Jedną z gier wydanych w ostatnim rzucie przez wydawnictwo FoxGames jest prosta gra dedukcyjna dla dwóch graczy. Takich gier na rynku nie jest dużo, więc tym bardziej chciałem się jej przyjrzeć. Gra nie jest bardzo stara ale też nie jest nowością, bo została wydana w 2011 roku jako Agent Doppelnull.
Pierwsze co rzuca się w oczy to grafika na pudełku. Nic dziwnego bo to gra będącą pierwszym zleceniem wykonanym przez Tomka Larka, który stał się praktycznie „etatowym” rysownikiem wydawnictwa. Czemu się w żaden sposób nie dziwię bo odwala kawał dobrej roboty. Jego kolejne ilustracje do gier są wykonywane w różnych stylach, dzięki czemu nie nudzą a zawsze przyciągają oko. Myślę, że dzięki tym ostatnim projektom Tomek wszedł do pierwszej ligi ilustratorów gier planszowych w Polsce.
Otwieramy agencje
Po otwarciu pudełka następuje małe rozczarowanie bo pudełko nie małe a jedynie co w środku znajdziemy to 20 kart i 20 figurek. A ilustracja na okładce tak dobra, że aż by chciało się czegoś więcej w środku. Figurki jak i karty to dwa zestawy (agentów i agentki) postaci ponumerowane od 0 do 9. Lektura instrukcji podtrzymuje niedosyt bo poza przygotowaniem rozgrywki tak naprawdę całą grę można streścić w kilku zdaniach. Z drugiej strony pomyślałem, będzie to dobry materiał do grania z żoną. Na początku każdy z graczy wybiera stronę agentów lub agentek i odrzuca trzy z 10 figurek, które będzie ustawiał przed sobą. Karty odpowiadające poszczególnym postaciom dostaje przeciwnik. Siedem z nich układa przed przeciwnikiem w jednym rzędzie a 3 zostawia sobie w ręku. Kiedy to nastąpi to wtedy rozkładamy figurki. W tym momencie warto przyjrzeć się samym kartom. Oprócz numerów odpowiadających agentom, na każdej karcie znajduje się „+” i „-„. Figurki naszych agentów układamy na każdej karcie na „+” jeśli numer agenta jest wyższy niż numer na karcie i na „–” jeśli sytuacja jest odwrotna. Nie można położyć pionka o danym numerze na karcie mu odpowiadającej, bo to jest zadaniem przeciwnika. Jeśli komu uda się zdemaskować wszystkich 7 agentów to wygrywa grę. Zasady są banalne bo jedynie co robią gracze na zmianę to zagrywają jedną z trzech kart na agentów przeciwnika. Jeśli numer się zgadza to jeden agent mniej do zdemaskowania. Jeśli jednak nie, to przeciwnik musi ustawić pionek na nowej karcie. Zaś poprzednia trafia do naszych rąk. Dzięki temu zdobywamy informacje z jakiego zakresu jest dany agent.
Jak działa wywiad
Jak widać gra jest oparta na prostym i eleganckim pomyślę, który jednym się spodoba a u innych nie wzbudzi większych emocji. Na pewno trzeba nie bać się gier dedukcyjnych i zbytnio nie oczekiwać klimatu. Bo mimo pięknej oprawy graficznej, tutaj klimatu nie znajdziecie zbyt wiele, już większa szansa, że was rozśmieszą kawały Karola Strasburgera. A także nie mieć awersji na element pamięciowy. Bo nie ma co się tutaj oszukiwać, przy tak prostej grze istnieje dość oczywisty sposób postępowania. Trzeba po prostu eliminować kolejnych agentów drogą dedukcji i wspomagać się w tym pamięcią z poprzednich ruchów. Jeśli mamy agenta powyżej numer 4, a poniżej 8 to mamy trzy możliwości, które po kolei musimy sprawdzać. Najlepiej zaś przy okazji sprawdzać pozostałych agentów. To może powodować pewien schematyzm w rozgrywkach. Czasami uda się lepiej trafić, czasami gorzej w rozpracowywaniu agentów, ale zazwyczaj wygra gracz, który konsekwentnie realizuje plan i nie ma problemu z zapamiętaniem swoich poprzednich ruchów a czasami ma też szczęście. Jak dla mnie jest to ok, tym bardziej, że żonie się spodobało, a co z każdym kolejnym rokiem jest coraz trudniejsze przy kolejnych nowych tytułach. Tym bardziej jej się podobało, że zapewne dzięki kobiecej intuicji, częściej sprawiała mi lanie niż zazwyczaj.
Jedynie co psuje tak naprawdę ten elegancki pomysł to same elementy. Mają one dwie niewielkie wady. Po pierwsze karty. Wolałbym mieć zamiast nich żetony, które o wiele łatwiej byłoby podnosić ze stołu. W tej grze robimy to non stop, a że karty tak łatwo nie chcą dać się podnieść, bywa to z czasami irytujące. Druga rzecz to znak „+” i „-„, na których powinno się stawiać pionki. Problem jest taki, że w przypadku niektórych kart pionki zasłaniają wartość na karcie, jeśli postawi się je na tych miejscach. Oczywiście akurat z tym sobie łatwo zaradzić, bo po prostu trzeba nieco kłaść pionki z boku karty. Są to oczywiście mankamenty dość zmanierowanego recenzenta, bo na grę nie mają wpływu.
Dla kogo ta robota
Top Secret to bardzo przyjemna gra dedukcyjna, która moim zdaniem może się wielu osobom spodobać. Szczególnie polecam do wypróbowania parom lub rodzicom z dzieciakami. Gra uczy konsekwencji w planowaniu, premiuje dobrą pamięć ale także ma niezbędną dawkę losowości, co jest dobrą mieszanką dla tej grupy odbiorców. Elegancki pomysł, który w połączeniu z dobrym wydaniem, słusznie został przypomniany przez wydawnictwo FoxGames i na pewno znajdzie swoich zwolenników. Wytrawnych zaś graczy przestrzegam, to naprawdę lekka gra z elementem pamięciowym co już pewnie część osób odstraszy.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.