Tegoroczna formuła polskiej Gry Roku zmieniła się drastycznie. Zamiast możliwości głosowania na każdą (bez wyjątku) grę opublikowaną w roku 2006 można głosować skromnie tylko na jeden z pięciu tytułów. Te pięć szczęśliwych tytułów wybrała grupa ekspertów, w skład, której wchodziłem m.in. i ja. Jak można było się spodziewać po ogłoszeniu nominacji zakotłowało się w naszej niewielkiej społeczności. Po pierwsze przeciwnicy nowej formuły nagrody znowu się uaktywnili i ostro skrytykowali jej nową postać. Tych można uszanować, są konsekwentni w swych poglądach i przedstawiają swoją wizję nagrody. Są również tacy, którzy denerwują się, że akurat nie wybrano właśnie ich ukochanej gry. Cóż tym można tylko współczuć i rozłożyć ręce. Bywa. Jednego roku te, drugiego inne. Wreszcie pojawili się również tacy, którzy podnieśli oskarżenie, że jurorzy nie kierowali się obiektywizmem i odrzucili bardzo dobre gry, nie pasujące po prostu do ich gustów. Tych można próbować przekonać, że tak nie było.
Dlaczego nie wybrać gier, które się najlepiej sprzedają?
Podobno w Polsce dobrze się sprzedawał World of Warcraft : The Boardgame , Warcraft : The Boardgame oraz Runebound. Nie wiem, nie mam tak szczegółowych danych. Ale jestem w stanie jak najbardziej w to uwierzyć. Oba Warcrafty kontynuują uniwersum zapoczątkowane przez Blizzarda w grach komputerowych. Cieszą się tam gigantyczną popularnością, stąd można liczyć, że popularność z jednego medium przeniesie się na drugie i planszówki sprzedawać będą się też dobrze. Runebound jest natomiast w Polsce na swój sposób sukcesorem legendarnej Magii i Miecz. Tamta miało mnóstwo fanów to pewnie jej swoisty następca też będzie popularny. Dlaczego w takim razie liczba sprzedanych egzemplarzy nie powinna równać się nominacji?
Z bardzo prostego powodu, abstrahując nawet już od tych trzech wymienionych powyżej tytułów. Nagrody i wyróżnienia rzadko kierują się liczbą sprzedanych egzemplarzy. Wręcz te najbardziej prestiżowe nagrody prawie nigdy. Wybierając Grę Roku, najlepszy tytuł z tych co pojawiły się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy nie można kierować się tym kto miał lepszy marketing. Jurorów nie powinny interesować liczba włożonej kapuchy w reklamę gry czy jej popularyzacje, nie powinna obchodzić liczba wyprodukowanych gadżetów związanych z danym produktem. Prestiżowej nagrody nie daje się grze za ILOŚĆ jej egzemplarzy na rynku, ale za JAKOŚĆ. Klienta łatwo przekonać do danego produktu i klient może kupować wiele, ale nigdy klient nie powinien być JEDNOZNACZNYM wyznacznikiem tego co dobre, a co nie. Oczywiście czasami liczba egzemplarzy idzie w parze z wysoką jakością (i uznaniem znawców), ale nie jest to reguła.
Jeżeli ktoś twierdzi, że dobra sprzedaż jest wystarczającym powodem, aby coś umieścić w nominacjach do Gry Roku to nie rozumie istoty tego wyróżnienia. I po prostu pomylił tę nagrodę z Box Office, który może znaleźć na wielu stronach sklepów handlujących grami.
Znam tych gości! Oni nie lubią fantastyki!
„World of Warcraft: The Boardgame, Warcraft : The Boardgame oraz Runebound nie zostały wybrane, bo eksperci nie lubią fantastyki” zawisło w powietrzu oskarżenie rzucone przez zrozpaczonego miłośnika powyższych gier. Można byłoby kolokwialnie odpowiedzieć „Niezłe bzdury opowiadasz”, ale nie wypada i pozostaje przekonać, że nie ma racji.
