Wiochmen Rejser jest szybką, karcianą grą akcji, w której furmanki wyładowane sianem ścigają się po drodze z żelbetonowych płyt, pochodzących z rozszabrowanego radzieckiego pasa startowego. Fura siana stabilność zawdzięcza swoistemu balastowi – dzieciom siedzącym na jej szczycie. Każdy z graczy przyjmuje na siebie odpowiedzialną rolę wozaka, prowadzącego mknący z oszałamiającą szybkością 20 km/h pojazd.
Wiochmen miał swoją oficjalną premierę na I Ogólnopolskich Targach Gier Towarzyskich, które były zorganizowane podczas ostatniego ConQuestu . Muszę przyznać, że z dość dużą ciekawością czekałem na ten tytuł. Spowodowane to było zapowiedziami autorów, że będzie to pierwszy produkt z serii GryMas – tanich, dobrze wykonanych gier.
Pierwsze wrażenie
Gra zapakowana jest w zgrabne pudełko, które jest dokładnie takich samych rozmiarów jak pudełko Troi. Już na pierwszy rzut oka widać, że zostało ono wykonane z grubszego kartonu niż wspomniane, co sprawia, że zamyka się ono zdecydowanie lepiej. Jednak, niestety nie domyka się całkowicie i pozostaje takie mało estetyczne wybrzuszenie.
Po otwarciu pokrywki naszym oczom ukazują się dwa zestawy kart, pionki i, o dziwo, wykałaczki! Instrukcja jest niedługa, zajmuje bowiem strony A4.
Instrukcja i zasady
Widać, że Autorzy, w wyniku przykrych doświadczeń ze swoją pierwszą grą, porządnie przyłożyli się do treści zasad. Są one napisane bardzo dobrze i ich zrozumienie zajmuje dosłownie kilka chwil.
W grze, każdy z graczy wciela się w rolę „kierowcy” furmanki wyładowanej sianem, a jego celem jest dojechanie do mety przed innymi graczami lub wyeliminowanie przeciwników. Jak dowiadujemy się z instrukcji wykałaczki nie służą tutaj do wydłubywania resztek kart, które utkwiły między zębami, ale do oznaczania popędu, który oznacza jak daleko możemy przejechać podczas danej kolejki.
Przed każdą grą należy ułożyć trasę wyścigu z kart SZOSA (obrazkami do dołu). Sprawia to, że prawdopodobieństwo powtórzenia się układów trasy jest stosunkowo niewielkie i dzięki temu gra nie nudzi się tak szybko.
Gracze na początku każdej kolejki dobierają karty (do pięciu), a następnie zagrywają karty określające ich popęd, lub przeszkadzające innym graczom.
Rozgrywka
Gra jest bardzo szybka i przyjemna, ale trzeba zauważyć, że gra w trzy lub cztery osoby dostarcza najwięcej przyjemnosci. Gra we dwójkę często zatrzymuje się w miejscu i podczas kilku kolejek, gracze mogą się nie poruszyć ani o jedno pole. Taka sytuacja nie ma raczej miejsca podczas gry z większą liczbą osób – wtedy zdecydowanie trudniej jest blokować ruchy przeciwnika.
Element interakcji między graczami jest tutaj bardzo rozbudowany. Współgraczom możemy utrudniać życie zagrywając karty zmniejszające ich popęd lub zrzucające dzieci z ich wozu. Najciekawsze jest jednak batożenie, do którego dochodzi w momencie kiedy mijają się dwa wozy. Wtedy każdy z graczy, zagrywając karty Bat lub Nahaj, może zrzucić „pasażerów” z furmanki przeciwnika :).
Gra jest bardzo dynamiczna, a pojedyncza rozgrywka nie powinna zająć więcej niż 30 min, więc podczas jednego spotkania można zagrać i kilka razy.
Wady
Jeśli chodzi o pomysł z wykałaczkami to widać, że został on dodany „na szybko” w ostatniej fazie produkcji gry, co przyznali zresztą sami Autorzy. Szczerze mówiąc, nie przypadł mi on za bardzo do gustu – moim zdaniem, można było zrobić to inaczej (np. dodając dodatkowy tor na karcie wozu).
W instrukcji dopatrzyłem się także kilku minimalnych błędów edytorskich, ale największym jest źle podana ilość kart SZOSA (w talii powinno ich być 24, a nie 26). Jednak, jak powiedział mi jeden z autorów gry, cała instrukcja zostanie wymieniona w większości nakładu. Trzymam za słowo.
Irytującym jest też fakt, że pudełko z grą nie domyka się idealnie, tak jak powinno.
Zalety
Ogromnym plusem tego produktu jest jakość kart do gry, które zostały wydrukowane na grubym papierze. Do tego ich oprawa graficzna, która odrobinę przypomina mi tą z Machiny, bardzo dobrze współgra z tematyką. Rysunki są przesycone poczuciem humoru i są przyjemne dla oka. W ogóle jeśli chodzi o poczucie humoru jakie znajdziemy w grze, to bardzo mi się ono spodobało. Jednak dla wielu osób może być ono wadą, ponieważ jest dość „specyficzne”.
Miłym akcentem jest także to, że na kartach Wio! i Bicz, których jest najwięcej w talii, umieszczono kilka różnych komentarzy. Niby nic, ale zawsze to przyjemniej kiedy można przeczytać inny komentarz podczas zagrywania tej samej karty.
Niewątpliwie największą zaletą tej gry jest jej cena – ok. 25zł – za którą otrzymujemy porządny produkt, który nie rozpadnie się po pierwszych rozgrywkach. Tutaj należą się wielkie gratulacje dla autorów, za zrealizowanie planu wydawania gier w jak najniższej cenie.
Podsumowanie
Wiochmen Rejser to gra wykonana bardzo sumiennie. Posiada co prawda kilka wad, które wynikają w większości z tego, że autorom bardzo zależało na tym, aby jak najbardziej obniżyć cenę gry. Wszystkie minusy są jednak rekompensowane przez przyjemność jakiej doświadczają gracze podczas zabawy. Mam nadzieję, że kolejne gry z serii będą tylko lepsze.
Polecam zakup tylko tym, którzy docenią dość toporne poczucie humoru, które występuje w grze, pozostali lepiej niech zaopatrzą się w coś innego.
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
Znam grę z beta testów. Po próbach grania w Troję byłem bardzo sceptycznie nastawiony. Dodatkowo samoróbka, którą wykorzystywałem do beta testów była bardzo kiepska (to moja wina – nie przyłożyłem się zbytnio). To wszystko powinno spowodować klęskę Wiochmena w moich oczach. Jednak gra (pomimo kilku wad, które zgłaszałem Autorom) była prawdziwym przebojem. Uważam, że jest znakomita i zdanie to podzielają wszystkie osoby z którymi grałem. Zapewne uruchomienie procesu testowania z niezależnymi osobami spowodowały, że finalny produkt jest jeszcze lepszy niż ten, który znam z testów.
Znam Wiochmena także z beta-testów. Sprawdzał się znakomicie i dostarczał dużo radosci. Ciekawe czy autorzy zastosowali jakies moje sugestie ;). Grało się ciekawie, nie nudziło się – a w gronie kilku osób zabawa była wspaniała. Moim zdaniem, przy znajomosci tricków psychologicznych i zwyczajów z innych tarcianek zabawa nawet 2-osobowa jest emocjonująca. Szkoda jednak, iż dla beta-testerów nie zaproponowano chocby cen preferencyjnych. Życzę wysokiego popytu, bo warto!
Szczerze mowiac z niepewnoscia podchodzilem do Wiochmen Rejsera, ktory odstraszal mnie troche swoja „swojska” tematyka. Jednak kiedy w niego zagralem – wszystkie watpliwosci sie rozwialy — gra jest naprawde swietna i gratuluje chlopakom z Kuźni Gier jej wydania. Bardzo dobra mechanika, przyjemne rysunki, mnóstwo interakcji (co w takich grach jest chyba najważniejsze), po prostu masa zabawy. Jestem pod wielkim wrazeniem!
Również jestem zachwycony grą… A nigdy bym jej nie kupił, gdyby nie miły sklepikarz z Zakopanego(lepiej nie pytajcie o ceny gier, bo można dostać zawału) mi ją polecił. No i raz kozie śmierć, kupiłem i mile się roczarowałem. Pięknie ilustrowane karty, duża dawka humoru to chyba największe zalety tej gry. Osobiście podobają mi się te wykałaczki, pasuje do atmosfery gry i przy okazji można sobie w zębach pogrzebać:)
Jedynym dla mnie minusem są dość niedopracowane zasady… Przeczytałem tą malutką instrukcję parę razy i musiałem połowę zasad ustalać sam:] A może zbyt zmęczony byłem, sam nie wiem…
Ogólnie gra dość tania i do tego świetna:)
Zapomniałem dodać, jak wspaniała staje się rozgrywka z podkładem Łydki Grubasa:)
Kto jest autorem ilustracji do Wiochmen Rejsera?
Do twórców polskich karcianek: PROSZĘ zróbcie karciankę na podstawie komiksu Minkiewicza WILQ!!!