Lato już dawno przeminęło, zimno na dworze i wieje, ciemno szybko się robi, na dyskoteki człowiek już za stary, więc czy można wymyślić coś lepszego na ten jesienny sobotni wieczór niż zasiąść ze znajomymi w klubie, pubie czy w domu przy dobrym piwku? I nie żebym do alkoholizmu namawiał. Proponuję raczej partyjkę w Dice Brewing.
Rys historyczny
Chłopaki z Board&Dice (Filip Głowacz i Ireneusz Huszcza) zadebiutowali na rynku planszówek w 2013 r. wydaniem gry Piwne Imperium. W tytuł tamten nie grałem więc zdania na jego temat nie mam, pomysł na tematykę jak najbardziej jednak udany. Nie dziwi więc, że wydawcy poszli za ciosem i kolejny ich tytuł również w tematyce piwnej się obraca. Tak więc w 2014 r., gdzieś w okolicach zeszłorocznego Essen na półki w sklepach, a później na stoły graczy trafiło Dice Brewing – kościana gra o warzeniu piwa. W tym roku natomiast wydana została jej druga edycja, którą właśnie mam Wam okazję zrecenzować.
„…a browarnik musi tylko dopilnować, aby piwa nie spasteryzować”, ale czy to takie łatwe?
Dice Brewing to gra kościana, w której w 2-4 graczy walczymy o pozycję najlepszego piwowara, starając się uwarzyć coraz to znamienitsze i smaczniejsze piwa. Gra przeznaczona jest dla osób od 12 roku życia, a czas jednej partii to około godziny (według pudła – 45 minut).
W pudełku znajdziemy tekturowe plansze dla graczy, żetoniki (nasionka, pieniądze, akcje, itp.), karty browarów oraz trzy instrukcje w językach polskim, niemieckim i angielskim (sama gra jest niezależna językowo), ale oczywiście podstawową zawartość stanowią różnokolorowe kostki, za pomocą których będziemy tworzyć nasze piwa. Mamy cztery kolory kostek: żółte to jasny słód, czarne to ciemny słód, zielone to chmiel, a niebieskie stanowią nasze umiejętności piwowarskie.
Przed rozpoczęciem gry każdy gracz otrzymuje swoją plansze do wykonywania akcji, kartę magazynu, po jednej kostce z każdego koloru i jedno nasionko. Wykładamy też 3 lub 4 „startowe” piwa do uwarzenia.
Na początku tury wszyscy gracze rzucają swoimi kośćmi, a następnie po kolei decydują czy i jakie akcje wykonują za ich pomocą na planszy gracza czy może zostawiają kostki w magazynie na dalszy etap warzenia piwa lub nawet na kolejną rundę. Akcji na planszy gracza mamy 16, przy czym dostępne stają się one stopniowo (od 8 w pierwszej rundzie do 16 w trzeciej i następnych). Różne akcje możemy wykonać za pomocą różnego koloru kostek lub przy pomocy nasionek. Możemy na przykład zamienić nasionko na kolejną kostkę jasnego słodu lub chmielu w naszych zasobach, podwyższyć wartość na kościach, przerzucić nieodpowiadające nam wyniki – za każdą akcję musimy jednak „płacić” odpowiednią kością (albo nasionkiem). Wykonane w tym etapie czynności przyniosą jednak swój efekt dopiero na końcu całej rundy, chyba że użyjemy niebieskiej kości umiejętności piwowarskich do przyśpieszenia tego procesu (np. nasionko w jeszcze w tej samej turze stanie się zieloną kością chmielu, którą będziemy mogli od razu użyć do warzenia browaru).
Po fazie akcji następuje faza zakupów, kiedy to możemy kupić żetoniki dodatkowych akcji (pomagających nam lub utrudniających życie innym) lub żetony ulepszaczy do piwa (jabłka, miód, przyprawy, itp.). Kolejna faza to już warzenie piw dostępnych na stole. Każda karta piwa ma swój koszt podstawowy wyrażony najczęściej w ilości, kolorze oraz wartości na kościach, których musimy użyć w procesie warzenia (np. 2 kości jasnego słodu każda o wartości minimum 3 oczka, 1 kość ciemnego słodu o wartości 2 oczka lub większej i kość chmielu z wynikiem min. 4 oczka). Na przeważającej części kart mamy też koszt dodatkowy (np. przyprawy lub umiejętności piwowarskie), po którego opłaceniu dostajemy dodatkową nagrodę. Nagrodami (zarówno podstawowymi jak i dodatkowymi) mogą być różne dobra – punkty zwycięstwa, monety, dodatkowa kość, żeton akcji. Po fazie warzenia następuje faza sprzątania, kiedy użyte kości wracają do naszej puli ogólnej i rozpatrywane są efekty wcześniej zaplanowanych akcji. Gra trwa do momentu wykorzystania przez graczy łącznie 10, 15 lub 20 receptur. Wówczas, kiedy runda dobiegnie końca do punktów zdobytych w trakcie gry doliczamy jeszcze punkty za monety czy kości i ogłaszamy zwycięzcę.
