Dziewięć elementów budowli – budowla to totem układany na ziemi; nie bardzo rozumiem dlaczego, więc proponuję pominąć tematykę – każdy w innym kolorze z napisem, który przyda się osobom mającym problemy z rozpoznawaniem kolorów. Dziewięć elementów, ułożonych prawie losowo – prawie bo są pogrupowane po trzy. Każdy z graczy otrzymuje kartę zadania – na niej trzy losowe elementy budowli, po jednym z każdej z grup.
Przy elementach znajduje się opis, ile punktów otrzyma gracz, gdy pod koniec rundy dany element znajdzie się na jednym z trzech pierwszych punktowanych miejsc: odpowiednio są to 9, 5 lub 2 punkty zwycięstwa – razem można zdobyć nawet 16. Jak do tego doprowadzić? Bardzo prosto, za pomocą kart akcji. Każdy z graczy ma taki sam zestaw dziewięciu kart (czasami mniej, zależy to od liczby osób biorących udział w grze).
Karty pozwalają na manipulację elementami: przesunięcie o 3, 2, 1 do góry (ta ostatnia karta występuje podwójnie), przesunięcie o 2 elementy w dół, zamianę dwóch elementów, przesunięcie elementu z dowolnego miejsca na sam dół oraz usunięcie elementu znajdującego się na dole budowli (dwie karty). Usuwać można dopiero od drugiej tury, co jest dosyć istotne. Gdy gracze pozbędą się kart, lub na planszy pozostaną 3 elementy, dochodzi do punktacji, zgodnie z kartą zadań jakie mają na ręce. Gracze rozgrywają 4 lub 3 rundy w zależności od liczby osób biorących udział w zabawie… i to tyle, jeśli chodzi o mechanikę.
Trochę inaczej niż zwykle zacząłem od opisania zasad gry, zrobiłem to z czystej złośliwości, by Ci którzy czytają tylko pierwszy i ostatni akapit czuli się zawiedzeni ;-) Z drugiej strony najgorsze mam już za sobą, mogę na spokojnie przyjrzeć się wykonaniu gry, a co najważniejsze opisać wrażenia z rozgrywki.
Totem jaki jest? Każdy widzi…
Totem to kolejna gra wydana przez Egmont, której autorem jest mało znany w Polsce Keith Meyers. Gra wydana jest wyśmienicie, właściwie nie ma się do czego doczepić. Pudełko jest w rozmiarze idealnym dla planszy, karty zostały wydrukowane na dobrym papierze, drewniane pionki podliczania punktów są… drewniane :-), a elementy budowli to jedne z najładniejszych gadżetów jakie spotkałem w grach planszowych. Plansza wyróżnia się spośród wielu innych rowkiem, w którym przesuwane są elementy totemu… w związku z tym jest grubsza niż inne, wydana wręcz pancernie. Całość zamyka kolorowa, dobrze napisana instrukcja.
Wiemy już jak gra została wydana, jakie ma zasady, przejdźmy więc do wrażeń.
Gra przeznaczona jest dla 2-4 osób, rozgrywki w dwie osoby i 3-4 na tyle się różnią, że opiszę je osobno.
Trzy-cztery osoby…
Przy większym składzie Totem przedstawia się jako zabawna gra rodzinna, a z powodu bardzo dobrego wydania, sprawdzi się również jako imprezowa. Gra jest dość mocno losowa, przy czym losowość nie wynika z kart, elementów, tylko zagrań współgraczy. Generują oni chaos, który jest trudny do opanowania, szczególnie w pełnym składzie. Dla geeków jest to problem, dla rodzin – do których skierowany jest ten tytuł – szukających wspólnej zabawy już nie, aczkolwiek w grze występuje element, który może nie podobać się szczególnie młodszym graczom.
W Totemie występuje negatywna interakcja, czasami bardziej, czasami mniej świadoma. Jak bardzo – to zależy od osób biorących w niej udział, a dokładnie od tego jak bardzo potrafią blefować, ukrywać zadanie jakie mają do wykonanie. Dzieciom – szczególnie tym młodszym – niestety nie wychodzi to najlepiej, a pozostałe osoby mogą to skrzętnie wykorzystać, odrzucając odpowiednie elementy z gry. Jak wspomniałem w opisie zasad, gracze otrzymują karty z zadaniami. Za częściowe ich wypełnienie mogą otrzymać więcej lub mniej punktów, jeśli niestety naszych elementów nie ma na planszy, punktów nie będzie. Sytuacja w której mały gracz nie punktuje, nie jest dobra, dziecko zniechęca się, gra przestaje mu się podobać. Oczywiście zależy to od dzieci, ale zastanawiając się nad kupnem tego tytułu, należy o tym pamiętać.
