Partner – to osoba bardzo ważna. Jak ważna w życiu małżeńskim, tego chyba nie muszę pisać. Dla mnie przez lata związanego ze środowiskiem jaskiniowo-wspinaczkowym, partner kojarzy się z osobą z którą byłem związany liną, od której zależało nawet moje życie. W świecie gier planszowych również mamy do czynienia z partnerem… do grania. Dzisiaj chciałbym odpowiedzieć na pytanie, czy ta postać jest ważna.
Osoby grające w gry planszowe dłuższy czas, na pewno spotkały się z sytuacją kiedy dana gra, świetna w naszym mniemaniu, przy rozgrywce z pewną grupą ludzi zaczyna robić się straszna. Zagrywając kartami, rzucając kośćmi marzy nam się by ta rozgrywka już się skończyła. Co jest tego powodem? Może to być nastrój chwili, zły dzień, złe samopoczucie. Może być bardzo nieciekawa rozgrywka, losowość gry pokazała nam swoje złośliwe oblicze. W końcu może to być partner. Z mojej obserwacji powodem jest przeważnie ten ostatni element. Szereg cech jakie posiadamy może dla jednej osoby być czymś normalnym, dla drugiej może być nie do strawienia. Gram w gry planszowe od wielu lat. Grałem sportowo w go, gram zabawowo w różnych miejscach. Poznałem w swoim życiu dziesiątki, ba może i setki graczy o różnych cechach. Chciałbym przedstawić Wam kilka charakterystycznych postaci, które mogą zepsuć nawet najlepszą rozgrywkę… Nie twierdzę że jestem ideałem. Czasami objawia się we mnie osobowość która może pasować do jednej z poniższych. Jeśli coś takiego nastąpi, proszę Was, którzy kiedyś ze mną zagracie – nazwijcie to po imieniu!
W kolejności alfabetycznej:
Maruda – przykładem może być bohater Smerfów ;-) Każdy element gry jest zły, każdy jest bez sensu. To źle zrobione, tu za duża losowość, tamto nieciekawe. Porada dla Marudy, jeśli wszystko jest złe, nie siadaj do gry. Poczekaj na lepszy nastrój.
Mistrz – zna najlepiej wszystkie niuanse gry, ba zna najlepiej wszystkie gry. Ciągle pokazuje co skąd jest wzięte, nie potrafi wczuć się w atmosferę zabawy. Najważniejsze dla niego to rozpracowanie mechaniki, znalezienie źródeł powstania tytułu. Osoba nie groźna, nawet bardzo interesująca. To co odkryje może być bardzo ciekawe… ale po grze.
Myśliciel – czas dla niego nie ma znaczenia. Może zapętlić się w swoich obliczeniach, odlecieć gdzieś w dal i obudzić się po jakimś czasie z widocznym niezrozumieniem w oczach. Zachowanie bardzo często spotykane u dzieci. O ile jednak można im wybaczyć, to dorosły powinien się zastanowić po co zasiadł do planszy. Sole trzeźwiące, mocna herbata, kawa… pamiętaj, że grasz z innymi ludźmi!
Naśmiewacz – ten osobnik może być bardzo irytujący. Jego ulubiona część gry to naśmiewanie się ze współgraczy. Może nie bezpośrednie, ale poprzez szereg ciągle wypowiadanych haseł: „jak ja dobrze gram”, „o tak się rzuca”, „takimi ruchami to ty nie wygrasz”, „slaby dzisiaj jesteś” itp. Tym razem porada dla współgraczy – wywalić osobnika ;-)
Płaczek – osoba dość często spotykana. Zawsze ma pecha. Jeśli gra ma element losowy, ten na pewno działa przeciwko płaczkowi. Jeśli nie ma elementu, to nie gra w nią – bo jest niesprawiedliwa. Faworyzuje gracza znającego dłużej dany tytuł. Potrafi zepsuć najlepszą rozgrywkę ciągłym narzekaniem. Co mogę takiej osobie polecić – podziel się swoimi żalami po grze.
Podpowiadacz – ten ruch będzie lepszy – to jego motto. Czasami zachowuje się tak w dobrej intencji. Chce pomóc. Jednym osobom to nie przeszkadza, innym wręcz przeciwnie. Najlepiej uważać na innych grających, jakie mają podejście do rozgrywki. Jeśli grę traktują bardzo serio, to należy zamknąć buzię na kłódkę.
Prowokator – lubi denerwować i podpuszczać innych graczy przeciwko sobie. Podobają mu się konflikty jakie występują w trakcie gry. Praca nad sobą to jedyne rozwiązanie… ewentualnie granie w gry typu GOT.
Rezygnator – bardzo niebezpieczny osobnik. W razie ewidentnej przegranej potrafi stwierdzić że gra jest bez sensu i nie gra więcej. Należy unikać takich partnerów. Gra to zabawa, odejście od niej w trakcie rozgrywki świadczy o braku szacunku do innych osób.
Wygrywacz – wygrana za wszelką cenę to jego motto. Nie ważne czy gra z dziećmi, czy na luźnej imprezie. Musi wygrać. Od tego zależy jego… honor?? Jeśli przegra, odchodzi od gry zrozpaczony, wściekły, psuje zabawę innym. Więcej luzu, pamiętaj, że nie gramy o złote majtki!
Takich partnerów możemy spotkać. Pewnie macie inne spostrzeżenia, podzielcie się nimi. Faktem jest że z dobrym partnerem możemy się świetnie zabawić nawet przy słabej grze i na odwrót. Zły partner może zepsuć nawet najlepszą zabawę. Życzę Wam tych pierwszych.
Adam – swietny tekst! Sam chciales cos takiego napisac, ale Ty swietnie to opisales.
Zdecydowanie spotkalem sie ze wszystkimi typami graczy, a sam odnajduje sie niestety czasem w trzech z nich ;-).
Wg mnie najgorszy jest Maruda i Wygrywacz. Najbardziej irytujacy potrafi byc za to Podpowiadacz – czasem bardziej, czasem mniej, ale nie znosze gdy ktos koniecznie usiluje narzucic innym jak maja grac, wylicza co jest dla nich najlepsze i glosno narzeka, gdy ktos nie zrobi najlepszego (wg niego) ruchu. W takiej sytuacji tylko doswiadczone i asertywne osoby potrafia sie dobrze bawic i nei zwazac na Podpowiadacza.
Z drugiej strony Prowokator i Nasmiewacz w odpowiednim towarzystwie bardzo dobrze sie sprawdza. My czesto napuszczamy przeciwnikow na siebie, wyglupiamy sie i dzieki temu gra jest jeszcze ciekawsza. Warunkiem jest jednak, by towarzystwo sie dobrze znalo i kazdy mial odpowiedni dystans do zabawy.
Mamy tez paru Myslicieli i tutaj sprawa jest bardzo deliakatna. Z jednej strony czesto ruch wymaga zastanowienia i ciagle poganianie jest niepotrzebne i irytujace (sam niestety niepotrzebnie to robie). Ale z drugiej strony przeciaganie nad wyraz swojego ruchu potrafi popsuc rozgrywke. Wszystko zalezy od wyczucia.
Mistrz natomiast czesto wydaje sie bardzo arogancki i w towarzystwie mniej zaawansowanym niepotrzebnie psuje nowicjuszom samodzielne odkrywanie gry. Natomiast w doswiadczonym gronie taka dyskusja moze byc bardzo ciekawa i stymulujaca. Tylko niekoniecznie w czasie tlumaczenia regul, moi drodze wspolgracze w Colosseum :-P.
Ja tez jestem prowokatorem i nasmiewaczem, staram sie zachecic ludzi do rywalizacji i bardziej emocjonalnej gry.
Z reguly konczy sie ze jestem maruda bo wszyscy graja przeciwko mnie :).
Fajny tekst, dodalbym jeszcze typ Niezainteresowany – to taka osoba ktorej gra nie interesuje ale ze inni graja to ona tez bedzie. Potem taka osoba stara sie robic wszystko aby wszystkim zmniejszyc przyjmenosc z grania i zrazic do gier jako takich, czyli zaczac imprezowac w sposob ktory ona lubi.
Ja siebie odnajduję w większości typów graczy. Zależy to od emocji, ale nie powinienem nic zwalać na bujne życie psychiczne. Mnie dodatkowo denerwuje jeden typ graczy: Wiecznie zadowolony – cokolwiek by się na planszy nie działo albo kazdy ma być zadowolony albo się denerwuje na każdego, komu sie coś nie spodobało.
Jest jeszcze jeden typ gracza, którego nie wymienił folko. Mógłbym go nazwać „wędrowiec”. Tak zachowywał sie jeden z graczy podczas wczorajszej partii Tikala na Smolnej. Po wykonaniu swojego ruchu, odchodził od stolika, patrzył, jak przebiegaja gry na sąsiednich, wracał, pytał, czy to już jego kolej, jak nie – odchodził znowu, jak tak – rozglądał się gorączkowo po planszy albo pytał, co się działo …
Troszkę podobny do wędrowca jest dwukrotnie napotkany przeze mnie przy planszy:
Olewacz – interesuje go tylko jego część rozgrywki. Po zakończeniu swojego ruchu pisze smsa, gra na komórce O_o, zakłada słuchawki mp3playera [sic!] i odcina się od towarzyszy.
Po prostu miałem ochotę wstać i odejść od stołu, ale skoro on psuje towarzyszom rozgrywkę, to czemu ja mam ich jeszcze dobijać.
Ja jestem (prawie)ideałem! Plansza to jedyna rzecz przy której mało, jak na swoje standardy, się odzywam, więc jeśli robię którąkolwiek z tych rzeczy zakazanych to raczej w małym natężeniu.
Myślicielem też nie jestem bo przez większą część rozgrywki nie myślę o wygranej. Zaczynam o niej myśleć zwykle wtedy, kiedy jest już za późno.
(Mam nadzieję, że o rzuceniu palenia pomyślę wcześniej).
czy miał ktoś do czynienia z tzw. 'Pytaczem’?
myślę, że to całkiem poczciwy typ partnera..
A co robi ten 'Pytacz’?