Fantastyką interesuję się od jakiegoś 6 roku życia pewnie. Od czasów oglądania komiksów ze starych numerów Fantastyki, Fenixa, Alfy, grania w gry komputerowe i pierwsze planszówki. Od tego czasu przez prawie dwadzieścia pięć lat trwa mój romans z tym gatunkiem, czasami bardziej gorący, czasami mniej. Cały czas jednak staram się być w miarę na bieżąco z literaturą, filmem i grami propagującymi science-fiction, horror i fantasy. Jakieś ponad 60% wszystkich książek jakie mam na półkach to pewnie fantastyka najróżniejszego rodzaju i z najróżniejszego okresu. Swoje stałe miejsce mają też podręczniki RPG z ukochanym Warhammerem na czele i większością dodatków. Albo jestem jakimś nieuleczalnym masochistą i siedzę od ponad dwudziestu lat w temacie, który nienawidzę albo jestem po prostu miłośnikiem tego gatunku.
Problem jest jeszcze taki, że fantastyka jest takim gatunkiem, który obok dzieł wybitnych generuje niezliczoną liczbę kiczu oraz tzw. komerchy. Kiczu unikam, komerchą jak pewnie każdy, od czasu do czasu lubię się pobawić. Mam tu myśli produkty, w stylu odgrzewanych kotletów, których było już mnóstwo, ale dzięki temu, że są najczęściej pięknie wydane oraz dają nam możliwość kolejny raz wciągnięcia się w nierealny świat, na swój sposób są cenne. Ale nagradzać je nagrodami? Wyróżnieniami? Mówić, że są jedyne w swoim rodzaju i do tej pory nie miałem z takim czymś styczności? Byłoby to jawne oszukiwanie samego siebie i innych.
Tak już jest, że dużo widziałem, dużo czytałem, w dużo grałem i nie robi mi się gorąco od razu jak zobaczę smoka na okładce. Nie dostaję palpitacji serca jak wezmę w ręce parę figurek dołączonych do gry. Jeżeli gra ma zostać być nominowana do najlepszych niech coś więcej sobą wnosi, niech będzie na swój sposób nowatorska i oryginalna. Możemy nieźle się bawić przy odgrzewanych kotletach, wesoło spędzać czas i czuć z tego przyjemność, ale nie róbmy z nich dzieł wybitnych.
Poza tym ci co głoszą teorie w stylu „eksperci nie lubią fantastyki” niech lepiej odrobią lekcje. Jedna z nominowanych gier to Neuroshima Hex. Gra, która pierwotnie pochodzi z RPG utrzymanego w postapokaliptycznej rzeczywistości. Mutanci, gangi, walki na szosach niczym w Mad Maxie, wielka wojna ze sztuczną inteligencją niczym z Terminatora czy Matrixa. Fantastyka bez dwóch zdań.
W poszukiwaniu nominacji
Postanowiłem jednak nie posiłkować się tylko własnymi argumentami, bo to może tylko moje subiektywne zdanie. Po ogłoszeniu nominacji i negatywnych komentarzach co poniektórych postanowiłem sprawdzić jak odebrał te gry świat. Jak uhonorował takie tytuły jak World of Warcraft, Warcraft : The Boardgame czy Runebound. Ile to nagród i nominacji zgarnęły do tej pory te wybitne gry? Może to tylko polscy eksperci nie umieli zauważyć ich wielkości i nowatorstwa?
Warcraft – The Boardgame został wypuszczony w 2003 roku, Runebound, pierwsza edycja, został wydany w 2004 roku, a World of Warcraft – The Boardgame w 2005. Sprawdzajmy te lata oraz następne (może tytuł pojawił się w nich później). Zacznijmy od najbardziej prestiżowych nagród na świecie.
Spiel des Jahres. Najbardziej prestiżowa gra na świecie. No tutaj oczywiście tych tytułów nie ma. Nie znajdziemy ich ani w nominacjach ani w laureatach. Jurorzy promują gry familijne, umiarkowanej długości, łatwe w nauczeniu się. Ok. Powyższe gry nie spełniają tych kryteriów. Zrozumiałe, że ich nie będzie.