Innym problemem są karty zadań, każdy z graczy ma inną, ale mogą na nich być te same elementy. Jeśli dwóch, trzech ma podobne, właściciele takich kart automatycznie są oni na uprzywilejowanej pozycji, ale podobnie jak losowość, jest to problemem geeków, a nie rodzin ;-).
Zabawa w dwie osoby…
Wspomniałem o wariancie dwuosobowym, a właściwie nie wariancie – bo zasady są takie same – tylko rozgrywce. Po pierwszych partiach w pełnym składzie miałem co do gry mieszane odczucia, w dwie osoby sytuacja uległa zmianie. Totem w dwójkę, to ciekawa gra z pogranicza blefu i gry logicznej. Zestaw tych samych kart, obserwacja przeciwnika spowodowały że zabawna gra rodzinna zyskała drugie oblicze. Ba, dla mnie te drugie jest ciekawsze, wręcz dużo lepsze.
Wprawdzie można zauważyć, że karta zamiana jest bardzo istotna, osoba która rozpoczyna grę jako druga zachowuje ją na koniec rozgrywki, ale z drugiej strony pełna partia to 4 rundy, każda z osób zaczyna 2 razy, szanse są więc wyrównane. To co w grze 3-4 osobowej jest irytujące, a mianowicie zbijanie ostatnich elementów totemu, w grze w dwójkę stosowane jest dużo rzadziej. Spowodowane jest to liczbą kart pozwalających na takie zagranie, która spadła z 8 (4 osoby) do 4, oraz faktem, że nie warto zbijać elementy w ciemno, lepiej poobserwować przeciwnika, spróbować zgadnąć na których szczególnie mu zależy.
Wnioski…
Totem to dziwna gra. Wydawało by się że kierowana jest do rodzin, do gry z dziećmi… na pewno tak jest, ale nie do końca. Podobnie jak inne ostatnio wydane gry Egmontu, Totem zalicza się do lżejszych tytułów, niektórzy porównują go do hitu tego wydawnictwa, a mianowicie „Pędzących Żółwi”. Osobiście uważam, że takie porównanie nie jest najlepsze, Żółwie to gra dla maluchów, Totem nie do końca, jest bardziej wymagający, przeznaczony dla starszych dzieci. Totem według mnie to lepsza, ciekawsza gra, szczególnie rozgrywka dwuosobowa, która może sprawić wiele radości również zaawansowanym graczom. Totem grą dla geeków? Raczej nie, ale gdybym miał komuś tą grę polecić, to parom, lub rodzinom w których dzieci nie przeżywają porażek. W trakcie gry można z maluchami świetnie się zabawić, czasami podłożyć się… a wieczorem rozegrać z małżonkiem pasjonujący pojedynek o to… kto np. wyrzuci śmieci ;-).
Totem ma jeszcze jedną zaletę o której warto w okresie wakacyjnym wspomnieć, małe rozmiary, potrzeba małej przestrzeni na partię… gra nadaje się na wycieczki, plażę czy basen.
Zalety
- Proste zasady
- Ciekawa rozgrywka 2 osobowa
- Świetnie wykonane elementy totemu
Wady
- Cena
- Chaos przy 3-4 osobach
Uwaga do oceny. Dałem grze 3, ale powinno być to rozbite na rozgrywkę 2 osobową – 4 i 3-4 osobową – 2.
Mst – (2/5) Totem jako szybka i kolorowa gra rodzinna ma szansę spodobać się miłośnikom Pędzących Żółwi. Niestety, chociaż przypadkowość rozgrywki jest na podobnym poziomie to interakcja jest bardziej negatywna, a gra jest tym ciekawsza im mniej osób bierze w niej udział.
