Wiadomość o odwiedzinach zaskoczyła wszystkich. Które miasto odwiedzi pierwsze? Czy będzie to Ahmadabad? A może Jodhpur, Khajuraha, czy Delhi? Na szczęście, szybko dotarła informacja o planie odwiedzin. Radżom nie pozostało nic innego, jak przygotować się na przybycie wielkiego króla. Ten który przygotuje dla Maharadży najpiękniejsze domy i pałace w danym mieście, zostanie sowicie wynagrodzony. Jest o co walczyć.
Maharaja to gra wydana przez Phalanx Games, której autorami są dwaj panowie: Wolfgang Kramer i Michael Kiesling. Z ilości wspólnie wydanych tytułów widać, że dobrze się im razem współpracuje. Mają na swoim koncie takie gry-hity jak Tikal, Torres, Pueblo, Mexica, Java, That’s Life czy niedawno wydany Bison. W mojej prywatnej klasyfikacji autorów gier, Kramer stoi na najwyższym podium. Łowca Spiel des Jahres zaskakuje mnie od dłuższego czasu.
Z niepokojem i dużym zainteresowaniem sięgnąłem po kolejny jego produkt, wspomnianą Maharaję. Czy kolejny tytuł spółki K&K przypadnie mi do gustu? Akcja gry dzieje się w Indiach w XVI wieku. Wielki król – Maharadża, podróżuje po miastach swojego królestwa. Gracze – Radże, starają się jak najlepiej go ugościć. Stawiają domy i pałace. Za budowle zostają wynagrodzeni. Ten, który wybudował ich w odwiedzanym mieście najwięcej, dostaje również najwięcej pieniędzy, najgorszy zarządca otrzymuje ich najmniej. Radża który jako pierwszy wybuduje siedem pałaców wygrywa. Jeśli po ukończeniu gry, nikt nie wybudował siedmiu, wygrywa ten który zbudował ich najwięcej.
Pierwsze zapoznanie się z instrukcją, potwierdziło to, dlaczego lubię Kramera. Zasady są jasne i proste, nie ma zbytnich udziwnień, które utrudniają rozgrywkę. Przebieg gry przedstawia się następująco. Przestawiamy Maharadżę na miasto które wskazuje tor zarządców, pod koniec tury będzie ono przeliczane. Przestawiamy zarządcę (wiemy do którego miasta uda się maharadża w kolejnym ruchu). Wybieramy w ukryciu dwie akcje i kolejno wykonujemy je. Podliczamy punkty przewagi w mieście w którym jest Maharadża i w zależności od zdobytego miejsca otrzymujemy określoną liczbę złota. Atrakcyjność gier Kramera to właśnie proste zasady i spore możliwości.
Maharaja nie jest grą lekką i prostą. Zasady, jak wspomniałem są jasne i przejrzyste, ale możliwoście jakie dają powodują że gra staje się mózgożerna.
Atrakcyjność tej gry opiera się na kilku elementach. Pierwszy: postaci które gracze wybierają na początku gry. Są one kolejno ponumerowane, mają różnego rodzaju możliwości. Czym numer jest większy, tym możliwości są większe. Z drugiej strony, kolejność rozgrywki zależy od tej samej numeracji, zaczyna gracz z najmniejszym numerem postaci.
Drugi atrakcyjny element gry to akcje które gracze sobie planują. Najprostsze to budowa domów, pałaców, przeniesienie domów. Gracze przemieszczają się między miastami poprzez wioski. By droga była drożna, musi w wiosce znajdować się przynajmniej jeden dom (maksymalnie dwa). Jeśli jest to nasz budynek, wszystko jest w porządku, jeśli budynek przeciwnika, musimy zapłacić mu za „pobyt” w wiosce. Przeciwnik może w trakcie swojego ruchu przenieść dom w inne miejsce, a co za tym idzie zablokować nam ruch.
Jedną z ciekawszych akcji jest podmiana postaci. Gracze którzy mają ruch jako pierwsi mogą kompletnie zburzyć plany graczy kolejnych. Mogą odebrać im kartę postaci i wykorzystać jej możliwości.
Kolejną ciekawą, jest zmiana kolejności na torze zarządców. Przedstawia on kolejność odwiedzin miast przez Maharadżę.