The International Gamers Awards (IGA). O lubię ich. Skład jurorów pochodzi z całego świata i mają na celu wybierać gry najlepsze z najlepszych. Nie kierują się tak ograniczającymi kryteriami jak Spiel des Jahres i nie boją się gier trudnych, wojennych, o długim czasie rozgrywki. Przede wszystkim zależy im, aby promować wspaniałe gry i świetne projekty. Hmm… brak
wszystkich trzech tytułów i nie ma ich ani w nominacjach ani w laureatach. Dziwne.
The Deutscher Spiele Preis. Nagroda wybierana przez mnóstwo osób. Przez ankiety wśród graczy, przez sklepy, przez magazyny, kluby gier, ekspertów. Wyniki ogłaszane zawsze w przeddzień Essen. Nagroda przyznawana jest dla tzw. „gamers games”, które charakteryzują się m.in. innowacyjną rozgrywką. Jak na złość nie ma ani nominacji ani nagrody dla naszych trzech tytułów. Wrrr.
Wszystko to pewnie przez niemieckich ekspertów wśród powyższych składów jurorskich. Nie lubią gier amerykańskich. Poszukajmy wśród nagród w USA.
Origins Awards. Najważniejsza amerykańska nagroda. Celem jest uhonorowanie najlepszych pozycji przemysłu gier, nie ważne czy wydawanych przez małe czy wielkie firmy. Nagrody dzielą się na The Origins Awards (wybierany przez jurorów, liczne kategorie), The Origins Vanguard Awards (wybierane przez jurorów, dla tytułów specyficznych, nowatorskich, wręcz awangardowych) i The Gamer’s Choice Awards (wybierany przez społeczność graczy). No tutaj już musi zostać uhonorowany, któryś z tytułów. Na pewno. I co? Szukam, szukam i nic. Żadnych nagród, żadnych nominacji :( Co prawda jest World of Warcraft, ale nie ten co szukamy, ale RPG. Bardzo dziwne. Żeby Amerykanie nie docenili swoich gier???
The GAMES 100. O tutaj już być musi, mnóstwo nominacji i do tego związane z jurorami amerykańskimi. Wywodzi się pierwotnie z GAMES Magazine i cyklem Buyer’s Guide to Games, obecnie mocno promowana przez wielki amerykański sklep Funagain. Mnóstwo nominacji co roku, około dziesięciu kategorii, musi być. Jest? Cholera brak… uwzięli się czy co?
Diana Jones Award. Ta nagradza znakomite przedsięwzięcia związane z grami. Tak więc nie tylko gry, ale też inne gatunki i inicjatywy. No, ale my się skupiamy nad grami. Doceniają innowacyjne produkcje, wspaniałe w każdym swoim elemencie. Hmmm… ciągle nic. Ani nominacji, ani nagrody.
Dobra koniec z tymi prestiżowymi nagrodami. Ja nie znalazłem może tobie się uda. Weryfikacja mile widziana. Ale teraz poszukajmy w grach roku danego kraju. Skierowałem się na blog BoardGameAwards. Do roboty! Przejrzałem kto został uhonorowany w Austrii, Finlandii, Francji, Niemczech, Włoszech, Japonii, Holandii, Norwegii, Hiszpanii, Szwecji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i USA. 13 państw i 32 nagrody. Nigdzie nie wygrał World of Warcraft, Warcraft : The Boardgame czy Runebound. Czy został gdzieś nominowany? To pozostawiam jako zadanie dla upartych, przejrzałem kilka stron, ale większość nie jest po angielsku i przebijanie się przez to jest ponad moje siły. Ale może warto któremuś z fanów tych gier to zrobić? Może wreszcie znajdzie w jakieś Szwecji czy Finlandii swój ukochany tytuł. Gorzej jak okaże się, że zupełnie nigdzie nie doszło do takiej sytuacji. To będzie dopiero odjazd.
Ta cała wyprawa po nagrodach na świecie umocniła mnie we wszystkich decyzjach jakie podjęła grupa ekspertów. W imię nominowania gier, które prezentują coś w miarę nowatorskiego, wybitnego, prezentuje ciekawą mechanikę, posiadają interesujący pomysł eksperci nie skłonili się w stronę tego co jest popularne i się świetnie sprzedaje, ale nie ma za krzty oryginalności. Wszystkie gry, które nominowaliśmy (z wyjątkiem Neuroshimy Hex – z wiadomych przyczyn) zdobyły na świecie liczne nagrody i nominacje. Nie można zupełnie tego powiedzieć o wielu takich, których nie nominowaliśmy, na czele z World of Warcraft : The Boardgame, Warcraft : The Boardgame oraz Runebound. Dowiedziałem się o tym dopiero po fakcie, ale wspaniale, że tak się stało i w moich oczach grupa ekspercka odniosła sukces. Szczególnie, że wybrane do Gry Roku pozycje prezentują wszechstronne gatunki, mechaniki i są przeznaczone dla różnego odbiorcy. I teraz jeżeli drogi krytyku nominacji weźmiesz sobie do serca powyższe informacje to zrozumiesz dlaczego eksperci nie wybrali twojej ukochanej gry.
Niedziela to czas na refleksje…
Problem według mnie jest w czymś całkiem innym.
A skoro jesteśmy na blogu to mogę napisać co sądzę na ten temat. Uważam, że dyskusja w tym roku już i tak nic nie zmieni ale system mieszany ma wiele braków, które łatwo wskazać. Nie chciałem o tym pisać na serwisie g-p bo to nie ma sensu już w tym roku ale uważam, że trzeba się nad tym zastanowić w przyszłości.
Mamy teraz wybór przez specjalistów, a później głosowanie. To wbrew pozorom może odnieś skutek odwrotny do zamierzonego. Z tego powodu, że jeśli ktoś zobaczy, że nie ma w nominacjach ulubionego tytułu czy też nawet są to gry, które nie zna to jak ma głosować? Głosowanie będzie przypominało strzelanie w ciemno. Co już całkowicie wypaczy system głosowania.
NAJWAŻNIEJSZA sprawa to taka, że w obecnym systemie mogą głosować tylko osoby, które znają TE KONKTRETNE gry i nikt więcej. Lub będą po prostu głosować na podstawie opisów itp. czyli strzelać w ciemno. Jeśli będą znali tylko 1 czy 2 gry to są zmuszone do wyboru pomiędzy nimi gdyby miały postępować zgodnie z sumieniem.
Czyli znając jedną grę będą na nią głosować co ponownie wypacza system bo liczy się większa sprzedaż.
A jak ma głosować ktoś kto zna tylko 1 grę i na dodatek wcale jej nie uważa za dobrą.
Dla mnie osobiście są 2 rozwiązania.
1. Albo system wybierania najlepszej gry przez ekspertów od początku do końca i sprawa jest całkiem prosta i jasna. System taki powoduje, że eksperci mogą w pewien sposób sugerować graczom, że warto się jest daną czy też danymi grami zainteresować. System bardzo dobry i spełniający świetnie rolę promocji ciekawych rozwiązań w grze.
Tutaj wydaje mi się, że organizatorzy w pewien sposób przestraszyli się. Bali się po prostu głosów, dlaczego osoby XXX, ZZZ, DDD mają tylko one wybierać najlepszą grę. Ale w ten sposób wyszła mieszanina, która tak naprawdę niczemu nie służy.
2. Albo system głosowania np. po zakwalifikowaniu gier do głosowania bardzo szerokiego przez ekspertów. Czyli odrzucenie gier typowo dziecinnych, będących dodatkami itp.
A potem już tylko głosowanie. System ten niejako promuje gry, które JUŻ wcześniej zdobyły z jakiś względów popularność a niekoniecznie mają interesujące rozwiązania.
Chyba, że system znany z różnych innych nagród. Czyli nagroda ekspertów i nagroda publiczności.
Osobiście jestem zwolennikiem ekspertów. Niech to będzie jakaś większa grupka ludzi np. wybranych przez serwis G-P + np. osoby wyłonione w głosowaniu na forum g-p. W ten będą tam też będą przedstawiciele graczy. I to eksperci powinni wybierać najlepszą grę roku opierając przede wszystkim o ciekawe zasady gry skierowane ku przeciętnemu graczowi ale także jakość wykonania gry itp.