Ja_n – (4/5) Przede wszystkim Totem jest ładny, elementy są kolorowe i masywne jak na swoje rozmiary, gra sprawia wrażenie bardzo wysokiej jakości edytorskiej. Po drugie Totem jest bardzo szybki i ma bardzo proste zasady. Po trzecie, w Totemie jest masa interakcji i blefu, a to niesie ze sobą sporo śmiechu i zabawy, o ile nie gramy o życie, honor czy pieniądze. Jako gra z kategorii imprezowych bądź bardzo rodzinnych – ma wszystkie potrzebne atrybuty. A że czasem nie udaje się zrobić wszystkiego co sobie zaplanowałem? Cóż, taki urok tego gatunku.
Bazik – (1/5) grałem tylko w 3 osoby, i gra była całkowicie pozbawiona jakiegokolwiek sensu. łatwo wypaść pół przypadkowo z gry w pierwszych ruchach, bardzo łatwo o sytuację gdy wiem że sobie nic nie pomagam za to na pewno wybieram kto wygra. nie znalazłem w grze niestety nic co skłoniłoby mnie do spróbowania po raz drugi. z gier Egmontu zdecydowanie bardziej polecam czarownice i, po części, polowanie na robale.
Ogólna ocena
(3/5):
Złożoność gry
(1/5):
Oprawa wizualna
(5/5):
Jakieś 2 tygodnie temu grałem dwie partie i mimo początkowych obaw, bardzo się nam podobało. Pierwsze rozdania były dość chaotyczne, ale później szybko zorientowaliśmy się które karty przydają się bardziej, a które mniej i nieźle się bawiliśmy (nawet emocje były).
Jeśli miałbym ją do czegoś porównywać, to do bardzo, bardzo uproszczonego Justyniana. Mechanika bardzo zbliżona, z tym że Justynian to jednak Phalanx :) Z racji krótszego czasu gry Totema i mniejszych wymagań intelektualnych (hehe), mojej ekipie spodobał się bardziej Totem i pewnie będzie się pojawiać dość często.
To jeszcze ja dodam swoj komentarz:
(1/5) – calkowicie zgadzam sie z Bazikiem; nie wyobrazam sobie, bym do tej gry kiedykolwiek siadl po raz kolejny; takie tam rzucanie kart i ktos w koncu wygrywa; lepiej sobie posiedziec i porozmawiac
Don Simon: opinia po rozgrywce z błędnymi zasadami chyba się nie liczy :P Jako recenzent powinieneś chyba być tego świadom i siedzieć cicho w przypadku tej gry :P
Ok, ja też grałem i wcale mnie nie porywa. Miałem dość ambiwalentne uczucia: Ciężko coś tam sobie zaplanować, na coś się nastawić, nawet awaryjne plany się mogą nie sprawdzić, zupełnie bez sensu.
I zgadzam się z Bazikiem pod tym względem, że Czarownice to gra o wiele, wiele lepsza — mnóstwo śmiechu, nieoczekiwanych zmian miejsc a choć również czasem ciężko coś zaplanować, ma się ochotę co runda próbować, prześcignąć innych, nie dać się innym! :) A w Totemi to tak raz ugrasz, raz nie ugrasz, trening z ćwieczenia porażek? Proponuję zagrać najpierw u kolegi.
yosz: nie pamietam jaki to byl blad, ale jesli byl to totalnie nie wplywajacy na odbior mizernej jakosci rozgrywki
Ja wiem jaki to był, chodziło o usuwanie w pierwszej turze, co jest baaardzo istotne, kompletnie zmienia rozgrywkę. Usuwanie od razu psuje grę. Graliście z jeszcze jednym błędem – losowo rozkładaliście elementy totemu, a nie pogrupowane – co jest również istotne, ale nie aż tak jak pierwszy błąd…
Mnie też Totem nie zachwycił. Niby coś kombinujemy, ale losowość jest tak duża, że rzadko mam ochotę na granie w Totem. Do tego dodałbym jeszcze jedną wadę – wypraska zajmuje połowę objętości pudełka, które mogłoby być 1/3 płytsze, ale coś trzeba było zrobić, aby uwiarygodnić stosunkowo wysoką cenę, która wynika z drogich elementów.
„(…) ale coś trzeba było zrobić, aby uwiarygodnić stosunkowo wysoką cenę, która wynika z drogich elementów.”
