W zamieszczonym 28 maja tekście „Tajemne drzwi – dzieci uwielbiają tajemnice” scheherezade umieściła takie oto zdanie: „Gry kooperacyjne to rzadkość, szczególnie te dla dzieci.” Nie do końca się z tym zgadzam. Gry kooperacyjne dla dzieci są wydawane i to wydawane z sukcesem, o czym świadczą chociażby nagrody w kategorii Kinderspiel des Jahres. W 2008 roku taką nagrodę zdobyła gra Reinera Knizii „Kto to był”, znana także w Polsce, a w ubiegłym roku gra „Schnappt Hubi” czyli w polskim tłumaczeniu „Pogoń za Hubim”.
Tytułowy Hubi to złośliwy duszek, który kradnie ser i warzywa. Myszki i zajączki postanowiły się z nim rozprawić i w te zwierzątka wcielają się gracze.
Gra składa się z następujących elementów:
- kwadratowej planszy, umieszczonej wewnątrz pudełka
- wkładanych w otwory planszy ścian
- 4 figurek zwierząt
- 4 kart z obrazkami zwierząt (tylko po to, by sprawdzić, kto gra którym pionkiem)
- dwustronnych żetonów z obrazkami klucza i duszka
- magicznego kompasu
Na początku gry plansza jest pusta. Ściany będą się na niej pojawiać dopiero w trakcie rozgrywki. Kolorowe kwadraty w narożnikach planszy są polami startowymi poszczególnych zwierzątek, a narysowane na planszy obrazki, symbolizują mieszkańców domu (sowy, ropuchy, nietoperze i stonogi), którzy będą pomagać graczom podczas rozpoznawania domu i pościgu za Hubim.
Najważniejszym rekwizytem w grze jest Magiczny Kompas, czyli zasilany bateriami elektroniczny gadżet, zawierający scenariusze gry i kierujący poczynaniami graczy. Ma on 9 przycisków – cztery w kolorach odpowiadających zwierzątkom, cztery „kierunkowe” z symbolami morza, lasu, gór i wsi oraz znak zapytania czyli jak to się mówi potocznie „help”. Na początku rozgrywki, wciskając kolorowe klawisze, gracze wybierają uczestniczące w grze zwierzątka i wskazują gracza rozpoczynającego. A dalej gra przebiega według następującego schematu: z głośnika kompasu podawany jest komunikat, informujący o tym który gracz powinien wykonać ruch, np. „Zielony Zajączku, w którą stronę chcesz iść?”. Grający tym pionkiem gracz naciska przycisk kierunkowy na kompasie i wtedy z głośnika słychać informację o tym, jakiego typu ścianę, gracz ma przed sobą i czy może przejść.
Jest pięć rodzajów ścian:
Wolne przejście – zarówno myszka, jak i zajączek mogą przejść.
Mysia dziura – przez taką ścianę może przejść tylko myszka
Zajęcze okno – zajączek może przeskoczyć taka ścianę, ale myszka nie
Mur – jest to zapora zarówno dla myszki, jak i dla zajączka
Magiczne drzwi – gdy są zamknięte, nikt nie może przejść, po otwarciu stają się wolnym przejściem
Jak widać z tego opisu, Pogoń za Hubim przypomina komputerowe gry, polegające na odkrywaniu labiryntu. I tak to właśnie wygląda – po uzyskaniu informacji, gracz umieszcza na planszy odpowiedni typ ściany i (jeżeli może) przesuwa swoje zwierzątko.
Gra składa się z dwóch faz. Pierwsza to głównie rozpoznawanie układu ścian. Trwa ona do momentu otwarcia wszystkich magicznych drzwi. A ile jest tych drzwi, zależy od wybranego na początku gry poziomu trudności. Na poziomie pierwszym są tylko jedne drzwi, na drugim pierwsza faza gry kończy się po otwarciu drugich drwi, na trzecim – trzecich. Do otworzenia magicznych drzwi potrzeba współpracy dwóch zwierzątek – muszą one znaleźć się jednocześnie po obu stronach drzwi.
