Jeżeli ktoś jeszcze się nie zorientował – parę dni temu została „wydana” darmowa gra planszowa Pnącza. Do napisania tej notki notki skłonił mnie wpis na blogu jej wydawcy – Mar_cusa. Autor żali się w niej, że gra przeszła bez echa – że jako darmowa została uznana za „gorszą”, a żaden serwis się nią poważnie nie zainteresował…Na wstępie zaznaczę, że w Pnącza nie grałem – ten post nie jest więc pewnie czymś, na co liczy Mar_cus – o samej grze jako takiej – nie będę sie specjalnie rozpisywał.
Z jednej strony łatwo zrozumieć żal wydawcy, że nikt nie chce zainteresować się jego dziełem. Niestety (lub wręcz przeciwnie), żyjemy w świecie, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, gotowe, piękne, kolorowe – wystarczy tylko za to zapłacić. Gry planszowe to rozrywka, która od graczy nie wymaga zwykle wielkiego zaangażowania – jak np. role-playing – a pozwala właśnie na szybkie rozpoczęcie zabawy bez zbędnych przygotowań. Wyjmujemy z pudełka i voila!, gramy. Tymczasem wydawca Pnączy żada od graczy drukowania (najlepiej na jakimś twardszym papierze lub z koniecznością podklejenia całości tekturą), wycinania i sklejania 150 dwustronnych żetonów. Do tego w wersji czarno-białej wszystko w takim nasyceniu czernią, że moja atramentówka wyrzuciłaby chyba mokrą kartkę zamiast wydruku. Lekką ręką godzina pracy, dla tak nieuzdolnionej manualnie osoby jak ja – pewnie dwie godziny. I po co miałbym poświęcać tyle energii i (cennego) czasu? Aby zagrać w półgodzinną, dwu-osobową „gierkę”? Raczej podziękuję.
Dlaczego „gierkę”? Ano gierkę, ponieważ nie do końca poważnie mogę potraktować grę o hodowaniu „zmutowanych pnącz”. Na piewszy rzut oka – wygląda wszystko na jeszcze prostsze, jednowymiarowe Carcassonne (chyba żadna gra kafelkowa nie może uniknąć tego porównania) z pokręconym punktowaniem (czerwony kwiatek +1 punkt, niebieski kwiatek +3 punkty, etc.). Po lekturze instrukcji trudno w grze dostrzec cokolwiek interesującego, odkrywczego czy nowatorskiego w jakikolwiek sposób. Co miałoby skłonić graczy do zainteresowania się właśnie tym tytułem? Ani porywająca tematyka, ani piękna grafika (poza sympatyczną okładką), więc zostaje już chyba tylko faktycznie ta nieszczęsna cena. Jednak tak naprawdę cena, poprzez stereotyp, że tanie/darmowe równa się słabej jakości – raczej pogrąża ten tytuł niż dodaje mu wartości.
Z drugiej jednak – gdyby gra była wydana w normalnej formie – czy spotkała by się z dużo lepszym odezwem? Jak wiele recenzji Mech Wars ukazało się w sieci (poprzednia gra tego samego autora – Mateusza Pitulskiego)? Oczywiście, gdyby gra ukazała się w GRANNIE, w dużym ładnym pudełki (jak Hooop i Kraby), z pewnością wiele osób by się nią zainteresowało. Ba, gdyby wyszła w jakimkolwiek wydawnictwie z doświadczeniem i o uznanej reputacji… Jednak zarówno Pnącza jak i poprzednie gry Mateusza zostały wydane przez wydawnictwa co najmniej debiutanckie na tym rynku (kariera Pole Position zresztą jak rozumiem na tych grach i kompletnie nieudanej karciance CCG się zakończyła). Pozwala to podejrzewać (nawet jeżeli niekoniecznie jest to prawdą), że poważniejsze wydawnictwa odrzuciły te gry – dla potencjalnego gracza to kolejny filtr, którego gra nie przechodzi.
Może wydawać się to brutalne – w jaki sposób autor ma wyrobić sobie „markę”, jeżeli żadne poważne wydawnictwo nie chce z nim rozmawiać, zanim tej marki nie będzie miał – błędne koło? A jednak setkom autorom na całym świecie jakoś się to udaje, czego pewnie najlepszym ostatnio przykładem jest niedawny debiutant Donald X. Vaccarino. Zresztą, reputację łatwo stracić – ja po Witchcrafcie (który niezbyt mi się podobał) i Skokach Narciarskich (kompletnie nie dla mnie i paskudnie wydane) do nowej produkcji Portalu – Strongholda – podchodziłem z ogromną rezerwą. Kredyt zaufania po Neuroshimie Hex był bliski wyczerpania.
Zaznaczam jeszcze raz, że nic nie wiem o samej rozgrywce (poza lekturą instrukcji) – być może gra jest innowacyjna, rewelacyjna i rozwala Through the Ages na łopatki – jeżeli jednak tak jest, nie daje tego po sobie poznać. A wniosek z całej notki wypływa taki, że oburzanie się na „nich”, że nikt się nie chce zainteresować „naszą” grą – jest trochę niepoważne i wydawcy wypada chyba tylko zasugerować trochę dystansu do siebie. Gry planszowe to trudny i obecnie bardzo konkurencyjny rynek (wystarczy spojrzeć na coroczną listę premier) – zaistnieć na nim to prawdziwa sztuka i udaje się niewielkiemu procentowi tych, którzy próbują. Czy to dobrze, czy źle – pozostawiam ocenie czytelników.
Co do drukowania – dlatego najlepsza wersja to ta z kolorowymi kartkami bloku technicznego. Nie zżera ona, aż tyle tuszu a efekt jest całkiem zadowalający.
Troszeczkę koloryzujesz odnośnie wymaganaego nakłądu pracy jaki trzeba włożyć w przygotowanie egzemplarza gry. W porywach zajmuje to pół godziny dla osoby nieuzdolnionej technicznie/plastycznie/manualnie.
Co do zarzutu odnośnie tego, że moje poprzednie gry zostały odrzucone przez „poważniejsze” wydawnictwa, muszę przyznać iż na Twoim miejscu sądziłbym identycznie. Kto w końcu nie wolałby wydać gry w kolosalnej Grannie np, a w kameralnym, raczkującym Pole Position. Musisz jednak wiedzieć, że pierwsyzm wydawnictwem do jakiego się skierowałem było właśnie Pole Position. Czemu to zrobiłem? Chyba po prostu z uwagi na strach przed tym, że moje gry nie są aż tak wybitne żeby wydawać je w tak dużej firmie. Wobec tego padło na Pole Position, i po niedługich pertraktacjach doszliśmy z Wojtkiem do porozumienia i ukazała się Konkurencja, a krótko po niej Mech Wars.
Natanielu – moje główne przesłanie było inne. Gdy skierowałem się do ciebie z zapytaniem o patronat, dałeś namiary na odpowiedią osobę i w zasadzie co do całej sprawy nie mam do ciebie pretensji. Mam żal, że nie dostałem odpowiedzi na maila w sprawie patronatu od was. Czy tak ciężko jest napisać negatywną odpowiedź? No ale trudno, przecież teoretycznie nie musieliście. Po premierze podesłałem wam jednak newsa i ten się nigdy nie ukazał. Dlaczego? Czy na to pytanie dostanę odpowiedź? Darmowe jest gorsze?
Ah, co do żetonów – są przygotowane 3 wersje. Jeżeli jedna twoim zdaniem zabiera za dużo tuszu – możesz wydrukować wersję kolorową w odcieniach szarości. Oprócz tego jest jeszcze wersja na kolorowy papier, która w zasadzie wychodzi najlepiej, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdy taki papier posiada.
W sumie to aż tak z tą słabością tytułów internetowych bym się nie zgodził. W obecnej chwili debiutującemu albo mało znanemu autorowi jest ekstremalnie ciężko wydać cokolwiek, choćby to był nie wiem jak duży i dopracowany tytuł. Po prostu planszówek wychodzi mniej niż kiedyś i wydawnictwa albo biją zyski z tego co już jest, albo mają swoich stałych gierkorobów i z nikim innym nie współpracują. Co z tym idzie, czasem w wydaniu internetowym może się trafić mała, grywalna perełka, na którą przez niedopatrzenie nikt nie spojrzał dokładniej. Co do samych pnącz, cóż… Gra się sympatycznie (ot, tak gierka do zajęcia czymś rąk, małe, a cieszy), ale faktycznie, tytuł jest mocno nieczytelny (przesiąknięty czernią uniemożliwiającą rozczytanie planszy), a wzorki pnącz zdrowo przekombinowane i utrudniające ocenę sytuacji.
Wydaje mi się ,że trochę źle dobrany jest target.Może większy efekt odniosło by umieszczenie gry na jakiś portalach dla mam, rodziców, czas z dzieckiem czy coś takiego. Rodzic mógłby ściągnąć grę i razem z dzieckiem w ramach zabawy powycinać, może pokolorować i zagrać. Z perspektywy gracza, gdzie moja głowa i półka jest nasycona grami w które mam ochotę pograć, a jeszcze nie miałem nawet czasu to news o pojawieniu się jakiejś gry print and play nie robi żadnego wrażenia.Szczególnie tak jak już to zauważył Nataniel, tematyka nie jest(wbrew pozorom:)) porywająca.
w kwestii p&p i za puńkiem: mam na półce 20+ wytęsknionych gier za furę kasy, w które gram dużo mniej niż bym chciał. Trafia się okazja w nie wreszcie pograć. Jakaś niesprawdzona gra, którą jeszcze trzeba zrobić samemu nie ma zwyczajnie szans, kiedy są inne tytuły super wydane, które i tak nie mieszczą się w grafiku i trafiają na stół raz w roku. A zamiast drukować i wycinać, można zagrać raz w Dominiona.
Nie jestem w grupie docelowej.
Mossgrande, uważam, że jest dokładnie odwrotnie. Dziś jest 10 razy łatwiej zadebiutować niż 5 lat temu.
1. Postęp technologii sprawia, że autor może sam sobie techniką druku cyfrowego (Xeroxy itp) wydrukować np. 20 egz. swojej gry i ją promować, a nawet sprzedawać dzięki stronie internetowej.
2. Rozwój ruchu fanowskiego jest taki, że dziś jest 5 dużych imprez poświęconych grom planszowym, na które autor może jechać i pokazywać swój tytuł, promować, uczyć w niego grać.
3. Ilość wydawnictw jest bardzo duża, kilka z nich wydaje polskie, rodzime gry, tak więc jeśli gra jest naprawdę dobra, na pewno znajdzie wydawcę.
Żaden z tych 3 punktów nie był spełniony 3, czy 5 lat temu. Dziś jest o wiele, wiele łatwiej.
Mossgrande, większość gier przesyłana do polskich wydawnictw jest żenująco słaba. Autorzy zamiast popracować nad mechaniką, robią przez 1,5 roku grafikę do gry (co jest bez sensu bo nie są grafikami). Zgadzam się z Trzewikiem, że dziś jest o 500% łatwiej wydać grę niż kilka lat temu.
Deklaruję iż mogę wydać każdą grę via Gry Leonardo, która będzie dobra lub innowacyjna. Niestety zazwyczaj 1 na 10 zgłoszonych propozycji nadaje się do dalszej pracy, później znowu 1 na 5 przechodzi testy. Tak więc aby wydać coś z zewnątrz od debiutantów to trzeba się przekopać przez kilkadziesiąt propozycji autorów.
Przesadzacie z tymi problemami przy p&p. Oczywiście nie zastąpią nigdy tradycyjnych planszówek, ale jako uzupełnienie, dlaczego nie? Drukowanie też demonizujecie, mnie wydrukowanie i pocięcie zajęło jakiś kwadrans. I choć gra rzeczywiście taka sobie, to idea interesująca. Zresztą, jak ktoś nie lubi sam się bawić w drukowanie, może zanieść do drukarni cyfrowej i tam za kilka złotych dostanie śliczny wydruk na kredowym papierze 300g.
Poza tym chyba niesłusznie stawiacie w opozycji gry tradycyjne i print&play. Niekoniecznie jest tak, że ta druga kategoria jest drugą ligą dla produktów niemogących się znaleźć w pierwszej. Idea p&p darmowych, czy za niewielkie pieniądze ma wiele zalet i na zachodzie cieszy się niemałym powodzeniem.
beznadziejny felieton autor zaprzecza sam sobie. Wydaje się , że najważniejsze jest duże kolorowe pudło i marka wydawnictwa. Wystarczy przeczytać reckę Trzewika w ostatnim ŚGP by poznać gościa który sam wydał swoją grę, własnym kosztem, i nikt nie zarzuca mu „pewnie żadne wydawnictwa się grą nie zainteresowało etc”
padłem na ziemię pod koniec: autor przyznaje że w grę nie grał, że może być w sumie świetna, ale On jako Mistrz z Rebela, któremu udało zaistnieć na tym Przesranym rynku , wstał lewą nogą i zngoił grę w którą nie grał bo ma słabą drukarkę.
Lame, jak mawia Cartman.
heh – jeszcze dodam – nie wiem jak bardzo można być „manualnie nieuzdolnionym” żeby nie umieć używać KLEJU I NOŻYCZEK …
Po przeczytaniu komentarzy potwierdzają się przeczucia, że autor „pierze prywatne brudy” na blogu, czuć było , że ktoś wysłał mu tą kopię gry, albo coś, a Natanielowi się nie spodobało etc – nie wgłębiam się, ale takie odczucia dla czytelnika są.
„Natanielu – moje główne przesłanie było inne. Gdy skierowałem się do ciebie z zapytaniem o patronat, dałeś namiary na odpowiedią osobę i w zasadzie co do całej sprawy nie mam do ciebie pretensji. Mam żal, że nie dostałem odpowiedzi na maila w sprawie patronatu od was. Czy tak ciężko jest napisać negatywną odpowiedź?”
Myślę, że na wszystko jest miejsce. Print and play może być zapewne dobrym rozwiązaniem dla osób, które mają za mało pieniędzy na zakup planszówki w sklepie, albo też planszówki nie są dla nich aż takim priorytetem – owszem chętnie by zagrały ale niekoniecznie chcą wydawać 100+ zł. Zwłaszcza, że ostatnio ceny poszły bardzo w górę i właściwie cena dużej gry w okolicach 150 zł to już właściwie standard (no ale to już na inną dyskusję). Z drugiej strony na pewno odbiorcą p&p nie są tacy ludzie jak ja, nazwijmy ich „maniakami-kolekcjonerami”, którzy mają kilkanaście- kilkadziesiąt gier, z których jeszcze w dużą część nie zdążyli zagrać, albo zagrali raz czy dwa. Nie chodzi nawet o to, że jak coś jest za darmo to musi być słabe, bardziej chodzi o to, że zwyczajnie nie chce mi się bawić w drukowanie i składanie gry skoro mogę zdjąć z półki i od razu zagrać. Dla zobrazowania – kilka lat temu zagrałem w taką grę p&p – 18AL. Gra mi się bardzo spodobała, do dzisiaj uważam, że jest jedną z lepszych w jakie miałem okazję kiedykolwiek zagrać, a mimo to jakoś przez te 3 lata nie chciało mi się jej zrobić chociaż jest bez problemu dostępna, a gdyby była do kupienia za te 150 zł w sklepie na pewno już bym ją dawno miał. To chyba mówi wszystko.
Do p&p trzeba mieć chęci i potrzebę. Nie wymagajcie, żeby każdemu chciało się drukować, wycinać i próbować gry, która nie wydaje się mu specjalnie warta poświęcenia czasu. Osobiście z zasady nie lubię gier logicznych, choć jak ktoś proponuję, to mogę spróbować z braku laku. Ale zupełnie nie chce mi się wydawać pieniędzy na drukowanie, tracić czas na wycinanie i granie w kolejną grę typu „układamy kafelki i dostajemy za to punkty”. Bez urazy, ale tak to czuję. Dlaczego początkujący autorzy robią tylko takie gry p&p? Jakieś kafelki, na nich wzorki, trzeba je odpowiednio układać i dostaje się za to punkty. Mnie to zupełnie nie kręci.
Ja dodam jeszcze, (abstrahując od Pnącz, których nie znam), że p&p mają jedną dużą zaletę, zresztą stale obecną również na liście argumentów za graniem w planszówki w ogóle: mogą pełnić funkcję integracyjną. W tej chwili nie grywam w żadne p&p, bo mi się nie chce grzebać, kleić etc., ale za parę lat mam nadzieję posklejać parę gier *wspólnie z córką* (teraz jest trochę za wcześnie – chyba, że moja Żona połknie klej i nożyczki, coby się dziecko mogło wprawiać jeszcze przed urodzeniem:P) i obserwować dumę Małej z grania w grę zrobioną „tymi ręcami”, razem z Tatą, choćby nawet była koślawo przycięta. Jako dziecko zagrywałem się talią kart zrobioną wspólnie z Dziadkiem i wiem, że to spora radocha.
Jako autor bloga poświęconego tematyce podjętej w tym wpisie, czuję się zabowiązany napisać, że stosunkowo szybko społeczność rozwiała moje wątpliwości. Od dawna robię je zatem z myślą o sobie [bo to fajne hobby jest], staram się nie narzucać [do wydawnictw wysłałem łącznie dwa z przeszło jedenastu moich tytułów], a piszę bardziej z rutyny i dla ludzi o podobnych zainteresowaniach. Może kiedyś zadebiutuję, może nie – na razie jednak dobrze się bawię tym co mam :}
Co do osoby Mateusza – mam wrażenie, że cała ta sytuacja nieco cię sfrustrowała [odkrywcza myśl], ale sam jesteś sobie winien. Sądziłeś, że ludzie wyczekują z niecierpliwością „Pnączy” jak na zejście Mesjasza – twarde zderzenie z rzeczywistością. Doceniam trud włożony w ich produkcję, ale właściwie powyższe opinie temat wyczerpały – nikt nie będzie angażował się w wycinanie i klejenie. Ja sam nie znoszę tego etapu, choć muszę, by przetestować własne twory. Co zaś dopiero obca osoba.
Darmowe nie jest gorsze – przynajmniej pod względem mechaniki – jest natomiast mało „medialne”. Większość woli dopłacić, dostać sprawdzony produkt i cieszyć się wysoką jakoscią wykonania. No i może tematyka „Pnącz” nie zachwyca, ale to już kropla w morzu potrzeb.
Jak widać moja niechec do Nataniela jest uzasadniona. Po za bufonadą i zwyczajnym złym zachowaniem człowiek ten jest napastliwy. Niestety, albo 'stety’ jest to człowiek o dużej wiedzy o planszówkach i sporym zacięciu do zajmowaniu się tym hobby. Mógłby być dobra osobą , która promowała by gry planszowe w Polsce.
Co do samej idei P&p to myślę, że można by było zrobić dział poświęcony tym grom. W związku z wpisem odnosnie gry na piątkę okazuje się, że redakcja promuje takie gry. Zachęca wszystkich do testowania i wykonania u siebie takiej gry i napisania recenzji. Chyba, ze przyjąć teorie, że redakcja nie lubi gier p&p a tylko traktuje taki konkurs jako 'zapchaj dziurę’. Jak i ten art. http://www.gamesfanatic.pl/2005/08/22/macadam/ Redakcja może odpowiedzieć na ten niefortunny wyskok.
@Cieslik Mówisz, ze wydasz dobrą grę. Czy mógłbyś napisac z jakiego jestes wydawnictwa?
Widzę narzekania na to, że to układanie kafelków, gra logiczna, tematyka beznadziejna – ech. Przypomnijcie sobie ZACHWYTY nad ostatnimi produkcjami Folka, jakie ładne krabiki, jakie żabeńki cudniutkie , no rzeczywiście tematyka O WIELE LEPSZA! Nie wiem mam wrażenie , że gdyby Folko wydał tą grę to ludzie by mówili hm „no temat dziwny ale trzeba spróbować” były by też głosy „jakie przecudne listki i piękne dzieciaczki na okładce”
Ale w przypadku mało znanego twórcy, który JESZCZE SAM PRACOWAŁ NAD GRAFIKĄ (a przecież grafikiem nie jest więc głupi jest i cieńki jest!) to ech, takie brzydkie, takie jakieś nie takie jak być powinno, nie ma GRUBEGO DOBREJ JAKOŚCI WYTRZYMAŁEGO KARTONU, jakim wielu recenzentów się rozkoszuje po prostu.
