Na tegorocznym Dracoolu co wieczór były organizowane spotkania, na których można było poplotkować na branżowe tematy, a także poznać masę ciekawych pomysłów. Z punktu widzenia maniaka gier planszowych, najciekawszą była noc z soboty na niedzielę, podczas której wydawnictwo Portal, oraz para autorów M. Mydel i P. Stankiewicz prezentowali swoje projekty. Zapraszam do przeczytania krótkiego podsumowania tego, o czym mówiło się na tym spotkaniu.
Gry z Portalu
Gliwickie wydawnictwo Portal, będące gospodarzem konwentu rozpoczęło ten tajemniczy wieczór dość specyficznie. Do stołówki (w której odbywały się wspomniane rozmowy) przyszedł Ignacy Trzewiczek i wysypał na stół masę papieru, na którym zapisana była tylko część (!) prototypów gier nad którymi rozmyślano w firmie. Po krótkim wstępie Trzewik przystąpił do przedstawiania w zarysie każdego z projektów.
GhulakiGhulaki są grą, o której usłyszano już kilka lat temu, jednak gry nigdzie nie można było zobaczyć. Na konwencie Ignacy opowiedział kilka szczegółów i co więcej, pokazał elementy, które służyły do testowania pierwotnej wersji gry.
W grze tej każdy z graczy kieruje grupą ghuli, które zamierzają uciec z wojskowego laboratorium. Stworzenia te, niczym lemingi z popularnej gry komputerowej, bardzo często giną w grze, ponieważ są strasznie głupie, a trasa którą mają przebyć jest usłana pułapkami. Jakby tego było mało to jeszcze wredni współgracze przeszkadzają innym w drodze do zwycięstwa. Pokoje, poprzez które przemieszczają się ghulaki są układane za każdym razem od nowa, ponieważ plansza składa się z luźnych żetonów z pokojami.
Gra ta została wymyślona przez Trzewika, jednak nie wiedzieć czemu za pisanie jej instrukcji w redakcji brali się wszyscy po kolei. Powodowało to ogromną komplikację gry i ciągłą zmianę zasad. W końcu, kiedy Ignacy zdecydował się, ze sam do tego zabierze, gra znacznie różniła się od jego pomysłu. Wylądowała więc w pudełku z projektami i czeka na lepsze dni, kiedy prezes będzie miał na tyle czasu, aby zająć się nią spokojnie.
Menedżer orkowy, Zombiaki II, Hyperblade, Myszy i kot
Po stosunkowo szczegółowym przedstawieni zasad i idei ghulaków, Ignacy przedstawił w kilku zdaniach inne projekty:
– Menedżer Orkowy – gra w której gracze przez określoną liczbę kolejek trenują swoją drużynę, aby w drugiej fazie gry stoczyć mecz z przeciwnikiem. Gra nie wyszła poza fazę wstępnych testów, ponieważ jak redakcja określiła, „brak jej było ducha”. Wylądowała więc w pudełku w oczekiwaniu na lepszy dzień.
– Zombiaki II: the Beginning – Druga część jednej z najlepszych gier wydawnictwa. Zombiaki II miały opowiadać jakim cudem zombiaki dostały się a ulice miasta. Historia polega na tym, że jeden z graczy steruje zombiakami, które chcą wydostać się z wojskowego laboratorium (czy aby gdzieś tego wcześniej nie było?), a drugi gracz poprzez umiejętne wykorzystywanie laserów i działek rozmieszczonych w pomieszczeniu ma mu to skutecznie utrudniać zabijając kolejnych nieumarłych.
– Hyperblade – planszówka opowiadająca o rozgrywkach w kosmicznego hokeja na lodzie. Tafla, na której toczy się gra jest nachylona do środka lodowiska, w którym znajduje się otwór do którego może wpaść krążek. Gracze, poprzez umiejętne poruszanie pionków, mieli nie dopuścić do spadnięcia krążka, a do tego strzelić gola w bramkę przeciwnika. Problem z tą gra polegał przede wszystkim na tym, że testerzy skupiali się podczas gry głównie na toczeniu między sobą pojedynków, a nie na strzelaniu goli. Spowodowało to odroczenie prac na czas nieokreślony.
