Patchwork, dwuosobowa gra Uwe Rosenberga, która miała swoją premierę podczas zeszłorocznego Essen, za sprawą wydawnictwa Rebel od połowy lipca jest już dostępna w polskiej wersji językowej. Z tym zachwytem nad polską wersją językową może trochę przesadziłam, bo gra, poza instrukcją, nie zawiera żadnego słowa pisanego, niemniej z faktami się nie dyskutuje, a przyjemnie jest poczytać polski opis na pudełku i zasady w instrukcji.
Zasady w pigułce
Pierwszy rzut oka i okazuje się, że są one baaaardzo proste, 5 minut to nie tylko tłumaczenie, ale tłumaczenie razem z pierwotnym czytaniem instrukcji. Poruszając się pionkiem wśród kawałków tkaniny ułożonych dookoła planszy czasu (prawie jak przy uciekających z laboratorium amebach), będziemy kolekcjonować guziki (które są walutą i jednocześnie punktami zwycięstwa) oraz fragmenty układanki, które przenosimy na własną planszę próbując zszyć z nich jak najbardziej spójną poszewkę dla naszej kołderki.
W swojej turze gracz może zatem zakupić (płacąc guzikami i przesuwając swój pion o wskazaną liczbę pól na planszy czasu) jeden z trzech leżących przed neutralnym pionem fragmentów tkaniny, lub przesunąć swój pionek na planszy czasu tak, aby wyprzedził pion przeciwnika pobierając przy tym tyle guzików ile pól musiał przebyć. Ciekawostką jest to, że kolejność graczy nie jest z góry ustalona – swój ruch wykonuje gracz ostatni na torze, co oznacza, że można wykonać kilka akcji pod rząd (zanim się nie przeskoczy piona przeciwnika) oraz dochodzi jeszcze jeden element planowania – czas – ile go zostawimy naszemu oponentowi.
Co jakiś czas na planszy przekraczamy guziczek – pobieramy wtedy tyle guzików, ile widnieje na naszej kołderce. Co jakiś czas przekraczamy także mały, kwadratowy fragment tkaniny – kto pierwszy go przekroczy, ten go zdobywa – to jedyny sposób na zdobycie tak małego kawałka, wszystkie materiały wokół planszy przykrywają co najmniej dwa pola. Na koniec gry, gdy oba piony na planszy czasu dotrą do mety, zlicza się zdobyte guziki odejmując po dwa punkty za każde niezasłonięte miejsce na planszy gracza.
Wrażenia
To bardzo prosta gra, ale ma spory potencjał. Podczas pierwszej partii mnie zauroczyła. W kolejnych – emocje nieco opadły. Jednak po jakimś czasie odkryłam, że gra mimo wszystko mnie ciągnie, mimo wszystko coś w niej jest, co sprawia, że ma się ochotę wyciągnąć pudełko i znowu w nią zagrać.
W czym jest twist? W decyzjach: który fragment układanki wybrać? Tańszy czy droższy? Mniejszy z guzikami (guziki na kołderce przynoszą nam co jakiś czas dochód, więc im więcej tym lepiej) czy bez guzików, ale za to większy lub zwyczajnie bardziej pasujący? No i ten czas… wybrać fragment, który niewiele posunie nas do przodu i przez to pozwoli na kolejny ruch czy jednak coś bardzo, bardzo fajnego, ale kosztującego dużo czasu?
I jeszcze ten tetris… Grał ktoś w tetris? (chyba by ze świecą szukać tego, kto nie grał…;)). No to tutaj mamy tetris na płaszczyźnie. Im bardziej spójna wyjdzie nam kołdra (im mniej będzie dziur), tym mniej punktów ujemnych dostaniemy na koniec gry. Im wiecej będziemy mieć guzików na naszej kołdrze, tym więcej punktów zwycięstwa (dochodząc do mety, ostatni raz nasze guziki przynoszą nam dochód). A żeby jeszcze tego było mało – ten, kto pierwszy uszyje spójny kwadrat 7×7 (cała plansza ma 9×9), dostanie dodatkowy bonus 7 PZ. Dylematy w stylu: pójść dalej pionkiem, żeby przeciwnik nie wziął pasującego fragmentu czy skupić się tylko na sobie – też nie będą rzadkością.
Ta gra praktycznie pozbawiona jest losowości. Losowo układamy tylko fragmenty materiału dookoła planszy. Reszta to planowanie i przewidywanie ruchów przeciwnika.
Nie jest łatwo ułożyć wszystkie fragmenty układanki tak, by do siebie pasowały. Podejrzewam, że powinno się dać zmieścić wszystkie kawałki na dwóch planszach, ale nam się to nie udało. A konkretnie mojemu synowi, który uwielbia wszystko dopasowywać do siebie – próbował, próbował, w końcu się poddał. A z nikim wtedy nie rywalizował, miał pełne pole do popisu. A więc podczas gry na pewno zostanie wam sporo wolnej przestrzeni i nie należy rwać sobie z tego powodu włosów na głowie. Będziemy minimalizować dziury, ale one będą. Bez obawy. Jak nie u Ciebie, to u Twojego oponenta.
Jaką obrać strategię w grze? Wydaje się, że na początku dobrze będzie zbierać guziki (fragmenty z guzikami), bo w trakcie gry będziemy za nie dostawać walutę. Im wcześniej zdobędziemy dużo guzików, tym lepiej, bo więcej przyniosą korzyści. Jednak takie płytki są drogie. Pod koniec gry ja osobiście wolę skupić się już na zajmowaniu jak największej ilości wolnej przestrzeni, przeliczając, że jeden guzik to tylko jeden punkt, a jeden przykryty kwadracik to, jak by nie było, dwa punkty do przodu. Ale żeby to nie było takie proste – te fragmenty muszą do siebie pasować, muszą się zmieścić na planszy 9×9. I właśnie dlatego ta gra jest taka fajna.
Uwe Rosenberg po raz kolejny pokazał klasę. Czy się to komu podoba, czy nie…
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.
O kurcze.. czy ja dobrze widzę, że kolory plansz nie odpowiadaja kolorom pionów graczy? Plansze są szare i żółte a pionki zielony i żółty. W mojej niemieckiej wersji jest to spójne. czy to Rebel tak wydrukował czy większej liczbie wydań jest takie poplątanie?
Tak, dobrze widzisz. Ona co prawda nie jest tak zupełnie szara („w zależności od typu i ustawień monitora, kolory przedstawione na zdjęciu, mogą się różnić od rzeczywistych” ;)) – jest delikatnie oliwkowa, ale tak bardzo delikatnie, że gdyby nie zielony (o, pardon, limonkowy ;)) kolor piona to by mi się z tą oliwką nie skojarzyła. Zielony im nie wyszedł, zdecydowanie.