Aby było jasne nie głosowałbym na żadną grę Galakty w tym roku jako najlepszą grę…
W pełni zgadzam się z komentarzem Dasilwy. System w którym eksperci wybierają nagrodę jest ok, tyle że ci „eksperci” powinni być wybierani drogą demokratycznego głosowania wśród użytkowników serwisu g-p, żeby potem było wiadomo skąd w ogóle się wzięli. Co do wykładu o nagrodach przyznawanych na cały świecie, to może od razu policzmy która gra dostała najwięcej nagród i ta zostanie nagrodzona także u nas…
To ja może powiem jak to wygląda z perspektywy „fana” Runebounda.
Nie chodzi o to że tej gry nie ma wśród nominowanych, bo zdaję sobie sprawę, iż jest to gra bardzo przeciętna.
Chodzi o to, że pojawiły się tytuły które w żadnym wypadku od Runebounda czy WoWa lepsze nie są i nie jest to głos mój ale ogólne oceny graczy. Pomijając wypowiedzi na forum, wystarczy porównać rank na bgg; Runebound około 125, Wings of War około 270, o Wilkach i Owcach nie wspominając..
Jak już wspomniałem w komentarzach pod newsem, trudno się oprzeć stwierdzeniu, iż celowo pominięto te tytuły ze względu na ich popularność niewspółmierną do poziomu reprezentowanego przez obie gry (Runebound i WoW).
A może poprostu nie może 3 raz z rzędu wygrać gra Galakty, więc wybrano taki a nie inny tytuł tegoż wydawcy? (zauważcie że każda z 5 gier jest innego…).
Chciałbym po prostu aby grono Ekspertów (i bez cudzysłowa, bo wiele zrobili dla branży i bez ich inicjatywy kto wie czy bym w ogóle o tym hobby się dowiedział) uzasadniło swój wybór (a dokładnie czemu WIngs of War czy Wilki i Owce a nie „coś” innego.
Pozdrawiam dewodaa
Przepraszam za umieszczenie jednego komentarza pod drugim.
Nie rozumiem czemu wybieranie ekspertó miałoby się odbywać na drodze demokratycznej? Oni zaczeli grać wtedy kiedy cały rynek był jeszcze w powijakach, to oni założyli ten portal i forum i rzeczą dziwną byłoby gdyby to forumowicze wybierali tych ekspertów.
Najlepiej gdyby były po prostu 2 nagrody: przyznane od ekspertów i publiczności
Może i zaczynali grać kiedy jeszcze w Polsce nikt o grch nie słyszał, może i stworzyli tą i masę innych stron o planszówkach, może i najaktywniej z nas przyczyniają się do propagowania gier w naszym kraju, ale od kiedy w Polsce nastał przysłowiowy „boom” to rzesze ludzi zainteresowało się tą formą rozrywki. Dużo o planszówkach czytają, dużo w nie grają i napewno też w pewien sposób przyczyniają się do ich propagowania. Dlatego uważam że zwykli gracze powinni mieć pewien wpływ na to kto wybiera kandydatów do tytułu najlepszej gry w Polsce.
Aha, i przepraszam za pomylenie nicków. Jakoś nie wiem czemu d.w. kojarzy mi się z Dasilwą ;)
*KLASK KLASK* za artykuł, Pancho.
Ja jestem na przyszłość za systemem dwóch nagród, tak jak pisze dewodaa – nagroda ekspertów, w której użytkownicy z forum itd. W OGÓLE nie będą mieli nic do powiedzenia oraz nagroda publiczności, w której będzie można głosować na DOWOLNĄ nagrodę.
Co do odrzucenia Runebounda (którego też jestem fanem) itp. – Pancho świetnie przedstawił dlaczego tych gier nie ma – po prostu nie zasłużyły na nagrodę, i tyle.
Co do nominacji Wings of War. Nabyłem wczoraj tę gierkę i musze powiedzieć, że od strony mechaniki jest naprawdę lepsze od Runebounda & Co. Tematyka też jest fajna, jeżeli ktoś lubi takie tematy.