– Myszy i kot – zakręcony projekt Trzewika, w którym jeden z graczy steruje myszą pragnącą uciec przed kotami sterowanymi przez drugiego gracza. Pomysł ciekawy, jednak jego autorowi zabrakło idei, jak rozwiązać swoje założenia w praktyce, w taki sposób, aby nie nużyły one grających – do pudełka!
Machina II: PrzeładowanieO nowej Machinie Ignacy specjalnie nie mówił wiele z dwóch powodów. Po pierwsze, nie jest to prototyp, a już dawno gotowa gra, która mogła być wypuszczona na rynek już dawno temu. Wydawnictwu jednak bardzo zależy na wysokiej jakości wydaniu za niezbyt wygórowaną cenę. Jest to, wbrew pozorom, bardzo dużym przedsięwzięciem, na które niestety teraz chłopakom brak czasu i pieniędzy.
Po drugie, nie chciał bardziej denerwować graczy, czekających na ten produkt już od dobrych kilku lat. Praktycznie na każdym konwencie podczas spotkania z Portalem pada pytanie „Kiedy będzie nowa Machina?”. Jest ono bardzo krępujące dla wydawnictwa, które samo nie wie co ma odpowiedzieć.
W Machinie II, gracze, tak jak w pierwszej części, mają za zadanie zbudować konstrukcje wg wylosowanego projektu. Jednak, nastąpiło kilka znaczących zmian w porównaniu do pierwowzoru.
Hale montażowe są o wiele mniejsze, co powoduje, że gracze bardzo rozsądnie muszą dokładać kolejne elementy, zwłaszcza, że każdą pojedynczą część można zastąpić określoną kombinacją innych.
Z magazynów, w których przechowywane są części, co kolejkę usuwany jest jeden element (ostatni w kolejce), sprawia to, że trzeba dokładnie przemyśleć wmontowywanie elementów. Trzeba to robić w określonej kolejności, aby najbardziej potrzebne części po prostu nam nie przepadły.Wszystkie projekty mają określone parametry (ekologia i energia), które muszą być spełnione, aby maszyny działały poprawnie.
Jak widać nowa wersja wielkiego hitu autorstwa gliwickiego wydawnictwa zapowiada się bardzo ciekawie. Poprawiona instrukcja i nowe ,ciekawsze zasady to to, na co gracze czekali już od dawna. Szkoda tylko, że jeszcze dużo musi wody w Wiśle upłynąć, zani będziemy mogli cieszyć się Machiną II..
Neuroshima HexKiedy prezes Portalu zmęczył się swoją dość długą przemową, do akcji wkroczył Michał Oracz, jego redakcyjny kolega, który wymyślił grę Neuroshima Hex, której akcja umiejscowiona jest w świecie systemu RPG (którego nota bene autorami są chłopaki z Portalu).
Każdy gracz (gra jest przeznaczona od 2 do 4 osób) ma do dyspozycji talię żetonów, zawierających postaci i akcje. Celem rozgrywki jest takie rozmieszczanie na planszy swoich jednostek, aby jako pierwszy zdobyć 20 punktów. Punkty zdobywa się poprzez trafienie w sztab przeciwnika. Można tego dokonać w różnoraki sposób. Dodatkowo, gracze dysponują wachlarzem jednostek, które wspomagają armie (dodając im punkty siły, lub broniące ich przed atakiem), lub blokujące działania przeciwnika. Potyczki rozgrywane są w momencie zagrania odpowiedniego żetonu, lub w sytuacji, kiedy cała plansza zostanie zapełniona.
Muszę przyznać, że gra bardzo przypadła mi do gustu. Podczas gry trzeba się ostro nagłówkowa, aby zwyciężyć, a element losowy sprawia, że każda rozgrywka jest całkowicie inna od poprzednich. Ogromna różnorodność talii (w dniu, kiedy prezentowany był projekt Michał miał przygotowane wstępnie około 20 armii) sprawia, że dużo czasu nam zajmie wybranie tej najlepszej dla naszego sposobu gry.
