Na Falkonach bywam regularnie od samego początku ich istnienia, czyli od roku 2000. Moja znajomość z tym konwentem zaczęła się zatem dużo wcześniej niż moje zainteresowanie i zaangażowanie w gry planszowe. Dlatego (i nie tylko dlatego) będąc co roku gościem lubelskiego zjazdu miłośników fantastyki zawsze koncentrowałem się znacznie bardziej na prelekcjach i konkursach niż na gamesroomie czy prezentacjach gier. I tym razem nie odmówiłem sobie spotkania z tematami ogólnokulturowymi, ale starałem się również jak najdokładniej przyjrzeć się planszówkowej części festiwalu.
Hasłem tegorocznej edycji było „Falkon versus”, a zatem rozpocznijmy: Falkon versus Planszówki.
Część Falkonu związana z naszym hobby to przede wszystkim ogromny gamesroom. Tak wyglądał w pierwszych minutach po otwarciu wrót
a tak kiedy wypełnili go już fani gier wszelkiej maści
W gamesroomie poza dziesiątkami stolików przeznaczonych dla uczestników konwentu korzystających z wypożyczalni gier odbywały się także prezentacje produktów poszczególnych wydawnictw. I tak można było nauczyć się grać w Wojowników podziemi czy (niewydane jeszcze) Red 7 od Lucrum Games
zapoznać z najnowszymi premierami Hobbitów, czyli Nowymi pokoleniami
oraz uroczą Celestią
czy też zgłębić Studium w Szmaragdzie od wydawnictwa Phalanx.
Ci ostatni prezentowali zresztą również inne tytuły: Sekary
oraz grę, której zdjęć nie mogę pokazać, gdyż…
(myślę, że szybko domyślicie się, o jakiej grze piszę, szczególnie że przy pewnym wysiłku da się już jej zdjęcie znaleźć w Internecie).
Nie zabrakło też naturalnie zdobywcy Spiel des Jahres, czyli zawsze popularnych Przebiegłych wielbłądów
jak i osiągającego niestety coraz bardziej status legendarnego reliktu Ankh-Morpork
Jednak w gamesroomie dało się pograć nie tylko w uznane klasyki czy najnowsze premiery, ale i w zupełnie świeżutkie prototypy. W ten sposób miałem przyjemność zapoznać się z grą ujawnioną raptem tydzień temu przez Fabrykę Gier Historycznych i rozegrać partyjkę z samym projektantem. Chodzi o Poczet władców Polski, grę dwuosobową w której wcielamy się w siły dobra lub zła i staramy się przeciągnąć na swoją stronę historycznych przywódców naszego kraju. Czynimy to pielęgnując ich cnoty kardynalne (roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo) lub popychając ich w kierunku jednego z grzechów głównych. W rozgrywce bierze udział zestaw losowo wybranych władców charakteryzujących się odpowiednimi zaletami i słabościami oraz specjalnymi zdolnościami. Zagrywając karty z mocno asymetrycznych talii przeciągamy poszczególne postacie na swoją stronę, kierując je ku świętości lub potępieniu. Wśród kart znajdziemy tak chrześcijańskie relikwie oraz modlitwy, jak i rozliczne pokusy. Gra sprytnie zmusza nas do balansowania naszej strategii: z jednej strony skłania do silnej koncentracji na kilku osobach by spełnić warunki zwycięstwa. Z drugiej zaś nie pozwala zapomnieć o pozostałych bohaterach, gdyż od liczby władców będących po naszej stronie zależy ilość dostępnych zasobów. Im bliżej jesteśmy zwycięstwa, tym trudniej wycisnąć te ostatnie punkty które zapewnią nam tryumf. Wygrana wymaga odpowiedniego wyczucia czasu, zarządzania ręką, łączenia efektów kart ze zdolnościami władców i bacznej obserwacji poczynań przeciwnika. Gra już na tym etapie rozwoju zdecydowanie mi się spodobała. Poniżej zaś kilka zdjęć prototypu.
Jednak obecność planszówek na Falkonie nie ograniczała się jedynie do gamesroomu. W drugiej dużej hali targowej znajdowało się miejsce dla licznych wystawców, w tym niemało stoisk z naszej branży. Rebel prezentował tam swoje produkty w wersjach XXL
a także tworzył z nich dziwne konstrukcje.
Kręcił się w okolicy także Szeryf Pablo, który nie unikał nawet kontaktu z pismakami od powieści groszowych.
U Galakty można było uścisnąć dłoń słynnego już Szaraka
jak również zagrać w opowiadającą o jego braciach grę, czyli Andromedę.
U Cube jak zawsze wzrok przyciągały urocze Myszy (i Magia)
ale też i znacznie mniej familijne tytuły.
Na stoisku lubelskiego sklepu Felippe można było zdobyć między innymi gry G3
wśród których rewelacyjnie prezentowała się Mexica
Portal, prócz imponującej „ścianki”
przywiózł ze sobą niemały asortyment, w tym tytuł, który na Falkonie miał swoją polską premierę, czyli mikrogrę Poprzez Wieki.
Nie zabrakło oczywiście wspólnego stoiska Polish Publishing League, na którym każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Granna tradycyjnie zaprezentowała bardziej familijny repertuar
z kolei na stanowisku Imperium odbywały się cykliczne konkursy wiedzy planszówkowej
Planszówki trafiły nawet w miejsca niezwiązane stricte z naszym hobby, jak stoisko Mad Artisans, którzy oferowali gry dobrane pod względem tematu – steampunka.
Niestety, jak zwykle nie starczyło czasu na wszystko. Nie udało mi się dotrzeć na prelekcję o historii gier planszowych, nie zdążyłem również na konfrontację projektantów przy prototypie Nemesis (zdjęcie można znaleźć na BGG). Przede wszystkim jednak czasu zabrakło na granie, choć plansze, pionki i karty kusiły z każdej strony.
Falkon to bardzo ważne wydarzenie w planszówkowym kalendarzu. Ogromny gamesroom, obecność większości najważniejszych wydawców, premiery gier, prototypy, możliwość spotkania z projektantami – wszystko to sprawia, że warto jesienią odwiedzić Lublin. Jeśli nie udało się wam w tym roku, zapraszam w 2016.