Drugim, obok recenzowanych niedawno Zwierzaków Cudaków, tytułem wydanym ostatnimi czasy przez Trefl w serii „Dobra gra rodzinna” są Koty – gra przeznaczona przede wszystkim dla młodszych odbiorców… w którą dobrze będą się bawić także i dorośli. Koty oparte są na znanej od dawien dawna i bardzo popularnej w grach dla dzieci mechanice memo. Czy w tak wyeksploatowanym mechanizmie można znaleźć jeszcze coś nowego, coś co przyciągnie i da radość z zabawy? No, właśnie można. I chwała za to Treflowi, że mu się udało.
W Koty, według pudełka, mogą bawić się już 4-letnie dzieci, w liczbie do 5 osób, choć to ograniczenie jest nieco sztuczne, bo nie ma żadnych przeszkód, żeby zagrało naraz, np. 6 lub 7 graczy. Oczywiście wówczas czas oczekiwania na naszą kolej nieco się wydłuża (co dla niecierpliwych maluchów może być nieco drażniące), ale faktycznych przeszkód dla gry w większym gronie nie ma (tzn. nie brakuje znaczników, pionków, itp.).
W pudełku dostajemy 16 większych kafelków z elementami zwierzaczków (ogon, łapka, pyszczek, uszka) w 3 karnacjach (łaciaty, w paski i szary), mniejsze kafelki „misji”, kostki do jednego z wariantów rozgrywki i instrukcję. Wszystko ładne, trwałe, solidne, gustowne.
Do zabawy możemy podejść wybierając jeden z 4 oferowanych wariantów rozgrywki (2 „rodzinne” i 2 dla najmłodszych). Przygotowanie do gry początkowo jest identyczne, bo po prostu rozkładamy większe kafle w kwadracie 4 x 4, staramy się zapamiętać ich pozycje, a następnie przewracamy awersem do dołu.
W trzech wariantach używamy kafelków zadań w różnych kolorach, z których fioletowe przedstawiają różne ciała części zwierzaka, różowe różne maści kotów, a przy zielonych minimum jeden rodzaj kafelka do odnalezienia wyznacza nam inny gracz.
I tak, np. w pierwszym wariancie dostajemy 3 misje, z których każda wskazuje 3 elementy do odnalezienia. Jeżeli po odsłonięciu trzech kafli udam nam się wypełnić którąś misję, możemy odkryć kolejne i sprawdzić czy wypełniliśmy następne zadanie, jeżeli tak dalej odkrywamy kafle i sprawdzamy, jaki tym razem przyniosło to efekt. W wypadku pomyłki nasza tura się kończy. Tak gramy aż dociągnięte zostanie ostatnie z zadań, a na koniec podliczamy zdobyte punkty.
W wariancie drugim nie otrzymujemy własnych zadań, natomiast na stole układamy stos zadań zielonych, z których wykonujemy to leżące aktualnie na wierzchu. Zielone zadanie może mieć określone jakieś symbole, które możemy odkryć, ale co najmniej jeden z nich stanowi znak zapytania. To natomiast oznacza, że tą część celu misji wyznacza nam inny gracz.
W grze mamy również dwa warianty dla dzieci, z których jeden jest identyczny do pierwszego z wariantów rodzinnych, z tą różnicą, że dla dzieci nie są używane misje „różowe” określające karnację kota. Drugi wariant dziecięcy polega na odnalezieniu kafelków wskazanych za pomocą rzutu trzech kostek.
Koty sprawiają bardzo przyjemnie wrażenie zarówno w wariantach rodzinnych, jak i dla dzieci. Mi do gustu najbardziej przypadła opcja pierwsza, w której losujemy na rękę nasze zadania. Fajny tu jest system premiujący gracza za wykonane misje możliwością dodatkowych ruchów. Nie oznacza to, że wobec drugiego wariantu „rodzinnego” mam jakieś konkretne zarzuty, bo pomysł wyznaczania naszych zadań przez innych graczy też jest ciekawy i należycie wykonany.
Jeżeli chodzi natomiast o warianty dziecięce, to mój 4,5 letni syn preferował grę z użyciem kości, choć i tu trudno mówić o zdecydowanej wyższości jednego wariantu nad drugim.
Świetnym pomysłem jest umieszczenie wśród odkrywanych kafli, kafla myszy, którego odkrycie powoduje małe przetasowanie na stole (położenie myszy ulega zamianie z innym kafelkiem).
Bardzo fajne jest również to, że nie musimy naszym maluchom dawać zbyt dużej fory, bo nawet najmłodsi świetnie sobie ze zdobywaniem punktów radzą.
Jedynie co mi nie do końca się podoba to nieznaczna ilość kafli do odkrywania. O ile dla dzieci zapamiętanie położenia 16 kafelków może stanowić jeszcze jakieś wyzwanie, to dla dorosłego nie powinno to być po kilku turach żadnym problemem.
Grę warto kupić do zabawy maluchom lub z maluchami. Dorośli zagrają, nie będą się nudzić, ale zapewne często do niej, bez dzieci, wracać nie będą.
Ogólnie jednak tytuł bardzo polecam. Jest to zdecydowanie najlepsza gra memory w jaką grałem, a nawet jaką poznałem. Nudne, klasyczne „pamięciówki”, Koty zostawiają daleko w tyle. Za naprawdę niewielkie pieniądze możemy dostać, świetną, dobrze wykonaną grę, z ładnymi grafikami i bardzo dużą regrywalnością, z której, dzięki czterem wariantom rozgrywki, nasze dzieci szybko nie wyrosną.
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.