Jestem po lekturze Gier Planszowych i parę słów o nowym przedsięwzięciu na naszym rynku. Co prawda jestem autorem jednej z recenzji w magazynie, ale do redakcji nie należę to pozwolę sobie na kilka słów o numerze. Szczególnie, że Games Fanatic to blog i powstał właśnie po to, abym mógł m.in napisać o swoich wrażeniach.
Pismo jest ładnie wydane, na dobrym papierze. Wygląda na pierwszy rzut oka jak atrakcyjny magazyn o grach komputerowych lub video (zresztą o to pewnie chodziło wydawcy). Niestety nie idzie za tym podobna liczba stron co w czasopismach zajmujących się elektroniczną rozrywką. Za 10zł dostajemy tylko 32 strony. Niestety faktycznie jest to bardzo mało i Gry Planszowe można przeczytać błyskawicznie. Pozostaje więc niedosyt.
Ogólnie zawartość skierowana jest do osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z najnowszymi planszówkami. Stąd bardzo dużo informacji o różnych definicjach, gatunkach, zjawiskach związanych mniej lub bardziej z naszym hobby. Również recenzje zajmują się tylko tytułami opublikowanymi w Polsce. Co dziwne (podkreślane to jest nawet w dwóch miejscach), ma być i tak w przyszłości. Hmmm… aż tyle gier nie zostało wydanych i nie jest zapowiadanych, żeby można było tylko pisać o tym co pojawia się na naszym rynku. Po trzech numerach skończy się po prostu materiał. Chyba, że będzie dzielić poszczególne numery jakiś olbrzymi okres czasowy.
Co można w Grach Planszowych znaleźć i co zasługuje na uwagę? Newsy to duży problem dla tego pisma, bo jego wydanie jest mocno opóźnione. Stąd część informacji ma już charakter archiwalny. Z drugiej strony tragedii też nie ma, ponieważ wiele informacji jest o grach, które do dziś jeszcze się nie pojawiły. To dla osoby nowej będzie ciekawe. Najbardziej zaskoczyła mnie (pozytywnie) informacja o mistrzostwach w Pitchcara. Super sprawa i wielkie dzięki za wzmiankę. Bardzo dobry jest też artykuł o miejscach, w których można sobie pograć w planszówki. Są adresy, podane dni i godziny spotkań. Jest informacja o Planszówkonie, co więcej bardzo na czasie zaproszenie na kolejną edycję. Szczera jest też relacja z Monopoly Warsaw Open, bez niedomówień wymienia wady i problemy jakie pojawiły się podczas tej imprezy. Dobra robota.
Recenzje jak recenzje. Wszystkie gry dobrze znam, to specjalnie nie przeczytałem tam nic odkrywczego. Ale dla nowych osób będą pomocne. Z pośród wszystkich tekstów wybija się najbardziej tekst najniżej ocenianej przeze mnie gry (z tych co są w numerze), czyli Na Sygnale. Majkosz zawsze miał dobre pióro, tak więc można i po tej recenzji oczekiwać wciągającego, świetnie napisanego tekstu. Za najsłabszy artykuł uważam „Gry komputerowe na planszy”. Szczególnie denerwuje mnie porównywanie dwóch różnych rodzajów mediów jakimi są gry elektroniczne i nie-elektroniczne. I szukanie wad i zalet poszczególnych rodzajów rozgrywki. Jak zwykle wychodzi lekka ignorancja i silenie się na teorie typu „Gry planszowe oferują […] niemożliwy podczas rozgrywki sieciowej: towarzyski aspekt spotkania. […] oprócz gry znajdzie się czas na plotki, przyjacielskie pogawędki czy inne przyjemności”. W dobie programów pokroju TeamSpeaka, imprez typu LanParty i klanów są to teorie wzięte z księżyca. Nie mówiąc już o wadach planszówek: „nie dostaniemy też gier rozgrywających się w czasie rzeczywistym […]”, co jak pokazuje przykład Space Dealera też jest nieprawdą. Tekst zupełnie nie na czasie.
Felieton Majkosza napisany oczywiście w formie nienagannej, ale poruszający znowu temat, który trąci myszką. Oczywiście jest on prawdziwy dla części gier, szczególnie starszych, produkcji amerykańskiej. Jednak dziś właśnie warto byłoby pisać o Eurograch! O fenomenie gier, w których nie ma tego (dawniej typowego, niezbędnego dla gry planszowej) zjawiska tyrana, despoty, posługiwania się przemocą do zdobywania punktów zwycięstwa w grze. Dla mnie właśnie to było nadzwyczajne przy pierwszym kontakcie z german-style. Że można stworzyć tytuł zajmujący się jakimś pierdułkami: ścinaniem drewna, handlem winami, budową zamku. Gry, w których nie walczy się o władze, które są familijne, proste, mają charakter pokojowy. I to wszystko pozornie nudne, dzięki zastosowanej eleganckiej mechanice potrafi jednak niezwykle wciągnąć. To jest siła Eurogier. To są rzeczy, które zrewolucjonizowały gatunek planszówek. To są elementy obecnie modne, na czasie. Właśnie na punkcie german-style w ostatnich latach świat oszalał. I warto o tym poinformować czytelnika.
