Dlaczego mumie zawijano w bandaże z lnu? Bo w Egipcie nie lubili niczego owijać w bawełnę. Niczego w bawełnę nie owijają również Kramer i Kiesling. Po raz kolejny przekonałam się, że ten duet autorów potrafi stworzyć arcyciekawe i dopracowane w każdym calu gry planszowe. Dotyczy to zarówno pozycji przeznaczonych dla dużych, jak i małych pasjonatów planszówek. Mumia Wyścig w bandażach to polska edycja gry That’s Life! (Verflixxt!). Zyskała nową, atrakcyjniejszą szatę graficzną oraz komplet dodatków, które pozwalają skalować poziom gry. Jeśli zatem macie ochotę na podróż do starożytnego Egiptu, zapraszam do tekstowego wehikułu czasu, na szalony wyścig po antyczne skarby.
Archeolodzy odkryli Mumię na nowo – wykonanie
Duże pudło. A w pudle wypraska podzielona na dwa korytarze, w których możemy sobie poukładać żetony budujące planszę i resztę wyposażenia. Odsetek pustej przestrzeni – niewielki. Zapewne można było zamknąć Mumię w nieco mniejszym pudłowym sarkofagu, ale z drugiej strony klasyczny rozmiar dobrze wkomponuje się w półkę. Gra składa się z 32 solidnych, grubych, kolorowych i chyba niezniszczalnych kafelków. Jeśli porwie Wam je pies – nie ma obaw, od razu ich nie rozgryzie. Kafle konstruują planszę, a to oznacza, że za każdym razem może wyglądać inaczej. I to jest świetne w tego rodzaju przygotówkach. Podobnie jak w Bakongu każda partia to inna droga wiodąca od startu do mety. Drewniane pionki (oczywiście jest pomarańczowy –charakterystyczny dla duetu K&K) , dobrze wykonane żetony, kostki i rzecz jasna tytułowa Mumia. Odświeżona szata graficzna doskonale buduje klimat rodem z najlepszych filmów serii Indiana Jones.
Mechanika
Prosta, przejrzysta, zabawna. Turlamy dwoma kostkami, z których jedna wskazuje ilość pól, a druga postać, którą możemy poruszyć. Po drodze zbieramy bonusy i punktowane kafle. Gra kończy się w momencie, w którym wszyscy gracze doprowadzą swoje trio do mety. W celu zwiększenia adrenaliny (kto pierwszy, ten lepszy) można wybrać szybszy wariant zakończenia, polegający na tym, że partia dobiega końca, gdy jeden z graczy przekroczy całą drużyną pionków pole mety. Banalne? Niby tak. Gdzie zatem tkwi sekret tej gry? W obowiązujących podczas tego wyścigu niekonwencjonalnych zasadach!
Gra składa się z trzech podstawowych rodzajów kafli:
- Skarby (dodatnie punkty)
- Zagrożenia (ujemne punkty)
- Wielbłądy (umożliwiają zamianę kafelka ujemnego na dodatni)
Poziom I – Mumia niania
Swego czasu w telewizji emitowana była bajka pt: Mumia- niania. Tytułowa bohaterka stanowiła wcielenie owiniętej w bandaże Merry Poppins w wersji sprzed kilku tysięcy lat. Jako, że słowo niania niechybnie odsyła do skojarzeń z dziećmi, pozwoliłam sobie w ten sposób zatytułować jeden z poziomów trudności jaki oferuje gra.
Do klasycznej, ogołoconej (tzn. bez żadnych dodatków) partii można zaprosić nawet młodszych, niż sugerowany na pudełku wiek, uczestników. Przy pierwszej partii autorzy proponują przedstawiony w instrukcji rozkład planszy, jednak wydaje mi się to zbędne. Układamy kafle w losowej kolejności, pionki wraz z mumią na start i do dzieła! By nieco skomplikować możliwość zdobywania punktów na niektórych kaflach stoją strażnicy, pilnujący zarówno skarbów jak i zagrożeń.
Kafel zdobywamy wtedy i tylko wtedy gdy go OPUSZCZAMY i nie ma na nim żadnego pionka (gracza, strażnika lub mumii). Mamy zatem element ministrategii, ponieważ trzeba pilnować tego, jak lokujemy swoje pionki, którym aktualnie warto się ruszyć i co zrobić, by uniemożliwić innym zabranie dobrego kafla. Mechanika opiera się zatem nie tylko na przeskakiwaniu i zdobywaniu kafli, ale również na blokowaniu przeciwnika.
Niektórych pól pilnują strażnicy. Wyrzucenie na kostce odpowiedniego obrazka pozwala na ich przemieszczanie. Możliwość ruchu mają jednak wyłącznie wtedy, gdy obok nich znajduje się pionek któregoś z graczy. W pozostałych sytuacjach stoją jak zaklęci.
Wybór w odniesieniu do ruchu daną postacią, to element wzbogacający i dynamizujący grę. Gracz nie jest ograniczony ruchem jednego pionka, albowiem do dyspozycji, w zależności od rzutu kostką ma swoją drużynę, mumię i strażników. Losowość w grach rodzinnych to element stały i sprawdzający się doskonale, a więc nikomu nie przeszkadza to, że ruch bohaterów determinuje rzut kostką.
Na tym poziomie rozgrywki świetnie sprawdza się dodatek Kapelusze pecha i szczęścia. Gracz, który wyrzuci najwyższy wynik zakłada kapelusz szczęścia (zielony +10 punktów), a ten, kto wykulał najniższą cyfrę – kapelusz pecha (czerwony – 10 punktów). Podczas wędrówki do mety gracze napotkawszy na polu przeciwnika, mogą mu oddać lub zabrać kapelusz (w zależności od koloru). Pionek, który dotrze z danym kapeluszem do mety, otrzymuje odpowiednią gratyfikację lub sankcję.
