ThinkFun to amerykańska firma założona w 1985 r. przez małżeństwo Bill Ritchie i Andrea Barthello. Pierwsze łamigłówki produkowali w piwnicy, a marka jaką stworzyli znana jest dziś w 60 krajach. Ich produkty zostały przetłumaczone na 20 języków, zaś lista liczy sobie ponad 100 tytułów. W Polsce ThinkFun znane jest od wielu lat, zaś na koniec ubiegłego roku doczekaliśmy się wydania pierwszych produktów w języku ojczystym, za co odpowiedzialne jest wydawnictwo Egmont.
Jedną z łamigłówek jest Hop! Hop! (Hoppers), która liczy sobie już kilkanaście lat. Po raz pierwszy wydano ją w 1999 r. i w ciągu 3 lat zyskała 6 nagród np.: Dr. Toy: 100 Best Children’s Products – 1999 r.
Jest staw, są liście grzybieni, a na nich żaby, całe stado żab. Żaby skaczą i przy tym doskonale się bawią. Mogę się przyłączyć? – pytam. A umiesz skakać? – odpowiada mi czerwona żaba. Oczywiście – jak rzekłam, tak skoczyłam. Najpierw usłyszałam plusk mojego ciała wpadającego z impetem do stawu, a gdy mokra wystawiłam głowę nad lustro wody, otoczył mnie rechot 12 wesolutkich żab. Każda siedziała na swoim liściu, pozostał więc tylko jeden wolny. Chciałam się na niego wgramolić, jednak to co zobaczyłam, unieruchomiło mnie ze zdziwienia. Żaby przeskakiwały nad sobą, w odpowiedniej sekwencji, a za każdym skokiem znikała jedna. Po chwili zostałam sam na sam z czerwoną żabą. Wymiękasz? – spytała. Nie! Tylko daj mi szansę i powiedz jak skakać.
Hop! Hop! to łamigłówka składająca się z podstawki zaopatrzonej w szufladkę do przechowywania niezbędnych do gry elementów: 11 zielonych żab, 1 czerwonej żaby i 40 kart z zadaniami. Podstawka (staw z liśćmi) to pole gry zaopatrzone w 13 bolców, na których w specyficzny sposób umieszcza się żaby. Pomiędzy bolcami wyznaczone są linie wskazujące możliwe kierunki ruchu: poziome, pionowe i ukośne. Gracz wybiera jedną z kart, na której widnieje liczba żab i sposób ich rozmieszczenia na stawie. Wszystkich kart z zadaniami jest 40 i są one podzielone na 4 stopnie trudności. Różnią się one między sobą liczbą użytych żab, im więcej, tym trudniej, i ich rozmieszczeniem. Sposób przemieszczania żab na planszy nawiązuje do dobrze znanej łamigłówki Samotnik, znanej już w XVII w. Żaby muszą przeskakiwać w kierunkach wskazanych przez linie na planszy, nie mogą być przesuwane na puste bolce, skok może być wykonany tylko nad 1 żabą; żaba, która została przeskoczona jest usuwana z planszy. Takie zwykłe zbijanie byłoby bardzo łatwe, gdyby nie ostatnia reguła – na planszy musi pozostać tylko czerwona żaba, tzn. nie może być zbita.
Znam już zasady, więc mogę skakać – powiedziałam zadowolona. Hola, hola – rzekła czerwona żaba – to wcale nie jest tak proste jak ci się wydaje. Nie posłuchałam, skakałam byle jak i traciłam czas na bezowocne działanie. Czasem udało mi się zrealizować cel, ale w większości przypadków ponosiłam porażkę. Czerwona żaba zrobiła się ze złości jeszcze bardziej czerwona – Bocian cię dopadnie, jak nie pomyślisz przed skokiem!
Przed przystąpieniem do rozwiązywania, warto przez chwilę popatrzeć na wyjściowy układ żab. W niektórych zadaniach jest tylko 1 możliwy kierunek pierwszego skoku, im więcej, tym trudniej. Ważna jest też wyjściowa pozycja czerwonej żaby – w wielu zadaniach wyznacza kierunek przeprowadzania zielonych żab, tak by na końcu mogła wykonać legalny skok. Przykładowo: planszę można podzieli na 4 kwadraty, jeśli czerwona żaba znajduje się na przecięciu przekątnych małego kwadratu, wtedy może wykonać skok tylko w 1 kierunku. Ostatnia zielona żaba musi więc znaleźć się na linii tego skoku. Warto zastanowić się w jakich kierunkach może skoczyć żaba, niektóre pozycje na planszy dają jej 1 możliwy kierunek skoku, inne 3 lub 4. W trakcie rozwiązywania zadań trzeba wybierać nie tylko kierunek skoku, ale też żabę, która ma go wykonać. Im mniej żab na planszy, tym więcej przestrzeni i wyborów. Żabie skoki są krótkie, mogą też być złożone: jedną żabą przez kilka żab i w różnych kierunkach. W wielu zadaniach czerwona żaba pozostaje na swoim miejscu do samego końca, na tych wyższych poziomach trudności wykonuje więcej skoków.
Dobrze mi idzie? – spytałam niepewnie czerwonej żaby. Ta spojrzała na mnie napominająco i rzekła – Ćwicz, a nie gadaj!
Do każdego zadania podane jest rozwiązanie w postaci najkrótszej sekwencji ruchów. Trzeba jednak pamiętać, że wielość wyborów na planszy nie daje 1 możliwego rozwiązania. Tym bardziej, że niektóre ustawienia żab, na początku lub w trakcie gry, są symetryczne i skoki można wykonać w przeciwnym kierunku do wskazanego w zadaniu. Reguły są tak proste, że widać poprawność wykonanego zadania. Początkowe zadania wydawały mi się dość łatwe, 2 ostatnie poziomy dały mi sporo do myślenia. Czasem nawet nie wiem jakim cudem udało mi się dane zadanie ukończyć, bo nawet nie potrafię tego sukcesu powtórzyć (nie pamięta się sekwencji ruchów, szczególnie przy dużej liczbie żab). Poziom beginner jest bardzo zachęcający dla dzieci. Nie mówię, że z łatwością go rozwiązują, ale odnoszą w miarę szybko sukces. Dalsze poziomy to już wyzwanie. Złożoność całej łamigłówki trudno jest mi ocenić. To co dla mnie łatwe, dla innych potrafi być baaardzo trudne. Ostatni poziom jest trudny dla każdego. Najważniejsze jednak jest to, że Hop! Hop! bardzo mocno wciąga swoją dynamiką, podoba się wszystkim ludziom, którym ją pokazuję, i młodym (sprawdzałam na dzieciach od 7 roku życia), i starszym. Bardzo lubię używać ją na zajęciach z matematyki – rozwija logiczne myślenie i przyciąga uwagę dzieci.
Ogólna ocena
(5/5):
Złożoność gry
(3/5):
Oprawa wizualna
(5/5):