Gra dla 2-4 graczy. Autor – Arve D. Fühler. Rok pierwszej publikacji: 2014. W 2016 roku wydana przez Egmont w linii Egmont Geek. Familijna gra dla zaawansowanych, która przeniesie Cię do Ameryki Południowej – będziesz wypasał bydło i sprzedawał stada by zostać najbogatszym El Gaucho w historii. A przynajmniej podczas tej jednej partii ;)
Zasady
W grze będziemy zabierać krówki z pampy tworząc z nich najbardziej obiecujące stada, aby je następnie intratnie sprzedać. Osnową gry są kości. Na początku tury rzucamy wszystkimi kostkami (jest ich dwa razy więcej niż graczy plus jedna). Gracze kolejno będą wybierać po dwie kostki i wykonywać przypisane do nich akcje. W swojej kolejce mogą wykonać dwie akcje (po jednej za każdą kostkę) lub zsumować wynik na kostkach i wykonać tylko jedną akcję określoną tym wynikiem.
Za pomocą tych kostek umieszczamy naszych gauchów pionowo lub poziomo na krówkach, podnosimy tych już leżących oraz wstawiamy gauchów do miejsc specjalnych. Wstawienie robotnika do miejsca specjalnego jeszcze nic nie powoduje – akcję można wykonać dopiero go stamtąd zabierając i nie można tego uczynić w tej samej rundzie, w której się go tam wstawiło.
Na koniec każdej rundy (a więc wtedy, gdy wszyscy gracze wykonają już swoje akcje) następuje faza zdobywania bydła. Gdy na wszystkich krówkach danego stada znajdują się gauchowie – krówki ze stojącymi gauchami opuszczają pampę a pastwisko uzupełnia się o nowe kafelki. Gracze muszą teraz dołożyć zdobyte zwierzęta do swoich stad (każdy gracz ma co najwyżej jedno stado w danym kolorze) zachowując kolejność – rosnąco lub malejąco. Jeśli krówka nie pasuje (dokładamy je zawsze z prawej strony) – gracz obowiązany jest sprzedać dotychczasowe stado w tym kolorze. W tym celu mnoży najbardziej wartościowy kafelek przez liczbę krówek w stadzie i otrzymuje tyle peso. Niepasująca krówka staje się zalążkiem nowego stada.
Akcje specjalne można wykonywać w dowolnym momencie zabierając stamtąd swojego gaucha – można w ten sposób wymusić sprzedaż stada, ukraść komuś krówkę, otrzymać dodatkową kostkę, wstawić niepasującą krówkę do swojego stada w fazie zdobywania bydła etc.
Gra kończy się gdy skończą się kafelki a zwycięzcą jest najbogatszy gracz.
Wrażenia
El Gaucho mnie zaskoczyło. Wydawało mi się, że będzie to lekka gra familijna. I faktycznie ciężka nie jest – ale zaskoczyła mnie liczba możliwych wyborów. Wielowymiarowość taktyki. Myślisz, że za pomocą gaucha tylko zdobywamy krówki? Nic bardziej błędnego. Możemy na przykład położyć gaucha na niechcianą krówkę tylko po to, by szybciej zeszło dane stado – bo korzystne dla nas… bo niekorzystne (jako zbyt wcześnie schodzące) dla przeciwnika…
W zasadzie w tej grze należy brać krówki, dużo krówek. Ale chciałoby się też mieć gauchów w miejscach specjalnych – bo one są naprawdę fajne. I sortownia, i złodziej, i rodeo, i nadzorca. I nawet kupiec się czasem przydaje (kiedy podejrzewamy, że inni chcą nas okraść). Miejsc specjalnych jest 6, a gauchów tylko 7 lub 8 (w zależności od liczby graczy). Nie da się mieć gauchów wszędzie. I to jest piękne. To wymusza kombinowanie i planowanie.
To jest gra z gatunku prostych zasad i drugiego dna. Nadaje się jak najbardziej na stół rodzinny. Niedzielni gracze poradzą sobie bez problemu. Dzieci też. Ale gracze-gracze też będą mieć z tego fun, i to dużo. Bo gra bardzo przyjemnie łechta szare komórki.
Regrywalność, losowość i skalowalność jest na przyzwoitym poziomie. Kostki oczywiście układają się różnie, ale zwykle da się z nimi „coś zrobić”. Nie ma też takiej opcji, żeby grać schematycznie, bo krówki za każdym razem inaczej układają się na pastwiskach i za każdym razem trzeba kombinować od nowa jak je zdobyć. A przyznam się jeszcze do jednego – że przez przypadek stworzyliśmy home rules… pierwsze partie w dwie osoby graliśmy na zmienionych zasadach rzucając wszystkimi 9 kostkami i wykonując po dwie tury w rundzie (zamiast jednej). Zmiana niewielka, ale mnie o tyle podeszła, że wybierając z większej puli kostek – mieliśmy po prostu lepszy wybór. Do tego dochodziło planowanie – jak nie wybiorę tego teraz, to co on mi zostawi kiedy zacznie wybierać dla siebie. Tak czy owak, czy official rules, czy home rules – gra się całkiem przyjemnie zarówno w dwie jak i w cztery osoby.