Swoją drogą brak umieszczenia notki przez gamesfanatic czy Krainę gier jest oceniany przeze mnie b. negatywnie. Zrozumiałbym może argumentację, że NIE ZAMIESZCZAMY INFO OGRACH p&p [haha] jeśli była by to gra z Ameryki np. Ale w przypadku polskiej produkcji jest to rzadkie wydarzenie. Nie tak często pojawiają się tego typu gry. Powinno pojawić się jakieś info o grze ALE NIE ONI OD RAZU Z PRETENSJAMI PIERWSZY WPIS, ŻE AUTOR ZAWIÓDŁ SIĘ, ŻE O NIM NIE MÓWIĄ. No owszem, też się zawiodłem bo się okazuje że GF nie tak profesionalny, nie publikuje info o jakiejś grze CHYBA z jakichś prywatnych pobudek – nie wiem, a może przegapiłem.
Jeszcze dawno temu kiedy Nataliel ze swoim wiecznie znudzonym głosem nie występował w Planszostacji dało się zrobił odcinek i Top 5 o grach P7P – jakoś dało się to potraktować jako planszówki.
„Widzę narzekania na to, że to układanie kafelków, gra logiczna, tematyka beznadziejna – ech. Przypomnijcie sobie ZACHWYTY nad ostatnimi produkcjami Folka, jakie ładne krabiki, jakie żabeńki cudniutkie , no rzeczywiście tematyka O WIELE LEPSZA! Nie wiem mam wrażenie , że gdyby Folko wydał tą grę to ludzie by mówili hm “no temat dziwny ale trzeba spróbować” były by też głosy “jakie przecudne listki i piękne dzieciaczki na okładce””
Nie przypominam sobie, bym coś takiego mówił, więc proszę nie sprowadzał wszystkiego do wspólnego mianownika :P
„Ale w przypadku mało znanego twórcy, który JESZCZE SAM PRACOWAŁ NAD GRAFIKĄ (a przecież grafikiem nie jest więc głupi jest i cieńki jest!) to ech, takie brzydkie, takie jakieś nie takie jak być powinno, nie ma GRUBEGO DOBREJ JAKOŚCI WYTRZYMAŁEGO KARTONU, jakim wielu recenzentów się rozkoszuje po prostu.”
Grafika jest bardzo dobra, przyklaskuję. Niestety dobrej jakości materiał ma duże znaczenie dla komfortu graczy, toteż odbija się poniekąd na negatywnych głosach.
„Swoją drogą brak umieszczenia notki przez gamesfanatic czy Krainę gier jest oceniany przeze mnie b. negatywnie.”
http://www.gamesfanatic.pl/2009/10/13/pnacza-przybywaja/
Poniżej tematu poświęcony zjawisku :
http://www.gry-planszowe.pl/forum/viewtopic.php?f=5&t=9140&start=0
„Widzę narzekania na to, że to układanie kafelków, gra logiczna, tematyka beznadziejna – ech. Przypomnijcie sobie ZACHWYTY nad ostatnimi produkcjami Folka, jakie ładne krabiki, jakie żabeńki cudniutkie , no rzeczywiście tematyka O WIELE LEPSZA! Nie wiem mam wrażenie , że gdyby Folko wydał tą grę to ludzie by mówili hm “no temat dziwny ale trzeba spróbować” były by też głosy “jakie przecudne listki i piękne dzieciaczki na okładce””
Nie przypominam sobie, bym zachwycał się tematyką, zatem nie sprowadzajmy wszystkiego do wspólnego mianownika.
Grafika wykonana rzeczywiście bardzo ladnie, przyklaskuję.
Jakaś notka na temat „Pnącz” ukazała się wcześniej : http://www.gamesfanatic.pl/tag/pnacza/
dredgen – po razpierwszy zaluje ze nie ma tu kciukow w dol. Czy ten placzliwy autor byl ze swooja gra na Gratislavi, Falkonie? Essen nie wymagam ;)
Ja nie gustuję w grach logicznych i wcale mnie nie kręcą żabki, krabiki, itd. Owszem, mogę spróbować, zagrać; fajnie, że są takie gry, mają swoje grono sympatyków, cieszy mnie, że są wydawane, ale to nie są moje planszówkowe rewiry. Tym bardziej nie chce mi się próbować takich gier w wersji p&p. I nie ma co tu dorabiać ideologii i wszystkich sprowadzać do jednego mianownika.
hahaha teraz dokładnie tę samą myśl miałem co ragozd tzn. bez sensu że nie ma kciuków w dół :D
przecież to było idealne narzędzie do dawania znać czy się zgadza z opiniami innych – taki idealna mini-sonda
ehhhh.. bez sensu były te przewrażliwione opinie co doprowadziły do ich kasacji……..kompletnie bez sensu…………….
Możecie wyrazić swoją antypatię NIE dając kciuczków :} Poza tym od wyrażania odmienne zdania mamy klawiatury.
Brawo Natanielu! Gratuluję. Wreszcie ktoś odważył się wyrazić swoją niezależną, negatywną opinię na temat produktu. Ja, gracz, tylko mogę na tym zyskać: dobra gry powinny być chwalone, produkty marne czeka miażdżąca krytyka i nie powinno być żadnej taryfy ulgowej. Jeszcze raz Natanielu dziękuje, bo pewnie niezbyt przyjemnie wysłuchiwać utyskiwań rozżalonych i niedocenionych.
Hm, taka jeszcze jedna uwaga. Abstrahując już od samych print&playów to powyższy tekst jest zwyczajnie niegrzeczny, żeby nie powiedzieć chamski. Nie wiem, czy jak sugerują niektórzy, autor załatwia jakieś swoje prywatne porachunki, czy nie, ale można było darować sobie ten jad i odpustową ironię…
Sla Voo – Nataniel nawet w niego nie zagrał; szachy to też niby tylko przesuwanie pionów, a proszę jakie popularne :}
Ja osobiście jestem już znudzony oglądaniem wypocin, które aspirują do miana nowoczesnych gier planszowych. Ktoś tutaj, słusznie zauważył – może spróbować z Pnączami na jakimś serwisie dla mam i ich pociech. Tutaj wymagania i średnia wieku są chyba zbyt wysokie by zachwycać się Pnączami.
Sla voo – super- ciekawe czy wyrażałeś takie opinie co do ŚGP.
A po pierwsze to czy chciałbyś żeby recenzent krytykował film nie oglądając go? Więc Twoje uwagi są zupełnie nie na miejscu. Chyba nawet nie przeczytałeś tej notki. A jeśli przeczytałeś to chyba bez zrozumienia :)
Dredgen-> a czytałeś w ogóle, co Nataniel napisał?
„Na wstępie zaznaczę, że w Pnącza nie grałem – ten post nie jest więc pewnie czymś, na co liczy Mar_cus – o samej grze jako takiej – nie będę sie specjalnie rozpisywał.”
To nie jest wpis na temat gry, mechaniki itp etc, tylko parę słów dotyczących wydawania/publikowania gier, przebijania się na rynku planszówkowym…
Odi-> a czytałeś w ogóle, co Sla Voo napisał?
Dredgen ma racje, Sla Voo nie.
Z tego co zrozumiałem to JAskier jest autorem tej gry. Jego obiektywizm w tej sytuacji jest bardzo wątpliwy.
Cała wypowiedź Nataniela jest repliką na notkę autora w której żali się na brak zainteresowania grą:
[url]http://mar_cus.polter.pl/,blog.html?7685[/url]
Za autorem przez jakiś czas wlecze się ogon debiutu. Co więcej, wlecze się obraz jego następnych gier – nawet jeśli się w nie nie grało. Wleką się paskudne grafiki, albo niefortunne wypowiedzi z forum. To jest bardzo prosty mechanizm etykietowania.
Osobiście nie specjalnie zainteresowałbym się tym projektem nawet, gdyby podpisany był pod nim sam Folko – nie chce mi się pierniczyć z wycinaniem, podklejaniem i późniejszym patrzeniem jak mi to wcale nie wyszło.
Nawet gdyby Trzewik wrzucił najgenialniejszą armię do Neuroshimy nie bawiłbym się w wycinanki, mimo, że to tylko 35 żetonów.
Mam ten okres za sobą – wyciąłem sobie parę planszówek ze Świata Młodych, potem żetony do Potyczki oraz Arden ’44 – starczy mi.
No i generalnie takie żebranie o uwagę, jakieś żale, wchodzenie na poczucie winy, to jest głupi marketingowy pomysł, który pojawiał się już przy okazji Konkurencji oraz tych Mechów. I teraz patrzę na te produkty, na te Pnącza i mam w sobie nieprzyjemne uczucie – jakbym patrzył na obdartego żebraka… i naprawdę mam ochotę minąć go szerokim łukiem i naprawdę nie obchodzi mnie to, że to Cyprian Kamil Norwid, że geniusz tylko w niedyspozycji.
A w kwestii tematu głównego: tak, czegokolwiek byś sobie nie wmawiał to i tak, zawsze darmowe bedzie gorsze – tak jesteśmy skonstruowani.
Generalnie uważam też, że jesli odbiór gry nie jest taki jakiego oczekiwaliście, to wyjścia są dwa – albo akceptujecie taki stan rzeczy, albo staraci się ulepszyć promocję. Przy czym staracie się budować taki wizerunek produktu i firmy, aby nie dotykał on „lewych” odczuć, bo w tej chwili wygląda to tak, jakby cały internet was oszukał, niedoceniał i był odpowiedzialny za wasz gorszy nastrój.
No i jeszcze istotna sprawa – ile ściągnieć was zadowoli? I ile printów was ucieszy? Bo jest jeszcze pytanie czy macie realne oczekiwania?
Na miejscu autora wykonalbym kilka ezgemplarzy gry w miare solidnie i wyslal do paru redakcyj z prosba o recenzje.
A prywatnie nie chce mi sie kleic gier logicznych…
Łiii- wreszcie jak na onecie! :] Tego mi brakowało, tak! Od lat wchodzę na ten serwis po kilka razy dziennie, żeby WRESZCIE zobaczyć dyskusję na takim poziomie :] Dzięki Wam!… ps. Tak serio- żałosny był wpis autora gry na blogu z żalem do społeczeństwa(?), ale niestety wpis Nataniela także chyba zbyt pochopny i o ile dobrze pamiętam wpis o tym jak wygląda sytuacja na polskim rynku dla potencjalnego przyszłego Trzewika/Folko już kilka miesięcy temu się pojawił- po co ten post? Publiczny lincz? Jestem zniesmaczony…
@BLW
Nie bulwersuj się :) Jak nie może być dobrze, to niech przynajmniej będzie śmiesznie ;)
Nataniel ogólnie nie lubi krytyki na swój temat, ani na żaden temat w okolicach jego końca pleców.. Nie wolno nic mówić o forum, o rebelu itd.. Więc nie dziwi mnie ten artykuł.. Chociaż, nie.. Dziwi mnie bardzo to, że znalazł się na stronie, a nie na forum np… Bo moim zdaniem nijak nie pasuje na artykuł w gamesfanatic! Sorry ale w dobrym tonie było by przeniesienie tego artykułu na forum i przeproszenie czytelników.. :]
@BLW
Żałosne to jest nieodróżnianie autora od wydawcy.
Wydawca, czy autor – jeden i drugi nie jest obiektywny w tej sytuacji.
@JAskier
Sorry JAskier, szczere – chodziło mi o całą zaistniałą tutaj, chorą jak dla mnie sytuację- mój błąd, resztę komentarza podtrzymuję ;)
Gamesfanatic nie jest już małym blogiem, tylko poczytnym serwisem. Propozycja przeniesienia wpisu na forum wydaje mi się całkiem sensowna.
@Megamaniac
Nie no, śmiesznie jest- racja i nawet przyznam, że moje wyrażenie opinii o tym mnie bawi ;). Jedynie żałuję pomylenia wydawcy z autorem bo niesłusznie niestety kogoś pojechałem- było minęło.
Jak tak sobie czytam i pisze w tym temacie, a nawet sam odpowiadam na własne posty to czuję się jak prawdziwy dzik…tfu…chciałem powiedzieć geek :D
Ja też odniosłem wrażenie, że autor i wydawca „Pnącz” przesadzają ze swoim poczuciem krzywdy. Wydawanie gier „print and play” jest w pewnym stopniu pójściem na łatwiznę. Wydawca nie ryzykuje swoich pieniędzy i nie poddaje gry pod ocenę rynku. Dlatego trudno porównywać takie gry z typowymi planszówkami.
Dlaczego nikt nie chce o Pnączach pisać? To zrozumiałe – termin wydania tej gry był bardzo źle wybrany. W tej chwili raczej wszyscy zajęci są recenzowaniem i dyskusją na temat gier, które miały swoja premierę na targach w Essen. To są gorące tematy i trudno zamiast nich zajmować się grą, która ze względu na sposób wydania i tak ma bardzo wąski krąg odbiorców. Zresztą chyba redakcja portalu ma prawo sama decydować o tym, o czym chce pisać. Tak jak redakcja pisma literackiego nie ma obowiązku drukowania wszystkich nadesłanych tekstów.
To, że ten czy inny portal odmówił patronatu też nie powinno dziwić. Ostatecznie patronowanie jakiemus produktowi jest zwykle traktowane jako pewnego rodzaju rekomendacja. A jeżeli ktoś uzna rekomendowany produkt za mało wartościowy, straci zaufanie do osoby czy instytucji rekomendującej.
buahaha…
Nie jestem wielkim fanem planszówek, grałem w może 3-4 tytuły. Zainteresowałem się nimi gorąco jakiś rok czasu i straszne zafascynowałem, ale przeszło mi dosyć szybko. Nie tyle planszówki co cały ten wasz światek planszówkowy. Te spory i debaty odepchnęły mnie od tego. Starczył może miesiąc żeby się naczytać o większości gier, których jest ogólnie bardzo mało i nie sposób ich nie zapamiętać. Dałem sobie spokój.
Od niedawna zacząłem znów tu zaglądać, mam teraz efekt świeżości i wrażenie, ze coś się dzieje, bo wcześniej nie słyszałem nic po Strongholdzie, Orzeł i Gwiazda jest już dostępny itp.
No i teraz jak to przeczytałem to uśmiałem się prawie do łez.
Obie strony są zabawne i ten śmieszny małoletni Nataniel, który chyba jest tu jakimś Grubasem polskiego świata planszówek (przeglądałem ŚGP i wywiad z nim :D )i rozżalony „wydawca” z „autorem”.
Przede wszystkim gry w jakieś żabki, pingwiny, pnącza, czy inne kraby i muchy to bzdety nie warte zainteresowani dorosłych facetów. Dlaczego jakiś Folko nie ma pretensji że nie kupujecie jego żabek czy małyszów? Bo jest was tu 20-30 i facet by na chleb nie zarobił jakby robił gry dla was!
Gry sprzedając się w Smykach, Empikach czy innych zabawkarniach, bo mimo wszystko na razie to w planszówkach najwięcej można zarobić na dzieciach. Miał więc ktoś racje tutaj pisząc że chłopaki od tych korzeni powinni je umieścić na serwisach dziecięcych, a nie mieć pretensje do dorosłych facetów o to że nie porwała ich wizja zabawy w małego ogrodnika. Może gdyby to były konopie indyjskie to byłby większy odzew ;)
Po drugie, to jedni nawycinali się gier na przełomie lat 80/90 kiedy nie było NIC w sklepach, a drudzy mają wycinanie w du…ie, bo mogą sobie kupić w Smykach gdzie półki pękają od różnych grywalnych zwierzątek.
Czasem dziwicie się dlaczego Nataniel z Rebelem odgrzewają jakieś kotlety dostępne od dawna w sklepach i robią polskie wydanie. Gdyby tego nie zrobili to te produkty nie miałyby racji bytu w chłamowniach typu Empik. A to nie żadna organizacja charytatywna mają krzewić sport pt. planszówki tylko firma której celem jest generowanie zysków!
Często wasze spory tutaj przypominają mi wieczne dzielenie się radykalnych i malutkich partyjek kanapowych z lewej i prawej strony „sceny” politycznej :)))))
Poczytam to jeszcze ze 2 miesiące i wrócę za następne 8-10 będzie coś ciekawego, bo na razie to mam syndrom „Mody na sukces”. Ile odcinków byś nie opuścił to i tak wiesz o co chodzi :D
Hehe, ciekawy komentarz :)
@jojo
haha, dobre – wiele trafnych spostrzezen, ale nie zapominaj, ze ta strona i forum sluza dyskusji, a tematem sa gry planszowe ;)
Megamaniac
„Wydawca, czy autor – jeden i drugi nie jest obiektywny w tej sytuacji.”
a recenzent który zjeżdża tytuł nie grajac w niego? Tego już nie widzisz. Ogarnęła Cię pomroczność jasna.
W dodatku Pan Nataniel pisze w taki sposób, że przebija rozżalonego autora gry o głowę!!! Chamstwo, brak dystansu, a nawet krytykowanie gry bez grania. Kpiny. Jakoś słuchając tego smętnego, ledwo żywego głosu Nataniela w planszostacji nie sądziłem, ze może mieć w sobie tyle jadu.
[dopiero teraz przeczytałem list autora – owszem, mógł trochę poczekać, wszak od premiery nie minęło dużo czasu, powinien sam wydrukować parę ładnych egzemplarzy i powysyłać do redakcji – to kapitalny pomysł, napewno też data wydania zrobiła swoje-jak pisze MichalStajszak większość ludzi patrzy teraz na tytuły z Essen, ok tu się zgodzę.]
„Przede wszystkim gry w jakieś żabki, pingwiny, pnącza, czy inne kraby i muchy to bzdety nie warte zainteresowani dorosłych facetów” – ten fragment szczególnie mi się podobał, mnie również to bardzo razi
ja jednak wolalem gry-planszowe.pl niz gamesfanatic :(
Przede wszystkim gry w jakieś żabki, pingwiny, pnącza, czy inne kraby i muchy to bzdety nie warte zainteresowani dorosłych facetów.
Zawsze lubię takie mędrkowskie wypowiedzi, co mam robić jako dorosły facet, a co nie. Bardzo ciekawe, co zdaniem jojo jest warte zainteresowania dorosłych facetów.
Przeczytałem wpis na blogu Mar_cusa, przeczytałem jeszcze raz niniejszy wpis Nataniela. I nadal nie rozumiem co takiego chamskiego jest w tym drugim? Szczery, ale utrzymany na poziomie komentarz do tego pierwszego?
Mar_cus się nam wyżala, że nie ma za bardzo chętnych na pobieranie i granie w Pnącza. I szuka winy w złych serwisach i środowisku planszówkowym. Nie wiem, co chce przez to osiągnąć – mam z żalu pobrać i grę, wydrukować i pograć? Choć to gra, która mnie zupełnie nie interesuje? Po co? Żeby miała więcej ściągnięć i komentarzy, choć i tak w nią nie będę grał?
W tej całej dyskusji nie chodzi o to, kto ma rację, a kto jej nie ma. Nie chodzi też o wzajemne plusowanie czy minusowanie. Boli mnie to, że była potrzebna notka na blogu, aby news pojawił się na tej stronie. Bo i ciągle nie otrzymałem odpowiedzi: dlaczego nie pojawił się news o premierze gry print&play?
Dawno się już zamieszałem w waszych komentarzach – piszecie o autorze, ale nie precyzujecie, o kogo dokładnie wam chodzi. Autora gry? Autora notki na blogu? Może autora tej notki?
W pewnym sensie cel został osiągnięty – o grze dowiedziało się więcej osób ;)
Ach, czyli to taki przewrotny PR Mar_cus’a wespół z Natanielem…
Mar_cus :
'Boli mnie to, że była potrzebna notka na blogu, aby news pojawił się na tej stronie. Bo i ciągle nie otrzymałem odpowiedzi: dlaczego nie pojawił się news o premierze gry print&play?’
Hm… A news MaxStar’a z 13 października, to pies?
http://www.gamesfanatic.pl/2009/10/13/pnacza-przybywaja/
Ten serwis jest wciąż jeszcze mocno hobbystyczny (wbrew usilnym staraniom Pancha;] ). Najczęściej piszemy tyle, ile mamy ochotę, wtedy, kiedy mamy czas, i o tym, co nas interesuje.
Twój wpis, Mar_cusie urasta do rozmiarów jakiegoś wielkiego protestu, przeciwko celowemu wycinaniu ;] Pnączy ze świadomości potencjalnych graczy. Złe planszówkowe serwisy, kierowane przez 'złośliwego, małoletniego Nataniela’,zmówiły się, żeby nie informować o tej z dawien dawna wyczekiwanej nowości.
Jaaaasssne :]
Proszę Was, wykażcie trochę luzu i dystansu do samego siebie… :/
Skoro wydajesz(publikujesz) grę w formacie print&play, to raczej trudno oczekiwać, że wszyscy tutaj będą skakać z zachwytu, i że to się odbije echem w społeczności. Zwłaszcza, że i tematyka gry – sorry – mocno nijaka. Nie, nie mam czasu na bawienie się nożyczkami i klejem, a nawet nie mam czasu sprawdzać, ile mi to czasu faktycznie zajmie.
Jak dla mnie, jeden news o 'Pnączach’ w zupełności wystarczy.
W świetle zamieszczonego przez Odiego linka całe to jojczenie na blogu można o kant stołu potłuc.
Odi, MisterC i inni:
Czy tylko ja widzę różnicę między zapowiedzią bez dokładnej daty i miejsca a informacją o premierze gry wraz z linkiem do pobrania gry?
Jeżeli jednak GamesFanatic ma na celu promowanie jedynie pozycji, które wam podpadają, a nie informowanie o grach planszowych (w końcu to tylko portal hobbystyczny, nie?), to czemu ta informacja nie jest zamieszczona na stronie głównej?
-Mar_cus – ja też widzę różnicę :) Spokojnie
pierwszy !
ŁUPS!
[tak, tu walnąłem na ziemię, spoko, nic mi nie jest]
Nie mam zielonego pojęcia, czy to są jakieś żarty, czy Ty na serio nie zdajesz sobie sprawy z jednego. Mianowicie, jesteś wśród ludzi, którzy nie wiedzą, którą grę chwycić wpierw, bo co chwilę wychodzi nowa, a my (gracze) mamy jeszcze uczelnię, pracę, skręcenie szafy itp. itd.
Czemu nie napisano na forum, że będzie prezentowana na Gratislavii albo Pionku? Czemu pod tym nie ma wpisów ludzi, którzy dzięki temu faktycznie w nią grali i polecają innym? (wpisy wydawcy pomijam) Jakie zostały podjęte środki, żeby trafić do świadomości graczy? Czemu wydaje mi się, (subiektywne wrażenie oparte na lekturze wpisów) że mamy tu do czynienia z jakąś monstrualną pychą i przeświadczeniem, że jeśli się zrobiło/wydało kolejną grę (przecież wiesz ilu ludzi robi sobie gry w domowym zaciszu), to wygłodniali redaktorzy powinni się rzucić jak na mannę z nieba?
Bez dokładnej daty i miejsca? Premiera i link do pobrania gry? To jest gra p&p, a nie premiera Halki. Podany został link na BGG i to chyba załatwia sprawę w czasach powszechnej informatyzacji.
Wiesz ilu absolwentów łódzkiej filmówki tworzy własnym nakładem jakieś mikroprojekty, o których FilmWeb nigdy nie wspomni? Gdyby w żalu napisali o tym na blogu, to każdy czytelnik by się w głowę pukał. Na litość, trochę pokory i dystansu.
Ja w ogóle już przestaję być pewien, czy to się dzieje naprawdę.
Mar_cus, nie no wybacz…
Co jeszcze na GF musiałoby być napisane, żeby sprostać Twoim oczekiwaniom? ;)
News opublikowany przez MaxStara był zdecydowanie wystarczający do wzbudzenia zainteresowania każdego potencjalnego gracza.
MaxStar podał datę publikacji (’druga połowa października 2009′) więc zainteresowani na pewno wrzucili grę na radar.
Podał również linka do profilu gry na BGG, skąd wiadomo było, że będzie można Pnącza ściagnąć (i tak jest w istocie)
Co więcej?
Co do GF: 'Games Fanatic to przede wszystkim miejsce skupiające grupę maniaków gier planszowych i karcianych, którzy starają się wam przybliżyć ciekawe gry, zjawiska, wydarzenia związane z szeroko pojętą rozrywką nieelektroniczną. Przy okazji jesteśmy grupą znajomych, którzy lubią ze sobą grać, wymieniać się doświadczeniami i nagminnie spierać na temat naszego hobby.’ – tak jest napisane na stronie głównej, w zakładce 'Redakcja’.
Powyższy tekst wyraźnie wskazuje na to, że jesteśmy grupą znajomych hobbystów, i że się 'STARAMY’ przybliżać nasze hobby, a nie że
BĘDZIEMY NA ŻYWO RELACJONOWAĆ INTERNETOWĄ PREMIERĘ PNĄCZY :/
Ne jesteśmy agencją Associated Press, tylko blogiem miłośników planszówek.
Zrobiłeś grę w formacie print&play, czyli – nie oszukujmy się – nic szczególnie wystrzałowego. Poinformowaliśmy o tym.Daliśmy linka do strony, z której można będzie grę ściągnąć. Co jeszcze mielibyśmy zrobić? Wrzucić migający banner?
Nie wiem, dlaczego Twój tekst się nie ukazał. Jeśli spełniał podstawowe kryteria poprawności ortograficznej etc(nie widziałem go), to – moim zdaniem – powinien.
Na tym kończę mój udział w dyskusji. Wszystkim, którzy znajdują podnietę w prowadzeniu krucjaty przeciwko złym i niedobrym serwisom planszówkowym,KTÓRE PRZECIEŻ MAJĄ OBOWIĄZEK itp itd, życzę miłej zabawy ;]
Nie wiem o co cały ten ambaras, ale fajnie się czyta :D
Dodaję ten komentarz, bo moze pęknie rekordkomenatrzy pod wpisem ;P
…a jaki jest rekord?
Myślę, że autora i wydawce najbardziej frustruje fakt, że choć nie poinformowano o premierze, to grze poświęcono pełen złośliwości tekst – brak konsekwencji. I tu w sumie mają rację… Społeczność entuzjastów planszówek znakomicie poradziłaby sobie bez tej elukubracji Nataniela, który lansuje się od pewnego czasu na samozwańczego guru i myśli, że wszyscy z utęsknieniem czekają na jego opinie. Może zamiast tych utarczek ad personam, napisałby rzetelną krytykę Pnączy – merytoryczną i opartą o kilka partii. A jak mu się nie chce, albo ma dwie lewe ręce i nie nauczył się jeszcze obsługiwać nożyczek i kleju, to myślę, że znajdą się inni.
Przynajmniej oszczędzilibyśmy sobie tej jałowej dyskusji i pobijania rekordu komentarzy z oporem wartym lepszej sprawy…
z uporem
Wiem, wiem – literówka… To przez to pisanie o trzeciej nad ranem…
Widze, że Twoj nick nie jest przypadkowy.
Nie macie nic lepszego do robienia w tych godzinach, powiedzmy … sen? :}
Wygląda na to, że temat wyczerpano, bo już zaczyna tworzyć się duży OT.
Ja też chcę być w tych pnączach komentarzy!
Grę jakiś czas temu ściągnąłem z ciekawości do wydrukowania. Wczoraj skasowałem grę, bo moją ciekawość zastąpiła litość jak to tej gry nikt nie chcę spróbować. Z litości to mi się nie chce wycinać tych żetonów.
Z tego co zrozumiałem to Mar_cus nie może się pogodzić z faktem, że jego gra może być kiepska i nikt o niej nie chce pisać/słyszeć/grać w nią czy cokolowiek. Więc sobie dorobił filozofię, że to nie chodzi o to, że gra jest kiepska (bo jest genialna) tylko nikt nie chce o niej pisać, bo jest print&play. Tak więc podpiął się pod idee i niczym nawiedzony reprezentant dyskryminowanej mniejszości walczy w imię równouprawnienia i wspaniałej idei gier print&play.
Można by pomyśleć, że wszystko się zgadza i jest to prawda… z tym, że gówno prawda.
Idea print&play jest jaka jest i się broniła na długo przed tym jak Mar_cus powiedział pierwsze „gaagaaaa”. Pnącza najwyraźniej są takim małym, cwanym gówniarzem, który szybko chce zdobyć popularność na podwórku nie swoją rzeczywistą wartością tylko stając za tatusiem Print&Play i płacząc:”Taatooo, oni nie chcą się ze mną bawić, bo ja jestem Print&Play!”…
… teraz jest scenka kiedy mądry tatuś bierze synalka na kolano. Daje klapsa w tyłek (niepolitycznie) i mówi by był grzeczny, wziął się do roboty, a nie płakał i chodził na skargi. Niech zobaczy, że choć bycie print&play nie jest popularne to czasami można się wybić i być kimś. Jeżeli Cię na to nie stać synku to zostaje Ci szorowanie kibli grom z lepszych rodzin (wydawnictw). :)
Ja zupełnie nie wiem o co chodzi, ale chętnie się wypowiem.
Co krytyków Nataniela (na marginesie,sporo ma wielbicieli :]) – tekst nie krytykuje przecież gry! Tylko w mojej opinii powinien służyć jako wskazówka dlaczego tego typu produkcje się nie przebijają i (pośrednio) dlaczego nie ma o niej tekstu na GF. Nie mnie oceniać „chamstwo” wpisu, ale ja bym tych uwag (i komentarzy innych autorów/wydawców) nie lekceważył.
Mnie osobiście sama gra zupełnie nie interesuje, choć mam nadzieję, że Jaskier będzie robił pozycje coraz lepsze i ciekawsze, które odniosą sukces.
Na marginesie – kilka komentarzy było w poczekalni/spamowni to je zaakceptowałem. Jeśli Waszego komentarza wcześniej nie było to już się powinien pojawić.
@ m.in. konev
Prawie wogóle nie udzielam się w tej dyskusji, bo nie chce mi się robić za „panią od czytania ze zrozumieniem”. Chyba z połowa komentujących bluzga na mnie, pomimo że żadnego żalącego wpisu – o swojej nota bene grze – nie robiłem (choć i tak sporo osób z uporem maniaka powtarza „gra Mar_cusa”, choć kilkakrotnie było to prostowane). Inni jadą po Natanielu, który dokładnie tak jak to zauważył Don Simon nie krytykuje gry, w którą jak sam pisze nie grał, a jedynie piszę o sytuacji związanej z debiutowaniem/grami PnP.
JAskier ma rację – pochodnie i widły w dłoń. Angry mob – activation! [trutrutrutrutru – zong!]
A tak na poważnie – chaos trwa tutaj niezmierny, sugerowałbym wyłączenie możliwości komentowania w tym wątku :P
Jeżeli można mówić, że Small World jest grą DoW, to czemu nie Pnącza grą Mar_cusa? Zresztą jeżeli to jedyne przejawy braku czytania ze zrozumieniem w całej dyskusji, to nie jest tak do końca źle. A Nataniela może po prostu jadą Ci, co lubią jeździć Nataniela ;) (nie chce mi się znowu czytać tego wszystkiego).
A wyłączać komentarzy nie ma po co, bo przed chaosem, który już jest nas to nie poratuje.
Dwie rzeczy są fajne w tym wszystkim, pośród morza niefajnych:
a) małolaci się wyżyli
b) jest wesoło
To po tej całej zadymie wyszło chyba samo z siebie hasło reklamowe: Pnącza – gra ubolewania godna. Zastoniwłbym się też nad jakims dodatkiem oddającym atmosferę w komentarzach. Np.: „Pnącza – szacun i litość”
nie mam snów a dziś śniły mi się pnącza..
drugi!
Co by nie było Jaskier, to według mnie lepszej reklamy niż jest teraz nie mogłeś mieć. Gdyby to była zwykła notka informująca, że „dzisiaj wyszła gra Pnącza” pewnie nikt by się tym nie zainteresował, a tak zobaczy, że jest masa komentarzy, gorąca dyskusja i choćby z ciekawości parę osób ściągnie tę grę :)
Wpisujcie miasta, które kochają pnącza!!!
Smolno!!!
ARKA GDYNIA zawsze z PNĄCZAMI !!!
YEEEE!!!
;]
Wachąck :)
Błękitni Kielce i Legła Warszawa :)
Klewki!
Klewki kochają Pnącza!
@JAskier – to, że wszyscy z uporem maniaka powtarzają, że to jest gra Mar_cusa jest zasługą samego Mar_cusa, który najwidoczniej postawił na lansowanie siebie i swojego wydawnictwa, a nie Twojej gry.
Wpis na blogu Mar_cusa przeczytałem przed tym wpisem Nataniela, zaraz po Twoim wpisie w Blipie o treści: „Czyżby Mar_cus wywował wokółpnączową burzę ?:D [mar_cus.polter.pl]s”. Wpis jest z piątku i jak widać z radością patrzysz co się wydarzy. Wydarzył się post Nataniela.
No dobra… ale wchodzę na blog mar_cusa i czytam: http://mar_cus.polter.pl/,blog.html?7685
Czytam, czytam i sorry JAskier, ale wydawcy nie chciało się nawet wspomnieć autora gry. Nic to. Szukam dalej.
Post z bloga o tytule Czas na Pnącza: http://polter.pl/Czas-na-Pnacza-w35049
Czytam, czytam i sorry JAskier. Nie istniejesz nawet w słowach kluczowych!
Kurcze. Jest link do strony wydawnictwa. Wchodzę na stronę gry w wydawnictwie Mark6 i czytam: http://www.mark6.pl/?page_id=233
Czytam, czytam i JAskier Ciebie nie ma! Jesteś gdzieś w rogu pudełka widoczny w perspektywie do odszyfrowania.
Kilka wpisów Pana Mar_cus o Twojej grze i nigdzie nawet nic nie wspomniał o autorze gry! Powiedz sam czy to nie jest żałosne? Czy jego ostatni wpis nie jest żałosny? Dlaczego teraz wszyscy mówiąc „Pnącza” myślą Mar_cus, a nie JAskier?
Ja osobiście nie miałem żadnych problemów z dowiedzeniem się o Pnączach. Byłem na bieżąco dzięki forum. Tak jak napisałem nawet grę ściągnąłem, ale wpis Mar_cusa mnie rozwalił. Przykro mi. Tak się stało JAskier i mogę Ci tylko współczuć, że na takiego wydafcę trafiłeś.
Nie wiedziałem, że jedna taka prowokacyjna notka zrobi Pnączom więcej rozgłosu niż kilka newsów ;)
A w całej dyskusji już dawno się pogubiłem, kto przeciw komu/czemu lub za kim/czym…
Brakuje jeszcze świeczek [*], legalnych linuksów i wojen konsolowców z pecetowcami ;)
„Dlaczego “gierkę”? Ano gierkę, ponieważ nie do końca poważnie mogę potraktować grę o hodowaniu “zmutowanych pnącz”. Na piewszy rzut oka – wygląda wszystko na jeszcze prostsze, jednowymiarowe Carcassonne (chyba żadna gra kafelkowa nie może uniknąć tego porównania) z pokręconym punktowaniem (czerwony kwiatek +1 punkt, niebieski kwiatek +3 punkty, etc.). Po lekturze instrukcji trudno w grze dostrzec cokolwiek interesującego, odkrywczego czy nowatorskiego w jakikolwiek sposób.”
no tutaj jednak jest ocenianie samego tytułu.
i na koniec ironia: „być może gra jest innowacyjna, rewelacyjna i rozwala Through the Ages na łopatki – jeżeli jednak tak jest, nie daje tego po sobie poznać. ”
NIE DAJE TEGO PO SOBIE POZNAĆ – pewnie – sama gra, jak leży zapisana w pliku PDF na kompie, to nie ma szans by cokolwiek dała po sobie poznać, chyba że ile ma MB :D
Swoją drogą ciekawi mnie jak „do końca poważnie nataniel może traktować gry np. o hodowaniu stworów i budowaniu podziemi, albo kosmicznych podróżach i walce z obcymi…
Dajcie sobie spokój bo zaraz pójdą oskarżenia o towarzystwo wzajemnej adoracji.Myślę żę autorowi wystarczy chłodne(acz wg mnie zasłużone) przyjęcie. Myślę że już wyraziliście swoją niechęć ale nie kontynuujmy tego bo się w jakaś szopkę zaczyna zmieniać cała sytuacja.A to wpisywanie miast to żenada. Swoją lekce pokory autor dostał
Ja bym z chęcią pnącza spróbował ale absolutnie nie chce mi się drukować ani wycinać. Zwłaszcza ,że poprzednia gra mech wars mimo fajnej tematyki była trochę zepsuta.
D.
No to wracamy do plebiscytu na największą marudę polskiego fandomu planszówkowego? W moim rankingu Neurocide zaczął deptać po piętach Draco. Szykuje się fascynujący bój o pierwsze miejsce.
Mój ostatni komentarz się tutaj nie pojawił. Tak więc się upominam i sprawdzam, czy jeszcze mogę w ogóle w tym wątku pisać komentarze.
Co jest? Dostałem bana? Dwa wpisy mi się nie ukazały. Chyba GF naprawdę cenzuruje niepokornych i pnącza ;)
Dogoniłbym Draco tylko jakieś pnącze mi się w nogach plącze. :P
A nie sory, już działa. W każdym razie chciałem tylko dodać, że Klewki też kochają Pnącza!
To jak już jestem na wizji to odpowiem
@geko: Nie każę ci nie grac w żabki. Jesteś fanem gier wiec możesz miec i 50 lat i będą podobać ci się kraby etc. Chodzi mi tylko o następującą sytuacje z dwoma rozwiązaniami. Wchodzi dwóch-trzech facetów do Empiku i poszukują jakiejś rozrywki. Miotają się między półkami z grami komputerowymi i filmami dvd. Trafiają przypadkiem na malutką półeczkę z planszówkami. I teraz wyobraźcie sobie dwie sytuacje:
1. Jeden z nich bierze do ręki Orła i gwiazdę/Dominion/Steam/Ghost Stories i mówi: zobaczcie, rewelacja, może weźmy sobie to i przegramy sobie całą noc przy browarku!
2. Jeden z nich bierze do ręki żabki/kraby/bociany/pingwiny/żółwie/owieczki i mówi: hej!, bierzemy to plus trochę browarka i sobotnią noc mamy pełną wrażeń!
Prawdopodobna reakcja dwóch pozostałych:
Ad. 1 „Klawo jak cholera, nie sądziłem ze są takie gry, to może być lepsze niż ciągłe tłuczenie on-line w przynudziałe RTS-y”
Ad. 2 „A ty co jesteś zoofilem czy w dzieciństwie starszy brat zabierał ci zabawki?”
Jeśli ktoś widzi inne rozwiązania łamigłówki proszę o swoje odpowiedzi ;)
Kolejne komentarze uwolnione ze spamu i nie pytajcie mnie na jakiej zasadzie tam trafiają.
Jeszcze tylko trzy komentarze i dobijemy do setki – a potem chwała, kobiety, wino i śpiew. Po najwaleczniejszych przybędą Valkyrie, a reszta okryta będzie hańbą na wieki.
Wiecie kto w tym wszystkim wygrał? Jaskier do spóki z Marcusem – takiego rozgłosu tylko pomarzyć.
Dzej: „A to wpisywanie miast…”
Jakie podejście autora/wydawcy takie komentarze. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić takiego Folko, czy wydawcy ŚGP płaczących, że ktoś nie chce wyciąć Folkoboksu…
Aha, jeszcze co do pisania/niepisania na GF o tych całych pnączach, to nie widzę żadnego powodu, żeby miały się tu pojawiać wszystkie amatorskie gry opublikowane (sic! opublikowane, nie wydane!) w sieci, a taką produkcją są pnącza, jakkolwiek Jaskier z Marcusem nie próbowaliby tego przedstawić.
Matio:
„Wiecie kto w tym wszystkim wygrał? Jaskier do spóki z Marcusem – takiego rozgłosu tylko pomarzyć.”
Tylko co wygrali?
SETKA!!!
Pijemy!
Taka scenka z życia:
” – Panowie, przygotowaliśmy – chyba – w miarę fajną grę za darmo, co wy na to?
– Zamknij się frajerze, wycinać ją trzeba i jeszcze kleić, pzoa tym kogo to obchodzi, wolimy zapłacić no i nie marudź bo nikogo ona nie interesuje…
– Ale może jednak spróbujecie, poświęciliśmy jej trochę czasu i pracy…
– Zamknij się, kogo to obchodzi.Poza tym tematyka żenująca, kogo jakieś Pnącza obchodzą, w natłoku lepszych tematów takich jak pędzące żółwie, przepychające się barany czy nawet żabki. To są dopiero tematyki godne szacunku, a nie jakieś tam Pnącza, no i ogromna ich zaleta jest taka że można wydać w cholerę kasy. To jest lans. „
Fanfary! Werble!
TORT Z WYSKAKUJACA MERLIN MONROŁ!
Jaskier & Spółka – próbowaliście uderzyć z gotowym projektem do wydawnictwa? A nuż rzeczywiście gdzieś się załapiecie.
Może nagraj video-prezentację, by przybliżyć nam tytuł?
Jaskier, dlaczego przerywasz te swiateczna atmosfere setnego posta? :)
A serio – coz, dla mnie sam fakt darmowosci nie jest wielka zaleta. Ludzie kupuja gry czestokroc dla jakosci wykonania. W prototypy graja niechetnie. Wycinac nie lubia. Czy naprawde winisz ich za to?
Gdyby w Hooop! nie bylo plastikowych zab – jakies 90% osob grajacych w te gre nie widzialoby powodu zeby to robic…
A to „wydawnictwo internetowe”… bo nie jestem w temacie… to taka nazwa tylko rozumiem? W sensie ze zadna firma/komercyjna dzialalnosc sie za tym nie kryje?
@Zielu
Tak, mark6, to taga hobbystyczna inicjatywa Mar_cusa. Nie jest to żadna komercyjna działalność (choć przynajmniej z tego co wiem są takie plany na dalszą przyszłość). Niemniej uważam, że Mar_cus naprawdę profesjonalnie potrzedł do „wydania” Pnącz. Zapewnił grafiki, promocję (hehe, sami widzicie, że niemałą ;)), pomógł z instrukcją itp. Naprawdę sobie chwalę tę współpracę.
„Gdyby w Hooop! nie bylo plastikowych zab – jakies 90% osob grajacych w te gre nie widzialoby powodu zeby to robic…”
No to to świadczy tylko o „graczach” planszówkowych, powinni zmienić hobby na kolekcjonowanie figurek zwierzątek.
Coz. Swiadczy jak swiadczy, wnioski wyciagac indywidualnie.
Po prostu Granna robi swietna robote „zmieniajac” gry logiczne (ktorych target jest dosc waski) w doskonale wydane gry dla dzieci, swietny produkt i prezent pod choinke.
To wyzej to ja napisalem. ;)
(juz mi sie kreci w glowie po prostu)
no ładnie – jeszcze ktoś się podcina pod mój nick
to nie moje było:
„Coz. Swiadczy jak swiadczy, wnioski wyciagac indywidualnie.
Po prostu Granna robi swietna robote “zmieniajac” gry logiczne (ktorych target jest dosc waski) w doskonale wydane gry dla dzieci, swietny produkt i prezent pod choinke.”
Przyznać się kto?
Zielu: ale z tego co napisałeś, nie wynika, że granna przerabia dobre gry logiczne w gry dla dzieci – gdyby tak było to brak żabek nic by nie zmieniał – gracze wciąż chcieli by grać w DOBRĘ GRĘ. Z tego co napisałeś wynika tez że HOOP jest kiepksą grą, a gracze idą na żabki :)
nie wiem czy to chciałeś powiedzieć ale pozdrawiam :)
Już widzę ten nagłówek w ogólnopolskim piśmie. „Patologia wśród nas: gracze planszówkowi lecą na żabki” :D
JAskier obrażasz mnie – niby jestem drugim marudą po Draco, a w „SCENCE z ŻYCIA” nie umieściłeś żadnej kwestii, która korespondowałaby zarówno merytoryką jak i ostateczną wymową do moich wypowiedzi.
Ponadto zacytują fregment mojej wypowiedzi do której się nie ustosunkowaliście:
„No i jeszcze istotna sprawa – ile ściągnieć was zadowoli? I ile printów was ucieszy? Bo jest jeszcze pytanie czy macie realne oczekiwania?”
Ciekawe co na to Dominusmaris?
;)
Przecież to pytanie retoryczne, czysto prowokacyjne.
dredgen:
„brak żabek nic by nie zmieniał – gracze wciąż chcieli by grać w DOBRĘ GRĘ. Z tego co napisałeś wynika tez że HOOP jest kiepksą grą, a gracze idą na żabki :)”
Hej, niestety, gry logiczne to ta grupa gier, ktora nie ma zbyt wielu fanow. Jesli chodzi o powyzsza teze – przerobilbym ja nastepujaco:
>>HOOOP moze byc dobra gra, ale wiekszosc z graczy nigdy by tego nawet nie sprawdzila, gdyby nie atrakcyjne wydanie.<<
(Mowimy o glownym targecie, czyli – dzieci, rodzice, a nie tych paru doroslych facetach z forow, ktorzy nie wiedza czym sie wypada interesowac bedac doroslym facetem ;))
W sumie dokładnie już wyjaśnił kwestie braku newsa o premierze Pnącz Michał Stajszczak i Odi, ale napiszę to jeszcze od siebie.
Moja wizja jest taka, że chciałbym żeby GF pisał o wszystkim co jest związane mniej lub bardziej z planszówkami, o każdej polskiej i zagranicznej premierze, o każdej ciekawostce, która może zainteresować osobę interesującą się planszówkami, nawet o różnych plotkach związanych z naszą branżą. Jestem podpięty pod dziesiątki RSSów czy twitterów, otrzymuje sporo informacji od wydawców, a także działają całkiem sprawnie donosy od Was – czytelników. Niestety praktyka odbiega od wizji, bo doba ma 24h, bo każdy ma też inne obowiązki, i też chce spędzić wolny czas nie tylko siedząc przed komputerem. Konsekwencja jest taka, że wybieramy tylko małą część tego o czym chcielibyśmy napisać. Inaczej się nie da. Teraz jest jeszcze okres poessenowy i rzuty okiem oraz recenzje gier z Essen mają najwyższy priorytet, ze stratą niestety dla innych wieści.
Informacje o premierze Pnącz otrzymałem i nie opublikowałem, bo na warsztacie miałem inne teksty (Polacy w Essen, Seaside itd.). Do tego nie miałem specjalnych wyrzutów sumienia, bo zamieściliśmy o grze już kiedyś wpis. Jakby nie było żadnego, pewnie bym się zmobilizował i napisał. Tak, to wygląda. Zresztą po powyższym tekście i ponad setce komentarzy chyba już nikt nie powinien mieć pretensji – o grze jest głośno jak diabli :)
Jeżeli chodzi o odpowiadania na maile to zwykle to robię, ale czasami po dłuższym czasie, hurtowo. Czasami zdarzy mi się jednak zapomnieć o kimś. Niestety otrzymujemy na tyle dużo korespondencji, że wszystkich nie da się usatysfakcjonować. Za co przepraszam, bo też nie lubię jak druga strona milczy. Kiepskie może wytłumaczenie, ale chociaż szczere.
Czekam z niecierpliwoscia na artykul Nataniela o grze Kajko i Kokosz i porownaniu jej z Tta. Mam nadzieje, ze wystarczy mu odwagi zeby o tej grze napisac ma gf, najlepiej po przeczytaniu samej instrukcji.
Prawda jest też taka, że w tym hobby chodzi tak na prawdę o wydawanie kasy, więc darmowa gra nie rajcuje. Gdyby można było się fetyszować plastikowymi „pnączami”, a nie patrzeć na biedne wydrukowane kartoniki z atramentówki, już dziś większość testowałaby grę.
W tym hobby podstawa to „mieć”. Dlatego tak często na forum można przeczytać półkach uginających się od pudełek, z których większość nie była grana wogóle, albo kilka razy, mimo że kurzą się od roku. To jest istota planszówkomanii. Sam też po kupieniu 3 gier, w które dobrze jeszcze nie pograłem, myślałem już o kupnie następnej. Na granie nie ma czasu i to rozumiem, bo nie tylko tym człowiek żyje, ale zakup to tylko chwila, a często parę kliknięć myszką, więc dzięki temu dalej jest się planszówkowiczem. ;)
Tak więc przykład Pnącz pokazuje również, że o granie często tu nie chodzi.
Dodam, że mi osobiście też by się nie chciało tego wycinać. Ale to nie wina, planszówkowiczów za to że ich hobby się tak skomercjalizowało. Tak jest w dzisiejszym świecie prawie ze wszystkim. Kupić i mieć. ;)
Dlatego przedsięwzięcie od początku skazane było na niepowodzenie. Jedyne rozwiązanie dla takiego sposobu na wydanie gry to byłoby stworzenie wcześniej jakiejś aury tajemniczości, najlepiej przed premierą za pomocą marketingu szeptanego, stworzenie atmosfery owocu zakazanego, spożywanego w swoistym „podziemiu”, gdzie gracze wycinają klocki z wypiekami na twarzy nie mogąc się doczekać gry której nie chiał wydać nikt w Polsce! Taki totalny „underground”!
No ale… znów się przyczepię do tematu, musiałby być chyba inny aby to mogło się udać. Bo nie wyobrażam sobie w roli główniej pnącz…
;)
No właśnie czekam aż się wypowie bo go tu nieźle obsmarowali.. może kolejnych 100 komentarzy jeszcze musi zostać popełnionych..
To było odnośnie tego komentarza:
„ciekawe czy Nataniel zwykle komentujący byle pierdołę coś odpowie hehe”
Pancho, a nie da się zrobić tak, żeby wszystkie newsy, o których nie napiszecie trafiały na blipa? Załóżcie jakieś konto gamesfanatic, czy coś w tym stylu. Niech hasło dostaną osoby, które wrzucają newsy i myślę, że wszyscy powinni być zadowoleni :)
A żeby było na temat, to powiem tylko tyle, że też nie mogę się doczekać wypowiedzi Dominusmarisa :)
Tak, edrache, taki pewnie będzie kierunek.
Ale jaja! Film tutaj kręcą?
Ewentualnie jeden zbiorczy news raz na tydzień. Cos jak to: http://rpg.polter.pl/Co-tam-Panie-w-blogosferze-7-w35273
Nie, nie film. Serial.
„Moda na sukces” się nazywa.
Odpowiem tylko tyle, ze nie bede odpowiadal. Tych, ktorzy nie potrafia czytac – nie naucze, tych, ktorzy mnie z jakiegos powodu nie znosza – nie przekonam do siebie. A zaden komentarz nie wniosl nic do tematu i nie zmienil mojego pogladu na sprawe (ktory dosyc jasno wyrazilem w artykule).
Dobry wieczór, czy zastałem Jolkę?
Dziękuję za pamięć.
Jestem dużym dzieckiem, które lubi zarówno Space Alert, jak i Pędzące Żółwie. Spodobało mi się Rise of Empires oraz Kraby. Sam tworzę gry, robię sporo gier „wydrukuj i zagraj”. Pnącza też mnie zainteresowały, bo grałem w Mech Wars i wiem, że w JAskierze drzemie potencjał na autora dobrych gier. Zagrałem, bo Jaskier przywiózł grę na spotkanie w Warszawie. Nie zagrałem w Pnącza, bo nikt ich na Gratislavię nie przywiózł. Sam nie wydrukowałem sobie gry, bo jak sobie pomyślę o klejeniu 150 żetonów, to szkoda mi czasu. Gry p’n’p robi się jednostronnie.
Wniosek: Chcesz wypromować swoją grę, to wydrukuj ją sam i zagraj na konwencie z folko, draco, pancho, Natanielem, uikiem, wookim czy jakimś innym recenzentem.
Przeczytałem te wszystkie komentarze i muszę przyznać, że na poczatku były one o formie wypowiedzi Nataniela. Potem to już … jakaś socjotechniczna pozywka dla badaczy.
a) Powiem tylko, coś co może zainteresuje autorów strony. Sam nie czytam forum, w związku z tym nie miałem okazji wiedzieć, że jakas dyskusja sie toczy. Odebrałem wypociny Nataniela właśnie jako atak personalny na jakiegoś autora (nie tylko ja tak to odebrałem). Dlatego zgadzam się że należało by upomnieć autora wiadomości i przenieść tę wiadomość do forum.
Po prostu zupełnie inny odbiór jest jeśli to jest jakieś forum i luźna wypowiedź a inna gdy jest to news/wiadomość na głównej stronie. Ludzie trzymajcie pion!
@126. Niestety odpowiedz buńczuczna tu nic nie zmieni. Zachowujesz się niewłaściwie i jak widzę nie dociera do Ciebie, że słoma Ci z butów wystaje. Troszkę pokory.
b) Nie uważam aby GFanatic (jaka okropna nazwa, ani to polska – w koncu domena .pl ani ładna) MUSIAŁ publikować wszystko jak leci. To zależy od autorów wiadomości. Ale nie bądzcie przy tym chamscy. Ale to musicie już załatwić wewnątrz redakcji sami.
Draco i inni:
A kto powiedział, że trzeba coś kleić? Czy tak trudno wydrukować, obrócić kartkę i ponownie włożyć ją do drukarki?
Niektóre posty powyżej stanowić mogą argument w rękach tych, którzy przyznają raczej rację wariantowi zupełnego pomijania części informacji niż pisania czegokolwiek, lecz nie po myśli najbardziej zainteresowanych.
Czy tak trudno się podpisywać pod postami?
Jak ktoś się wstydzi swojego imienia (nicka, w każdym razie tożsamości), to chyba niżej już się nie da.
@Mar_cus – niestety domowe plujki nie są za dokładne i niekoniecznie chwycą kartkę idealnie – wówczas możliwe są nawet 2-3 mm przesunięcia. A wtedy mamy powtórkę z Neuroshimy Hex ;)
Zrobił się onet.
I jak to na onecie, najwięksi kozacy piszą sobie co im się żywnie podoba, nie podpisując się nawet.
Poziom dyskusji nie jest już nawet zabawny, jest miejscami żenujący :/
Wcale się nie dziwię Natanielowi, że nie odpowiada. No bo niby komu?
Anonimowi? 0ZMlBrS7LXPCgzDF?
Swoje zdanie wyraził we wpisie.
A ja się wkurzyłem, i zaczynam kasować ;]
Przeczytałem wszystko i mogę napisać tylko jedno – Pnącza skończyły się na Kill’em All :P
Dominusmaris się nie wypowiedział , ale jak to mówią : „umarł król , niech żyje król” posty jojo nie tyle na temat Pnączy , co o planszówkowym hobby są kapitalne i oddają w dużej mierze istotę rzeczy.
Z mojej strony szacun jojo :-)
A kto powiedział, że trzeba coś kleić? Czy tak trudno wydrukować, obrócić kartkę i ponownie włożyć ją do drukarki?
No trzeba kleić, bo inaczej żetony będą za cienkie i wszystko będzie się wszystko obracało w czasie gry. Zrobiłem sobie kiedyś Micropula (też p&p) – tam było chyba ze 30-40 żetonów – wydrukowałem, przykleiłem na karton po butach, powycinałem. Zabawy dużo, efekt estetyczny dość nijaki, zagrałem ze dwa razy i zapomniałem. I wiecie co? Nie chce mi się więcej w to bawić. Choćby Pnącza były nie wiem jak genialne.
Człowiek raz zaleje pałę w niedzielny wieczór a w poniedziałek rano już go z roboty wyrzucają!
Tak poważnie, to niedziela jest dla rodziny, nie dla gf ;)
A dzisiaj nie ma już sensu komentować.
Przypomnę jeszcze o mojej grze p&p, może ktoś jest nowy to się teraz dowie.
Gra jest na mojej stronie (kliknij mnie).
Wszystko mieści się na 2 stronach A4, zero klejenia i wycinania. Trzeba mieć po 5 pionków (np.monet) na gracza i talię kart (konkretnie od asa do 6-stki). Zamiast kart można używać kostki, ale wtedy jest bardzo losowa. Nie są to cuda nad planszą, ale zasługuje na swoją cenę:)
Szkoda, że jakieś nienawiści z tej dyskusji przenoszą się dalej – Megamaniac wystawiający ocenę 1 Pnączom na BGG. To jest dopiero inteligentny poziom dyskusji, nie?
trzeci!!
szybko się dopisze, bo jeszcze zamkną wątek jak to było postulowane, i to obserwowanie i czytanie poszłoby w diabli, bez nicka, bez chwały.
Czytam wątek od paru dni, zamieszanie ogromne… czyli Mar_cusowi się udało??
Chyba nie o takie publicity Ci chodziło, zniechęciłeś mnie do wszelkich projektów typu p&p.
I jak będę chciał zaszaleć ze swoją grą, to zrobie tak jak Pędrak – wysupłam parę tysiączków i spróbuję na własne ryzyko, poczuję jak to jest „zagrać z rynkiem, cholernym i bezlitosnym krytykiem marnych (czytaj: niesprzedających się) produktów”.
Nie będę narzekał, że LIFE IS BRUTAL, a klienci głupi bo nie wzięli, choć za darmo :?…
Udało się Wam (przede wszystkim Mar_cus z wydawnictwem) zrobic sobie czarny PR. pewnie jesteście zadowoleni – w końcu lepiej by źle mówili, niż w ogóle…
Szkoda, ogólnie szkoda :/
Czyzby zachodzil tu jakis konflikt interesow?
Darmowa gra vs komercyjne produkty?
Czy wycięcie kilkudziesieciu czy nawet kilkuset żetonów to taka tytaniczna praca? Kiedyś były w szkole ZPT, być może młode pokolenie nie wie jak się używa nożyczek?
Wspomnijcie ze WSZYSTKIE gry ENCORU były do wycięcia! Bitwa na polach Pelennoru miała ich setki to była poważna strategia. Wycinałem i sklejalem obie strony z lakierowaniem. Zajelo mi to ze 3 dni ferii ale mialem gre profeske.
Dzis jesli produkt nie ma hiper okladki i sztancowanych zetonow to z miejsca skazywany jest na potepienie?
Skad to rozleniwienie w narodzie? Gra za darmo, zle? Bo co? Bo trzeba chwile nad nia popracowac? Moim zdaniem to tylko zaostrza na nia apetyt….
Ja poprosze wiecej darmowych gier p&p
Proszę Gonzo:
http://www.tinyurl.pl?44UHNc4Z
Masz tam pewnie z pół tysiąca gier P&P. Możesz sobie poużywać ;).
A byli tacy co nie doceniali Dominusa! A on, w przeciwieństwie do mar_cusa i JAskra, pod względem przystępności w przygotowaniu do użytku, jak widać, spisał się na 5 z uśmiechem. A wtedy też były kłutnie, afera, skakanie do oczu, rękoczyny, groźby, nocne smsy, z tym że u niego grę naprawdę wystarczyło wydrukować na 1 A4.
@Gonzo: no i super. ściągasz, ZPTujesz i grasz.
Ale niech nikt nie narzeka, że inni tego nie robią. Bo tak się składa, że nie jestem studentem przyciśniętym ograniczeniami budżetowymi – i wolę wydać parę złotych i kupić coś fajnego (fajne: patrz cała dyskusja o tym, dlaczego pewną jakość muszą wymuszać wydawnictwa które po prostu chcą na tym zarobić), niż męczyć się z klejem i po 1,5 godzinie zagrać.
