Wreszcie zagrałem w La Citta. Długie jesienne wieczory robią swoje. Pomimo kilkunastu stron instrukcji i ponoć długiej rozgrywki, no i pomimo jedynie dwóch graczy uparłem się, przeczytałem instrukcję i zagraliśmy. Było warto. La Citta to gra dla 2-5 graczy, ciężka, skomplikowana, długa, świetnie się skalująca. Tyle wiedziałem wcześniej. A oto czego się dowiedziałem z pierwszej gry.
Gracze przenoszą się w piękne wzgórza Toskanii, gdzie każdy z graczy właśnie założył dwa nowe miasta. Te miasta na razie składają się ze zmyślnie umiejscowionych zamków. Te zamki przynoszą określoną ilość żywności, zależną od okolicy i posiadają trzy figurki symbolizujące liczbę mieszkańców. Rozwój tych miast będziemy obserwować przez sześć kolejnych lat. A każdy rok składa się z ośmiu faz.
Pierwsza faza to po prostu zmiana gracza rozpoczynającego. Druga faza – wykładamy karty głosu ludu. Talia kart głosu ludu zawiera po dziewięć kart z każdej z trzech dziedzin na jakich zależy mieszkańcom naszych miast. Może im zależeć na nauce, kulturze lub… higienie. Wykładamy cztery karty z tej talii, trzy zakryte i jedną odkrytą. Trzecia faza – gracze otrzymują złoto z banku za każdy posiadany kamieniołom. Złoto otrzymujemy za marmur, a ilość wydobytego marmuru zależy od tego, ile obszarów górskich sąsiaduje z kamieniołomem.
Czwarta faza – wzrasta populacja naszych miast. Każde miasto otrzymuje nową figurkę oznaczającą wzrost populacji. No chyba, że w tym mieście już się kolejni mieszkańcy nie zmieszczą – jeśli mamy już pięć figurek i jeszcze nie dorobiliśmy się targu, szósta już się nie zmieści. Jeśli mamy już osiem figurek i ciągle nie mamy fontanny ani łaźni – niestety ten skandaliczny brak higieny odstraszy dziewiątą figurkę. Z tą fontanną to grubszy problem jest. Bo żeby ją zbudować, potrzebujemy figurkę, która zamieszka w tej dzielnicy. Jeśli nie mamy nadmiarowej figurki w mieście (takiej, która nie ma własnej dzielnicy), to nie zbudujemy już nic więcej, a więc także fontanny.
Piąta faza – to serce gry. Tu dzieje się najwięcej. Tu odbywa się pięć rund politycznych. Każdy gracz ma trzy karty akcji. Każda karta umożliwia jedną z trzech czynności – budowa małego budynku, wzięcie dwóch sztuk złota z banku lub założenie nowego miasta. Wykorzystując jedną z tych kart odwracamy ją koszulką do góry i w tym roku już ją zużyliśmy. Ale karty akcji to nie wszystko. Oprócz nich mamy do wyboru także siedem kart politycznych wyłożonych z grubej talii. Te karty pozwalają na budowanie średnich i dużych budynków (za grube pieniądze), podejrzenie wyłożonych na początku kart głosu ludu, powiększenie populacji, zwiększenie wydajności naszych farm itp. Gdy każdy gracz zagra już pięć akcji, faza piąta się kończy.
Szósta faza – odkrywamy karty głosu ludu. Okazuje się, czy ludziom zależy najbardziej na edukacji, kulturze czy higienie. Siódma faza – następuje migracja między miastami. Jeżeli miasta są wystarczająco blisko, ich mieszkańcy przyglądają się uważnie budynkom w tych miastach. Każdy niemal budynek ma jakieś walory w jednej lub dwóch z trzech dziedzin cenionych przez mieszkańców. Jeżeli jedno z sąsiadujących miast ma przewagę w wybranej w tym roku dziedzinie – jedna figurka inwestuje w przeprowadzkę. Taka przeprowadzka potrafi potężnie skomplikować życie zarządcy miasta. A to z tego powodu, że każdy budynek miasta musi mieć lokatora. Jeśli po zakończeniu fali wędrówek mamy jakieś niezamieszkane dzielnice, ulegają one zburzeniu. Zburzyć można tyko budynki na obrzeżach miasta. Jeśli przez to stracimy farmę i nie będziemy mogli wyżywić naszych mieszkańców, czekają nas kolejne kłopoty.
Faza ostatnia – ósma – to sprawdzenie, czy mamy wystarczająco żywności. Jeśli nie – kolejni mieszkańcy nas opuszczają i kolejne budynki trzeba być może wyburzyć. I tak przez sześć lat. A po szóstym roku liczymy punkty zwycięstwa. Każdy człowiek w mieście to jeden punkt. Każde miasto mające budynki atrakcyjne w każdej z trzech kategorii, to trzy punkty. Jeśli w ostatnim roku opuścili nas mieszkańcy z powodu braku żywności, to minus pięć punktów. Remisy rozstrzyga posiadane złoto.
La Citta dla dwóch graczy to fascynująca rozgrywka. Wprawdzie nie było tym razem zbyt zaciętej walki, bo Paulina postanowiła jedno z posiadanych miast odpuścić i zdominować grę drugim. Rzeczywiście jej drugie miasto było wspaniałe, najlepsze na planszy. Ale zanim się takie stało, straciła zbyt wiele punktów. Gdy jej miasto jeszcze nie wyciągało mieszkańców z obu moich miast (bo jedno z nich było zbyt daleko a drugie jeszcze się dzielnie broniło), ja obydwoma miastami wysysałem jej umierające miasteczko. Pomijając już premię trzech punktów za wszechstronnie rozwinięte miasto, te straty były nie do odrobienia. Może gdyby zrobiła tak na początku i gdyby jej drugie miasto zdążyło zniknąć do końca gry (nie miałbym wtedy skąd wysysać ludzi)… A tak – ta strategia wyraźnie nie zadziałała.
Mimo to gra była świetna. Niepewność co do głosu ludu, ryzyko związane z szybką rozbudową (wtedy nie mamy zapasu ludzi w mieście na wypadek ich odpływu do innych miast), niepewność jakie karty polityczne się pojawią gdy przeciwnik którąś zużyje – super. A w dodatku gracze na BGG twierdzą, że we dwóch gra się gorzej, bo jest mniejsze napięcie i rywalizacja. :D.
ZdjęciaRebel: 169.95 zł Milan Spiele: EUR 32.70 Adam-Spielt: EUR 29.90 Funagain: $53.95 |
Ogólna ocena:
Złożoność gry:
Oprawa wizualna:
Zapowiada się nieźle :) Zapraszamy La Citte na Smolną :)
no, wreszcie cos co zacheca mnie swoim opisem :-)
Czy w grze jest duzo tekstu w jezyku niemieckim?
Sporo. Karty polityczne są po niemiecku, na kartach akcji jest język niemiecki. Jednak karty polityczne o nieoczywistym znaczeniu (czyli takie które nie dotyczą konkretnego budynku za konkretną sumę) to w sumie 5 rodzajów bodaj, przetłumaczone na pomocach graczy dostępnych na bgg. Dodatkowo trzy karty akcji z opisem trzech akcji do wykonania – pamiętasz to po dwóch rundach. No i karty polityczne są odkryte dla wszystkich graczy – można wspólnie wytłumaczyć co robi każda z nich. Więc jest zależność językowa, ale w jednej z najłatwiejszych odmian.