Biegun Północny zdobywano różnymi metodami: przy użyciu sań i nart, balonem, samolotem, sterowcem, statkiem i łodzią podwodną. Udokumentowane próby rozpoczęły się wyprawą William E. Parry’ego w 1827 r., kolejne często pochłaniały ludzkie życia, aż w 1909 r. Robert E. Peary jako pierwszy zbliżył się do niego najbardziej (choć są źródła mówiące, że pierwszym zdobywcą był Frederick A. Cook). Najmłodszą osobą, która stanęła na biegunie była ośmioletnia Alicia Hempleman-Adams, a najstarszą – prawie dziewięćdziesięcioletnia Dorothy Davenhill Hirsch. Teraz i ja podejmuję wyprawę do Bieguna Północnego, choć tylko z łamigłówką z serii Smart Games wydaną w Polsce przez wydawnictwo Granna. Zaczyna się mroźna opowieść…
„Kamuflaż – Biegun Północny” to łamigłówka (w wielu miejscach określana po prostu jako gra logiczna) stworzona przez Raf Peeters’a w 2005 r. Jest przeznaczona dla jednego gracza w wieku 6-99 lat. Podobnie jak Safari Hide and Seek, została obsypana wieloma nagrodami w Kanadzie, USA, Wielkiej Brytanii i Rosji. W roku 2009 otrzymała nagrodę główną w polskim konkursie Świat Przyjazny Dziecku, w kategorii zabawek dla dzieci w wieku 7-12 lat. Cztery lata po jej wydaniu pojawiło się rozszerzenie, tzw. Booster Pack, zawierający dodatkowy element łamigłówki oraz książeczkę z sześćdziesięcioma nowymi zadaniami.
Arktyka.
Wyprawa do Bieguna Północnego wymaga przede wszystkim odpowiedniego sprzętu. Zaopatrzyłam się więc w: plastikowe pudełko ze schowkiem, 24 dwustronne plansze z zadaniami, przezroczyste puzzle: 4 w kształcie kątowników i 2 proste, oraz instrukcję. Plansze utrzymane są w tonacji typowej dla obszaru arktycznego, a dominuje przede wszystkim biel obrazująca obszary zaśnieżone oraz kolor niebieski symbolizujący wodę morską. Prócz tego, na niektórych planszach pojawiają się wygłodniali Eskimosi zaopatrzeni w harpuny. Są oni i na wodzie, i na krach. Zgodnie z prawami natury, każdy chce przeżyć, ale wygrywają tylko najsilniejsi i najsprytniejsi. Tak też nakreśla się nam cel gry: wszystkie zwierzęta (niedźwiedzie polarne, ryby i orka) muszą ukryć się przed napastnikami w swoim naturalnym środowisku. Miśki muszą być na lodowych krach, ryby i orka w wodzie, a w dodatku jak najdalej od ostrych harpunów. Wszystkie zwierzęta są umieszczone na przezroczystych puzzlach w pozach dla siebie naturalnych. Ta łamigłówka jest też dla dzieci, więc ma ona również walor edukacyjny. Stąd muszę coś wyjaśnić. Nazwa „Biegun Północny” nie do końca koresponduje z grafiką. Na biegunie nie spotyka się niedźwiedzi polarnych, zwykle nie przekraczają równoleżnika 82°, ryb prawie też tam nie ma, nie mówiąc o orkach. Eskimosi owszem pojawiają się, ale jako siła robocza w ekspedycjach naukowych. Jesteśmy więc na terenie Arktyki.
Wyprawa z Dryfem Transarktycznym.
Kamuflaż i Safari powstały w tym samym roku i mają ze sobą bardzo dużo wspólnego. Patrząc tylko na wygląd: pudełko, puzzle, do tego podobne reguły, można pomyśleć, że są to klony i nie warto inwestować w obie łamigłówki. Jednak im dłużej zajmowałam się obiema, tym bardziej przekonywałam się o ich różnorodności. Nie ulega wątpliwości, że obie mają klimat, jednak Kamuflaż przewyższa pod tym względem Safari. Tematyka, kolorystyka i wykonanie powodują, że czuje się surowość, niedostępność, prawa natury. Czuje się powiew zimnego arktycznego powietrza. W tej atmosferze nie ma czasu na lenistwo, jak w promieniach słońca wiszącego nad safari, tu trzeba przede wszystkim działać. Nie dość, że zwierzęta muszą znaleźć się we właściwym miejscu, to jeszcze wszystkie puzzle muszą zmieścić się w wyznaczonym obszarze. Zadania podzielone są na stopnie trudności od poziomu starter, zawierającego podpowiedzi, przez junior i ekspert, do poziomu mistrzowskiego. Ważna informacja dla sfrustrowanych graczy – wszystkie odpowiedzi są dołączone do instrukcji. Każde z 48 zadań ma własną planszę, dzięki temu gra staje się dynamiczna i pełna niespodzianek niczym podróż z Dryfem Transarktycznym. To właśnie jest zasadnicza różnica pomiędzy wspomnianymi przeze mnie łamigłówkami – w Safari plansza jest stała, ale są różne układy zwierząt, w Kamuflażu jest stały zestaw zwierząt, ale zmienia się plansza. Dostajemy więc do pokonania albo większe obszary morskie, albo piętrzące się lodowe torosy, jak i małe kry z wodnymi kanałami.
