Jestem miłośnikiem gier ciężkich, skomplikowanych i mózgożernych. Kilka lat temu moim ulubionym autorem był Uwe Rosenberg, który stworzył moją pierwszą planszówkową miłość – Agricolę. Dzisiaj w moich oczach gwiazda Agricoli trochę zbladła, lecz nadal jest tytułem, w który chętnie grywam. Gdy Uwe w 2012 roku wydał – jak to napisała w swojej recenzji Veridiana – najmłodsze dziecko utytułowanej matuli czyli skromniejszą, dwuosobową Agricolcię z podtytułem Chłopi i ich zwierzyniec, od razu znalazła się ona na moim celowniku. Dzięki wydawnictwu Lacerta, gra – o ile dobrze pamiętam – jeszcze w tym samym roku trafiła do nas w polskiej wersji językowej. Brawo. I od razu napiszę, że całkowicie zgadzam się z oceną mojej szanownej koleżanki. Gra jest świetna i pomimo swojej skromności i kompaktowości w stosunku do dużej Agricoli znakomicie sprawdza się na stole.
Jak pewnie wszyscy się orientują Agricola: Chłopi i ich zwierzyniec to klasyczny do bólu, ale jakże uwielbiany przeze mnie, dwuosobowy „worker placement”. Mamy do wyboru stały zestaw 16 akcji wśród których jedna – o nazwie budynek specjalny – występuje na planszy dwukrotnie. Ale o tym troszkę więcej, później. W sumie z tych 17 dostępnych pól akcji co rundę możemy wybrać tylko trzy. A tych rund mamy zaledwie osiem, czyli w ciągu całej rozgrywki możemy wykonać maksymalnie 24 akcje. I tyle, nic więcej. W tym czasie musimy rozbudować jak najlepiej swoje gospodarstwo i wyhodować jak najwięcej zwierząt, aby nasz tytułowy zwierzyniec był liczniejszy od trzódki naszego przeciwnika. Po szczegóły zapraszam do recenzji Veridiany.
Jak wspomniałem na początku, gra od razu mnie urzekła. Świetny pojedynek dwóch graczy w ograniczonym czasie i ograniczonej liczbie akcji z może nie bezpośrednią, ale jakże mimo wszystko dużą interakcją. Można bardzo utrudnić grę przeciwnikowi, bacznie obserwując jego posunięcia, próbując odgadnąć czego w danej chwili potrzebuje, aby mu, ot tak po prostu, zająć upatrzone przez niego pole akcji. Gra przypomina mi trochę niezbyt lubiane przeze mnie gry logiczne. Tutaj jednak mamy klimat. Może nie bardzo z kolei lubiany przez niektórych, ale jakże swojski i na czasie:) Po wielu partiach, które rozegrałem, pojawiła się delikatna, ale to bardzo delikatna ułomność. Chodzi o pewną schematyczność rozgrywki, która występuje po kilkunastu, kilkudziesięciu, a może u niektórych po kilkuset rozegranych partiach ;) Dobra, żartuję. Po prostu przy braku elementu losowego pewne akcje wykonywane naprzemiennie przez graczy w początkowej fazie partii są często powtarzalne. Ale to nie problem. Przecież w szachach jest podobnie ;) Pewien schemat rozgrywki wymuszają także ograniczone ilości niektórych elementów zawartych w grze. Chodzi mi tutaj o liczbę rozszerzeń gospodarstwa, które całkowicie zajęte punktują na koniec partii, liczbę szop, które po ulepszeniu do Obory są bardzo łakomym kąskiem również przynoszącym pokaźną liczbę punktów oraz liczbę budynków specjalnych. Dziwnym zbiegiem okoliczności każdy z tych trzech elementów występuje w podstawowej wersji gry 4 razy. Wymusza to swego rodzaju wyścig, kto pierwszy ten lepszy. Szczególnie podatne na to są rozszerzenia, których brak może spowodować zbyt małą ilość miejsca na pełne rozwinięcie swojej hodowli, a i 4 dodatkowe punkty na koniec gry nie są do pogardzenia… Szopy są może trochę w mniejszym stopniu podatne na ten wyścig, bo żeby je wybudować potrzeba surowców, a tych ciągle mało, ale zdarza się partie, w których szopy znikają błyskawicznie.
Kluczowym elementem w tekście o rozszerzeniu do tej wyśmienitej gry są budynki specjalne, które możemy postawić w swoim gospodarstwie, korzystając z pola akcji o którym już wspominałem wcześniej, a mianowicie – budynek specjalny. Na planszy głównej mamy dostępne dwa takie pola akcji, a w podstawowej wersji gry tylko cztery żetony budynków, które możemy przy ich pomocy wybudować. Naturalną rzeczą podczas rozgrywki jest walka o tę niewielką liczbę budynków, które oprócz tego, że przynoszą nam dodatkowe punkty, to zarazem są częścią ogrodzenia pastwisk na których możemy hodować nasze zwierzątka. Nieraz podczas partii przychodziła mi do głowy myśl, że mógłby być większy wybór budynków. Wszystkie te uwagi nie świadczą źle o podstawowej wersji gry, bo ilość możliwych strategii i dróg do wygranej jest i tak bardzo duża, ale chciałoby się mieć jeszcze większy wybór i większą różnorodność.
