Home | Wywiady | Wywiad z szefem Encore – Janem Adamskim

Wywiad z szefem Encore – Janem Adamskim
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Firma ENCORE powstała w 1982 roku. Jej założycielem i właścicielem był Jan Adamski. Dzisiaj, specjalnie dla Was, p. Adamski opowiada o kulisach powstania, działania i zamknięcia tej legendarnej firmy.

Chociaż nazwy handlowej Encore używało od samego początku, to jednak czasy były takie, że firma nie mogła się tak nazywać. Początkowo nazywała się Wyrób gier logicznych z papieru i tektury, później wyszły takie przepisy, że zmiana nazwy na: Zabawkarstwo Jan Adamski powodowała zmniejszenie obciążeń podatkowych prawie o połowę. Nazwa Encore pojawiła się w oficjalnych dokumentach firmy dopiero w 1988 roku.

Firma kilka razy zmieniała swoją siedzibę, zatrudniała i zwalniała pracowników, w zależności od koniunktury. W najlepszym okresie pracowało w niej 10 osób. Została zamknięta przez właściciela w roku 1997.

Jan Adamski (51 lat) obecnie pracuje w Polskich Liniach Lotniczych LOT S.A. Jest z wykształcenia inżynierem; ukończył Politechnikę Warszawską, wydział Mechaniki Precyzyjnej (obecnie Mechatroniki). Swój wolny czas poświęca głównie słuchaniu muzyki, pływaniu na wind-surfingu i jeździe na nartach.

Gry wydane przez Encore:

Blokada
Labirynt Śmierci
Bitwa na polach Pelennoru
Gwiezdny Kupiec
Odkrywcy Nowych Światów
W imieniu Ziemi
Wojna o Pierścień
Ratuj swoje miasto
Memory
Zwierzaki
Rok 1920
Czerwona rtęć
Battletech
Aerotech
Battletech kompendium
Zabawy Ufoludków
Step by step
Trans Solar
Kaczka Dziwaczka
 
Poniżej zapis mojej rozmowy z p. Adamskim.

Artur Jedliński: Witam. Pierwsze pytanie, jaki mi się nasuwa to skąd pojawił się pomysł wydawania gier planszowych w Polsce? Czy był to opłacalny biznes, czy raczej hobbystyczne zajęcie?

Jan Adamski: Zapamiętałem ze swoich wyjazdów zagranicznych, że gry planszowe w Europie Zachodniej traktowane są zupełnie inaczej niż w Polsce. Zorientowałem się, że rynek gier to poważny rynek. W Polsce był to teren całkowicie dziewiczy. Gdy więc, z różnych względów, zdecydowałem się przerwać karierę pracownika nauki i otworzyć własną firmę, mój wybór padł na gry planszowe. Pierwszą grą wydaną przez moją firmę była gra o nazwie „Blokada” i nie miała ona nic wspólnego z późniejszymi grami, z którymi kojarzone jest Encore.

Młodym ludziom trudno zapewne wyobrazić sobie Polskę AD 1982. Do opisu tamtej rzeczywistości trzeba by zastosować aparat pojęciowy trudny do przyswojenia dla dzisiejszych nastolatków. W sytuacji gdy w posiadaniu obywateli była ogromna masa pieniędzy bez pokrycia w towarach, opłacalna była produkcja dosłownie wszystkiego. Miałem kolegów, którzy zrobili świetny interes na produkcji wsuwek do włosów, ja próbowałem robić interes na produkcji gier. „Robienie interesu” w tamtych czasach też miało inny sens niż dzisiaj. Wystarczy powiedzieć, że moje zarobki kształtowały się na poziomie 200 dolarów na miesiąc. I były to dobre zarobki.

AJ: Jak wyglądał proces wydawniczy w tamtych czasach? Czy nie było problemów z poligrafią, materiałami, itp.?