Piana na dwa palce?
Określenie „piana na dwa palce” kojarzy mi się z idealnie nalanym kuflem zimnego piwa. Czy o Dice Brewing mogę powiedzieć, że to właśnie taka dopieszczona mechanicznie i idealnie wykonana gra?
Jeżeli chodzi o grafiki i jakość komponentów to jest naprawdę przyzwoicie. Nie za duże pudełko, przedstawiające czterech piwowarów przy pracy, zachęca do zainteresowania się tytułem. Tekturowe plansze graczy są solidne i czytelne, a kości ciężki i i duże. Jedynie znaczniki mogły by być większe, bo przy słabym świetle często trudno je od siebie odróżnić (szczególnie dotyczy to żetonów akcji).
Bilans plusów i minusów z samej rozgrywki wychodzi natomiast mniej więcej po równo.
Tematyka to moim zdaniem marketingowy strzał w dziesiątkę, bo kogo nie zaciekawi gra o piwie? Z drugiej strony mechanika do tej tematyki ma się mniej więcej tak jak najnowsze Monopoly do Star Wars. Czyli głównie sprowadza się ona do grafik, bo niby jak powiązać zbieranie kolorowych kostek z określonymi wartościami do warzenia piwa?
Zasady gry są w miarę proste, chociaż instrukcja dosyć skutecznie próbuje je skomplikować. Może to jednak nie do końca być wina samej instrukcji, a raczej moich przyzwyczajeń. Otóż zazwyczaj w instrukcjach odnajduję kolejno spis elementów, następnie przygotowanie do gry, zarys przebiegu rozgrywki (czyli porządek rund, podział na tury / fazy, itp.) i na końcu ewentualnie wyjaśnienie działania poszczególnych akcji. Tutaj natomiast zasady setupu i przebieg gry są wyjaśnione dopiero w drugiej części instrukcji, ta natomiast zaczyna się od opisu poszczególnych akcji i ja nie wiedząc za bardzo do czego je dopiąć, podczas wstępnej lektury zasad czułem się lekko zagubiony.
Plusem samym w sobie w Dice Brewing – dla mnie i zapewne dla wielu innych osób – są kości. Kto nie lubi przerzucać kości i coś z nimi kombinować? Tylko, że tego dice manipulation jest w tytule Board&Dice trochę mało, a do tego wyniki wyższe są wyraźnie lepsze niż mała ilość oczek. A taka losowość połączona z małym wpływem gracza na ostateczny wynik może być w przypadku słabych rzutów wyjątkowo zniechęcająca. Akcji niby jest dużo, ale często z wielu z nich nie mamy możliwości skorzystać w sposób jak byśmy sobie chcieli zaplanować.
Losowość w grze to zresztą nie tylko rzuty kośćmi ale też dociąganie kart piw, które możemy uwarzyć. Wybór jest relatywnie niewielki, zazwyczaj stać nas na uwarzenie podczas rundy jednego piwa i kiedy ktoś wcześniej nam je podbierze często zostajemy bez zysków tej rundzie, a brak zysków z jednej rundy w tej grze wydaje się być dosyć dużym obciążeniem.
Fajne jest zróżnicowanie nagród, które dostajemy za uwarzenie danego piwa. Raz mogą to być pieniądze, które później możemy zainwestować w dodatkowe akcje lub ulepszacze, innym razem możemy dostać kolejna kość lub darmową akcję, w końcu możemy po prostu otrzymać punkty zwycięstwa. Ponieważ jednak w trakcie rundy najczęściej uzbieramy składniki jedynie na jedno piwo, toteż zazwyczaj nie mamy aż takiego wyboru, po prostu bierzemy to na co nas stać.
Jeżeli chodzi o grywalność i regrywalność to w Dice Browing grało nam się płynnie i przyjemnie, ale zazwyczaj kończyło się na jednej partii podczas jednego planszówkowego spotkania. Mimo dobrej zabawy z odrobiną główkowania, gdy uwarzone zostało ostatnie piwo odkładaliśmy grę na półkę, nikt y nie namawiał do rozegrania kolejnej partii, nie było dyskusji o grze ani wielki emocji. Po prostu „fajnie było, ale się skończyło”
Reasumując, Dice Brewing na pewno przyciąga (wykonaniem, tematyką, kośćmi), ale czy wciąga? Mnie na jedną – dwie partie, co jakiś czas jak najbardziej, na dłużej raczej nie. Bez wątpienia jednak nie mam zamiaru jej się pozbywać, bo od czasu do czasu i w odpowiednim nastroju i towarzystwie z przyjemnością po nią sięgnę. Polecam więc sprawdzić czy Wam się spodoba tym bardziej, że cena tej gry jest bardzo przystępna.
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(8/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.
Piwo się warzy. Waży się najwyżej butelki z piwem.
Poprawione, dzięki za zwrócenie uwagi.