Rozleniwienie w narodzie: LOL
Panowie – do pracy – będzie Was stać na kupienie gier, a wydawnictwa będą szczęśliwe że mogą je Wam sprzedać. I same sobie powycinają, pokleją… i jeszcze ładniej to będzie wyglądało niz moje prace ręczne.
@wajwa: proszę Cię jeszcze ty nie pieprz bez sensu, bo że jojo bredzi jest pewne, generalnie po drugim jego zdaniu, tu cytat: „Starczył może miesiąc żeby się naczytać o większości gier, których jest ogólnie bardzo mało i nie sposób ich nie zapamiętać. Dałem sobie spokój.” wiadomo już wszystko. Bardzo dobrze, że kolega jojo dał sobie spokój. Świeć Panie nad jego duszą. Żenada.
Dzięki Piotro.
Wtedy chyba ludzie mi trochę zazdrościli odwagi, bo właściwie żaden ,,amator” gier nie wydawał (w jakiejkolwiek formie). Do tego byłem nowy, moja gra miała kostki…
To musiało ludzi wkurzać.
Dziś, po sukcesach Filipposa czy gier Leonardo, nikt już ,,printandplayom” nie zazdrości.
Poza tym też już nie widzę sensu w pnp.
A jak ktoś nie ma drukarki to gdzie może kupić tę grę?
Pudełko jest osobno sprzedawane? Bo na stronie jest jego zdjęcie, więc już nic nie rozumiem.
Pudelko jest osobno sprzedawane, ale jest drogie, bo trzeba sprowadzac z Hameryki.
To, jak wiedza wszyscy, slono kosztuje i malo kto sobie moze pozwolic na to, wiec nie zdziw sie, ze nawet na oficjalnych mistrzostwach Polski w Pnacza wiekszosc graczy trzyma swoje zetony w woreczkach sniadaniowych.
A jesli sie nie ma drukarki – no to jest problem, ale nie martw sie, napewno znajdziesz rozwiazanie. Ale uwaga – zeby nie bylo, ze kupisz, a wtedy sie okaze ze nie masz tez nozyczek!
Nożyczki mam, ale nie mam kleju i papieru. Zamiast pudła wejzmę na mistrzostwa reklamówkie po dżinsach. Kielu…Kleju…tfu, Zielu, dzięki za rady!
Mój PRYWATNY ranking gier p&p:
1. Micropul 9/10
2. Reiner Knizia’s Decathlon 6/10
3. Pnącza 1/10.
Jak widzisz Mar_cusie nie jest źle, w końcu to pozycja na pudle.
Megamaniac bardzo dobra argumentacja co do oceny Pnącz, wręcz niespotykana.
No dobrze, usuwam moją ocenę w końcu autor pewnie się napracował, ale 10 też mieć nie powinna…
Megamaniac:
1 to najniższa ocena do wystawienia. Skoro tak się tym chwalisz, może podasz kilka argumentów ze swoją opinią?
Usunąłem już. Myślę, że autor w sumie nie zasługuje na całe to zamieszanie, które zrobił wydawca.
Jakoś tak niejasno zabrzmiała ta moja ostatnia wypowiedź, więc sprecyzuję co miałem na myśli. Otóż autor pewnie włożył sporo pracy i swojego czasu w ten projekt, niestety niezbyt szczęśliwa tematyka, zamieszanie związane z notką i późniejszymi wypowiedziami Mar_cusa bardzo zaszkodziły temu tytułowi i jego ocenie w moich oczach.
Szczerze, życzę autorowi gry wielu sukcesów, może następne gry będą bardziej udane jako całość, a micropul to dla mnie perełka która wydana jako p&p, spokojnie mogłaby być produktem komercyjnym. Może kiedyś doczekam się równie udanego pomysłu od JAskier’a, wszak autor to chyba bardzo młody człowiek i pewnie wiele dobrych gier przed nim.
Wydawca? Raczej oburzeni czytelnicy.
Hm, pękła 150tka
Jak dojedziemy do 200 komentarzy, to poproszę Pancha, żeby podpnączył…tfu…podwiesił ten wpis na stałe, na stronie GF
;]
Gra może i dobra, ale pudełko nie do zdobycia, a ze sprzętem i materiałem dla modelarza również u mnie kiepawo. Drukarka się zepsuła rok temu, nożyczki mam, ale nic poza tym. Papier mogę kupić, ale po co, skoro drukarka przecież się zepsuła. Tektura u mnie nie występuje, ale może w papierniku coś by mieli. Kurka, słabo to wszystko widzę. Dlatego wrzućcie gierkę na maszynę do robienia planszówek i sprzedawajcie w sklepie, bo inaczej nie da rady. Nie ocenię, no bo jak?
@Dyzio
Istnieje coś takiego jak punkt ksero, gdzie bardzo tanio i schludnie Ci wszystko wydrukują. Sam często tak robię.
@Megamaniac
Czy ja wiem czy taki młody jestem… 20 lat ;). Gimnazjalisty tylko ze mnie nie róbcie :P
20 to młody ;) spojrzałem na zdjęcie i mi się głupio zrobiło, ze tak zjechałem Cię w tym rankingu. Jak na początki projektowania to i tak bardzo dobrze Ci idzie, więc bez urazy ;)
Co do gier Encore, nie do końca były do wycięcia — były już nacięte i wytłoczone, było łatwiej. I wtedy nie było innych gier, więc wycinanie samo w sobie było rozrywką…
Wpis 118 @edrache — tak, rubryka „o czym nie napisaliśmy” bylaby jak znalazł :) W tygodniku Przekrój też coś takiego funkcjonowało, jakimś tam fanem tego pisma nie jestem, ale pomysł śmieszny choć tendencyjny. To chyba jedyny wniosek z tej dyskusji…
W zasadzie piszę tylko po to, żeby był komentarz więcej. Albo i kilka komentarzy, jeśli ktoś skomentuje mój komentarz, uznając go za bezsensowny
Większość z tych którzy wyśmiewają JAskra umie tylko wydać 200zł i lansować się z lakierowanym pudłem wśród znajomych. Nie wiem JAskier, może nie masz talentu, ale na pewno masz chęci. Żal mi się ciebie ogólnie zrobiło, że ta cała farsa Cię dotknęła. Może nie każdy od razu popełnia grę stulecia, może musisz jeszcze zrobić kilka „pnącz” po drodze do pierwszej swojej kapitalnej gry, na którą każdy z chęcią wyda 149,90 ;) Także trzymaj się chłopie, skoro masz dopiero 20 lat to wszystko przed Tobą. Kiedyś może „Pnącza” będą poszukiwane przez „dzików” z całego świata jako pierwsze wypociny tego kozaka od planszówek JAskiera!
@Bogas
Być może to co napisałem, to żenada. Jednak uwierz, że po takim miesięcznym przyspieszonym kursie poznawania planszówkowego hobby na prawdę można je poznać baaardzo dobrze. Ostatni raz wchodziłem na planszówkowe strony gdzieś w okolicach marca a nadal pamiętam nicki stałych bywalców. Nawet JAskra kojarzę, choć nie wiedziałem akurat że robił jakieś gry. Ten światek jest malutki i płyciutki. Przykład: wczoraj ściągnąłem sobie ostatni Rebel Times a tam dalej o tych samych grach o których naczytałem się już w lutym. Oczywiście nie grałem w nie, ale nie wykorzystuj tego przeciwko mnie, bo też żadnej nie recenzowałem czy oceniałem. „Dałem sobie spokój” także z powodu róznych okoliczności zewnętrznych przez które nie miałem na to czasu. Teraz powoli mam go znów coraz więcej więc zacząłem z ciekawości odwiedzać GF.
Może jako osoba z zewnątrz mam nieco świeższe spojrzenie na was i na wasze hobby?
Moje pytanko do Was: Jaką grę stworzył Pędrak? i co się z nią stało?
@jojo
Masz sporo racji co do tego, że światek planszówkowy jest bardzo mały i nie trzeba wielkiej filozofii czy nakładu pracy żeby go szybciutko ogarnąć.
Sporo osób pisze jak im mnie żal, że Pnącza słabe i wogóle, co sprawia że zaczynam się czuć jak trędowaty :). To jak to jest z tymi opiniami? Czytał ktoś instrukcję, bo o granie nie śmię pytać, po całym tym narzekaniu o musie używania drukarki i nożyczek.
To może ja pierwszy powiem szczerze jak to było ze mną.
Przeczytałem takie oto wprowadzenie na oficjalnej stronie:
„Gracze wcielają się w role kompletnie znudzonych ogrodników, eksperymentujących z „małym chemikiem” w zapomnianym przez wszystkich ogrodzie. Zabawa chemikaliami szybko przeradza się w rywalizację – kto wyhoduje bardziej zmutowane pnącze…”
Powyższe wprawiło mnie w stan ogólnej wesołości, który szybko minął gdy mój rozbawiony intelekt został brutalnie skonfrontowany z pedeefem instrukcji.
Czem prędzej dałem upust swoim frustracjom na Games Fanatic. Rabnąłem parę wpisów natury ogólnej. Przywaliłem pałę na bord gejm dziku i z wypiekami na twarzy śledziłem co będzie dalej w tym temacie.
Podświadomie czułem jednak, że gdzieś, w gąszczu plączy, ukryta jest nie głupia mechnika i fajny pomysł.
Wrodzone lenistwo, wygodnictwo i konsumpcjonizm nie pozwoliły mi nigdy się o tym przekonać, bo ni chu chu nie chciało mi się tego drukować, wycinać, kleić i testować.
Targany wyrzutami sumienia usunąłem ocenę. W grę nigdy nie grałem, nie gram i grać nie zamierzam. Amen.
Mimo tych szczerych tlumaczen dalej kompletnie nie rozumiem, dlaczego dales ocene 1 na bgg, Megamaniaku.
Uprzedzając ewentualne zarzuty chciałem zdementować jakoby moje posty i oceny były pisane pod wpływem alkoholu, co najwyżej pod wpływem niewyspania.
LOL.
I mam nadzieję, że to już koniec tego topicu.
@bogas nie pieprzę :-) , po prostu uważam , że chłopak ; poza cytowanym przez Ciebie , może trochę niefortunnym zdaniu , zresztą wyjętym z kontekstu ; powiedział wiele prawdy o planszówkowym świecie , ot co.
Uważam , że gry to mało poważna sprawa , tymniemniej wspaniałe zajęcie , kapitalna forma spędzania wolnego czasu , dlatego śmieszy mnie trochę te strasznie poważne podejście do w gruncie rzeczy błahych spraw. To jest to , co naprawdę odstręcza mnie w pewnych momentach od naszego hobby.
Aby nie być gołosłownym , zupełnie niedawno wśród graczy w Polsce rozgorzał spór na temat gry Pędzące Żółwie , chodziło o to czy to gra dla dzieci , która ma bawić czy też tytuł w którym dorośli powinni stosować odpowiednie strategie , sytuację mocno zaognioną ratować musiał bodajże Pancho kapitalnym , prześmiewczym filmikiem. I w tym jedynie sensie podobały mi sie niektóre wynurzenia jojo. Bo takie własnie sytuacje to jest dla mnie żenada.
@wajwa „Uważam, że gry to mało poważna sprawa…”
Takie podejście mnie zawsze śmieszy.
Powiedz mi wajwa, co według Ciebie jest poważną sprawą i co taki wypasiony homo sapiens powinien robić, by w pełni wykorzystać swój mózg, umiejętności i te ułamki procent innego DNA różniące go od małpy?
Co niby jest poważne?
Patrzenie jak 22 idiotów (czasami dosłownie) gania po boisku za piłeczką i nogami próbują wbić ją między słupki? To jest poważne? Trzeba się tym podniecać?
Czy może jakąś wypasioną bryką, która ma ileś koni, i ma zajebisty design, i tak kurde przyśpiesza i w ogóle super. To jest dorosłe?
Może jakiś super serial/film o superbohaterach, którzy są super i ja też chcę być super?
Czy może jakąś super fajna praca, gdzie się podlicza super fajne słupki sprzedaży super fajnego produktu, co jakiś chińczyk na wsi ma w du**ie i jakoś bez tego żyje?
Człowieku! To jest rozrywka! Jak odkryłeś sens życia i wiesz DOKŁADNIE czym wszyscy powinni się zajmować, by poczuć spełnienie to się podziel. Niech ten świat w końcu będzie lepszy.
P.S. A teraz na luzie wajwa :). Jak ktoś przyjdzie i Ci przystawi pistolet do głowy to i tak przedefiniujesz całkowicie swoje POWAŻNE SPRAWY. Tak więc nie próbuj nawet kategoryzować spraw poważnych i mniej poważnych :). Telewizja w 99,999999% to jest dno kompletne. Jak wiele osób uważa oglądanie jej za niepoważną sprawę? Kwestia wyprania mózgu. Tak więc nie mów mi, że gry są niepoważne. Są jakie są ;).
Czy ktoś może mi odpowiedzieć dlaczego największy serwis o grach planszowych nazywa sie Boardgame GEEK?
ja tylko na chwilę, bo chcę, żebyśmy doszli do 200 komentarzy i żeby Odi poprosił Pancha o podwieszenie wpisu na stałe na stronie GF :)
a poza tym myślę, że to photoshop
W tej dyskusji nie padło jeszcze ani razu słowo „krewetka”, w związku z czym ten niniejszy brak nadrabiam.
krewetka
Tempo dodawania kolejnych komentarzy wyraźnie maleje, mogą być problemy :P
Jeżeli pozwolicie, to chciałbym obrazić Wasze matki…
Oczywiście nic do nich nie mam, ale trzeba przecież ,,uwolnić 200-tkę”.
@konev
dziękuję za Twojego posta , jest on kwintesencją tego o czym mówię , wielkie halo w małoistotnych sprawach.
Pozatym w żadnym momencie nie wskazałem „spraw poważniejszych” od planszówek , więc nie bardzo rozumiem tego wyjazdu z futbolem , pracą , wypasionymi brykami i pistoletami przy skroni.
Jeżeli już mam porównywać powagę planszówkowania to bardziej chodziłoby mi o zetknięcie tego „poważnego zajęcia” w stosunku do chorób lub śmierci bliskich , które to są w moim mniemaniu sprawami poważnymi , aniżeli do futbolu , pracy , wypasionych bryk i całej reszty , która jest rzeczywiście w mojej ocenie mało poważna( jak planszówki zresztą :-) ).
(Matki nie zrobiły wrażenia, to jadę dalej).
Tak to już jest w świecie ,,poważnych” eurogier.
Grupka przyjaciół.
Wszyscy siedzą skupieni.
Zamknięci w sobie.
Cisi.
Żadnych żartów,
uśmiechów,
słów.
Tylko gra!
Pierwszy, nagle zaczął się śmiać!
Drugi chwycił za telefon.
– Trzeba mu pomóc!
Trzeci:
-Nie, dla niego jest już za późno.
To zawał.
Czym jest zawał?
Pierwszym ,,uśmiechem” na twarzy
eurogracza od 20 lat…
Jakbyście ludzie częściej grali w gry z kostką to może chociaż jakaś ,,niewinna kurwa” by spontanicznie nad planszą pomknęła.
A tak po tych eurograch, jak słyszycie ludzki głos, to zaraz myślicie że to licytacja i trzeba głośniej krzyczeć, albo co gorsza, że ktoś się na was ustawia i trzeba lać po pysku…
lać póki można!
Nie do końca się z sobą zgadzam, ale ja często gram sam ze sobą, więc mogę to jakoś wytłumaczyć.
@wajwa
Również bardzo dziękuję Ci za Twojego posta, z którego wynika, że kompletnie nie rozumiesz mojego posta ;).
W moim poście chciałem zaznaczyć, że większość rzeczy jakie większość ludzi robi w życiu jest mało poważne w zestawieniu, jak to sam ująłeś, chorobą i śmiercią itp. Czytając mojego posta powinieneś sobie zadać pytanie: dlaczego interesowanie się futbolem nie jest dziecinne, a granie w planszówki tak? Dlaczego oglądanie seriali telewizyjnych nie jest uważane za dziecinne, a granie w planszówki tak? Dlaczego interesowanie się motoryzacją nie jest dziecinne, a granie w planszówki tak?
Odpowiedź: … spróbuj sobie sam odpowiedzieć :)
seriali może nie ale poważnych filmów tak :) Film może być sztuką, a planszówka – najwyżej dobrą rozrywką .
Obawiam się, że dojedziemy do 200 i będę musiał wywiązać się ze swojej obietnicy…;]
@Odi: gdyby to nie był problem to mógłbyś nagrać filmik, w którym pytasz Pancha? Wtedy wiedzielibyśmy, że na pewno to zrobiłeś :)
Jeszcze 20…
Dobra. Nie róbmy sobie tego…
Ja już nic nie napiszę, chyba że na temat,
czyli nie napiszę;)
Usuńcie te głupie komentarze, wygląda gorzej niż na onecie.
TO SKANDAL! Gdysz ufarzam jakoby te komentaże nie byly gorże nisz na onecie!
Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać… wiem, jestem świnia
http://edrache.pl/files/pnacza.jpg
jeszcze tylko 16!
Spojrzałem na kotka i nie mogłem! Wydrukowałem!!!
Dam cukierka dla każdego, który przeczytał wszystkie 182 posty, nie pomijając żadnego znaczku. :P
Bez oszukaństwa Panowie i Panie!
Menago Edrache działa xD
Poprawiam się szybko, bo boję się że zostanę skarcona- „dam cukierka każdemu kto”, winę za pomyłkę zrzucam na gorączkę.
(trzecia!)
(jednak czwarta)
Anonimie i jak atramentówka?
Edrache- mistrz:)
Czy będzie jakiś test sprawdzający, czy się wszystko przeczytało? Bo ja mam ambicje i ochotę na cukierka :>
Hah, test sprawdzajacy na następnym Pionku :D Zbieram zapisy.
Edrache, dobre. Wydrukuj pnącza w kolorze i powiększeniu. Przyklej na ścianę zewnętrzną. Kot będzie miał co drapać i po czym się wspinać. A i budynek będzie ładniej wyglądał.
@Chireadan: To ja przeczytałem wszystkie 192 posty, w celu zdobycia cukierka, żeby w ostatnim się dowiedzieć, że test będzie na Pionku, na który znowu nie pojadę… X-P
A mi się podoba wpis @dominusmaris dotyczący okresowej losowości i „niewinnych kurw”. Bo to fajtycznie fajnie odpręża. :]
Szkoda by nie dobić do 200 wynurzeń, dlatego umieszczam wierszyk: John zbudował maszynkę, Bill ją uruchomił, Ted puścił bąka i całą rzecz rozgromił.
Grzech nie wziąć udziału w takiej pasjonującej dyskusji, zwłaszcza, że czytam ją od początku (tak, chcę cukierka).
A Pnącz nie wydrukowałam, bo mi się nie chce.
No nie… Mnie, bohaterkę, do spamu?
@Rzabciu- KUREW, nie KURW! Niewinny błąd, ale pamiętajmy, że czytają nas dzieci.
W Hot-cośtam na BGG pojawiła się gra pnp, D-Dice.
Sprowadza się do rzucania kostką, ale może
być całkiem przyjemna.
Krewetki w kiśluuu!! aarrgh!!
owinięte pnączem żelatyny i kawałków suszonej gruszki, aarrrgh!!
śmierrrrć!!
krrrrrr!!
znowu na kostkach trzy i cztery
wwrrrr!!
znowu złodziej zabierze mi połowę surowców
rrrrrwaaa!!
krewetki, krewetki, krewetki!!
w kiśśśśśśśśśśśśśslu….
aaargh!
losowość!losowość!losowość!
losowość w eurograch, losowość
w eurograch,
rwaaa!!!
i jedziemy z koksem do trzech setek ;)
a ja jednak zachęcam do przejrzenia Express Delivery w konkursie Gra na Pionka…
I tym sposobem ten wpis, dyskusja pod nim a przede wszystkim „Pnącza” przechodzą do historii polskiej planszy! ;)
Historia polskich gier planszowych będzie dzielona na dwa okresy: pierwszy tzw. przedpnączowy i drugi tzw. popnączowy!