Wydaje się, że autor już w roku wydania gry zauważył te delikatne niedogodności i jeszcze w tym samym roku powstaje pierwsze rozszerzenie pod tytułem MB (More Buildings Big and Small), a w następnym kolejne pod jakże oryginalnym tytule EMB (Even More Buildings Big and Small). Na polską wersję językową musieliśmy czekać kolejny rok, ale tadam… Właśnie ukazało się zgrabne pudełko wydane przez wydawnictwo Lacerta zawierające obydwa rozszerzenia. Takie dwa w jednym.
W pudełku mamy instrukcję, dwa dodatkowe rozszerzenia gospodarstwa, dwie dodatkowe szopy i to co tygryski lubią najbardziej – mnóstwo dodatkowych budynków specjalnych. 27 budynków oznaczonych na rewersie małym czarnym ptakiem i tyleż samo budynków z drugiego rozszerzenia z nadrukowanym na rewersie żetonów strachem na wróble. W sumie dostajemy 54 dodatkowe budynki specjalne. Mniam. Suuuper.
Wykonanie prawie wszystkich elementów jest idealne. Dlaczego prawie? Ponieważ o ile wszystkie żetony budynków specjalnych oraz dwie dodatkowe szopy świetnie pasują do żetonów z podstawki, to dwa dodatkowe rozszerzenia gospodarstwa są niestety o dwa milimetry krótsze. Nie wiem dlaczego. Żeby je odróżnić od tych z podstawki? Wiem, to sarkazm. Może jestem zbyt pedantyczny, ale mnie to trochę drażni. Instrukcja napisana czytelnie. Zauważyłem tylko jeden błąd, który nie ma znaczenia dla rozgrywki. Jest w opisie budynku Magazyn. Najważniejsze, że na żetonie budynku jest dobrze. I jeszcze jedno. Podejrzewam, że intencją wydawcy było wydrukowanie instrukcji w formie 8-stronicowej książeczki, ale dostaliśmy dwie kartki A4 których nijak nie da rady złożyć w ten sposób. Szukanie konkretnego budynku w ich alfabetycznym spisie jest przez to trochę utrudnione. I jeszcze jedna ciekawostka. Nie rozumiem o co chodzi: na pudełku jest tytuł podstawki, czyli Agricola: Chłopi i ich zwierzyniec, a od spodu pudełka tytuł rozszerzenia Agricola: Jeszcze więcej budynków do zwierzyńca. To jest dziwne. W angielskiej jest podobnie. W niemieckiej już jest według mnie dobrze, czyli tytuł dodatków jest na wierzchu pudełka. Taki mały galimatias.
Na czym polega rozgrywka z dodatkiem lub dwoma dodatkami? Jest bardzo prosta. Dodajemy do puli 4 dostępnych rozszerzeń gospodarstwa jedno dodatkowe. To samo robimy z szopami. Czyli w grze mamy teraz dostępne 5 rozszerzeń i 5 szop. Tak jest dużo lepiej. Nawet jak przeciwnik zabierze nam trzy elementy, to dla nas zostają jeszcze dwa. A zabranie wszystkich pięciu rozszerzeń to strata akcji według mnie nie do odrobienia. Można spokojnie skupić się na wykonywaniu swojego planu, a nie na pilnowaniu czy starczy nam miejsca na zwierzęta.
Ponadto mamy trzy sposoby dołożenia budynków specjalnych. Możemy do 4 budynków specjalnych z podstawki dołożyć dodatkowo 4 losowo wybrane budynki z pierwszego rozszerzenia (żetony z wydrukowanym na rewersie ptakiem) lub 4 losowo wybrane z drugiego rozszerzenia (żetony ze strachem na wróble). Ponadto dla graczy zaawansowanych możemy dołożyć po 4 losowo wybrane budynki z obu rozszerzeń. Czyli w grze będziemy mieć 12 budynków specjalnych.
Genialne. Teraz mamy dużo nowych możliwości rozwoju swojego gospodarstwa. Gra staje się mniej schematyczna. Więcej możliwości wypracowania sobie różnych budynkowych kombosów. Każda rozgrywka jest jeszcze bardziej unikatowa. Praktycznie nie ma możliwości ogrania wszystkich losowo dodawanych zestawów budynków. Ale można sobie grać też ze świadomie wybranym zestawem 4 lub 8 dodatkowych budynków. Suuuper.
Nie zauważyłem do tej pory jakiegoś zdecydowanie przegiętego budynku. Wszystko wydaje się być świetnie zbalansowane. Ale uwaga. Pomimo dodania do gry tylu nowych budynków do wyboru, liczba akcji jest ta sama i nie zawsze warto korzystać ze wszystkich budynków. Kołderka stała się jeszcze krótsza. To podobnie jak z pomocnikami i rozszerzeniami w dużej Agricoli – mamy ich po 7, ale najważniejszy jest optymalny wybór, a nie wystawianie wszystkich na łapu-capu. Grałem też tak, że w ogóle nie korzystałem z nowych budynków i wygrywałem.
Krótko podsumowując: dla tych, którym hodowanie własnego zwierzyńca się podoba – nowa propozycja Lacerty jest genialna, dla pozostałych – raczej nie spowoduje zmiany nastawienia.
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
Pan Rosenberg wiedział o „tej małej niedogodności” jaką jest mała liczba budynków specjalnych w podstawce od chwili jej projektowania. Gdyby było inaczej, to po co na planszy umieszczałby aż dwa miejsca na akcję „Budynek specjalny”?! Jestem niemal pewien, że pierwszy dodatek powstawał razem z podstawką, ale z „niewiadomych” ;) powodów się w niej nie znalazł.