JA: Problem był ze wszystkim. Prywatny przedsiębiorca zwany wtedy eufemistycznie rzemieślnikiem praktycznie nic nie mógł kupić na własny rachunek. Wszystko trzeba było „zdobywać” lub „załatwiać”, poligrafia stała na żenująco niskim poziomie, papier był fatalnej jakości itd. Ale za to jak się już miało gotowy produkt – ze zbyciem nie było żadnych problemów. Na kolejną barierę natrafiało się dopiero wtedy, gdy wielkość produkcji była na tyle duża, że sieć prywatnych sklepików okazywała się zbyt mała, aby wchłonąć tę produkcję. Dziś powiedzielibyśmy, że była to bariera dystrybucji. Na szczęście były sposoby, żeby zaistnieć w dużych sieciach państwowych typu Przedsiębiorstwo Handlu Wewnętrznego, Ruch czy Składnica Harcerska.

AJ: Pamiętam, że na informację o grach planszowych Encore natknąłem się bodaj w Świecie Młodych, a swoje pierwsze gry kupiłem w jedynej w mieście Składnicy Harcerskiej. Jak wyglądała wtedy reklama i dystrybucja gier?

JA: Gdy  w 1982 roku wydałem „Labirynt Śmierci” natknąłem się właśnie na barierę dystrybucji. Strategię działania oparłem wówczas na przekonywaniu partnerów o niezwykłości moich produktów. Nie dawałem łapówek, a jednak udało mi się pozyskać sojuszników, dzięki którym zaistniałem na szerszym rynku. Mam tu przede wszystkim na myśli „Świat Młodych” i redakcję Programów Dziecięcych TVP (dziś powiedzielibyśmy, że była to kryptoreklama). Miło wspominam współpracę ze znanym wówczas popularyzatorem gier, panem Jackiem Ciesielskim. Udało mi się w końcu uzyskać zamówienia z Ruchu i Składnicy Harcerskiej.

W tamtych czasach reklama w Polsce praktycznie nie istniała. Tym niemniej próbowałem namiastek reklamy w „Świecie Młodych” i „Razem”. Wymyśliłem np., że jedna z kolejnych gier będzie miała premierę określonego dnia, o określonej godzinie. Namówiłem właścicieli kilku prywatnych sklepów w różnych miastach Polski, żeby zamówili u mnie odpowiednią liczbę egzemplarzy. Sporo wysiłku kosztowało mnie przekonanie ich do tego, żeby po przywiezieniu gier do sklepu nie wystawiali ich od razu na półkę, lecz czekali do dnia X. O terminie premiery poinformowałem przy pomocy dużych ogłoszeń w ŚM i Razem, podając adresy sklepów, w których gry będą dostępne. No i wyłożyłem się na niesolidności sklepikarzy. Część z nich nie odebrała towaru, część zamówiła taką liczbę egzemplarzy, że starczyło na pierwsze 15 minut sprzedaży. Ale tam gdzie sklepikarze podeszli poważnie do sprawy to sprzedali kilkaset egzemplarzy w ciągu jednego dnia.

Zastosowałem też nowatorski na owe czasy pomysł; na okładce broszury z instrukcją informowałem o kolejnej grze, która była przygotowywana. I ludzie przychodzili do sklepu i pytali.

AJ: Obecnie gry planszowe, przy mizernym rynku, są wydawane w nakładach 500-1500 egzemplarzy. W jakich nakładach były wydawane gry Encore? Jak się sprzedawały?

JA: Łączne nakłady niektórych gier przekroczyły 100 tysięcy egzemplarzy. Największy jednorazowy nakład wyniósł 40 tysięcy. Typowy nakład to było 20 tys. egzemplarzy. W pewnym momencie nastąpiła likwidacja sieci państwowych, a nie powstały jeszcze przyzwoite sieci prywatne. Nastąpił wtedy gwałtowny spadek wielkości nakładów. Jednak nigdy nie były one mniejsze niż 5 tys. egzemplarzy.

Ze sprzedażą było różnie. Największe jednorazowe zmówienie jakie pamiętam to zamówienie z Ruchu na 20 tysięcy. Największe zamówienia z prywatnych hurtowni nie przekraczały kilkuset egzemplarzy. Ale z drugiej strony pamiętam premierę gry „Wojna o Pierścień” i konferencję prasową jaką z tej okazji zwołałem w „Księgarni u Izy” przy ul.Wilczej w Warszawie. Pierwszego dnia sprzedano tam 800 egzemplarzy tej gry.