Poziom II – Wally zwiedza świat. Przystanek: starożytny Egipt
Wally zwiedza świat to tygodnik, który het het, ale nie tak dawno był wydawany w Polsce i cieszył się niemałą popularnością. Magazyn przeznaczono dla dzieciaków w wieku szkolnym. Wariant z jednym bądź dwoma dodatkami można śmiało nazwać przygodą z Wallym.
Dodatek: Podaj dalej wprowadza 4 dodatkowe kafle wymiany, które należy wkomponować w planszę na odpowiednich miejscach. W momencie nadepnięcia na to pole, oddajemy kafel z wierzchu własnego stosu przeciwnikowi. Ta opcja wprowadza subtelny element negatywnej interakcji. Gdy widzimy u przeciwnika kafel, który chcielibyśmy mieć w swojej kolekcji, można spróbować tak manipulować ruchami, by zepchnąć go na pole wymuszające oddanie przez niego swojego skarbu. Z drugiej strony, jeżeli posiadamy zły kafel, wówczas sami wkraczamy na pole z wymianą i z radością pozbywamy się negatywnego bagażu.
Świetne jest to, że ujemne kafle, przy pomocy wielbłądów, mogą zostać przemienione w kafle dodatnie. Ba! Niekiedy wręcz warto zapolować na zły kafel z wysoką wartością punktową i postarać się zdobyć wielbłąda, który umożliwi tę magiczną sztuczkę. To bardzo dobre rozwiązanie, dzięki któremu można wybrnąć nawet z najgorszej sytuacji.
Dodatek: Kafelki ryzyka
Modyfikujemy planszę poprzez dodanie ośmiu kafli ryzyka. Znajdują się na nich wartości punktowe zarówno ujemne jak i dodatnie. Zbieramy je z planszy zgodnie z podstawowymi regułami. Na końcu gry ich parzysta ilość przynosi sumę punktów dodatnich, a nieparzysta – ujemnych. Zmusza to gracza do nieustannej czujności i kontroli liczby zebranych kafli. Kusi perspektywa zdobycia wielu punktów, ale przeraża możliwość ogromnej straty.
Poziom III – Indiana Jones. Włączamy wszystkie dodatki
Dodatek: Jeszcze więcej akcji
Zebranie negatywnego żetonu nigdy nie wywołuje okrzyku radości. Będzie trzeba zapolować na wielbłąda, albo pogodzić się z utratą punktów. Jednak dla osłody tej przygody można dodać żetony z dodatkowymi akcjami. Za każdym razem, gdy sytuacja wymusza zgarnięcie kafla zagrożenia, ciągniemy ze stosu żeton dodatkowej akcji. Dają one szereg możliwości kombinowania z przemieszczaniem stosu, dodatkowym ruchem, zamianą miejsc i odepchnięciem. Wraz z tym dodatkiem gra nabiera szalonego tempa i stanowi nie lada wyzwanie nawet dla dorosłych graczy. Oczywiście sprawia przy tym niesamowitą frajdę.
Co z tytułową mumią?
Mumia to raczej pozytywna postać. Nikogo nie goni, nie trzeba przed nią wiać ile sił w nogach. To dodatkowy bohater, który pozwala przyblokować pole oraz zdobyć bonusowe punkty. Mumia biega po planszy do końca gry. Gdy przekroczy metę, rusza od nowa. To dość normalne, że pilnuje swojego grobowca. Za każdym razem kiedy gracz poruszający mumią przekroczy pole z metą, otrzymuje za nią dodatkowe punkty, do czasu aż ich pula się wyczerpie.
Podsumowując…
Gra oferuje naprawdę szeroki wachlarz możliwości skalowania poziomu trudności i wprowadzania elementów swoistej taktyki. W zależności od wyboru dodatków kaflowa plansza jest odpowiednio modyfikowana, w taki sposób, by przesadnie się nie wydłużyła. Dodatki w każdej konfiguracji sprawdzają się wyśmienicie. Można je swobodnie dokładać, łączyć i eliminować, w zależności od potrzeb. Klasyczna wersja to doskonała zabawa dla maluchów, a gdy zacznie im się nudzić, „odnawiamy” grę dodatkami, co znacznie podbudowuje kwestię regrywalności. Poziom Indiana Jones nadaje się również na partię w gronie starszych graczy. Zapewnia maksimum rozrywki, mnóstwo śmiechu, ale i ogromny element rywalizacji. Stanowi doskonałą opcję na zakończenie wieczoru, podczas którego nie mamy sił na partię „czegoś mocniejszego”. Docelowym odbiorcą jest oczywiście grono rodzinne, ale jeżeli (nawet będąc rasowym geekiem) będziesz miał/a możliwość zagrania w dzieło K&K, gorąco polecam. Gra zasługuje na uwagę. Myślę, że śmiało można dokleić jej etykietkę: jednej z lepszych gier rodzinnych.
Trudno jednoznacznie według kryteriów GF ocenić poziom trudności gry, dlatego zamiast klasycznej noty, zastosuję poniższy opis:
Złożoność klasycznej wersji (+ewentualnie wersja z dodatkiem kapeluszy): 3/10
Złożoność wersji z dodatkami: Jeszcze więcej akcji i Podaj dalej: 4/10
Złożoność wersji z kompletem dodatków: 5,5/10
Oprawa wizualna
(10/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
Mumia to polska edycja Verflixxt! albo „That’s Life!”
Fluch der Mumie to zupełnie inna gra.
Auuu…racja. Faux paus. Nie skupiłam się na tej informacji, a net zgubnie przekierował mnie od razu na FdM. Zaiste wielka nauczka dla mnie.