Nie spodziewałam się, że z tak prostego pomysłu może powstać złożona łamigłówka. Zauważyłam jednak, że rozwiązanie bardziej zależy od pracy rąk, niż głowy – odwrotnie niż w Safari. Nie umniejsza to w żaden sposób tej łamigłówce. Po prostu nie jest ona ani prosta, ani trudna. Zdarza się, że zadania nawet z prostszych poziomów mogą sprawić trochę kłopotu, zaś niektóre zadania z wyższego szczebla trudności rozwiązuje się bardzo szybko. Jak dla mnie, zadania mogłyby zawierać tylko kolejne numery bez oznaczenia stopnia trudności. W instrukcji znajdują się trzy wskazówki dotyczące sposobu rozwiązywania zadań. Jedna nie sprawdziła mi się w trakcie gry – a mianowicie: by grę rozpocząć od puzzla, który daje najmniejszą liczbę możliwości. W przypadku rozszerzenia do gry Kamuflaż nastąpiła niewielka modyfikacja zasad: na dodatkowym puzzlu znajdują się foki, które mogą przebywać zarówno na lądzie, jak i w wodzie, z tym że nie wolno ich układać na tym samym obszarze, co niedźwiedzie polarne. Zatem położenie fok jest uzależnione od umiejscowienia niedźwiedzi. Dzięki temu wzrasta złożoność łamigłówki i w tej wersji trzeba więcej pomyśleć.
Podsumowanie.
Kamuflaż – Biegun Północny to łamigłówka o bardzo prostych zasadach, ale dająca wiele możliwości i satysfakcję z rozgrywki. Stopień trudności jest umiarkowany, co przypisuję przede wszystkim temu, iż więcej trzeba napracować się rękoma niż głową. Puzzle układa się bardzo szybko, jeśli zaś ułoży się za szybko i rozwiązanie będzie nieprawidłowe, to wystarczy odwrócić układankę i zesypać puzzle (plansza twardo trzyma się plastikowego pudełka). Łamigłówka jest bardzo estetycznie wykonana, a w dodatku mała i zgrabna, więc wszędzie można ją ze sobą zabrać. Podoba się dzieciom (zachwyciła nawet pięciolatka i dwulatka) i dorosłym, wszystkich wciąga jednakowo, mobilizując do rozwiązania wszystkich zadań. Tematyka łamigłówki dobrze komponuje się z wykonaniem (np. puzzle są przezroczyste tak jak lód i woda) dzięki czemu nie jest to tylko mechaniczne układanie – czuje się mroźny powiew arktycznego powietrza. Rozwiązywaniu zadań towarzyszą emocje i radość z osiągniętych sukcesów, prawie jak w trakcie zdobywania Bieguna Północnego. Rozwija się logiczne myślenie, spostrzegawczość, wyobraźnia przestrzenna i planowanie strategiczne, a przy okazji można poopowiadać dzieciom o Arktyce i wyprawach na biegun.
W swojej kolekcji mam wiele łamigłówek, ale tej nie dam pokryć się kurzem i wiem, że chętnie do niej będę powracać. Tym bardziej, że pachnie mi przygodą w Arktyce, o której mogę tylko pomarzyć.
Ogólna ocena
(5/5):
Złożoność gry
(3/5):
Oprawa wizualna
(5/5):
„by grę rozpocząć od puzzla, który daje najmniejszą liczbę możliwości”
A to ciekawe co piszesz, bo dla mnie ta wskazówka plus liczenie miejsc dla niedźwiedzi lub ryb to była podstawa. Może to zależy jak kto rozwiązuje. Ja miałem podejście raczej analityczne: analiza dostępnych możliwości a następnie eliminowanie kolejnych nieprawidłowych ustawień.
Prawdą jest, że każdy ma swój własny sposób rozwiązywania i własne doświadczenie w łamigłówkach. Tuż przed Kamuflażem zajmowałam się Safari, które naprawdę bardzo analitycznie potraktowałam. Być może przez to na tyle poprawiło mi się myślenie i widzenie przestrzenne, że zadania z Kamuflażu wykonywałam bardzo intuicyjnie (na początku nawet nie czytałam instrukcji, nie mówiąc o wskazówkach). Później sprawdzałam jak funkcjonują wskazówki – w większości przypadków (co nie znaczy, że we wszystkich), gdy próbowałam skupić się na wspomnianym przez Ciebie puzzlu, nie działało mi to.
Czekam na recenzję układanki „Port lotniczy”. Jest bardzo podobna, ale na szybkach jest tylko jeden typ obrazków – samoloty, które trzeba ułożyć niekolizyjnie na trasach. Porównanie obu bardzo wskazane!