AJ: Wiele gier wydanych przez Encore – w tym najbardziej znane jak Gwiezdny Kupiec czy Labirynt Śmierci – było tworzonych na bazie gier Simulations Publications Inc. – firmy owianej w światku zagranicznych fanów planszówek legendą podobną co Encore w Polsce. Skąd wybór akurat tej firmy?

JA: Muszę się przyznać, że nie znałem się na grach rpg, ba nie wiedziałem nawet o ich istnieniu. Nawiązałem natomiast kontakt z grupą pasjonatów, którzy obiecali dostarczyć mi gotowe, przetestowane projekty. Pierwsze umowy jakie z nimi zawarłem przewidywały również dostarczenie projektów graficznych w formie gotowej do druku.

Trzeba przyznać, że grupa, z którą współpracowałem była bardzo dobrze zorientowana w merytorycznej stronie projektów. Propozycje, które mi przynosili były spójne i logiczne. Rola Encore ograniczała się do wydania gry według dostarczonego projektu, a następnie sprzedania nakładu.

Mogę jeszcze dodać, że projekty graficzne były stworzone od podstaw przez grafika. Nawet jeśli były bardzo podobne do jakichś wzorów, to były od początku do końca narysowane jego ręką. AJ: Encore właściwie stworzyła rynek dobrych, zaawansowanych planszówek w Polsce. Zarówno ja jak i wielu czytelników wychowaliśmy się na tych grach oraz na produkcjach Sfery i Dragona. Czy zdawał Pan sobie sprawę z tego jakim kultem otoczona jest firma Encore wśród fanów gier planszowych w Polsce?

JA: Nawet jeśli założyć, że użycie słowa kult jest tylko wyrazem pańskiej uprzejmości, to i tak jestem zaskoczony, żeby nie powiedzieć: zdumiony. Nie miałem pojęcia, że moje gry jeszcze żyją. Przypuszczałem raczej, że po tylu latach nikt o nich nie pamięta. Tym bardziej, że forma wydawnicza moich gier, szczególnie w pierwszym okresie, była straszliwie uboga.

Chociaż z drugiej strony pamiętam dwa dość znamienne zdarzenia. Pierwsze miało miejsce w Urzędzie Skarbowym. Ponieważ jakąś deklarację podatkową złożyłem jeden dzień po terminie zostałem wezwany przed oblicze urzędnika, który miał mi wymierzyć karę. Atmosfera nie była miła, tym bardziej, że wytknąłem urzędnikowi niestosowność sytuacji, w której uczciwy podatnik jest karany za nieznaczące uchybienie, podczas gdy państwowe molochy jak PKP czy kopalnie bezczelnie nie płacące podatków pozostają całkowicie bezkarne. I byłbym pewnie zapłacił wysoką karę, gdyby nie okazało się, że urzędnik był w młodości wielkim pasjonatem gier wychowanym na „Gwiezdnym Kupcu”. Kary nie zapłaciłem.

Drugie zdarzenie to wywiad jakiego udzielałem jednemu z dzienników w okresie gdy pełniłem funkcję wiceprezesa Zarządu jednej z największych polskich spółek. Dziennikarz, który ze mną rozmawiał zapytał o moją przeszłość i gdy się dowiedział o firmie Encore wyznał, że zna wszystkie moje gry, i że cała jego młodość upłynęła pod znakiem tych gier.

AJ: Dlaczego Encore tak nagle zniknęła z rynku? Po serii świetnych gier nagle dowiedzieliśmy się, że firma nie istnieje. Kilka lat później, po zamknięciu Dragona i wycofaniu się Sfery z planszówek – rynek się kompletnie załamał.

JA: Encore do samego końca prosperowała całkiem dobrze. Jednak nakłady były coraz mniejsze, a rosnąca konkurencja powodowała, że trzeba było ponosić coraz większe nakłady inwestycyjne. Pewne inwestycje były poza moim zasięgiem finansowym. Jednocześnie spadało zainteresowanie grami o dużym stopniu komplikacji. Końmi pociągowymi Encore nie były już „Gwiezdny Kupiec” czy „Wojna o Pierścień” lecz „Memory” i „Zwierzaki”. Z paroma kolejnymi grami nie wstrzeliłem się w rynek, np. klapę zrobiła moja ulubiona gra: „Zabawy Ufoludków”. I wtedy właśnie dostałem propozycję pracy, która była dla mnie dużym i ciekawym wyzwaniem zawodowym. Postanowiłem z niej skorzystać.

