Galaxy Trucker miał dwie premiery. Jedną światową na międzynarodowych targach Essen w październiku i drugą polską na konwencie planszówkowym Pionek w Gliwicach w grudniu. Polska premiera to może za dużo powiedziane, ale właśnie na Pionka Ignacy Trzewiczek zaprosił Petra Murmaka (założyciela CGE – Czech Games Edition) i trzeba przyznać, że był to jeden z bardzo mocnych punktów programu. Uczestnicy konwentu mogli między innymi poznać supernowość czyli właśnie Galaxy Truckera.
Ja miałem okazję sprawdzić wspomniany tytuł dzięki Sztefanowi, który był na Pionku i stamtąd sprowadził grę na warszawskie podwórko. Szczególnie mi na tym zależało, ponieważ CGE (a wcześniej CBG) są bardzo kreatywni i czułem, że tytuł jest oryginalny i przesiąknięty nowatorskimi pomysłami. W tym zakresie na pewno się nie zawiodłem.
Cel gry
W grze wcielamy się w kosmicznych awanturników, którzy budują dla siebie statek kosmiczny i wyruszają nim w szaloną podróż. Eskapada jest pełna niespodzianek zaczynając od ataków obcych czy lawiny meteorytów kończąc na lądowaniu na obcych planetach w celu zdobycia cennych towarów. Ostatecznie musimy wrócić do domu w jak najlepszym stanie, z jak najcenniejszymi towarami. Wszystko to powtarza się trzy razy – budowa statku oraz podróż.
Budujemy
Etap budowania statku jest niezwykły i nie bawię się tu w sztuczne wywyższanie Galaxy Truckera. Po prostu czegoś takiego normalnie nie spotyka się w grach. Gdy usłyszymy o zasadach tego etapu to z naszych ust wydobędzie się zdziwione: „ŻE CO ROBIMY?”. Pierwsza próba będzie czystym chaosem, w drugiej coś tam zaczniemy kumać, a trzecia będzie niesamowitą frajdą.
Mianowicie przed graczami leży wysypisko odwróconych żetonów. W czasie rzeczywistym (wszyscy naraz) gracze sięgają po żetony, odwracają je i próbują z nich skonstruować swój statek. Co oczywiście nie jest takie proste. Każdy element ma pojedynczy lub podwójny łącznik, a dwa elementy możemy dopasowywać tylko tym samym rodzajem połączenia. Do tego dysze silników muszą być ustawione w dół, podwójne działka zaopatrzone w baterie, a i warto pamietać o budowie tarcz, magazynów na towary, kwater dla załogi czy specjalnych modułach dla obcych. I to jeszcze nie koniec. Chcemy mieć jak najmniej połączeń wychodzących w kosmos bo jest to dodatkowo punktowane.
Niby etap ten nie jest na czas, ale jest to złudne. Wszyscy się śpieszą, ponieważ gracz, który stwierdzi, że jest gotowy odwraca klepsydrę i reszta ma tylko tyle czasu ile zajmie przesypywanie ziarenek piasku na dół. Generalnie całość przypomina rozbudowane puzzle przy których ktoś nam włączył stoper. Zbudowanie sensownego statku nie jest proste, najczęściej wychodzą potworki powstałe z naszych kompromisów i pośpiechu, niemniej frajda jest niesamowita. Najgorsze, że czymś takim musimy lecieć później we wrogą przestrzeń kosmiczną.
Lot, czy przygoda, przygoda każdej chwili szkoda
Kolejny etap czyli lot odbywa się już na spokojnie. Po kolei odkrywany karty symbolizujące przygody jakie napotkali wszyscy gracze. W części z nich, na przykład przy lądowaniu na planetach lub zwiedzaniu opuszczonych wraków, decyduje kolejność determinowana przez szybkość naszych statków, a ta jest uzależniona m.in. od mocy silników jakie zainstalowaliśmy na statku. Innymi zdarzeniami są ataki kosmicznych piratów przy których sprawdza się moc naszych laserów. Wreszcie możemy wpaść w deszcz meteorytów, a przed tym uchronią nas tylko odpowiednio zamocowane działka lub tarcze.
Oczywiście jeżeli nie uda nam się obronić przed pułapkami kosmosu to najczęściej stracimy jakiś fragment składowy naszego statku. Rzadko kiedy wracamy w tym samym stanie co wystartowaliśmy. Najczęściej kształtem w ogóle nie przypominamy pojazdu latającego, a unosimy się w powietrzu chyba tylko siłą woli.
Po powrocie otrzymujemy punkty zwycięstwa za nasz wygląd (najmniej połączeń wychodzących w kosmos) i za przywiezione towary (zgodnie z tabelką ich rzadkości występowania).
Wrażenia
Gra jest GIGANTYCZNIE losowa. Składają się na to liczne rzuty kostką, dobieranie kart wydarzeń podczas przygody i poszukiwanie żetonów przy budowaniu statku. Decyzje występują, nawet sporo, ale mają moim zdaniem minimalny wpływ na to czy wygramy grę czy nie.Tylko co z tego? Mamy świetną zabawę i mnóstwo przyjemności z rozgrywki. Jeżeli tylko Galaxy Truckera potraktujemy bardziej jako oryginalną zabawkę niż grę opierającą się na wyborze najlepszej strategii to powinniśmy się wyśmienicie bawić.