Tekst o historii gier planszowych może być. Co prawda czytałem już setki razy na ten temat, ale w pierwszym numerze magazynu o planszówkach – zgadzam się, taki tekst ma rację bytu. Choć przydałoby się zaopatrzyć go też w najnowszą historię: amerykańskich gier wojennych, bitewniaków, RPG, karcianek kolekcjonerskich i ostatniego prądu planszówkowego – Eurogier.
Magazyn kończy wywiad z właścicielem m.in. Galakty Dariuszem Waszkiewiczem. Przeczytałem z wielkim zainteresowaniem, nie tylko dlatego, że z dużą uwagą śledzę rozwój tej firmy i jej plany wydawnicze, ale też dlatego, że nigdy nie udało mi się samemu przeprowadzić takiego wywiadu. Pomimo, że próbowałem coś takiego dwukrotnie zamieścić i na www.gry-planszowe.pl i na Games Fanatic, zawsze spotkałem się z zupełnym brakiem odpowiedzi z drugiej strony. O tyle to dziwne, że nigdy nie miałem problemu z rozmową z Imperium, z Lacertą, z Gozoku, z Portalem. A to jedno wydawnictwo kompletnie olewa jakikolwiek kontakt jaki próbuje z nimi nawiązać. Cóż pociąć się nie potnę, choć dziwne, że unika się możliwości reklamowania się własnego wydawnictwa wśród planszówkowych fanów.
A propos reklam bo to też ciekawy element magazynu Gry Planszowe. Kto się w nim zareklamował? Sklepy. Tylko sklepy. Jest wprost fantastyczna reklama Hobbita. Nie tylko największa, ale reklamująca największe nowości. Nie wciska nam żadnych staroci, ale poleca zakup Barona, Leonardo da Vinci czy Yspahana. Brawo! Jest spora reklama Rebela, a jakże. Największy wirtualny sklep zajmujący się naszym hobby, nie ominie takiej okazji. Reklamuje się warszawski sklep Gryf! Świetnie, bardzo dobry sposób na dotarcie do kolejnych klientów. I tyle. Co prawda jest niby reklama Gry Roku 2005 – Osadników z Catanu, ale nie wiadomo czy to też reklama Galakty. Wygląda co najmniej dziwaczne. Chyba wydawnictwo stwierdziło, że nie ma sensu co umieszczać żadnej szczegółowej informacji o sobie, w piśmie wprost wymarzonym do zareklamowania się. Podobnie z innymi wydawnictwami: Lacerta, Gozoku, Imperium, Portal, Kuźnia Gier. Żadne z nich nie zamieściło reklamy swoich gier i siebie w miejscu gdzie czytelnikami jest grupa osób pokrywająca się z potencjalnymi klientami ich produktów. Szok po prostu. Albo ceny reklamy były jakieś niebotyczne, albo wydawnictwa te zapomniały o żelaznej zasadzie, że reklama jest dźwignią handlu. Specjalnie piszę w tak bojowym tonie, bo chciałbym obudzić wydawnictwa do działania. Jeżeli za tym stoją zbyt wygórowane ceny wydawcy czasopisma to jestem w stanie zrozumieć, gorzej jeżeli za tym stoi lenistwo, ignorancja albo gapiostwo.
Pismo zamyka gra planszowa Polowanie na Trolla. Nie miałem czasu na jej spróbowanie, ale dobrze, że wraz z pismem pojawia się planszóweczka do zabawy. Na pewno zainteresuje szczególnie młodszych lub początkujących w tym hobby czytelników.
Ogólnie pierwszy numer niezły. Szczególnie jeżeli kupi je początkujący gracz. Mam jednak nadzieję, że z numeru na numer pismo zacznie dojrzewać. Na pewno słabym żartem jest liczba stron i trzeba coś z
tym szybko zrobić. Brakuje mi też większego skoncentrowania się na Eurograch i recenzji gier zagranicznych. Tragedii nie ma, ale bez odpowiednich ulepszeń w zawartości czasopisma się nie obejdzie.