Runebound jest o wiele bardziej reklamowany od Wingsów, a jednak te drugie też się świetnie sprzedają – popatrzcie ile dodatków do nich wychodzi. Niedługo pojawią się nawet plastikowe samolociki! Mojemu ojcu, miłośnikowi lotnictwa z I i II Wojny Światowej gra bardzo przypadła do gustu.
„Tematyka też jest fajna, jeżeli ktoś lubi takie tematy.” trudno zaprzeczyć. lol ;)
Fajna argumentacja z tą tematyką. Tanie wino jest smaczne, jeżeli ktoś lubi tanie wino ;-)
Fajna argumentacja z tą tematyką. Tanie wino jest smaczne, jeżeli ktoś lubi tanie wino ;-)
Co do nominacji – jak juz wspominałem i o czym pisał D.W. – dla kogoś, kto nie ma swojej ulubionej gry w nominowanej piątce, sytuacja jest dziwna. Nie głosować wcale, czy kierować się opinimi innych? A może chybił-trafił? Po prostu nie podoba mi się taka pośrednia forma wyboru gry roku. Nie wybierają jej (tak naprawdę) w ten sposób ani eksperci, ani gracze. Tylko wszyscy po trochu.
hmm teoria ze eksperci wiedza kto powinien wygrac i boja sie nominowac gry najczesciej kupowane bo glupi lud moze zle glosowac jest kuszaca… nie zebym tak uwazal, ale w sumie musze sie zgodzic z d.w. — wolalbym zeby eksperci powiedzieli nam kto wygral.
Pancho nie napisałeś w swoim artykule jednej ważnej rzeczy. W krajach takich jak Niemcy czy USA wydaje sie tysiące gier.I wcale się nie dziwie, że nie ma wśród nominowanych takich gier jak Warcraft, Runebound czy WoW. Nie twierdze też, że te gry są świetne bo wcale nie są. Miałem z Tobą akurat przyjemność grać w That’s Life i zdawało mi się, że narzekałeś na grę, że losowa, że mało możliwości itd. Dla mnie gra wydała się dobra ale do gry z moimi siostrzeńcami i nigdy bym takiej gry nie wytypował do gry roku. Wolałbym polecić Runebound i to o wiele bardziej bo niby co ma w sobie takiego That’s Life? Mam też inne pytanie. Czy wszyscy eksperci byli zgodni co do nominacji?
Dewooda:”Oni zaczeli grać wtedy kiedy cały rynek był jeszcze w powijakach, to oni założyli ten portal i forum i rzeczą dziwną byłoby gdyby to forumowicze wybierali tych ekspertów.” dziwna dla mnie jest Twoja wypowiedź.Rozumiem, że nieeksperci to banda piiiii, którzy się nie znają się na grach ani na ekspertach.
Hej, czytam cala dyskusje na biezaco. Zdecydowana wiekszosc argumentow „przeciw” jest wg mnie nietrafna, ale nie czuje sie odpowiedzialny do polemizowania.
Natomiast co do braku fantastów czy też zwolenników/miłośników chętnie się wypowiem. Od 2000 roku biorę (czy też brałem) udział w budowaniu największych serwisów o fantastyce, cały czas recenzuję książki fantasy (i inne) i uważam je za swój ulubiony gatunek.
Myślę, że już stosowniejszy byłby zarzut o zbyt dużej ilości fantastów w naszym gronie. :)
Kierowanie się wynikami sprzedaży może zostawmy Empikom czy sklepom, Box office to oddzielna sprawa i nie mieszajmy jej z nagrodą.
I kolejna sprawa, na którą chyba nikt nie zwrócił uwagi. Redakcja g-p.pl, czy też raczej właściciel serwisu, ma pełne prawo organizować nagrodę jak chce. Gest dopuszczenia właściwie wszystkich do konsultacji był dla mnie osobiście zaskoczeniem, bardzo, bardzo miłym.
