Vlaada Chvátil nie rozpieszcza nas ostatnio świeżymi tytułami. Jeśli czegoś nie pominąłem, Tajniacy są jedyną zupełną nowością, licząc od roku 2013. Wygłodniały recenzent, który chciałby popisać nieco o swoim ulubionym projektancie, musi się zatem chwytać półśrodków, czyli dodatków, reedycji czy polskich wydań staroci . Tak będzie i tym razem – na mój warsztat trafia najnowsze rozszerzenie do gry, która rozszerzeń miała już niemało. Mam na myśli wydane przez Rebel Cieżarówką przez Galaktykę i dodatek Misje.
Geneza tego dodatku jest dość oryginalna, gdyż aby powstał, gra musiała odbyć wycieczkę „tam i z powrotem” do świata mediów elektronicznych. W roku 2014 powstała edycja Ciężarówką… na urządzenia mobilne, a jej częścią były właśnie Misje. Rok później Misje niejako wróciły na platformę macierzystą, czyli do świata plansz i kartonu, jako rozszerzenie do swojego niemłodego już przodka.
Dla ustalenia kontekstu recenzji dodam jeszcze, że podstawową wersję gry mam ograną w kilkudziesięciu partiach, natomiast z licznymi wcześniejszymi dodatkami miałem kontakt pobieżny lub żaden. Misji nie łączyłem zatem z innymi rozszerzeniami ani nie będę ich rozpatrywał na ich tle, a jedynie w porównaniu do zgranej wersji „sauté”. Grałem też odrobinę w wersję mobilną.
Co zatem wprowadza do rozgrywki dodatek? Dwa zasadnicze elementy. Pierwszym są tytułowe karty misji wraz z przynależnymi do nich nowymi komponentami statków. Drugim są superkarty (w naszym battlestarowym środowisku szybko ochrzczone superkryzysami), czyli ponadprzeciętnie złe rzeczy, które mogą nam się przydarzyć po drodze. Choć, prawdę mówiąc, superkarty również powiązane są z misjami, więc to o nich będzie cała opowieść.
Czym są owe misje? Kiedy gramy w podstawową wersję Ciężarówką…, nasze zadanie jest zawsze takie samo. Dolecieć do celu w jednym kawałku, stracić jak najmniej części, dostarczyć jak najwięcej towarów. Pomiędzy rozgrywkami zmieniają się przeciwności, na jakie natrafimy, ale nie zasady działania statków ani nagrody. I tu do gry wchodzą misje (szesnaście sztuk).
Karta misji, poza króciutkim wprowadzeniem fabularnym dodającym tło naszym działaniom, modyfikuje również zasady pojedynczego przelotu. Zmiany mogą dotyczyć reguł budowania statku, specjalnych elementów, które zabierzemy na pokład, przygód, które nas spotkają, a nawet zasad liczenia punktów. I nie są to zmiany drobne, powiedziałbym, że wahają się między istotnymi a wywracającymi rozgrywkę do góry nogami. Żeby nie operować ogólnikami – podam kilka przykładów.
Część misji polega na transporcie jakichś specjalnych elementów statku. I, jak sama instrukcja nam podpowiada, przeważnie są to elementy, których z własnej woli na statku widzieć byśmy nie chcieli. Materiały wybuchowe, radioaktywne, szczególnie kruche czy też po prostu wyjątkowo ciężkie – tak czy inaczej będą one nie tylko zajmować miejsce należne jakimś pożytecznym podzespołom, ale też same w sobie stanowić zagrożenie dla statku. (reakcje łańcuchowe koktajli Mołotowa są spektakularne – i przeważnie kończą lot).
Inne misje wprowadzają udziwnienia w konstrukcji statku – przykładem jest taka, która nakazuje silniki montować w „przedniej” części pojazdu, działa zaś w tylnej. Jak nietrudno się domyślić, nie jest to najprostsze. Są jednak jeszcze bardziej karkołomne pomysły na zadania, jak to, w którym towarzyszy nam niezależny statek, który należy osłaniać przed atakami. Albo to, w którym punkty otrzymujemy za stracone części (będące dowodami na ciekawą historię, którą teraz możemy opowiedzieć innym).
Część misji nakazuje nam do talii przeciwności wtasować pewną liczbę wspomnianych superkart. Są one niczym innym jak „lepszymi” wersjami znanych nam niemiłych przypadłości mogących wystąpić podczas lotu. I tak zamiast kilku meteorów spotkamy cały ich deszcz. Zaraza spowoduje rozprzestrzenianie się choroby także po przekątnej. By odeprzeć piratów, będziemy musieli uzbierać niebotyczne 12 punktów siły ognia… i tak dalej. Instrukcja lojalnie ostrzega, że nawet, jeśli normalnie grywamy „na twardziela” i nie podglądamy stosów kart podczas budowy statku (tak, to ja), to w przypadku superkart warto okiełznać swoje ego i jednak zerknąć na prognozę kosmicznej pogody.
Mając już pogląd na to, jakiego rodzaju urozmaicenia wprowadzają Misje, czas na kilka słów o tym, jaki mają wpływ na rozgrywkę.
Przede wszystkim są właśnie urozmaiceniem. Jeśli przelecieliśmy już podstawową galaktykę wzdłuż i w poprzek, a statki budujemy niemalże na pamięć, oglądając równocześnie serial i prowadząc dyskusje filozoficzne, karty misji zburzą nasze wypracowane schematy. Przez kolejnych kilkadziesiąt rozgrywek będziemy zmuszeni do odejścia od sprawdzonych, odpornych na wpadki planów, na rzecz opracowania nowych rozwiązań dla każdego z nowych rodzajów komponentów i zadań.
Owym znudzonym weteranom Misje przyniosą również nowe wyzwania. Nie oszukujmy się, w podstawowej wersji Ciężarówką… przy odpowiednim doświadczeniu nie jest trudno stworzyć pojazd, który w większości przypadków doleci do celu bez poważnych strat. Teraz ów pojazd musi na przykład przewieźć kilka skrzynek wspomnianego koktajlu Mołotowa (wybucha jeśli trafiony zostanie dowolny element wokół, wybuchając niszczy wszystkie elementy wokół). Trochę trudniej, prawda?
Przy tym trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że w grze typu Ciężarówki… im bardziej zakręcone i spektakularne efekty, tym mniejszą kontrolę pozostawiają graczowi. Część misji wprowadza elementy, które spowodują masę śmiechu, kiedy z eksplodującego statku nie pozostanie nawet kabina, ale niekoniecznie zwiększą taktyczną głębię rozgrywki. Jeśli ktoś nie lubi takiej losowości… no dobrze, jeśli ktoś nie lubi losowości, to czemu czyta recenzję dodatku do Ciężarówką przez Galaktykę?
Jeśli ktoś natomiast Ciężarówką… latać lubi, ale chciałby wyrwać się z utartych schematów, by otrzymać więcej, trudniej i bardziej wybuchowo – Misje są w sam raz dla niego.
Złożoność gry
(5/10):
Oprawa wizualna
(6/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.