Grając planujemy swoje ruchy opierając się na tej kolejności, jedna akcja i nasze plany mogą paść w gruzy.
Te i inne akcje powodują że interakcja w grze jest bardzo duża. Może być dla niektórych graczy problematyczna. By wygrać, trzeba przeszkadzać współgraczom.
W grze właściwie nie występuje efekt kingmakingu. Trudno „bić tu mistrza”, potrafi on zadbać o swoje interesy i przeciwstawić się działaniom współgraczy.
Planowanie, przeciwdziałanie, rozsądek i przewidywanie ruchów przeciwników. Na tym opiera się strategia w tej grze. Możliwości zagrania akcji, ich rozsądne wykorzystanie, powoduje że gra zyskuje po kilku partiach. To zresztą norma u Kramera. W jego gry, gra się lepiej po kilku rozgrywkach. To wada, ale również zaleta. Wada, bo trudno gra się w nie z nowymi graczami. Od początku są na przegranej pozycji, muszą zrozumieć niuanse i możliwości rozgrywki. Zaleta, bo na tym polega dobra gra, z czasem poznajemy ją coraz lepiej i wykorzystujemy naszą wiedzę.
Gra przeznaczona jest dla 2-5 graczy. Dla mnie osobiście, najlepiej gra się przy 4-5 uczestnikach. Wtedy dopiero wychodzi na jaw pełna dynamika rozgrywki. Ciągłe zmiany na planszy, podmiany postaci, zmiana kolejności zarządców powodują że gra staje się dla graczy pełnym wyzwaniem.
Nawet najciekawsza mechanika, najlepiej opracowane zasady mogą być nie wystarczające jeśli gra zostanie słabo wydana. Phalanx Games spisał się na medal. Pudełko wielkości pudełka do ElGrande, czy Samuraja, zawiera w sobie dziesiątki żetonów, pionów i świetnie wydaną planszę. Nie będę się rozwodził nad jakością elementów i wydruku, napiszę tylko że wszystko jest najwyższej jakości. Dziesiątki drewnianych domków, koła „programowania” akcji, klimatyczna plansza dopełnia wizerunku świetnej gry. Nawet szklane pałace, które na początku wydają się nie dopracowane, bardzo dobrze współgrają z planszą, drewnianymi domkami i również drewnianymi pionami architektów i maharadży.
Przyglądając się zawartości pudełka nie wiem do czego się przyczepić. Nawet karty pomocy są grubsze niż zazwyczaj. Jedyną wadą wydania jest wypraska na żetony, która jest uniwersalna i nie do końca pasuje do zawartości. Z drugiej strony życzę wszystkim graczom takich problemów. Świetne wydanie oddaje klimat Indii (o ile może pisać o tym klimacie człowiek, który zna Indie tylko ze zdjęć :)).
Kolorowa, bardzo dobrze wydrukowana instrukcja w sposób jasny i zrozumiały przedstawia niuanse rozgrywki. Dodatkowo, co jest dość często spotykane w grach Kramera, dołączone są do niej zaawansowane i opcjonalne zasady rozgrywki, które pozwalają dobrać idealny dla siebie zestaw.
Podsumowując, Maharaja przebojem wdarła się do mojego zestawu gier, od razu lądując w pierwszej piątce. Jak wspomniałem nie jest to gra prosta, dla początkujących graczy. Nie przyda się przy wprowadzaniu do naszego hobby nowych ludzi. To gra wymagająca, świetnie sprawdzająca się przy starych wyjadaczach. Duży zestaw akcji, możliwości zmian planów współgraczy, mogą powodować zagubienie wśród ludzi spotykających się z tym tytułem po raz pierwszy, ale gdy poznamy możliwości gry i zaczniemy tą wiedzę wykorzystywać, gra zabłyśnie całym blaskiem.
Maharaja jest niezależna językowo, na żetonach, planszy nie występują żadne napisy, jedyne znajdują się na kartach pomocy. Te jednak możemy ściągnąć z internetu, a poza tym po kilku rozgrywkach są one nie potrzebne.
