Kto z nas nie zna serialu o przygodach agenta J-23, który z wielkim poświęceniem zwalcza hitlerowskich okupantów. Ten serial to najczystszej wody klasyka, niemalże ucieleśnienie ideału. Najlepiej o tym świadczy fakt, że chociaż wiele razy zarzucano serialowi niezgodność historyczną i komunistyczne korzenie, to rozmaite kanały telewizyjne emitują go niemal bez przerwy. Prawie co roku możemy obejrzeć w TV przygody Hansa Klossa. Niedawno Robert Sypek i Maja Mirska przenieśli zmagania Hansa i Brunera na planszę.
Kiedyś stwierdziłem, że gra planszowa oparta na serialu Stawka większa niż życie jest skazana na sukces komercyjny. To jest marka rozpoznawalna przez każdego przysłowiowego Polaka-Szaraka. Każdy bez mrugnięcia okiem rozpozna sztandarowe cytaty czy motyw muzyczny z tego serialu. Co z kolei oznacza, że dużo ludzi niemających nic wspólnego z grami skusi się na zakup Stawki – choćby na prezent. Mogło to spowodować lekceważące podejście autorów do tematu, bo po co się wysilać. Na szczęście Maja i Robert nie ulegli takiej pokusie. Stworzyli do tej pory kilka gier opartych na znanych polskich serialach i wszystkie one były lekkie. W przypadku Stawki dokonali niesamowitej wolty i stworzyli grę dużą, dość skomplikowaną o wielkiej ilości elementów. Ale czy podołali zadaniu i stworzyli grę dobrą?
Jak zwykle pierwsze wrażenie związane jest z pudełkiem i jakością wykonania jego zawartości. Od razu powiem, że grafika na pudełku jest absolutnie perfekcyjna. Czarne tło, białe kreski rysunku i stylizowanego tytułu. Absolutnie przyciąga uwagę i wiele obiecuje. Na pewno będzie dobrym motorem sprzedaży. Pudełko po otwarciu okazuje się wypchane komponentami. Wielka ilość żetonów, kart, kartonowych pionów i wreszcie kafli służących do stworzenia planszy (można z nich składać różne plansze dostosowane do rozgrywanego scenariusza). Muszę przyznać, że jakość wykonania stoi na naprawdę wysokim poziomie. Gruby karton, świetne grafiki. Na szczególne uznanie zasługują kafle mapy. Czarno-białe grafiki powstały na podstawie rzeczywistych zdjęć lotniczych z tego okresu i wyglądają po prostu świetnie. Doskonale pomagają w budowaniu klimatu, który zapamiętaliśmy z ekranu telewizora. Niestety, nie obeszło się bez zgrzytów. Przy tak wysokiej jakości wykonania rzucają się w oczy nawet drobne niedoróbki, takie jak niskiej jakości podstawki. Okazuje się, że tak jak przy wielu innych grach, polskie drukarnie nie podołały zadaniu i zamiast zaplanowanych ładnych podstawek (które widzimy wszędzie w instrukcji) na łapu capu wrzucono takie coś. Ogólnie drukarnia dała ciała w kilku punktach i nie ma co ukrywać, jest to poważny cios dla wydawcy, szczególnie, że specjalnie wybrana została drukarnia renomowana, o bardzo dobrej opinii.
Ale dość marudzenia, przejdźmy do instrukcji i zasad.
Dla osób przyzwyczajonych do szybkich, prostych gier, licząca sobie czterdzieści stron instrukcja może być poważnym szokiem. Na szczęście nie jest tak źle, jak moglibyście się obawiać. Piętnaście stron jest poświęconych na scenariusze, zaś znaczna część reszty to rysunki i dodatkowe przykłady. W połączeniu z dużą czcionką okazuje się, że zasad nie ma aż tak dużo i można się z nimi dość szybko zapoznać, zwłaszcza, że dołączone są trzy scenariusze szkoleniowe, które świetnie pomagają w bezproblemowym poznaniu możliwości gry.
Nadszedł czas, aby wspomnieć, że mechanika Stawki wykorzystuje kostki. Można jednak przyjąć taką taktykę rozgrywki, że ich użycie zostanie poważnie ograniczone – co, jak się domyślam, jest dobrą wiadomością dla eurograczy.
Na początku każdego etapu gry wykładamy karty z ilością punktów akcji oraz priorytetem kolejności. Kto ma wyższy priorytet ten zaczyna i wykłada na planszę jedną przeszkadzajkę, zaś druga osoba wykłada dwie przeszkadzajki. Czym one są? To np. posterunki żądające pokazania dokumentów lub patrol na ulicy, czyli coś, co utrudnia życie bohaterom przeciwnika lub ułatwia naszym.
Postacie, którymi gramy (najczęściej cztery) zużywają punkty akcji na poruszanie się, przeszukiwanie lokalizacji, podpytywanie wrogów lub realizację misji. Przeszukując, znajdujemy rozmaite przedmioty, które można wykorzystać podczas dalszej rozgrywki (np. karabin świetnie nada się do wykonania zamachu) lub też zamienić na dowody obciążające przeciwników. Im więcej mamy na kogoś dowodów, tym łatwiej wyciągnąć z niego jakąś istotną tajemnicę, a nawet zdemaskować jako wrogiego agenta i usunąć z gry. Misje to losowe zadania, których zrealizowanie pozwala na zdobycie punktów zwycięstwa lub też uzyskanie przewidzianego scenariuszem efektu.
Jednak postać może zużyć tylko określoną ilość punktów akcji, określoną przez jej współczynnik. Pozostałe współczynniki odpowiadają za ważność postaci (nie każdy ważniak będzie gadać z byle przechodniem), jej czujność (testowana gdy trzeba uniknąć pułapki lub zamachu) oraz narażenie na wpadkę (czyli jak łatwo zebrać na nią dowody). Warto też pamiętać o cechach specjalnych, które dobrze wykorzystane mogą mieć duży wpływ na rozgrywkę.
Bardzo ciekawa jest możliwość przekupowania wrogich postaci. Jak znajdziemy dość pieniędzy, to możemy przejąć na jedną turę kontrolę nad wrogim pionem i działać nim jak własnym. Co ważne wykorzystujemy wrogą pulę akcji. Może zaboleć!
Do tego dochodzą karty, które można zagrać, gdy bohater jest w konkretnej lokalizacji, dają nam one bardzo wymierne korzyści.
W zależności od rozpiski celem graczy jest zdobycie punktów zwycięstwa lub zrealizowanie zadania powiązanego z danym odcinkiem (np. wysłanie wiadomości przez radiostację).
Jak widać, gra daje wiele możliwości. Jest to bardzo ważne, bo powoduje, że ten sam scenariusz można rozegrać na różne sposoby, a to przecież podstawa regrywalności. Jednak najsilniejszą stroną Stawki jest klimat. Gra aż nim ocieka. Podczas rozgrywki czujemy się tak samo, jak podczas oglądania serialu, a to świetne uczucie. Konspiracja, walka wywiadów, ciągłe zagrożenie. Ta gra daje nam tego mnóstwo. To nie jest zabawa w budowanie zagrody i hodowanie bawełny. Tutaj każdy poczuje się jak agent walczący w tajnej wojnie. W każdym razie ja się tak czułem i zapewniam was, że to świetna sprawa.
W pudełku znajdziemy scenariusze dla dwóch osób, jednak ze strony gry można pobrać scenariusz solo. Jest trudny i wymaga sporego zaangażowania, ale przecież inaczej nie byłoby satysfakcji z samotnej rozgrywki. Co ciekawe, autorzy zapowiadają dodanie kolejnych scenariuszy, w tym również solowych oraz dla trzech i czterech graczy. Co ciekawe już w chwili premiery zapowiedziany został duży dodatek i stałe rozwijanie gry. To najlepiej świadczy o tym, jak bardzo autorzy wierzą w sukces swojego działa. I wierzcie mi, nie jest to wiara bezpodstawna! Stawka większa niż życie to świetna gra, która dostarczy wielu godzin radości i jestem absolutnie przekonany, że na długo zagości na naszych stołach.
Dziękujemy firmie TVP i wydawnictwu Inte-gra za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(7/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8.5/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.