El Gaucho wylądowało u mnie na półce z ulubionymi grami. Jest lekka, ale jednocześnie wymagająca. Jest śliczna i porządnie wykonana. W zasadzie mogłabym się przyczepić tylko do jednego – jak trafi się gracz myśliciel, to mogą się zdarzyć przestoje. Z drugiej jednak strony sama gra na te przestoje podatna bardzo nie jest – ja jestem osobą ze skłonnością do zamulania, ale po dwóch pierwszych partiach jakoś opanowałam trudną sztukę szybkiej decyzji w tej grze – więc jeśli ja się nie zawieszam, to większość z was również nie powinna ;)
A na koniec jeszcze pozachwycam się wykonaniem. Popatrzcie tylko na te krówki. Każda inna! A jakie słodziaki! Aż chciałoby się je schrupać… komu? komu wołowinkę w sosie własnym?
Plusy:
+ bardzo dobre wykonanie i śliczne, śliczne krówki
+ proste zasady
+ krótki setup
+ dobrze napisana instrukcja
+ sporo kombinowania
+ dobra skalowalność
+ wysoka regrywalność
Minusy:
– mogą się zdarzyć niewielkie przestoje
– losowość, która jednak nie jest aż tak bardzo dotkliwa, bo zwykle coś się da wykombinować
Ginet (8,5/10): Najlepsza gra jaką miałem okazję poznać w zeszłym miesiącu. Świetna propozycja dla nieco bardziej zaawansowanych rodzin lub geeków lubiących pograć także w trochę lżejsze euro. Nie ma tu może zbyt dużo okazji do manipulacji kostkami, ale możliwości ich wykorzystania jest tak dużo, że prawie nie sposób narzekać na kiepskie rzuty. Negatywna interakcja w postaci podkradania krówek też nie boli tak bardzo, żeby mogła mnie zrazić do tego tytułu. Mechanicznie El Gaucho przypomina Nowe Pokolenia, chociaż gra Egmontu wydaje mi się tytułem zdecydowanie lżejszym od propozycji Hobbitów. Wachlarz możliwych do podjęcia decyzji i ułożonych łańcuszków jest jednak na tyle duży, że rozgrywka w El Gaucho w zupełności satysfakcjonuje moje szare komórki. Drugi tytuł z serii Egmont Geek, który niezwykle przypadł mi do gustu. I wygląda na to że nie ostatni ;)
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(9/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.
Koleś z Jon Gets Games stwierdził, że ta gra ma tylko jedną wartościową strategię i nie opłaca się robić nic innego. Prawda to ;)?
Jeśli tak jest to ja tej strategii jeszcze nie odkryłam ;)
Link do konkretnego zarzutu w recenzji (dla chętnych ;)) – https://youtu.be/_zShzdOtXMM?t=845
Ups, Audio/Video :(
Sorry, nie moja bajka, nie słucham, nie mam takiej możliwości, nie ustosunkuję się.
Ten zarzut spowodował, że gra zniknęła z radaru u mnie. Zastanawiam się po prostu, na ile to mylne odczucie tego recenzenta, a na ile faktyczny problem gry ;).
moim zdaniem to jest tak:
a) oczywiście zbudowanie wielkiego stada jest bardzo dobrym sposobem na zwycięstwo
b) ale… to nie jest tak, że zawsze się da to zrobić. A wręcz sytuacje, w których możesz dodawać te wszystkie krówki zgodnie z regułą kolejności (bo tak powinny być ustawione), to rzadkość.
c) A do tego przeciwnicy, którzy mogą wziąć Twoją krowę z pastwiska, albo ukraść z Twojej obory…
czyli zanim skreślisz definitywnie z wishlisty, to najpierw zagraj :)
Ok, w takim razie przy najbliższej okazji zagram obowiązkowo ;). Dzięki!
U mnie pierwsza partia (dwuosobowa) tak właśnie wyglądała – koleżanka ustawiła się na hodowanie największego stada, co jednak z powodu losowego doboru krówek nie szło jak po maśle, a w tym czasie ja sobie cichcem natłukłam punkty mniejszymi stadami i wygrałam. Oczywiście, że należy dążyć do budowania maksymalnie dużego stada, ale nie za wszelką cenę, o wiele lepszym rozwiązaniem jest dopasowywanie się do zaistniałych warunków.
W teorii wszystko pięknie, ale przekuć ją w praktykę – to już mistrzostwo! Na 4 graczy zbudowanie stada większego niż 4 krowy graniczy z cudem. Poza tym nie do końca mamy wpływ na to, w jakiej kolejności krowy do nas trafią. Nierzadko inni gracze zrobią nam psikusa i „dostarczą” krowę, po której nic już się nie da dołożyć, no i zostaniemy z parą 2 i 12… Moim zdaniem – gra emocjonująca i wymagająca gimnastyki umysłu.
Hahahaha. Strategia na wygraną w grze, w której chodzi o zbudowanie jak największego stada: „Zbuduj jak największe stado” XD XD XD Kocham te wszystkie „strategie wygrywające” :D