Autor jednak nie spoczywa na laurach i ma w głowie kolejne pomysły na rozszerzenia zasad. Już na Dracoolu były wymyślane kolejne wariacje i alternatywne sposoby gry (przy ogromnym udziale uczestników konwentu).
Duet Marek Mydel i Piotr Stankiewicz
Jednak, projekt MOracza, nie był jedyną grą osadzoną w świecie Neuroshimy pokazaną tego wieczoru. Zaraz po Portalu, do głosu zostali dopuszczeni Marek Mydel i Piotr Stankiewicz, którzy z zapałem przystąpił do opisywania swojego najnowszego projektu.
Neuroshima w wydaniu tych chłopaków to złożona przygodówka zaopatrzona w masę kart i elementów.
Gracze, na początku gry losują/wybierają postać, która ma określone atrybuty Siły i Kiepeły (zdolności umysłowej?). Gdyby jednak ktoś czuł się nie do końca zadowolony, do tego losuje się także po dwie sztuczki dla jednego bohatera z dość pokaźnego pliku kilkudziesięciu kart.
Następnie, gracze ciągną dla siebie misje, które muszą wypełnić aby zwyciężyć. Zadania są przeróżne, od dostarczenia określonej ilości Tornado (rodzaj narkotyku) w konkretne miejsce, poprzez zebranie określonej ilości gotówki, do zadań bardziej wymyślnych. Nie jest to jednak jedyny sposób na zakończeni gry. Innym sposobem jest wyeliminowanie wszystkich pozostałych graczy.
Plansza do gry także jest generowana losowo w trakcie każdej rozgrywki. Początkowo układa się tylko 7 hexów, a kolejne są dokładane w miarę rozwoju gry. Dzięki takiemu rozwiązaniu, gracze nie do końca wiedzą przez jakie tereny przyjdzie im się przedostać. Jeśli będą mieli mało szczęścia, trafią na radioaktywne bagna (lub inne przeszkody), na których mogą ugrzęznąć na dobre i zakończyć swoją przygodę.
Warto tutaj także wspomnieć co nieco o sposobie przemieszczania się postaci. W grze, poza marszem, dostępne będą także różnorodne pojazdy. Od motocykli, poprzez samochody osobowe, do ciężarówek. Każdy z wehikułów ma określone atrybuty, które ułatwiają, bądź utrudniają osiągnięcie celu.
W pudełku z grą znajdzie się na pewno wiele znaczników, które mogą być czymś bardzo oryginalnym na naszym rynku. Mianowicie w wersji beta (i prawdopodobnie ten pomysł zostanie wprowadzony do ostatecznej wersji) za pieniądze będą służyły metalowe podkładki różnej wielkości. Niektórym może wydawać się to dziwne, ale taki bajer wspaniale współgra z postapokaliptycznym klimatem całej gry.
Projekt prezentuje się bardzo interesująco i intrygująco, lecz wiadomo już teraz, że na jego wydanie przyjdzie nam jeszcze poczekać. Obawiam się także o jej cenę, pomimo zapewnień autorów, że gra ma kosztować ok. 90zł., co przy takiej ilości elementów może być bardzo trudne do osiągnięcia.
Neuroshima nie jest jedynym projektem nad którym skupiają się MM i PS, wiadomo, że mają już pomysły na kolejne gry, a wśród nich nie tylko planszówki. Jednak, pomimo usilnych prób wyciagnięcia z chłopaków kolejnych informacji, niewiele udało się dowiedzieć. Mam nadzieję, że o kolejnych planach będą nas informować na bieżąco.
Jak widać, na wspomnianym wieczorze można było poznać wiele ciekawych pomysłów. Teraz pozostaje nam, szarym graczom, cierpliwie czekać na wydanie chociaż części z nich, a czekać moim zdaniem warto, ponieważ wiele z tych gier zapowiada się bardzo smakowicie :). Może za kilka lat któryś z tych projektów zdobędzie Spiel des Jahres? Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć tego polskim autorom.
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
Gra za 90 zł z podkłądkami do śrób… dziwny element jak na teką cenę.