;)
Ojej, i teraz muszę dotrzymać obietnicy… ;]
Hm… Może jutro coś wymyślę w tej kwestii ;]
a czy ktoś w ogóle zwrócił uwagę na beznadziejnie patetyczny tytuł tekstu Nataniela? PNĄCZA ZAUFANIA! :/ Grafomania.
DezeX, bo z tym tematem czekaliśmy do trzeciej setki.
Ech, nie załapałem się na konkurs haiku na BGG :(
już wpis dwusetny
dla pnączy zaufania
jesień znów krótka
(Biorąc pod uwagę, że wpisywano już miasta i prawie obrażono moją matkę, nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia pisać od rzeczy. Zwłaszcza o tej porze.)
Proponuję by baner z linkiem do tej podstrony został nazwany Off-Topic.
Tym sposobem jak ktoś będzie chciał coś głupiego napisać, będzie sobie wchodził i pisał.
Jeśli dożyjemy czasów, gdy będziemy się chwalić kupą, którą rano zrobiliśmy, liczba komentarzy powinna być imponująca :)
,,Pnącza zaufania” to świetny tytuł. Chociaż przyznam, że dopiero gdy ktoś napisał, że jest kiepski zgłębiłem o co w nim chodzi.
Oglądałem kiedyś odcinek smerfów, w którym pnącza służyły za telesmerfon. To powinno naprowadzić niektórych na znaczenie tytułu.
A ja jednak pociągnę merytorycznie: zauważam tu tendencje istniejące już w fandomie RPGowym – ofiarniczne i mesjanistyczne. Objawiają się (nomen omen) gloryfikacją darmowości i „wkładu pracy” niezależnie od jakości dzieła. Altruizm, choć jest cechą osoby cnotliwej, czyni ją taką dopiero występując wespół ze skromnością, a żądanie uznania samego włożonego wysiłku za dokonanie można wytoczyć jedynie do rodziców. Przyjęcie za kryterium nie pieniądza lecz czasu, ujawni cenę nawet gry bezpłatnej, której istnienie implikuje porównania do gier komercyjnych. A w nich, niestety dla męczenników, elementem rozstrzygającym nadal pozostaje jakość.
179. gJhx7Jp0NBa1I 12:40, Listopad 17, 2009
„Film może być sztuką, a planszówka – najwyżej dobrą rozrywką .”
Ciekaw jestem na jakiej podstawie, pełnym przekonania tonem wysuwasz swoją opinię? ;)
A ja jednak pociągnę merytorycznie: zauważam tu tendencje istniejące już w fandomie RPGowym – ofiarniczne i mesjanistyczne. Objawiają się (nomen omen) gloryfikacją darmowości i „wkładu pracy” niezależnie od jakości dzieła. Altruizm, choć jest cechą osoby cnotliwej, czyni ją taką dopiero występując wespół ze skromnością, a żądanie uznania samego włożonego wysiłku za dokonanie można wytoczyć jedynie do rodziców. Przyjęcie za kryterium nie pieniądza lecz czasu, ujawni cenę nawet gry bezpłatnej, której istnienie implikuje porównania do gier komercyjnych. A w nich, niestety dla męczenników, elementem rozstrzygającym nadal pozostaje jakość.
179. gJhx7Jp0NBa1I 12:40, Listopad 17, 2009
„Film może być sztuką, a planszówka – najwyżej dobrą rozrywką .”
Ciekaw jestem na jakiej podstawie, pełnym przekonania tonem wysuwasz swoją opinię? ;)
Ech, prawie jak Van Damme;) Mogę prosić o usunięcie dublera? ;)
dominusmarius:
Proponuję by baner z linkiem do tej podstrony został nazwany Off-Topic.
Tym sposobem jak ktoś będzie chciał coś głupiego napisać, będzie sobie wchodził i pisał.
To chyba będzie jedyne rozsądne wykorzystanie tego wątku i dyskusji.
Onet się zrobił, parę osób z tego powodu zaciera ręce, i cieszy się jak może coś głupawego napisać. No to będą mieli wątek do tego, przynajmniej inne będą mniej zapchane głupotami.
Postuluję, droga Redakcjo, o przychylenie się do wniosku dominusmariusa. Ale gdyby trzeba było to przyczepić gdzieś ZBYT widocznie, to jednak jestem na nie :)
-> Lunacy:
Jak to skąd ? to Oczywista oczywistość. Wystarczy np. zajrzećdo słownika czym jest sztuka.
Nie mam tutaj na myśli POTOCZNEGO znaczenia tego słowa jak np. „sztuka szydełkowania” albo „sztuka latania” :)
Zaglądam do Wiki i czytam:
Nie istnieje jedna spójna, ogólnie przyjęta definicja sztuki, gdyż jej granice są redefiniowane w sposób ciągły, w każdej chwili może pojawić się dzieło, które w arbitralnie przyjętej, domkniętej definicji się nie mieści.
Dlaczego gra planszowa ma nie podlegać pod tą definicje, a obieranie ziemniaków przez jakąś babkę tak? Bo jakiś pseudo artysta tak mówi?
konev nie zrozumiałeś mnie – właśnie mowię że obieranie zieminiakow to nie jest sztuka, najwyżesz w potocznym użyciu słowa „ona opanowała sztukę obierania nożem”. choć i tak w tym przypadku to nadużcycie, już lepiej sztuka haftowania np.
aha i nie jestem żadnym pseudoartystą :))))haha
Tutaj ciekawy artykuł na temat definicji sztuki:
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Jak-wartosciowac-dziela-sztuki-krotki-poradnik-dla-ambitniejszych-1702619.html
Widzę, że wiele osób ma jakieś kompleksy związane z zajmowaniem się tak „dziecinnym” hobby jak gry planszowe.
[start następnego off-topu]
Przyznajecie się chociaż w pracy, albo dalszej rodzinie, że gracie w gry planszowe i wpisujecie je jako zainteresowania w CV? ;)
Ja także Anonim nie mogę się przemóc do traktowania obierania ziemniaków jako sztuki. Więc jest nas dwóch „ograniczonych i nierozumiejących sztuki współczesnej”. ;)
Ale jednak w dyskusji należy używać ogólnie przyjętych definicji, co by w ogóle móc dyskutować :). Według choćby powyższego artykułu sztuką może być pierdzenie, jeżeli tylko ma artystyczną wartość :).
Nie rozumiem więc kategorycznego sprzeciwu niektórych: „gra planszowa sztuką? Hahahahahaha”
No ja się co krok staram upewnić, czy aby na pewno moja dziewczyna nie postrzega planszówek jako dziecinnego hobby.
I właściwie nie dowierzam, że postrzega planszówki jako fajną, oryginalną rozrywkę, a sama bardzo lubi ze mną grać w Schotten-Toten ;]
Więc chyba tak: MAM KOMPLEKS
konev w ogle Cie nie rozumiem. przyznawanie się nie ma tu nic do rzeczy. Oczywiscie nie ukrywam, że lubię planszówki, wszystkim próbuję je zaszczepić i „męczę” ludzi :)
Ale lubię np. pływać i nie nazywać tego SZTUKĄ na równi z MALARTSWEM, MUZYKĄ czy LITERETURĄ.
@konev
„Przyznajecie się chociaż w pracy, albo dalszej rodzinie, że gracie w gry planszowe i wpisujecie je jako zainteresowania w CV?”
U mnie w CV dumnie planszówki trafiły do zainteresowań. Krzewię, gdzie się da. Koleżanka na granie przyprowadziła pół swojego teamu z pracy. Wstydząc się swoich pasji, trochę jakbym sam sobą pomiatał.
A kto tu mówi o pływaniu albo obieraniu ziemniaków? Chodzi o gry w ogóle, niekoniecznie planszowe. Proszę zajrzeć pod link podany przez koneva i ocenić np. popularne w naszym regionie Szachy względem podanych kryteriów.
Mimo że skłonny jestem uznać gry za sztukę, stwierdzanie co nią jest, a co nie jest, ze względu na nieprecyzyjną definicję jest demagogią. Tak jak twierdzenie, że to „najwyżej dobra rozrywka”. Obecny rozwój tej dziedziny na niespotykaną, w znanej nam przeszłości, skalę i jej dokonania na różnych polach pozwalają mi domniemywać rychłe powiększenie grona miłościwie panujących nam Muz.
Lunacy-czy uważasz, że gra planszowa może dorównywać dziełom Bacha, Manna, itd w nieskończoność. Czy może dawać takie przeżycia jak opowiedziana fabuła, w piękny sposób, opisane przeżycia bohatera, filozofia w literaturze? Nawet mi się nie chce polemizować z tym :)))) Uważaj sobie tak uważaj :)
Zanalizuj mi np przesłanie Caylusa, albo jaki morał płynie z Agricoli? :) haha
Co autor-artysta Dirk Henn chciał nam powiedzieć przez Alhambrę? :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Co autor-artysta Dirk Henn chciał nam powiedzieć przez Alhambrę? :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
A wiecie, są tacy DZIWACY, którzy zbierają plastykowe figurki całymi LATAMI! Nie dość, że trzeba je POWYCINAĆ! z plasykowych ramek, później POSKLEJAĆ! z kilkunasu czasami mikroskopijnych elementów przy użyciu kleju, który równie dobrze przykleja rękę do czoła i to na zawsze, to jeszcze później, o zgrozo, trzeba je POMALOWAĆ!!! Nie da się ich wydrukować a co gorsze kosztują FORTUNĘ! Spokojnie samochód można za to kupić! Może nie nowego Mercedesa ale jednak. A to dopiero początek! Poza tym potrzebny jest OLBRZYMI stół z wydetalowanymi niesamowicie drogimi elementami terenu, które najczęściej też trzeba posklejać i pomalować samemu! Po kilku latach takiego klejenia malowania etc. można narescie ZAGRAĆ, ufff. Zgroza po prostu i dziwactwo! Szaleńcy! Oni nazywają to „HOBBY”! Może nie wiedzą o P&P? Może trzeba im powiedzieć o PNĄCZACH?
PS: Moim skromnym zdaniem kupowanie gotowych gier jest po prostu NIESPORTOWE, jest zwykłym chodzeniem na ŁATWIZNĘ. Pozdrawiam.
Obiecuję, że od tej pory będę wchodził na stronkę GF codziennie, a nie jak do tej pory czytał ją tylko z pomocą rssa – tam nie ma komentarzy. Taka piękna dyskusja mnie ominęła… ;(
A co do CV – owszem, ja planszówki wpisuję, ba! nawet magisterkę z wpływu planszówek na rozwój dzieci piszę. Więc się nie wstydzam, co to to nie :)
Acha – przeczytałem wszystkei komentarze, chcę cukierka :)
@efkon
Odnośnie tego chodzenia na łatwiznę…
Ty przypadkiem nie robisz sobie ubrań z lnu, idziesz za potrzebą do lasu, podcierasz się liśćmi, sam sobie hodujesz świnie i uprawiasz ziemniaki, a w międzyczasie wydobywasz ropę ze złoża za domem, rafinujesz i wlewasz do wykonanego własnymi rękoma samochodu?
Po tym ciężkim dniu pracy słuchasz muzyki, którą sam skomponowałeś, czytasz książkę, którą sam napisałeś i oglądasz filmy, które sam nakręciłeś poprzedniego dnia? A u Ciebie w domu wiszą obrazy, które sam namalowałeś, a ściany są pomalowane farbami, które sam uzyskałeś poprzez wymieszanie odpowiednich pigmentów z roślin, które sam hodujesz?
;)
Kwiatosz, są przez RSS komentarze: http://www.gamesfanatic.pl/comments/feed/
Pfff, zestaw battleforce, którym już można grac kosztował 217zł, transporter idzie do mnie z allegro za kolejne 15 zł. Za to kupię sobie nie samochód, ale dwa (tak, maluch jest osiągalny za 100zł).
Doskonale wiesz, że nie chodzi tylko o to, żeby poświęcić godziny pracy plus pieniądze, żeby wreszcie zagrać. Tutaj owe godziny są rozrywką samą w sobie. Tak samo powiesz, że modelarze spędzają miesiące nad modelem, z którym potem zrobią… nic? To, że jedni lubią się realizować artystycznie tworząc miniaturowe cacka wcale nie oznacza, że drudzy mają się chlastać z wycinaniem jakichś kwadracików wyplutych przez drukarkę.
Moim skromnym zdaniem kupowanie gotowych samochodów, telewizorów, mebli i zbudowanych domów jest NIESPORTOWE (po co ten caps lock?), jest zwykłym chodzeniem na łatwiznę.
Aj, konev mnie ubiegł z dokładnie tą sama myślą ;)
Jeszcze odnośnie gier planszowych jako sztuki…
Rozumiem, że trudno sobie wyobrazić i podpinać pod jedną definicję sztuki dzieła Bacha i jakąś grę planszową, gdzie jest kilka zasad co do mechaniki (wykonania nie biorę pod uwagę).
Może łatwiej będzie sobie to wyobrazić podpinając pod sztukę nie samą grę jako grę, ale rozgrywkę.
Partia GO, czy partia SZACHÓW rozgrywana przez mistrzów, którzy poświęcili całe swoje życie na zgłębienie tajników gry, miano sztuki może nosić według mnie. Jest piękno, dramaturgia, fantazja, wyobraźnia i lata ciężkiej pracy, które poprzedzały napisanie scenariusza :).
@efkon
Tak jeszcze mi się skojarzyło po przeczytaniu komentarza MisterC.
Ty po prostu mylisz dwa rodzaje hobby. Zabawa w małego artystę/modelarza, który czerpię radość z wykonania gry, a człowieka, który czerpie radość z grania w grę.
@konev
Jestem produktem kapitalizmu jak promocja w Tesco. Chodzę na łatwiznę i kupuję gotowe. Gdyby doba miała 240 godzin i tydzień 140 dni pewnie bym robił tak jak mówisz :) Ponieważ w pewnym sensie imponuje mi taki naturalistyczny sposób, życia i robienie wszystkiego samemu dlatego mam szczere chęci. Swoje figurki już nawet częściowo posklejałem co zajęło mi około trzech lat. Na emeryturze pomaluję! Tak sobie myślę co by było gdyby sprzedawali je w postaci plastycznej masy rzeźbiarskiej?? :)
Naprawdę szanuję modelarstwo. Gdybym miał więcej czasu w życiu, tym też zajmowałbym się z przyjemnością. Gdybym miał jeszcze więcej czasu, drukowałbym Pnącza. Mam nadzieję że nikogo nie uraziłem :) Skoro już zrobiło się tak głośno to może pojawiłoby się kilka egzemplarzy Pnącz do stestowania na najbliższym Pionku?
GO i Szachy według mnie zdecydowanie są sztuką. Ba, nawet GO uznaję bardziej za sztuke niż grę. W pozostałych przypadkach wystarczy dobre rzemiosło.
@efkon
Proponuje jakieś tutoriale na YT, poczytanie forów tematycznych itp. Czas podstawowego przygotowania i malowania armii przy odrobinie wprawy podaje się w godzinach (może i kilkudziesięciu, ale już godzinka przed snem daje max dwa miesiące). Na allegro masz ogłoszenia wielu ludzi, którzy przygotowują modele na poziomie dużo wyższym niż TT i są to usługi wręcz ekspresowe. Nie mówię, że masz się spieszyć, ale nie ma co demonizować bitewniaków, bo kogoś przez takie odstraszanie całkiem sympatyczne i uspokajające hobby ominie.
MisterC Zgadzam się z Tobą. Dlatego co jakiś czas wyciągam swoje figury i coś przy nich robię. Sympatyczne i uspokajające :) Raczej nie oddam ich nikomu do pomalowania dlatego, że sam chciałbym to zrobić. Tutaj chodzi o ten drugi aspekt hobby jak najbardziej. Mam nadzieję, że wkrótce się przełamię do malowania i jakoś pójdzie. Faktem jest, że kiedyś się trochę zraziłem i żałuję. Nie mniej mam duży sentyment do bitewniakowych cukierkowych figurek, jeszcze z dawnych czasów zanim nastała w naszym kraju planszówkowa Nowa Era.
A wracając do P&P. Jak wiadomo w tym „systemie” zostało wydanych mnóstwo ciekawych fanowskich rozszerzeń do Magii i Miecza. Ryzę papieru możnaby zadrukować. Pamiętam, że w sieci ktoś kiedyś oferował wersję już wydrukowaną i posklejaną na zamówienie oczywiście za odpowiednią opłatą ale całkiem atrakcyjną – to znaczy taką, że samemu już się człowiekowi nie chciało tego robić. Pytanie: Czy ktoś to jeszcze robi?
PS: Ogłoszenie: Kupię Pnącza już wydrukowane, podkeljone i zapudełkowane. Cenę do 10,00 pln jestem w stanie uznać za atrakcyjną w ciemno bez czytania instrukcji. W koncu gra jest już LEGENDARNA i jako rasowy planszówkomaniak nie mogę jej nie mieć w swojej kolekcji.
PPS: Jednak marketing to marketing! Nie ważne jak sie mówi, ważne że się mówi! Jestem dumny że jako pierwszy chcę za nią zapłacić :) Czyżby Pnącza miały okazać się kasowym sukcesem niszowego odłamu P&P? Tylko czy znajdzie się teraz ktoś kto będzie chciał mi ją sprzedać?
Odnośnie Pnaczy – autor powinien pojawić sie na pionku za ławką sprzedawać swoje dzieło – WYDRUKOWANE, poklejone, zroboine – 9zł egzemplarz i wiele ludzi by kupiło. Sam bym kupił. Na egzemplarzu autor by zarobił takz 6-7 zł :)
Ile by poszło kopii???
Kolorowe, poklejone, w pudełku – i sprzedając za 9 zł można zarobić 6-7?
tak – drukujesz samemu na swojej drukarce i sam kleisz [jeśli jest w ogóle co] bomożna obustronnie-więc tylko wycinasz.
Czyli koszt tuszu i grubszych kartek nie jest liczony? Bo przecież ma być jeszcze kolorowe pudełko. Je też można wydrukować?
zakładam, że każdemu już siedzi tusz w drukarce :)
Sprawa z grubszymi kartami wygląda tak – jedna A4 kosztuje 30 gr lub jeszcze rubsza 50gr [a to u mnie w papierniczym i to na SZTUKI] hurtowo napewno taniej. Można tak zrobić pudełko.
Wydaje mi się , że poprzez sprzedanie z 15 kopii można zarobić na dopełnienie tuszu :) które kosztuje max 40zł. jeszcze coś zostanie :) No a przede wszystkim GRA BEDZIE ROZPROWADZONA do graczy!
Weźmy na przykład „Sztukę Fugi” Bacha: „Czy może dawać takie przeżycia jak opowiedziana fabuła, w piękny sposób, opisane przeżycia bohatera, filozofia w literaturze?” Przyjdzie Ci najwidoczniej polemizować samemu ze sobą. Dla przykładu możesz przeanalizować przesłanie Ósmej Symfonii, albo wyszukać morał płynący z „Dziewczyny z łasiczką”. Co taki autor i niewątpliwie artysta – jak wspomniany przez ciebie Johann Sebastian Bach – chciał nam powiedzieć komponując „fugę d-moll”?