Draco, wersja amerykańska gry ma pudełko o połowę większe od naszego. Jak więc widzisz poszliśmy w zupełnie innym kierunku niż napisałeś :)
Pozdrawiam,
Jarek
Folko – wydaje mi sie, ze grupowalismy dobrze (zgodnie z symbolami); co do zakazu usuwania totemow w pierwszje rundzie – moim zdaniem nic to nie zmieni. Po prostu zamiast mozesz byc pozbawionym 2/3 „swoich” totemow w 2. rundzie, a nie w 1.
Szymon policz to sobie…
Odczepcie się od biednego Szymona. Zagrał raz, co prawda ze złymi zasadami i w sumie nie pamięta jakimi, ale wszak jest ekspertem który często wyczuwa złe gry na nos, bez grania ani razu; więc tu musi, po porstu musi mieć rację :P:P:P
Ale co mam liczyc? Jak bym nie liczyl wychodzi mi, ze gra mi sie podoba. :)
Filippos – nigdy nie twierdzilem, ze jestem ekspertem.
Gra calkiem przyjemna, do tego bardzo ladna.
Mysle ze porownanie do zolwikow jest na miejscu bo mechanika gry, pomimo zmienionych mechanizmow mocno sie kojarzy…
Mimo tego gra nieco ciezsza (jesli mozna uzyc w ogole takiego pojecia …)
Polecam jako ladny prezent.
Szymon, to że gra Ci się nie podoba, nie ma nic do rzeczy. Napisałem Ci – policz sobie, bo chodziło mi o zdanie że w 2 rundzie stracisz 2/3 elementów. Jeśli gra Ci się nie podoba – rozumiem, ale… jeśli grałeś źle, to powinieneś to zaznaczyć…
Witam !
Miałem m.in. tę grę na wakacjach. I trzeba przyznać, że cieszyła się dużym powodzeniem wśród sporej grupy młodszej części wczasowiczów :-) Swietnie sprawdzała się jako lekka i przyjemna gra. Kto szybko pojął jakie karty kiedy użyć ten z reguły wygrywał. Gra jest zdecydowanie dla rodzin z starszymi dziecmi i zdecydowanie nie dla geeków.
Jedyna wada to zbyt wysoka cena :-(
Pozdrawiam
P.S. Wystawianie jej oceny 1/5 to nieporozumienie.
Dlaczego nieporozumienie? Bo sie Tobie podoba?
Folko – nie wiem za bardzo jak to liczyc; wydaje mi sie, ze przy grze 4-osobowej moze sie zdarzyc, ze w ciagu jednej tury trzech graczy wyrzuci dwa elementy, ktore sa dla mnie najbardziej cenne…Ale grales wiecej, wiec pewnie masz racje.
Dlatego ze 1/5 to gra totalnie zepsuta – obiektywnie zla.
A totem moze byc subiektywnie zly. (ot takie moje subiektywne zdanie, choc staralem sie byc obiektywny…)
Nie ma gry obiektywnie zlej. Czyli 5/5 to gra obiektywnie dobra?
Ja subiektywnie oceniam kazdy tytul. 1/5 to najnizsza mozliwa ocena przy zalozeniu, ze oceniamy gry jakos funkcjonujace. Czyli Totem to gra, do ktorej nigdy nie zasiade.
Bo jesli rozszerzymy ocene na wszystkie-gry-ktore-kiedykolwiek-powstaly-lub-powstana to mamy skale 2-4, bo 1 to dla totalnych kich, co sie nie da skonczyc, a 5. to dla swietego Graala (czyli TtA) :).
Zreszta niewazne – juz tutaj chyba ustalono, ze moj glos sie nie liczy ;).
mamy tu nie skale 10 stopniowa z bgg tylko 5 stopniowa. 3 to gra przecietna. na gry ktore mi sie nie podobaja i uwazam je ze kiepskie zostaja w tej skali 2 oceny. pozostaje pytanie czy nie podoba mi sie troche (2/5) czy bardzo (1/5). totem dostaje 1/5. czy juz nieporozumienie staje sie zrozumieniem?
strasznie przepraszam ze staram sie wykorzystac cala skale. jesli ktos uwaza ze gry nie powinny dostawac ocen 1 albo 2 to niech doda do moich ocen 1 albo 2 i uwaza ze to skala 6 czy 7 stopniowa. 2/6 a zwlaszcza 3/7 juz nie brzmi tak zle, prawda?
Witam!