Spóźniona krytyka trybu/organizacji nagrody jest nieco nie na miejscu, natomiast dyskusje o samych grach to świetna sprawa. Wiadomo było, że brak trzech wspominach wywoła takie komentarze. I dobrze. Tak będzie co roku, bo jakieś gry się nie zakfalifikuja.
To sa po prostu wybory euromechaniki roku i tyle.
Jak komus nie odpowiadaja nominacje to niech nie glosuje.
Sorry z tą tematyką – zapętliłem się, a spieszyłem się do kina.
Chodziło mi o to, że gra jest klimatyczna, czyli nie sucha i nie oderwana od tematyki (tak jak w wielu grach chociażby Knizii), co jest dużym plusem, jeżeli ktoś lubi klimaty I Wojny Światowej. =)
dasilwa, chyba mnie źle zrozumiałeś albo ja się źle wyraziłem (też mi się spieszyło;) ). Chodziło mi o to co napisał starlift:”I kolejna sprawa, na którą chyba nikt nie zwrócił uwagi. Redakcja g-p.pl, czy też raczej właściciel serwisu, ma pełne prawo organizować nagrodę jak chce.”
Ach, przypominają mi się wojny podczas pierwszej edycji nagrody, kiedy wybrałem logo bez konsultacji z ludem :) A co się później działo jak nie chcieliśmy ujawnić co było na dalszych miejscach… Ach te wspomnienia.
Jeżeli chodzi o zmianę sposobu wyboru i idące z nim nominacje, to od początku można się było spodziewać takiej reakcji ze strony graczy. Zawężenie wyboru jedynie do 5 tytułów jest zbyt szczegółowe i niezależnie od wybranych gier i tak ok 50% ludzi będzie jojczyła, że źle. Wszyscy musimy sobie zdać sprawę z tego, że rynek w naszym kraju jest jeszcze zbyt mały (mam tutaj gry WYDAWANE a nie SPROWADZANE), aby to co nam wypluwa można było przesiewać przez sito, które ma tylko 5 małych otworów.
Co mnie jednak strasznie dziwi, to to jak Pancho jesteś zapatrzony na inne nagrody przyznawane na świecie i jak bardzo chcesz upodobnić Grę Roku do innych nagród.
Kiedy rzuciłem w 2005 pomysł na stworzenie polskiej Gry Roku to w zamyśle miała to być nagroda od graczy, dla najlepszej ich zdaniem gry wydanej na rynku polskim. Miało to być podziękowanie dla wydawcy za wydanie czegoś (niekoniecznie superaśnego), co przypadło do gustu dośc dużej liczbie osób, przy czym dobrze się bawili ze znajomymi, rodziną itp.
Obecnie chcecie z Gry Roku zrobić coś w stylu SdJ promując grę uznaną za najlepszą przez stosunkowo niewielką liczbę osób. Nistety takie działanie zamiast konsolidować środowisko graczy, niepotrzebnie je dzieli. Wybórekspertów był zresztą nie za bardzo dyskutowany publicznie – jak już zdążyłeś sięchyba przekonać lud strasznie nie lubi jak się go stawia przed faktem dokonanym. Taka niestety jest wada demokracji ;)
Jeżeli natomiast chodzi o same nominacje – grałem we wszystkie 5 nominowanych gier i o wszystkich mogę powiedzieć, że „są dobre, ale…”. Każdej z tych pozycji można stosunkowo dużo zarzucić, co sprawia, że niekoniecznie muszą one trafić do dużej grupy docelowej. Jakoś nie widzę w tej grupie gry, która wybiła sięna tyle, aby zasługiwać na wyróżnienie.