Zamiast poszukiwać magicznych drzwi, gracz może zwrócić się o radę do mieszkańca domu. Nie naciska wtedy przycisku kierunkowego tylko ? i otrzymuje mniej lub bardziej szczegółową informację. Informacja mniej szczegółowa może brzmieć np. tak „Magiczne drzwi są między polami ropuchy i nietoperza” (są cztery takie miejsca na planszy), a bardziej szczegółowa „Magiczne drzwi są między polami białej ropuchy i czarnego nietoperza” (dwie możliwości). Żeby zaznaczyć odpowiednie miejsca na planszy, gracz może położyć tam żetony kluczy. A co w sytuacji, gdy gracz nie jest pewien, czy jego pionek stoi na właściwym polu? Może wtedy wybrać kolorowy przycisk na kompasie i otrzymuje informację np. „Zielony zajączek powinien stać na polu z symbolem nietoperza, w pobliżu czerwonego pola startowego”.
Stopniowo, wraz z umieszczaniem kolejnych drzwi, plansza staje się „coraz bardziej trójwymiarowa” i może wyglądać tak:
Skrzypienie otwieranych magicznych drzwi budzi Hubiego i zaczyna się pogoń za nim. Chodzi o to, by trafić zwierzątkiem na pole, na którym właśnie stoi duszek. A o jego aktualnym położeniu można dowiedzieć się albo z przekazywanych co jakiś czas „komunikatów” albo zapytać, wybierając przycisk ?. Oczywiście informacje o tym, gdzie znajduje się Hubi, podawane są w podobnej postaci, jak o położeniu magicznych drzwi, np. „Hubi jest na polu sowy” albo „Hubi jest na polu czarnej sowy”. Aby zaznaczyć, gdzie prawdopodobnie znajduje się Hubi, można posłużyć się żetonami, kładąc je stroną z duszkiem do góry.
Niestety Hubi nie przebywa ciągle w tym samym pomieszczeniu. Co jakiś czas z głośnika płynie komunikat „Jestem Hubi. Błąkam się po moim domu. Nigdy mnie nie znajdziecie”. Gracze wiedzą wtedy, że duszek przeniósł się do sąsiedniego pokoju (w tym także na ukos).
Za to gdy jakieś zwierzątko trafi na pole, na którym jest duszek, podawany jest komunikat „Co robisz w moim pokoju?” Teraz inne zwierzątko musi jak najszybciej trafić w to samo miejsce, bo do złapania Hubiego potrzeba dwóch łowców duchów. Jeżeli zdąży tam dotrzeć, gra kończy się zwycięstwem graczy, jeżeli nie zdąży – Hubi ucieka na jedno z sąsiednich pól i pościg trwa dalej.
Na pierwszym poziomie gracze mają na złapanie Hubiego nieograniczoną liczbę ruchów. Na drugim i trzecim mogą przegrać. Co pewien czas podawane są komunikaty „zaczyna się ściemniać”, „widać pierwszą gwiazdę” itd. Aż wreszcie Hubi triumfalnie ogłasza: „Jest północ, godzina duchów. Wygrałem.”
Gra „Pogoń za Hubim” przeznaczona jest dla 2-4 osób (jeżeli grają dwie osoby, jedna musi grać zajączkiem a druga myszką). Jeżeli ktoś się obawia, że skoro czterem graczom nie zawsze udaje się duszka złapać, to trzej, a szczególnie dwaj nigdy sobie z tym nie poradzą, to uspokajam – gra jest bardzo dobrze „elektronicznie wyskalowana”. Wprawdzie w zasadach tego nie ma, ale można grać jednoosobowo, oczywiście przy użyciu kilku zwierzątek.
Nie podejmuje się oceny gry. Mnie oczywiście się podobała, ale ja nie jestem „grupą docelową” i niestety nawet takiej grupy nie mam pod ręką. A to dlatego, że gra jest językowo zależna, a mam tylko niemiecki egzemplarz. Aczkolwiek wydaje mi się, że zrozumienie kilkunastu zwrotów nie powinno być dla dzieci barierą nie do przeskoczenia.
Dzięki za info, ale jednak szkoda, że nie ma polskiej wersji językowej. Wziąłbym wtedy na pewno. Z drugiej strony jest to okazja, żeby dziecko nauczyło się kilku zwrotów w obcym języku.