Niespecjalnie nieporozumienie stało się zrozumieniem …
Tak z ciekawości zapytam. Czy można dobrze ocenić grę po jednorazowej z nią sesji („nie znalazłem w grze niestety nic co skłoniłoby mnie do spróbowania po raz drugi”)?
Tak jak sama recenzja Folko jest bardzo wyważona (mimo 3/5) i zawierająca plusy i minusy pozwalające ocenić czy tą grę warto kupić i dla kogo będzie ona dobra to dodatkowe komentarze już nie zawsze :-(
Wydaje mi się, że ocena 1/5 powinna oznaczać grę zepsutą a nie grę, która komuś się nie podoba – czsami trudno, aby strategowi podobała się coś rodzinnego. W ostatnim numerze SGP jest bardzo fajna recenzja Dixita. Autorowi gra się nie podoba, ale pokazuje atuty gry (?) i generalnie ocenia ją bardzo dobrze. Jak dla mnie wzorzec obiektywizmu :-)
Pozdrawiam
skad pomysl ze moje oceny sa obiekywne? ja uwazam prywatnie (to nie obiektywny sad) ze 'obiektywne’ ocenianie gier to jakis nierzeczywisty bullshit. nie ma opisu skali 1-5, ale moj opis juz znasz: 3-przecietna, 2-nie podoba mi sie troche 1- nie podoba mi sie bardzo.
'obiektywnie’ nie ocenialem nigdy i nigdy nie bede ocenial, uwazam jest to niemozliwe. ocena polega wlasnei na tym ze to MOJA ocena. MOJA ocena jest taka ze gra nie zasluguje na zainteresowanie sie nia.
ty bys ewidentnie chcial zebym kazdej grze dal przynajmniej 3 zeby pokazac moja ocena jest zrownowazona. zrownowazana to moge napisac recenzje gdzie powiem co moze byc fajne a co nie. jesli chcesz zebym w ocenie dodawal ze costam w grze moze kogos zainteresowac to jak mowilem zrob z moich ocen 2/6 albo 3/7. kazda gre costam moze ratowac.
Banan – dlatego Folko pisze recenzje (wywazona, poparta wieloma rozgrywkami), a pozostali krotkie opinie z ocena. Takie opinie maja sluzyc jako pomoc i ze spokojem mozna je ignorowac. Poza tym – Totem nie jest jakims skomplikowanym kombajnem – wydaje mi sie, ze akurat w przypadku tej gry kazdy moze sam sobie wyrobic opinie po 5 minutach grania :).
Witam,
Nikt nie oczekuje, że recenzenci będa zgodni i że ocenią grę w takim sam sposób. I że będzie to przynajmniej 3.
Powtórzę się, ale uważam że 1/5 może dostać gra zepsuta, nie działająca, z niejasnymi regułami czy źle wydana. Totem dostał 3/5 i jest to ocena jak najbardziej prawidłowa. Można w nią pograć, ale mistrzostwo świata to to nie jest.
Panowie! Pamiętajcie, że Wasze opinie czyta X osób, które chcą lub też nie kupić grę. I nie mają możliwości wcześniejszego zagrania, bo np. mieszkają w małej miejscowości. Kupują przez internet, często w ciemno lub na podstawie czyichś opinii, zastanawiając się czy warto wydać te X PLN. Przepraszam za wycieczki osobiste, ale jeśli np. ktoś pisze opinie po jednej sesji z złymi regułami to nie jest to wiarygodne. Nawet jeśli można je pominąć to taka informacja poszła już w świat. Może w Waszych opiniach brakuje zdania: „Grałem x razy i oceniam ją x/5″. To ile razy ktoś zagrał ma często duże znaczenie. Smak tortu lepiej oceni ten kto zjadł kawałek niż ten kto tylko jedną łyżeczkę :-)
Poza tym może należałoby opisać skalę 1-5, aby wszystko było jasne.
Pozdrawiam
P.S. A swoją drogą to bardzo często pojawiały się np. na forum, zdania typu: ” Kupiłem grę X. Raz zagrałem i stwierdziłem, że to gniot! Po kilku miesiącach zagrałem ponownie i jest to super tytuł”.
Banan – sprintem po grach i komentarze nalezy zawsze czytac z przymruzeniem oka i wiedzac kto to napisal. W komentarzu nie ma miejsca na specjalne rozpisywanie sie – od tego jest recenzja.
A gra zepsuta w GF powinna dostac 0/5 :-)