W sprawie Galakty – dla mnie ich polityka informacyjna jest dość dziwaczna. Wystarczy zajrzeć na forum tej firmy. Jest tam dużo pytań do wydawnictwa, na które nikt nie odpowiada przez tygodnie. Nie licząc samych forumowiczów. Tak samo dziwi mnie kompletny brak informacji nt. zapowiadanych gier. Czy to aż tak trudno napisać, że ta a ta gra jest właśnie w drukani i planujemy wydanie np. w grudniu? Przecież nikt się nie obrazi, jak termin się przesunie, bo to się często zdarza. Chodzi o zwyczajnie informowanie klienta. Niedługo Święta, a patrząc na stronę Galakty nie wiadomo, czy można liczyć, że jest szansa, iż przed nimi (Świętami) coś się ukaże. W przeciwieństwie podoba mi się polityka informacyjna Lacerty. Jak tylko coś wiedzą – podają to do wiadomości na stronie. Jak ktoś ich zapyta o coś na forum (chociaż ruch tam niewielki) – odpowiadają i to szybko.
nooo, galakta mogłaby się bujnąć czy będzie 'przez pustynię’ przed swiętami czy nie. jak nie to zamówienie świąteczne mam już gotowe…
ciekawi mnie darmowa gra dołączona do Magazynu- ktoś powie coś więcej o niej? jaka mechanika, poziom ciężkości czas gry.. jesli jest dobra to myślę że może stanowić niezgorszą zachętę dla oszczędnych do zakupu kolejnych numerów
Pancho :) Uprzedziłeś mnie o godzinę, cholewa :) Uważam że jak na pierwszy numer, jest świetnie – ma treść przeznaczoną dla Nowych Graczy. Ale objętość jest tragiczna…
Z gory przepraszam, ze odpowiem krotko, ale w ostatnich dniach jestem zawalony praca w firmie i stad moja mala aktywnosc w ogole, co widac tez po newsach (czy ich braku) na g-p.pl :(
Co do objetosci – pracujemy nad tym, zeby bylo lepiej. Akurat niestety redakcja nie ma tutaj spejalnie wielkiego wplywu (decyzje ostatecznie podejmuje wydawca), ale prowadzimy jakies negocjacje :) Wg mnie na pewno warto pogorszyc jakosc (gramature) papieru, aby uzyskac wiecej stron, jednak podobno jest to niemozliwe z powodu zbyt malego nakladu… Nie znam sie na tym, w kazdym razie bede naciskal, ale nic nie moge obiecac, poniewaz nie zalezy to po prostu od nas.
Co do recenzji tylko gier opublikowanych w Polsce – jak na razie mamy na tyle duzy „poslizg” w stosunku do produkcji z ostatnich 2 lat, ze jeszcze na kilka numerow przynajmniej wystarczy :). Magazyn z zalozenia jest dwumiesiecznikiem i licze, ze w okolicach 4-5. numeru „nadgonimy” do aktualnie wydawanych gier… Jezeli do tego czasu (a to blisko za rok!) srednia wydan w wersji PL nie podskoczy do 5 gier miesiecznie – to oczywiscie naturalne stana sie takze gry zagraniczne. Na razie jednak priorytet maja gry wydane po polsku, poniewaz sa po prostu bardziej dostepne dla nie-geekowego odbiorcy.
Drugim, mniej oficjalnym, argumentem przewazajacym za skupieniem sie na recenzjach wersji PL jest takze… mnogosc gier zagranicznych. Tak naprawde ciezko wybrac co akurat powinno byc zrecenzowane – jezeli pojdzie tekst (nie daj boze pozytywny!) o grze, ktorej dystrybutorem jest REBEL, to czuje, ze za chwile posypia sie zarzuty, ktore juz pojawialy sie na forum… Wybierac gier, ktore w ogole nie maja polskiego dystrybutora czy w polskich sklepach sa niedostepne – sensu nie widze. Wiec jakie wybrac? Zawsze ktos bedzie mial pretensje :) Ot, takie mniej oficjalne problemy.
Co do reklamy w GP (hehe, popularny skrot), to oczywiscie jest to dla mnie tak samo zadziwiajace jak dla Pancho. Ja sam nie zajmowalem sie pozyskiwaniem reklamodawcow, wiec znam tylko sytuacje z drugiej reki (i z marnego efektu), ale jest to ogolnie lekki szok.
Pamietam, ze wydawalo mi sie kiedys, ze Trzewik troche przesadza piszac, ze sprzedawcy w sklepach RPG to zwykle najgorzej poinformowane osoby w branzy :). Teraz musze mu przyznac racje – magazyn zamowily zaledwie 2 czy 3 sklepy hobbystyczne (to dane sprzed kilku dni, byc moze w ciagu ostatniego tygodnia cos sie zmienilo).
Oczywiscie, nie jestesmy wolni od bledow. Zdaje sobie sprawe, ze tekst „Gry komputerowe na planszy” jest delikatnie mowiac sredni :), ze newsy sa w sporej czesci niezbyt swieze (tego obejsc sie praktycznie nie da), ze dystrybucja szwankuje (tutaj jedyne co mozemy, to naciskanie wydawcy, aby cos z tym zrobil). Mysle, jednak ze mimo wszystko w ogole ukazanie sie takiego pisma jest jednak sukcesem – kto by sie tego spodziewal trzy lata temu, gdy istnialo tylko Gniazdo a ja publikowalem pierwsza recenzje na gry-planszowe.pl? :)