Zalety:
bardzo dobre wydanie
interesująca mechanika
dynamika rozgrywki
duża interakcja
Wady:
skomplikowane zasady jak dla początkujących
wypraska na żetony
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
Miałem okazję zagrać raz w tę grę i nie przypadła mi szczególnie do gustu. Chociaż potwierdzam wszystko co napisał folko, to jednak składa się to w całość dla mnie nieatrakcyjną. Mianowicie chodzi mi o to zdanie na temat wywracania naszych planów przez zagrania przeciwników. Rzeczywiście, nasze plany mogą zostać całkowicie zburzone przez przeciwnika, który na przykład odbierze nam postać, którą chcieliśmy grać (zanim dojdzie do naszego ruchu). Tak więc aby być całkowicie pewnym że zrobimy to co chcieliśmy, trzeba grać bardzo zachowawczo – jedną z dwóch akcji poświęcać na przykład na uzyskanie odpowiedniej postaci (zakładając, że ktoś nam tę postać i tak zabierze). Wtedy jednak gracz, który zaryzykuje nieco więcej i uda mu się – będzie miał nad nami przewagę. Krótko mówiąc, uważam że w grze jest sporo losowości. Łącząc to z mózgożernością powstaje melanż za którym nie przepadam.
Nie jestem pewien, czy działania współgraczy można podciągnąć pod losowość ;-)
Zauważ Jacku jeszcze jedno o czym pisałem w recenzji… kolejność ruchu wiąże się z postaciami. Można sporo przewidzieć na podstawie sytuacji na planszy, można grać z jednej strony rozważnie, z drugiej można ryzykować… dla mnie w tej grze najważniejsze jest jednak planowanie :)
Z mojego punktu widzenia, to można podciągnąć pod losowość. Inny gracz wykombinował sobie jakiś plan. Jego plan został wykonany przed moim i zupełnie zmienił moją sytuację. Zmienianie mojej sytuacji nie było celem ani częścią planu przeciwnika – stało się to przypadkiem. Przeciwnik nie wiedział czy i czyje plany ewentualnie zniweczy – przypadkiem wyszło że moje. Ja nie wiedziałem jak moje plany zostaną zniweczone ani przez kogo – przypadkiem zostały zniweczone przez tego akurat gracza. Losowość.
Nie wiem czy w dobrym miejscu dyskutujemy, ale chyba tak ;)
W nawiązaniu do „Zmienianie mojej sytuacji nie było celem ani częścią planu przeciwnika – stało się to przypadkiem”
Tu się nie zgodzę. Jak najbardziej było celem! Może inaczej, świadome rozegranie powinno być nie tylko w kierunku zysku swojego, ale również z kierunku straty przeciwnika. Niejednokrotnie w pełni świadomie podejmowałem jakąś decyzję również powodowany tym by przeszkodzić współgraczom.
Nie jest to może tak ewidentne i jasne jak w wielu innych grach, jednak występuje…
Co do losowości… dla mnie losowość to coś na co nie ma się wpływu i co nie jest powodowane świadomym zagraniem. Oczywiście nieświadome zagranie może występować w każdej grze, w jednych grach nie irytuje w innych wręcz przeciwnie. Faktem jest że w Maharadży działania współgraczy są trudniejsze do przewidzenia, dlatego ta gra zyskuje po większej liczbie parti ;)
Jak dla mnie tez narzekania na losowosc i nieprzewidywalnosc ruchow przeciwnikow w tej grze (a spotkalem sie z takimi zarzutami) jest przesadzona. Jakos nie zdarzylo mi sie, aby ktos strasznie pokrzyzowal mi szyki – w zasadzie najgorsze co sie moze zdarzyc, to zabranie postaci, ktora pozwala ruszac za darmo oraz postaci, ktora pozwala kupowac taniej palace. Bonusy pozostalych nie sa wg mnie az tak krytyczne, aby ich odebranie moglo znacznie pokrzyzowac szyki. Majac te dwie postacie zawsze zakladam, ze ktos bedzie probowal je odebrac :)
Przychylam się do zdania Jacka.
Mi osobiście gra w ogóle się nie podoba – niby jakieś ma zalety, zwłaszcza ciekawe jest planowanie akcji, ale rzeczywiście zanim coś zrobisz sytuacja może ulec zmianie, ktoś zabieze Ci postac i nic na to nie poradzisz. Rozgrywka jest dość wolna i niespecjalnie zajmująca. Wg mnie bardzo słaby tytuł. 4/10