AJ: Czy po zamknięci Encore miał Pan jeszcze coś wspólnego z grami planszowymi?

JA: Nie. Pochłonęła mnie moja nowa praca i nie miałem czasu interesować się grami.

AJ: Czy prywatnie grał Pan lub gra w jakieś planszówki? Czy ma Pan jakieś ulubione tytuły?

JA: Grałem sporo z moim synem, gdy był trochę młodszy. Z gier wydanych przez Encore grałem we wszystkie, ale tak naprawdę lubiłem wracać tylko do „Memory” i „Zabaw Ufoludków”.

AJ: Na koniec niedyskretne pytanie – czy ma Pan moze jakiś „cynk” o magazynie, w którym ktoś przechowuje stare gry Encore? Znam wiele osób, które chętnie wykupiły by je na pniu.

JA: Niestety nic nie wiem o żadnym zapasie gier. W swoim prywatnym archiwum mam parę egzemplarzy pierwszych wydań. Gdy zamykałem firmę, cały pozostały zapas gier kupiła po mocno obniżonej cenie hurtownia Retman z Wrocławia. Z ciężkim sercem oddałem na makulaturę kilkanaście tysięcy plansz do „Gwiezdnego Kupca” i „Wojny o Pierścień”. Jedyną cenną pozostałością po Encore, której jednak nikomu nie sprzedam, jest wspomnienie.

AJ: Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam serdecznie w imieniu swoim i wszystkich czytelników!

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

6 komentarzy

  1. Avatar

    „Mogę jeszcze dodać, że projekty graficzne były stworzone od podstaw przez grafika. Nawet jeśli były bardzo podobne do jakichś wzorów, to były od początku do końca narysowane jego ręką.”

    Nie chce zarzucac panu Adamskiemu klamstwa, moze po prostu oszukiwali go wspolpracownicy, ale szata graficzna gier ENCORE jest praktycznie _identyczna_ z pierwowzorami z SPI. Wystarczy zerknac do serwisu „www.boardgamegeek.com” na tytuly takie jak „Citadel of blood”, „War of the Ring”, „Star Trader”, „Voyage of the B.S.M. Pandora” czy „Star Trader”. Ja nie potrafie znalezc zadnych roznic. Zreszta skoro projekty dostarczala „grupa pasjonatow” dlaczego jako autorzy gier w stopkach figuruja pojedyncze osoby?

    Jak wielu fanow gier planszowych w Polsce wychowywalem sie na tych fantastycznych tytulach, naprawde czulem sie beznadziejnie gdy wyszlo na jaw, ze to zwykle plagiaty…

  2. Michal Stajszczak
    Michal Stajszczak

    Gdyby to nie były plagiaty, nie byłyby pewnie tak fantastyczne. Bo polskie oryginalne produkty w dziedzinie gier fantasy, np. ostatnio wydane Wyprawa, czy Labirynt Czarnoksiężnika, to zdecydowanie niższy poziom.

  3. Łukasz Pogoda

    Heh… Labirynt Śmierci nie miał okładki z SPI. Jednak tym większą kompromitacją, że pod okładką podpisał się pewien znany z światku fantastycznym grafik, a okładka przedstawia kadr z undergoundowego komiksu Phillippe Druillet’a (http://www.druillet.com/). Odkryłem to kiedyś przypadkiem będąc w antykwariacie…

  4. Avatar

    Witam serdecznie.

    Bardzo chętnie kupię grę „STEP BY STEP” :)
    Cena nie gra roli.

    Jeżeli masz tą grę bez żadnych brakujących elementów to napisz do mnie, a odkupię ją od Ciebie z wielką przyjemnością!

    mój e-mail: igorgasowski@o2.pl

  5. Avatar

    Liście gier brakuje Bogowie Wikingów

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings