Kiedy po raz pierwszy usłyszałem zapowiedź gry Graffiti trochę się zdziwiłem, że ktoś jeszcze próbuje wydać kolejną grę kalamburową z rysowaniem. Po zeszłorocznym tytule wydanym przez Trefl czyli Pictomanii w moim odczuciu kolejny gra tego typu na rynku raczej będzie miał ciężko. Z drugiej strony gry o rysowaniu są jednym z podstawowych elementów portfolio każdego większego wydawnictwa i nic dziwnego, że także FoxGames chciało mieć coś takiego w swojej ofercie. Czy słusznie? Zapraszam do lektury.
Pierwsze moje zdziwienie to sam rozmiar pudełka. Z biegiem czasu, kiedy to ograniczona przestrzeń na gry, ciężko wynegocjowana z moją żona, jest praktycznie w pełni wykorzystana, coraz bardziej zwracam uwagę na ten aspekt. Dlatego byłem mile zaskoczony, ze wydawnictwo postanowiło zmieścić grę w pudełku rozmiarów dwuosobowych gier wydawnictwa Kosmos. Jest to rozsądny kompromis pomiędzy pudełkiem wzbudzającym respekt a niezbyt dużą ilością powietrza w środku. Po otwarciu dwie niespodzianki. Po pierwsze dostajemy ponad 200 kart bardzo dobrej jakości. Szczerze mówiąc nie pamiętam już gry, gdzie zdecydowano się na tak duża gramaturę kart. Choć w tej grze nie są one aż tak eksploatowane więc jest to nieco to na wyrost, ale tak robią one dobre wrażenie. Na kartach mamy po dwa hasła w łatwiejszej i trudniejszej kategorii. Druga kwestia to nadmiarowa liczba plansz. Plansze te służą do rysowania haseł. Zamiast 4 jak jest napisane w instrukcji dostajemy aż 6. Wystarczy zaopatrzyć się w dwa dodatkowe pisaki zmywalne i liczba osób, w które możemy gra zwiększa się do 7. Mam nadzieje, że przy kolejnym wydaniu wydawnictwo po prostu dołoży kolejne dwa pisaki i tym samym od początku będziemy mogli zagrywać się z większą liczbą znajomych. Oprócz tego w pudełku dostajemy jeszcze klepsydrę do odmierzania czasu na rysowanie.
Gra ma swoje lata bo faktycznie została wydana w 2007 roku. Ale podobnie jak w przypadku Top secret nie dziwię się wydawnictwu FoxGames, że postanowiło zaryzykować i wypuścić ją na rynek. Stanowi ona bowiem pomoc pomiędzy typowymi kalamburami, a Pictomanią, która wydaje się ciut przekombinowana, takimi kalamburami dla geeków. Tutaj zaś mamy do czynienia z rysowanymi kalamburami dla niedzielnych graczy z ambicjami.
Pomysł na grę oparty jest na rysowaniu haseł wszelkiego rodzaju w wyznaczonym czasie. Jak wiadomo stres nie sprzyja ładnemu rysowaniu. Jeden z graczy, który będzie zgadywał hasło zamyka oczy albo najlepiej udaje się na chwilę do drugiego pokoju lub kuchni po coś słodkiego. W tym czasie pozostali gracze mają minutę na narysowanie danego hasła. Dzieła poszczególnych osób układane są na środku stołu by nie zdradzić, kto jest autorem danego rysunku. Osoba, która w danej rundzie nie rysuje wraca po tym czasie i jej zadaniem jest odgadnięcie hasła. Ma na to trzy próby. Jeśli uda się jej za pierwszym razem dostaje 2 punkty, jeśli za drugim lub trzecim to 1 punkt. Ważne by autorzy rysunku nie zdradzali w tym czasie, który rysunek jest ich autorstwa, bo po etapie zgadywania są jeszcze dwa dodatkowe punktowania. Pierwsze dla autora najlepszego rysunku. Instrukcja nie precyzuje co to znaczy, czy ten który najbardziej nam się podoba z jakiegoś bliżej nie wiadomego względu czy też ten, który naprowadził nas na odpowiedź. Tak czy inaczej kierując się własnym gustem wybieramy taki rysunek, a jego autor dostaje 2 punkty. Tego elementu do końca nie lubię. Osobiście wydaje mi się, że jest to dość spora premia i przy mniejszej liczbie osób, decyduje tak naprawdę o wygranej. W takim przypadku zazwyczaj wygrywa ta osoba, która po prostu najładniej rysuje, bo często takie rysunki są wybierane. Ja osobiście stosuję lekką modyfikacje i przy grze dla 3 lub 4 osób daje premię 1 punktową.
Drugą rzecz jaką robi osoba zgadująca to próba dopasowania rysunków do autorów. Za każde dobre przypasowanie rysunku do osoby dostaje ona punkt. W innym przypadku punkt dostaje autor rysunku. Tak więc należy tak rysować by osoba zgadujące nie zorientowała się, że to ja rysowałem dany rysunek. I ten element bardzo lubię w tej grze bo zmusza ona graczy do nieco bardziej świadomego rysowania, szczególnie po paru rundach, kiedy mniej więcej wiemy kto jak rysuje. Wtedy można próbować imitować czyjś sposób rysowania, co pozwoli nam zdobyć dodatkowe punkty. Nawet w przypadku problemu „par”, kiedy to jedna połówka stara się pomagać drugiej połówce. I tak gramy ustaloną liczbę rund, najlepiej tak by każda osoba była taką samą liczbę rund osobą zgadującą. Z recenzenckiego obowiązku, dodam, że gra lepiej oczywiście wypada w większym gronie. Im mniej osób tym większa trudność w odgadywaniu haseł. W przypadku gry na 3 osoby, gdzie trafia się osoby niezbyt uzdolnione artystycznie hasła szczególnie z trudniejszego poziomu często są nie do odgadnięcia. Im więcej osób, tym statystycznie większa szansa, że komuś trafi się dobre skojarzenie do hasła i nawet uda się mu je w miarę rozsądnie narysować.
Każda osoba, która w jakiś logiczny sposób kształtuje swoją kolekcję gier, prędzej czy później będzie chciała się zaopatrzyć się w gry imprezowe i w tym coś o rysowaniu. W tym gatunku czy też raczej podgatunku Graffiti to bardzo trafny wybór. Mamy tutaj ciekawą wariacja na temat kalamburów/rebusów w atrakcyjnej cenie. Jak ktoś się nie załapał na Pictomanię czy też uznał je za zbyt przekombinowaną to dla niego ten tytuł będzie bardzo dobrym wyborem. Takie atuty jak dobre wykonanie, nie za duże pudełko i po zaopatrzeniu się w dodatkowe pisaki możliwość zagrania w 7 osób, powinny wiele osób skusić do zakupu.
Złożoność gry
(2/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.