Jakie kryteria musi dla ciebie spełnić dzieło, by zostać uznanym za dzieło sztuki? Estetyczne? Są szachy ładne i brzydkie, tak jak są lepsze i gorsze inscenizacje komedii i dramatów szekspirowskich. Psychologiczne? Emocje zapewni Ci każda dobra gra i to przekrojowo – od poczucia zagrożenia, przez zawziętą rywalizację, aż po uczucie triumfu. Nie mówiąc już o kryterium intelektualnym, pytanie o które byłoby retorycznym. Że nie bardzo jest jak o miłości? A który z wymienionych przez ciebie autorów oddzaiływał na zmysł powonienia? Na to jest miano „dziedzina”, by oddzielać jedno od drugiego. I jak w każdym przypadku, również i do gier planszowych należałoby zastosować adekwatne kryteria. Tak jak nie każdego musi zauroczyć Mona Lisa, tak nie każdego musi zauroczyć GO, nie każdy musi dostrzegać jej piękno, tak jak piękno rozwijania się parti GIPFa. A jeśli są tacy co dostrzegają, czy należy im ufać? Czy, jeżeli nie dostrzegasz kunsztu malarskiego Da Vinciego co będzie w stanie przekonać cię o jego wielkości jako portrecisty? Jeśli nie wpadają ci w ucho melodie Mozarta, to o czym to świadczy? A zatem jaką możesz mieć pewność że coś jest dziełem sztuki lub nim nie jest? A na dodatek jeżeli istnieją dzieła, lub nawet całe dziedziny uznane za sztukę dopiero po uleżeniu się w społecznej świadomośći, czy możesz z całkowitą pewnością stwierdzić, że nie jest tak z grami, na ten przykład planszowymi? Nie jest moim zamiarem dowiedzenie, że gry są sztuką – jest nim natomaist podważenie pewności twierdzenia, jakoby gry sztuką nie były. I tę subtelność polecam uwzględnić przy koncypowaniu riposty.
Zgodzę się, że pięknie wykonane szachy mogą być sztuką – jako rzeźba. Ok. Ale sama mechanika szachów pomysł itd to matematyczna „łamigłówka”, matematyczny WYNALAZEK. Owszem jest on genialny, ale to nie sztuka.
co do Bacha to akurat muzyka jest innym medium które emocje „przewodzi” za pomocą innych środków niż literatura. Melodia, kompozycja itd. Nie musze tu ze sobą polemizować raczej :)
Zapytam zatem wprost: jakie kryteria spełnia rzeźba, uznana przez ciebie za sztukę, których nie spełnia matematyczna łamigłówka, której bycia sztuką odmówiłeś?
I jeszcze: czy jeśli wg ciebie słowa sztuka i wynalazek wzajemnie się wykluczają, to czy jest to jedyny argument za nie przyznaniem Szachom doniosłości artystycznej?
A to melodia nie jest łamigłówką? Sztywne definicje sztuki jakie tu niektórzy podają (że Coś nią być nie może) były obalane już z 50 lat temu (może naewt 100). Kiedyś też nikt by nie powiedział że pisuar może być sztuką, Duchamp stwierdził inaczej no i już zostało tak jak powiedział, bez względu na to że większość na to… leje. Wiele performance miało formy gry. Kwestia tego kiedy zajmie się tym jakiś artysta. Same kostki 6-ścienne już stały się przedmiotem „wielkie” (bo wystawianej w największych galeriach) sztuki, i to wielokrotnie.
Stoję niedawno w empiku przy komiksach. Za chwilę zza drzwi magazynu wychodzą 3 osoby z obsługi. Jedna z nich, kobieta, wyraźnie zła na cały świat, słownie wyraża swoje niezadowolenie z jakiegoś tam powodu, po czym dodaje „i niech wyłączą tę kocią muzykę!” Tu chodzi oczywiście o muzykę, jaka leciała w empiku w tym czasie. Po chwili z magazynu wybiega za nią chłopak wołając rozżalony: „Ale Kasia, to Bach! Nie żadna kocia muzyka!”
no jeśli porównujesz planszówki do kibla w muzem to widzę, że wysoko ustawiasz poprzeczkę dla planszówek :D
@AS
Zupełnie się z Tobą nie zgodzę, jeśli jakieś gry zasługuja na miano sztuki to właśnie szachy i go.
Nie chodzi tutaj, że są ładne wykonane fizyczne, tylko o ich głębię, złożoność i piękno.
Dlaczego tak uważasz? Czy ta ironia bierze się z tego, że z góry założyłeś, że kibel w muzeum sztuką być nie może? To w takim razie skąd takie przekonanie o ścisłej gradacji sztuki, w której ów pisuar, żeby być precyzyjnym, ląduje gdzieś bardzo nisko? A może właśnie planszówki nie są w stanie go doścignąć wybijając się tylko nieco ponad dzieła Tycjana i Michała Anioła, oraz komiksy o Panu Stanisławie z Łodzi?
Oczywiście o ile znów się przyjmie, że sztuka jest porównywalna, nawet jeżeli według innego, niesprecyzowanego w tym momencie klucza.
A tak na serio to czym jest sztuka i ile jest warta, to dobrze wiemy, bo całą ideę ładnie streszczono w Modern Art ;)
I weźcie się na litość podpisujcie, albo sobie wymyślcie jakiś ciąg literek, żeby się miało chociaż ułudę rozmawiania z żywym człowiekiem.
Nie wiem, czy sztukę da się zdefiniować, czy nie. Myślę, że to kwestia indywidualnej wrażliwości.
W moim odczuciu szachy i go są sztuką – tak to czuję. Kto nie grał i nie rozumie szachów nie dostrzeże ich zapierającego dech w piersiach piękna. Szczególnie uderzająca jest dla mnie niesamowita złożoność i głębia rozgrywki, przy stosunkowo prostych podstawowych zasadach. Nie potrafię myśleć o szachach inaczej niż w kategoriach sztuki i piękna. Z drugiej strony, wiem, ze dla wielu ludzi wydają się nudną grą dla starych zgredów. Ci ludzie nigdy nie doświadczyli niesamowitego przeżycia jakiego może dostarczyć rozgrywka na wysokim poziomie, przeważnie są za słabi by wejrzeć w głębię tej gry. Szachy mógłbym postawić na równi z każdym dziełem ludzkości i nie wstydziłbym się.
Współczesne planszówki, nawet moje ulubione obecnie Le Havre, nie wywołują we mnie takich przeżyć, dlatego dla mnie sztuką nie są – to po prostu fajna rozrywka i hobby.
@Anonim #248
Szachy i Go są uprzywilejowane w tej całej planszówkowej gawiedzi nie dlatego, że są piękniejsze, głębsze itp. od wszystkich istniejących gier tylko dlatego, że są „dłużej na rynku” :). Tak więc już mnóstwo historyjek w około nich zostało opowiedzianych, filmów w których występują nagranych, dużo ludzi się nauczyło w nie grać, i dużo książek o nich napisano.
Tak poza tym są zwykłymi grami, które mają swoje wady i zalety. Nie trzeba ich idealizować :).
Idę spać. Czyż to nie wspaniałe uczucie, że jutro jak człowiek wstanie rano i wejdzie na ten wątek to nie będzie do końca pewien na jaki temat będzie się dalej toczyła ta dyskusja i jak się zagnieździ off-top w off-topie? ;).
Wikipedia jeszcze nie obowiązuje nas, więc cytuję ubogi co prawda, słownik online:
„sztuka
1. «dziedzina działalności artystycznej wyróżniana ze względu na reprezentowane przez nią wartości estetyczne; też: wytwór lub wytwory takiej działalności»”
Gdzie w planszówce autor „dokonuje” owej działalności artystycznej? WYłączając grafika, który może namalować piękne obrazy,które mogą być sztuką.
:)) Hehe konev, myślę , że nie ma co myśleć nad 300, trzeba myśleć już o cztery setce ;))
W planszówce autor dokonuje owej działalności konstruując mechanikę gry, którą łączy z innymi elementami: formą przestrzenną, oprawą wizualną, a nawet audio. Niestety w moim odczuciu współcześni autorzy gier planszowych nie stworzyli jeszcze dzieła ponadczasowego, które na miano sztuki by zasługiwało. Otarły się o nią Fragile i Dixit.
Nie chce już nikogo przekonywać, że szachy są sztuką – jak ktoś nie wierzy trudno.
Pamiętam, czytałem kiedyś anegdotę o arcymistrzu szachowym. Niestety nie mogłem odnaleźć jego nazwiska i źródła, ale postaram się przytoczyć ją tutaj, moze uda mi sie oddać sens tej historyjki.
Otóż pewien mistrz szachowy miał znajomego, wybitną postać muzyka i kompozytora w jednej osobie, zdaję się skrzypka, ogólnie cenionego w świecie. Ów skrzypek z wykształcenia był muzykiem. Mistrz szachowy natomiast całe swoje życie poświęcił zgłębianiu królewskiej gry i rozgrywkom na światowym poziomie.
Któregoś dnia wywiązała się między nimi dyskusja w której wybitny muzyk zapytał mistrza szachowego – jaki jest pana zawód? – na co mistrz odpowiedział – a pański? Po kilku dniach kompozytor, zawodowy muzyk, niewątpliwie artysta wielkiego formatu przyszedł z przeprosinami. Zrozumiał w końcu punkt widzenia szachowego arcymistrza.
Dla tych co nie zrozumieli puenty:
Złożoność, głębia, piękno i doznania jakich dostarczają szachy jest porównywalna ze złożonością, głębią, pięknem i doznaniami jakich dostarcza muzyka. Obaj panowie: wybitny kompozytor i arcymistrz szachowy byli po tej samej stronie barykady. Zarówno szachom jak i muzyce można poświęcić całe swoje życie, co więcej WARTO to zrobić, bo nie będzie to życie zmarnowane. To jest dla mnie miara wielkości gry i dlatego szachy są dla mnie sztuką.
Sorry, że tak poważnie i patetycznie. Jak to piszę to czuję się trochę jak ten inżynier z Rejsu ;)
Szachy i muzyka to przecież to samo se to nazywa matematyka nie?
Tak jak i malarstwo, i architektura, na łonie któej powito niejeden wynalazek, przy okazji będący sztuką, zawierają wiele koncepcji estetycznych wywodzących się lub prowadzących ku matematyce. Miało być jednak o planszówkach;) A zatem: w czym takie LeHavre, oprócz którszej historii istnienia, ustępuje Szachom?
Czy jest na sali filozof? Przydałoby się żeby ktoś taki się wypowiedział. Nie mniej według mnie jest tak, że ze sztuką mamy do czynienia kiedy możemy powiedzieć o „dorobku kulturowym” ludzkości hmhm :) albo regionu. Na pewno więc do dorobku kultorowego w dziedzinie gier możemy włączyć Szachy, GO, Warcaby, Senet, Mancalę czy Młynek. Większość tych gier ma nieznanych lub nieokreślonych personalnie autorów. Ich nazwiska zatarły sie w mrokach przeszłości. Przynajmniej nikomu nie trzeba płacić praw autorskich ani wykupować licencji wydając taką grę. Myślę że roboczo możemy przyjąć to kryterium jako całkiem dobry wyznacznik i mamy dosyć czytelnie oddzielone gry historyczne od reszty. W zasadzie, które z gier naszej współczesności przejdą do historii jako „wartość kulturowa” zdecydują przyszłe pokolenia. Ja osobiście typowałbym Scrabble i Monopoly classic. Pojęcia „sztuka” używałbym bardzo ostrożnie natomiast bardziej mi się podoba określenie „wartość kulturowa”.
@204 Tytuł właśnie mnie oburzył. Treść też. Nawet gdyby to była recenzji jakiejś gry Knizi to byłbym zniesmaczony.
Możesz se Efkonie wydać Osadników z Catanu na pełnym legalu, bylebyś swoje obrazki narysował i tekst instrukcji po swojemu przepisał – nikomu nie musisz płacic za prawa ani licencje.
Jest tylko jedna rzecz gorsza od czytania głupot. Czytanie mądrości.
Duchamp: „I have come to the personal conclusion that while all artists are not chess players, all chess players are artists.”
On również ułożył zadanie szachowe typu „białe zaczynają i wygrywają” ale bez rozwiązania i umieścił je na wystawie. To samo zadanie wydrukowane w rubryce szachowej byłoby potraktowane jako błąd.
Pytanie „Co jest sztuką?” jest tak samo pozbawione satysfakcjonującej odpowiedzi jak matematyczny paradoks Cantora (barber paradox). I tak samo odpowiedź, nawet gdyby istniała, nic nie zmienia, choć problem dotyka elementarnych kwestii.
Jak offtopowo, to offtopowo :-)
Podczas dyskusji nad sztuka zapominamy o jednej rzeczy – to, że coś MOŻE być sztuką, nie znaczy, że nią JEST.
Muzyka: Czy Dziewiąta Symfonia Beethovena jest sztuką? Chyba tak. Czy „Wstań powiedz nie jestem sam” Ich Troje jest sztuką? Chyba nie ;-)
Literatura: Czy „Chłopi” Reymonta to sztuka? Chyba tak. Czy romanse wydawane w serii Harlequina to sztuka? Chyba nie.
Film: Czy „Siódma pieczęć” Bergmana to sztuka? Chyba tak. Czy „Teksańska masakra piłą mechaniczną” to sztuka? Chyba nie.
A granica sztuka/niesztuka ciągle się przesuwa (kiedyś kino nie było sztuką, a teraz ma przecież swoją dziesiątą muzę, o której starożytni Grecy w życiu nie słyszeli). Kilka tygodni temu w USA sąd stanowy wydał wyrok, że gry komputerowe są sztuką i w związku z tym chroni je Pierwsza Poprawka do Konstytucji (o wolności wypowiedzi). Ale czy gry komputerowe są faktycznie sztuką? Bo przecież są nastawione raczej na dostarczanie rozrywki. Niektóre chyba jednak są, większość pewnie nie.
Podobnie jest (przynajmniej moim zdaniem) z planszówkami. Niektóre są sztuką, większość raczej nie. Do dyskusji jest natomiast, gdzie przebiega granica…
No i drugi offtop: kilkadziesiąt postów temu ktoś napisał, że podaje w swoim CV gry planszowe jako hobby. Ja też to robię, ale w formie „nowoczesne gry planszowe”. Tym sposobem skłaniam do zapytania, co to znaczy „nowoczesne” ;-)
@Neurocide: „Możesz se Efkonie wydać Osadników z Catanu na pełnym legalu, bylebyś swoje obrazki narysował i tekst instrukcji po swojemu przepisał – nikomu nie musisz płacic za prawa ani licencje.”
No, no! Taki Eurobuissnes albo Magiczny Miecz :):):) Co racja to racja.
->kapusta
Tak, a czy TELEWIZORY są sztuką? Czy laptop jest sztuką? Itd.
Co ejst a co nie jest sztuką jest jasno określone. Polecam przeczytać jakaś historię sztuki. Idąc twoim tokiem „argumentacji” trzeba by dojść do tego , że wszystko jest sztuką. Więc nic ją nie jest => nie ma sztuki.
Nie porównujcie sztuki od matematyki – bo matematyka jest NAUKĄ, a nie sztuką . I dużo wynikajacych z niej działań, przykładaów, łamigłowek, nawet szachy pozostają w TEJ SFERZE. Oczywiscie, że można mówić , że malarz z matematyczną precyzją wyliczył by np w centrum obrazu umieścić twarz modela, co spowoduje że widz będzie skupiał się na ten twarzy.
Albo, że w muzyce [np jakiś kawałek techno] mamy matemaczynie wyliczony bit, wszystko działa jak w zegarku , arażacja zazębia sięjak w dzialaniu 2+2+2+2+2=10. Ale to nadal pozostaj w sferze sztuki właśnie. Matematyka pozostaje nauką.
> Idąc twoim tokiem “argumentacji” trzeba by dojść do tego , że wszystko jest sztuką
W jaki sposób wynika to z mojego komentarza?
AS -> Polecam przeczytać jakaś historię sztuki
;) Dobre
Widzę ze wiedzę o tym czerpiesz z podręczników sprzed 20 lat które już wtedy były przestarzałe. W szkołach nie uczą o sztuce współczesnej, a zgodnie z nią, skoro wspomniany pisuar był sztuką 100 lat temu, to tak samo jest i dzisiaj.
Naprawdę nie wiem z jakiego kapelusza wyciągnąłeś tezę że już dawno zostało określone co jest sztuką, a co nie jest. Proszę, oświeć!
Piotro-> nikt nie mówił/pisał etc że pisuar w muzeum jest sztuką. To była prowokacja, którą Duchamp nieświadomie doprowadził do właśnie powstania takiej „sztuki” nowoczesnej, gdzie np. kupa na środku pokoju obok cukierek to jest już sztuka. No ok – jeżeli dla Was planszówki są TEGO TYPU sztuką no to gratuluję aspiracji ;)
Myślę, że ilość komentarzy jest swego rodzaju protestem przeciw chamskim zagrywkom nataniela. Ludzie chca sie po prostu czegos dowiedziec, a nie patrzec jak sie ktos pastwi nad kims i wymysla personalne uwagi.
@270 kometarz :)
Zgadzam się. W tym tekscie bylo dużo ZUPELNIE NIEUZASADNIONEGO CHAMSTWA.
Błagam, nie nazywajcie tego współczesnego zwyrodnialstwa sztuką :D
To właśnie przez ten relatywizm, przez zrównanie kibla z Mona Lizą, nie wiemy dziś co jest sztuką, a co nie. Bo tak jak AS trafnie napisał, że skoro wszystko może sztuką to też nic nią nie jest.
Natanielowi życzymy w takim układzie całego worka Pnącz ze wszystkimi rozszerzeniami oficjalnymi i fanowskimi w wersji językowej chińskiej, japońskiej, niemieckiej i arabskiej na gwiazdkę od Mikołaja. Za karę! Zamiast rózgi! Niech ma!
Sztuka to od dłuższego czasu pojęcie niejednoznaczne, nieprecyzyjne. Jednak przez większość osób w dalszym ciągu kojarzona jest głównie z dziedzinami plastycznymi, literaturą, muzyką, teatrem (także filmem), czasami architekturą. Sęk w tym, że co jakiś czas pojawiają się nowe dziedziny, które ze względu na tradycyjne podejścia, użycie innych narzędzi itd. nie są traktowane w kategoriach sztuki, choć właściwie nie wiadomo dlaczego. Skoro jakieś bohomazy czy fotografie nazywane są dziełami sztuki, nie widzę powodu, dla którego gry planszowe albo komputerowe nie były zaliczne do dzieł artystycznych. Tym bardziej, że sztuka pełni bardzo różne funkcje. Nie musi wcale skłaniać do przemyśleń, wielkich refleksji, przekazywać jakichś treści. Często dotyczy tylko i wyłącznie formy. Skupia się na wrażeniach estetycznych odbiorcy. Prawdę mówiąc, większy podziw i zachwyt budzi we mnie grafika w dobrym shooterze, niż fotografia jakiegoś znanego „artysty”. Tym bardziej, że zdaję sobie sprawę, iż nieporównywalnie trudniejszym wyzwaniem jest stworzenie pięknej gry. Żeby dobrze pstrykać aparatem, nie trzeba mieć wielkiego talentu ani niesamowitych umiejętności.
@-> Wicked – sorry, ale z gimnazjalistami nie rozmawiam :))))
„co jakiś czas pojawiają się nowe dziedziny, które ze względu na tradycyjne podejścia, użycie innych narzędzi itd. nie są traktowane w kategoriach sztuki, choć właściwie nie wiadomo dlaczego. ”
PRZYPOMNĘ tylko, że GRY PLANSZOWE ISTNIEJĄ OD WIEKÓW! Także GRY SPORTOWE, i jakoś NIKT TYCH DWÓCH rzeczy NIE ZAKWALIFIKOWAŁ DO SZTUKI! :))))
PS. Czy czekolada to sztuka? Bo ja jestem zdania,że schabowy z kapustą to sztuka i to wybitna! W szczególności kiedy jest tworzona przez moją babcię! Mióóóóód!
Schabowy to zdecydowanie sztuka – sztuka mięsa ;)
Przyrządzenie dobrego schabowego to oczywiście sztuka kulinarna ;)
’Sztuka jest… sztuka’
Bogusław Linda, „Psy”
AS napisał był: PRZYPOMNĘ tylko, że GRY PLANSZOWE ISTNIEJĄ OD WIEKÓW! Także GRY SPORTOWE, i jakoś NIKT TYCH DWÓCH rzeczy NIE ZAKWALIFIKOWAŁ DO SZTUKI! :))))
Może istnieć egzemplarz szachów, który może uchodzić za dzieło sztuki.