Wątpię też żeby Galaxy Trucker posiadał wysoki współczynnik replayablity. Spokojnie można zagrać kilka rozgrywek nawet pod rząd, ale później warto zrobić z tydzień przerwy, bo gra stanie się monotonna. Niestety sam tok rozgrywki jest bardzo powtarzalny i nawet losowo dobierane karty nie ratują tutaj sytuacji. Warto jeszcze dodać, że grę dość długo się tłumaczy (około 30 minut), a jak zacznie sie grać to jest bardzo prosta i zasady pojmuje się w lot. Takie dziwne zjawisko związane z odmiennością tej gry od tego do czego zwykle przywykliśmy.
Największa frajda jest oczywiście w budowaniu statku w czasie rzeczywistym i w różnych strategiach dobierania elementów (i nie ma znaczenia, że ta strategia i tak ma niewielkie znaczenie dla ostatecznego sukcesu). Czy tym razem zrobimy statek szybszy, ale mniejszy? Czy może jednak lepiej duży, ale z wieloma modułami towarowymi? A może więcej załogi czy obcych dostarczających specjalne zdolności? Nie, nie, jeszcze lepiej mnóstwo dział i tarcz. Na te wszystkie dylematy musimy sobie szybko odpowiedzieć.
Podsumowanie
O ile tylko potraktujemy Galaxy Trucker nie jako grę, ale pewne rozrywkowe zjawisko to nie powinniśmy się zawieść. Jest to niezwykle pomysłowa produkcja i w sytuacji, gdy tak dużo mechanik i gier jest do siebie podobnych, Galaxy Trucker staje się prawdziwą perełką.
Ogólna ocena:
Złożoność gry:
Oprawa wizualna:
Zdjęcia |
no, no, piatki (oceny) zaczely sie sypac jedna po drugiej :-)
Widac, ze niektorzy z nas maja zapal neofity i im sie wszystko podoba :-P. Dluzsza przerwa i od razu same hity sie pojawiaja. Cud? :-)
Galaxy Trucker dostał za swoją oryginalność, takie gry trzeba docieniać, bo jest ich tyle co kot napłakał. A Wikinger dostał tak na zachętę, bo po pierwszej partii uważam, że wprowadza coś nowego do bardzo mocno spenetrowanego gatunku gier opartych o przewagi. Ale jak zawiedzie oczekiwania to go walnę po ocenie, spokojnie :)
Wikinger jest zbanowany GLOBALNIE na zawsze.
„Wątpię też żeby Galaxy Trucker posiadał wysoki współczynnik replayablity”
Nie tylko każda z trzech rund to dokładnie to samo, tylko w coraz większym wydaniu, ale jeszcze jest trochę za mało różnych kart przygód.
Po 5 grach w ciągu niecałych 2 tygodni na razie mi starczy, ale nie czuję znudzenia, tylko nasycenie tym tytułem. W sensie po przerwie na pewno chętnie jeszcze pogram w Galaxy Truckera.
Co do tej wady to zdają sobie z tego sprawę również w CGE i przygotowuja już 2 dodatki do tej gry. Być może będą gotowe na Essen 2008.
Przy okazji możesz Sztefan rozszerzyć swoją wersje o minidodatki. Dwie dodatkowe przygody i świąteczny mini dodatek Galaxy Trucker: Rough Road Ahead
jax – pancha teraz to moze mniej dotyczy, ale jesli taki bazik nagle po miesiacach ciszy odnajduje potrzebe napisania czegos to bedzie to pewnie: a) gra totalnie przecietna b) gra ktora go zaintrygowala?
:-p
Te 2 dodatkowe karty to widziałem, tylko problem jest taki, że karty sa niestandardowe. W sensie nawet w mini deck protectorach będą trochę latać. A mini są raczej nieprzezroczyste, a karty nie mają z przodu oznaczeń co do grupy ( w sensie I, II lub III). Nie jestem fanem samoróbek i po prostu nie wiem jak takie karty zrobić by były dokładnie takie jak oryginalne z pudełka.
W każdym razie dzięki za linka, nie widziałem tego świątecznego dodatku.
Jako ciekawostkę dodam, że Petr opuszczając Pionka zapomniał wziąć wydruku prototypowego statku, który pokazywał na Pionku, tak więc dysponuję super hiper tajną wersją Galaxy Truckera ze statkiem z nadchodzącego dodatku ;)
„Najczęściej kształtem w ogóle nie przypominamy pojazdu latającego, a unosimy się w powietrzu chyba tylko siłą woli.”
Coś z tym powietrzem i pojazdem latającym niespecjalnie pasuje do statku kosmicznego… Chyba, że w grze jest faza lotu przez atmosferę…
Wydaje mi się, że strategia na tą grę istnieje. Budowac jak najszybciej i nie przejmowac się, że któregoś z elementów zabraknie. Za zbudowanie statku jako pierwszy mamy sporą przewagę i możemy ja wykorzystać w sposób handlowy lub militarny na zdobycie wielu punktów.
Z drugiej strony jak jesteśmy pierwsi to nas na początku dopadają piraci itp. a i w combat zone jesteśmy poszkodowani w przypadku remisu. Także startując z pierwszej pozycji nie mamy pewności, że obronimy pierwsze miejsce.
Niekoniecznie gorszą strategią możey być podejrzenie kart i rozważne budowanie tak by przygotować się na wszystkie przeszkody. Możemy startowac z czwartej pozycji, ale jak innym statki będą się rozpadać, my spokojnie będziemy się przesuwać w kolejności.
A właściwie to z gry czerpie się taką samą przyjemność nie ważne czy idzie dobrze, czy źle. W sumie jak nam urwie pół statku to sami też się z tego śmiejemy.