Znalazłem też specjalnie dla Ciebie film „Duchamps i szachy” – to istotne w naszych rozważaniach, albowiem to własnie temu artyście zawdzięczamy dzisiejsze problemy z definicją sztuki: tutaj – http://www.frieze.com/comment/article/duchamp_and_chess/
W kontekście pisuaru warto też wspomnieć, że samo dzieło nazywało sie Fontanna a nie pisuar. Jesli ktoś wie czym jest funkcja poteycka w wierszu, bez problemu odniesie ją do komunikatu jakim jest zabieg Duchampa.
„Może istnieć egzemplarz szachów, który może uchodzić za dzieło sztuki. ”
Pisałem o tym wcześniej. Wtedy będzie traktowany jako dzieło sztuki w kategorii RZEŹBA.
„Może istnieć egzemplarz szachów, który może uchodzić za dzieło sztuki. ”
egzmplarz czyli bedzie traktowany jako piękna rzeźba. OK zgadzam się, pisalem juz o tym wcześniej.
Przepraszam czy tu sie pierze brudy?
AS, nie cwaniakuj. Popatrz sobie lepiej na niektóre współczesne gry planszowe, a ściślej mówiąc na oprawę graficzną. Jeśli szczęka ci nie opada, to znaczy, że kiepsko z twoją artystyczną wrażliwością. Nie wyjeżdżaj mi z jakimiś gimnazjalistami, bo takie wycieczki osobiste zalatują chamówą.
Sztuka jest tworzona dla odbiorców.
Jej poziom zmierza do poziomu odbiorców.
Poziom planszówek zmierza do poziomu graczy.
Planszówki są sztuką.
Coca-cola jest tworzona dla klientów.
Jej smak nie podlega zmianie.
Wymagania smakowe klientów dostosowują
się pod wpływem reklamy do smaku coli.
Coca-cola nie jest sztuką.
Obiad babci jest sztuką w zależności od tego czy babcia pyta wnusia czy mu smakowało i weryfikuje swoje przepisy,
czy po prostu mówi:
,,Jedz, bo nie dostaniesz cukierka”.
Dominus uwielbiam cię :))))))))))
Kto walnie komentarz o numerze 300 ma prawo krzyknąć: THIS IS MADNESS!!!
Neurocide – a nie „THIS IS SPAARTAAA!!! ? ;-)
As – przeczytaj sobie mojego posta nr 264.
@273 efkon raczej by przeczytal i zagral i potem napisal recenzje. Chocby i negatywna, ale bez wysmiewania sie i durnych komentarzy persolannych
Widzę, że ktoś chce się podszywać pod mój nick. Problem jest tylko taki, ze po rozkodowaniu nic w nim nie ma, nie tak jak u mnie. Zreszta nie zgadza sie ilośc znaków.
„Popatrz sobie lepiej na niektóre współczesne gry planszowe, a ściślej mówiąc na oprawę graficzną. Jeśli szczęka ci nie opada, to znaczy, że kiepsko z twoją artystyczną wrażliwością.”
Wicked, nie cwaniakuj. Popatrz sobie lepiej na niektóre obrazy malarskiej, fotografie Brassai czy C. Bressona, Salgado, obejrzyj kilka filmów klasycznych. Jeśli szczęka ci nie opada, to znaczy , że kiepsko z twoją artystyczną wrażaliwośćią.
PS
Z gilmnazjalistami to był żart było;)
Myślę, że kwestia ze Spartą będzie należała do Pancha. Ciekaw jestem jak my się wszyscy pomieścimy w tej studni.
Nie wiedziałem że słowa bania czy baniak pochodzą od banować;)
AS, trzeba była od razu pisać, że poczułeś się dotknięty moją opinią na temat fotografowania. No niestety, dla mnie robienie dobrych zdjęć to nie sztuka, tylko zwykłe rzemiosło, które każdy przeciętny człowiek jest w stanie opanować. Ale to takie moje „skrzywienie” i zdaję sobie sprawę, że mnóstwo osób nie podziela tego poglądu.
@dominusmaris: „Coca-cola jest tworzona dla klientów.
Jej smak nie podlega zmianie.”
Nie prawda. W USA Cola smakuje jak nasza Pepsi, a nasza Pepsi jak ich Cola – serio!
a może robienie gier komputerowych to rzemiosło? Może nie znasz klasyki fotografii?
Nie ma sensu tutaj szerzej dyskutować na temat sztuki. Wyraziłem swoją opinię i wystarczy. Miałem do czynienia z tzw. klasyką fotografii, bo gdybym nie miał, to w ogóle nie poruszyłbym tej kwestii. A tworzenie dobrych gier to, wg mnie, wyższa półka niż np. wspomniane przez ciebie fotoreportaże Bressona.
yosz -myslisz ze to ze wzgledu na opinie klientow?
Polacy zasugerowali im, zeby sie smakami zamienili? ;)
->Wicked – owszem, jeśli uważasz , że komputerowe shootery są piękniejsze wizualnie niż klasycy fotografii to rzeczywiście nie mamy nad czym dyskutować :)
A szkoda.
Błagam, zalejcie ten wątek gorącym kisielem z krewetkami i zamroźcie. A potem wyślijcie w kosmos w zamkniętym pojemniku. Niech sobie kosmici znajdą i poczytają…
Nie wiem, czy marzą Ci się zapasy krewetek w kisielu czy znęcanie się nad skorupiakami poprzez zalewanie ich czymś gorącym, ale obie wersje mnie niepokoją :P
Musze przyznać, że ewolucja treści poruszanych w tej dyskusji przypomina ciąg myśli schizofrenika. Ale nawet mi się to podoba :-)
To kto będzie numerem 300?
Tadam!!!
geko->a co , przeszkadzają Ci dyskusje o planszówkach jako sztuce? :/
No dobra, to może ja?
jak to miało być?
THIS IS MADNESS!!!
chyba się udało…
->geko, a niby dlaczego? Nie podoba Ci się dyskusja o sztuce i planszowkach?
Nie, wolałbym ten wątek na forum, o bardziej konkretnej tematyce niż ten niekończący się strumień świadomości tutaj.
Pnącz wiecznie żywe! Nie pozwólmy zepchnąć Pnączy na margines!
Geko wolałby ten wątek na forum, ponieważ jako administrator wyodrębniłby z niego i poprzenosił wszystkie off-topiki (a byłoby ich pewnie z kilkanaście) i w ten sposób wątek nie miałby tak monstrualnych rozmiarów
Zastanawiam sie jak zakwalifikowac gre Icehouse. W sumie czasem tez trzeba zrobic plansze (kilka gier) I co tez powiedziec, ze mi sie nie chce. Ze to glupie? Same czapeczki tez mozna posklejac. Zaraz. Gra, ktora miala swoj wlasny cykl przy pnaczach to badziewie, a jednak wciagnela i ludzie w to grali.
No jak to!
Kto napisze następnego posta ten śmierdzi
Głupawy ten komentarz @307
Mysle, ze mozna by bylo zaglosowac na Pnacza w BGG. Oczywiscie nie sugeruje oceny, ale sam fakt zaglosowania. Spolecznosc polska jest dosc duza, wiec czemu nie.
Rejestrujemy pnącza na BGG po czym przenosimy tą dyskusję również tam!
Dyskusja na BGG po polsku? Czemu nie. Ale sam pomysl punktowania gry jest fajny.
http://www.boardgamegeek.com/boardgame/41529
@Anonim – Mariusz? To TY?!
Gupi jesteś.
Widzę, że komentarze pod tym wpisem zmieniają się w multitematyczne forum dyskusyjne…
Zagrałem w Pnącza 316 razy!
Przychodzi facet do lekarza z ręką przyklejoną do czoła.
-Co Panu jest?
-Sklejałem Pnącza…
Przychodzi Mariusz Pudzianowski do Rebela i pyta:
-Czy są Pnącza?
Ściągnął Pnącza. Aresztowali go za plagiat.
Pnącza, Pnącza i po Pnączach
Pnącza są ciekawą grą. Nie zgadzam się z autorem, ze nie warto robić gier typu wydrukuj sobie i zagraj.
Co do darmowości też arg. nie jest najlepszy. Redakcja pisze, ze gra coloseum jest do dostania za darmo. Czy to znaczy ze jest gorsza? http://www.gamesfanatic.pl/2009/11/22/colosseum-za-darmo/ zle sie sprzedaje, albo jest mierna wiec dodaja ja za darmo?
przychodzi Nataniel do ogrodniczego:
– Chciałbym coś puścić po altance
– interesują pana Pnącza?
Przychdzą Pnącza na BGG i mówią:
-Chcemy zapuścić korzenie
Gdyby kózka nie skakała,
toby w Pnącza sobie grała
Przychodzi pająk do sąsiada pająka:
-Coś mi do domu wpadło. Pomożesz ściągnąć Pnącza z sieci bo sam nie daję rady?
No i nikt nie napisał recenzji pnącz. Może ktoś inny z redakcji napisze kontr recenzje?
Tak prosimy redakcje o recenzje!
Ciekawe czy w okresie swiatecznym ktos sie zdecyduje wydac te gre i dawac ja do zestawu jako reklamowka. Koszt 3-4 zlo, a ile frajdy
@Fucha Ciekawy pomysł. Może faktycznie była by to akcja promocyjna.
@304 nie rzumiem po co ta megalomania?
Wpis testowy
Pnącza plączą się po stronie
Grafika mi sie podoba. Mozna by jeszcze zrobic wkladke do pudełka by nie latalo to za mocno.
A dla mnie grafika jest taka sobie.
Grało dwóch w pnącza, ale im się zasady poplątały…
A zauwazyliscie ze Nataniel juz jakos nie pisze? Czyzby dostal bana?
Też bym na jego miejscu nie pisał.
W sensie, że wszystko już zostało wyjaśnione, a ten wątek dawno jest o niczym.
@geko ale nie tu. Nataniel w tym watku w ogole glupkowato sie wypowiada sam przyznasz.
Mowie, ze nie pisze innych newsów. W tym watku to jak ma pisac takie komentarze to faktycznie lepiej zeby nie pisal.
Fucha – masz rację, Geko broni środowiska jak zwykle. Zobacz jak Nataniel KRYTYKUJE recenzję we wpisie RebelTimes :) haha , a sam napisał takie dno!
A co to jest 'środowisko’?
@Dredgen (ktoś z RT?)
Na jakiej podstawie uważasz, że Geko broni ogół elementów nieożywionych i ożywionych, zarówno naturalnych, jak i powstałych w wyniku działalności człowieka, występujących na określonym obszarze oraz ich wzajemne powiązania, oddziaływania i zależności?
Nie bronię środowiska, tylko piszę co myślę. A że niektórych kręci ciągłe jechanie po Natanielu, to już nie moja wina.
nicki osób w tym wątku najzadziorniejszych widzę po raz pierwszy, na tej podstawie sądzę, że chyba nie bardzo warto brać wygłaszanych przez nie tak na maksa poważnie, zwłaszcza kiedy adresują uwagi ad personam…
Ostatecznie są zupełnie anonimowi, mogą sobie walić z każdej armaty i nie stawiają jakiegokolwiek dobrego imienia czy reputacji zdobytej wyważonymi wpisami, pomocą komuś w czymś cy czymkolwiek innym.
Nieco inaczej ma się sprawa z osobami tu publikującymi posty, których tożsamość jest dość powszechnie znana.
@Odi srodowisko to ludzie ktorzy jezdza na pionka i pisza blog. Nie wiedziales?
@BloodyBaron no swietnie. Ja twojego nicka tez nie znam wiec nie istniejesz. A wlasciwie to kazdy co tu pisze nie ma znaczenia chyba, ze jest w redakcji. To dopiero jest ad personum w Twoim wykonaniu!
Mieszasz z blotem ludzi tylko dlatego ze ich nie znasz, nie wazne co pisza.
Co do osoby Nataniela to wlasnie palnszowkomaniacy calkiem rozsadnie krytykuja zachowanie i konkretny wpis o pnaczach , a nie sama osobe.
Nie spełniam żadnego kryterium bycia w „środowisku”, chyba sobie coś zrobię ;(
A Ty Fucha jakie stanowisko reprezentujesz? Bo rozumiem, że do pionkowiczów i* blogerów masz jakiś konkretny żal.
*) w sensie, części wspólnej pionkowiczów i blogerów
@Fucha: właśnie takie nieumiarkowanie i brak wyważenia wypowiedzi jak w Twoim poście nr 345 uważam za grubą armatę, z której możesz sobie strzelać do woli, bo, wybacz, nie czytałem wcześniej żadnych Twoich wypowiedzi ani na GF, ani na forum g-p.pl, i nie wiem o Tobie nic, włącznie z tym, czy rzeczywiście mamy wspólne hobby czy nie, bo o grach to w tym wątku piszesz niewiele.
@MisterC nie płacz tylko sie wylansuj ;)
@BlodyBaron nie pisze na forum nie ma czasu. Czasem czytam ale tez niewiele. Znaczy co ;) jak pisał MisterC wg. Twojej bzdurnej definicji nie jestem w srodowisku wiec mnie niema ;)
Zobacz jak zasciankowe jest Twoje podejscie do zagadnienia
ten poprzedni post to moj, ale nie wczytalo moich danych. wyszedl anonim.
Albo to ONI. No glutoplazma i bracia pokoju to sprawili.
Ten wątek stał się już chyba naprawdę historyczny, w związku z czym nie mogę sobie odmówić zaistnienia w nim (inaczej żałowałbym do końca życia). Dowodem na ową historyczność niech będzie chociażby nowa definicja „wydawcy gry”. Otóż: wydawca gry to osoba, która danej gry (ani żadnej innej zresztą też)nie wydała, opublikowała projekt pudełka, którego nie ma oraz ma pretensje, że inni nie opublikowali obszernych relacji z akcji promocyjnej, której nie było. Często mylony z autorem gry :)
Westwood – bardzo celne :-p
westwood: mark6 według Biblioteki Narodowej jest wydawcą o indentyfikatorze 927793.
bloody baron widzę używa argumentu – nie ważne CO się pisze ważne KTO PISZE :) hehe
Jak w polityce naszej.
@westwood czyli wg. Ciebie jesli wydawca wydal cos elektronicznie (np. e-book) lub gre komputerowa w Apple Store nie jest wydawca bo nie ma materialnej postaci?
Z choinki się urwałeś?
Przypuszczam, że westwood urwał się nie z choinki lecz z pnącza.
Przypuszczam również, że pisząc o „wydawcy” miał na mysli nie ogólne znaczenie tego słowa, ale bardziej konkretną postać czyli „wydawcę gier planszowych”
@Westwood – święte słowa.
Nie popadajmy w paranoje. I nie szukajmy wrogów na siłę.
Jaką paranoję? Po prostu nie podoba mi sie jak ktoś z wyszością mówi o mnie negatywnie. Bo ja czytam e-booki i uzywam niematerialnych programów.
Odwracanie kota ogonem.
Ale ja tez uważam ze można wydać grę print &play. Ciapas chyba tak wydaje czasem jest to tylko instrukcja i kilka kart, resztę trzeba sobie dokupić we własnym zakresie
Wszystkim, którzy poczuli się urażeni moim wpisem polecam przeczytać go raz jeszcze. Proszę zwrócić szczególną uwagę na to, jakiego pojęcia dotyczy moja definicja. Podpowiadam: nie jest to definicja słowa wydawca. Zwracam też uwagę, że moje, doprawdy niesmaczne, dowcipkowanie odnosiło się do konkretnej sytuacji, a nie bliżej niesprecyzowanego ogółu.
Na koniec: Osobiście dostrzegam różnicę pomiędzy e-bookiem lub grą komputerową, a grą print and play. Pojęcie „wydania” w tym ostatnim przypadku uważam za nadużycie. Co nie znaczy (wyjaśniam na wszelki wypadek), że mam coś przeciwko takim grom.
westwood: W swoim poprzednim komentarzu napisałeś „wydawca gry to osoba, która danej gry (ani żadnej innej zresztą też) nie wydała” – co jednoznacznie wskazuje nie tylko na gry planszowe.
A na co wskazuje sformułowanie: nowa definicja “wydawcy gry” :)
A na co wskazuje sformułowanie: nowa definicja “wydawcy gry” :)
Skończcie już z tym offtopic’em bo rynce odpadają
;)
@westwood ok rozumiem. Mysle, ze po prostu zyjemy w dziwnych czasach gdzie materialne i niematerialne rzeczy sie mieszaja i uogolnienia nie zawsze maja sens.
Ale ciesze sie, ze piszesz merytorycznie. O sednie i idei takich gier, czy sa czy nie sa wydawane, czy powinny byc grane, czy sie nam podobaja.
Mi tylko osobisty ton i jechanie po bandzie sie nie spodobalo. Ale krytyka ma sens. Tylko jak wiekszosc zauwazylo wszystkie punkty krytyczne mozna odniesc do wielu cenionych i grywalnych gier. Nawet tych co to sa reklamowane na tej stronie ;-)
Zycie jest bardziej skomplikowane niz klasyfikacja planszowek!
W sumie ciekawe dlaczego gry planszowe (tez papierowe zazwyczaj) nie sa traktowane jak ksiazki. Wtedy sprawy o plagiat byly by inne
Całe szczęście, że nie są. Wtedy by się nie rozwijały zupełnie-każdy by się mógł skarżyć o byle mechanikę, o każdy pomysł.
@Anonim 369
No popatrz takie ksiazki sie rozwijają i nawet się sprzedają i jakoś nikt nie skarży się, że przez prawo autorskie nikt nie kupuje więcej książek (albo mniej)
Nie masz racji
To u nas czytelnictwo się rozwija? Chyba nielegalnych e-booków ściągniętych z sieci.
Fucha – TY nie masz racji. Analogii swojej sam nie rozumiesz. Nikt nie kopiuje książek SŁOWO W SŁOWO, ale gdyby MECHANIKA KSIĄŻKI była chroniona, to każdy gupi pomysł [facet zabija babcię bo chce pieniądze na naukowy projekt] mógłby nie być kopiowany. TU jest analogia.
Ale z góry wiedziałem ,że ktoś poda taki przykład:)
Co rozumiesz slowo w slowo? napisz wyraźniej bo jesteś niekomunikatywny.
Jesli chodzi o pomysl to jest to pomysl właśnie dokladnie taki sam. Mozna wydac planszowke dokladnie taka sama pod innym tytułem. Z takimi samymi zasadami. Wyobraź sobie że oddajesz prace magisterską przepisaną w ten sam sposób. zmienione tylko forma. Albo w muzyce tez da sie obiegniki i co? plagiat
Normalna konsekwencja. I to papierowe i to. Choc już dziś sprzedajemy książki z płytami CD, a gry z elektronicznymi urządzeniami
Może jakiś tort jubileuszowy i zjazd uczestników dyskusji na 500 wpis?
Dajcie więcej 101 dowcipów o pnączach!
To wcale nie jest dowcip. Ludzie na prawdę pogubili sie jeśli chodzi o materialne i niematerialne wartości. Dzis już nie wiemy jak traktowac grę wydaną niematerialnie.
@Anonim sam chyba nie rozumiesz swojej analogii
@Kia a ty rozumiesz po co to piszesz, ten komentarz?
Tak, rozumiem, ze chcesz sie na kimś wyżyć i piszesz delikatnie pisząć nieścisłości. A temat jest ważny.
Myslę, że jednak można porownywać rynek książek i gier. W końcu porównuje się rynek muzyki i książek.
Ależ trzeba nawet. Sa książki elektroniczne niematerialne są i gry elektroniczne w sensie niematerialne. To ten sam rynek. Nawet ISBN można by bylo im nadać
No i co. Nataniel potrafi pisac jak chce. Ciekawe czy dostał ochrzan od redakcji za poprzedni swój wyskok.
Raczej wątpię by dostał ochrzan, ale faktycznie pisze juz lepiej.
Czy ten komentarz tez zostanie wykasowany jak poprzednie?
http://www.gryplanszowe.net/recenzje/pnacza.html