Co mnie dziwi w tym tekście, to to jak Pancho się broni. Wybraliście jak wybraliście – taka była Wasza wola jako ekspertów. Tłumaczenie teraz tego na zasadzie „inni nie wybrali, to dlaczego my mielibyśmy wybrać” (a tak można odczytać argumentację wykorzystaną w tym tekście) jest troche dziecinne. Skoro już padł na Ciebie obowiązek bycia ekspertem to musisz konsekwentnie bronić swojego (Waszego) zdania, a nie szukać argumentów w zagranicznych konkursach na najlepsiejszą grę. O wiele bardziej rzeczowe byłoby przedstawienie dlaczego dana gra nie została nominowana(Runebound jest nudny, Warcraft jest średni, a WoW usypia ;)) niż wykazywanie, że nigdzie indziej na świecie te gry nie zdobyły nominacji. Chociaż tak naprawdę żadna argumentacja nie trafi do wszystkich i ważne jest, aby trzymać poziom, a nie dać sięw pewnym momencie ponieść emocjom w wyniku wiecznych beczeń ;)
Kończąc te przydługawe wywody – mam nadzieję, że ten kolejny raz da jakąś nauczkę organizatorom i kolejne edycje będą tylko lepsze. Przynajmniej tak mi się marzy, ponieważ nieskromnie uważam się za jednego z ojców Nagrody
P.S.(Oceny na BGG są dla mnie niewiele warte i porównywanie gier na ich podstawie jest totalną głupotą. Jednakże miejsce na BGG jest wspaniałym sloganem jakim można uderzyc do osób, które grają bardzo mało. To tak dla osób, które lubują się w cytowaniu, że Gra X ma n-te miejsce na BGG)
Obecnosc „That’s Life” mnie bardzo dziwi.
Problem jest jeszcze taki, że fantastyka jest takim gatunkiem, który obok dzieł wybitnych generuje niezliczoną liczbę kiczu oraz tzw. komerchy. Kiczu unikam, komerchą jak pewnie każdy, od czasu do czasu lubię się pobawić. Mam tu myśli produkty, w stylu odgrzewanych kotletów, których było już mnóstwo, ale dzięki temu, że są najczęściej pięknie wydane oraz dają nam możliwość kolejny raz wciągnięcia się w nierealny świat, na swój sposób są cenne. Ale nagradzać je nagrodami? Wyróżnieniami? Mówić, że są jedyne w swoim rodzaju i do tej pory nie miałem z takim czymś styczności? Byłoby to jawne oszukiwanie samego siebie i innych.
[…]
Poza tym ci co głoszą teorie w stylu „eksperci nie lubią fantastyki” niech lepiej odrobią lekcje. Jedna z nominowanych gier to Neuroshima Hex. Gra, która pierwotnie pochodzi z RPG utrzymanego w postapokaliptycznej rzeczywistości. Mutanci, gangi, walki na szosach niczym w Mad Maxie, wielka wojna ze sztuczną inteligencją niczym z Terminatora czy Matrixa. Fantastyka bez dwóch zdań.
I odgrzewany kotlet. Bez dwóch zdań. Hihi.
Tu mam prośbę do przeciwników nagrody – jak już Wam się tak nie podoba model jej przyznawania, to… zagłosujcie „na przekór” Ekspertom.
Wydaje się Wam, że ma wygrać pewna dwójka – namawiajcie wszystkich, by głosowali na pozostałe gry – toć Eksperci uznali, że wszystkie pięć tytułów, to świetne produkty, prawda? Wstydu nie będzie…
Niech żyje Wings of War – marna imitacja Canvas Eagles! http://www.eaglesmax.com/
Tak mi się wydaje, że większość ludzkiej twórczości to kicz, (komercją jest pewnie 99,99%) i naprawdę nie dotyczy to wyłącznie fantastyki…
Jako, ze dyskusje sie troche zdublowaly – wklejam tutaj moj komentarz z G-P.pl
Co do nielubienia fantastyki – Pancho fantasta, Starlift fantasta zaangazowany, ja fantasta (kiedys) zaangazowany… Raczej nadmiar niz niedomiar. A mimo wszystko – nie przeszly nominacji gry fantasy, poniewaz w naszym uznaniu sa po prostu slabe.
Padlo pytanie, czy wszyscy eksperci zgodzili sie z taka lista nominacji – otoz system wyglada w ten sposob, ze kazdy ekspert nadaje dopuszczonym do konkursu grom range od 0 do 3 i te z najwieksza liczba glosow zostaly wlasnie nominowane. Tak wiec nie ma tutaj zadnej zasady jednomyslnosci czy zgody – zgoda potrzebna jest tylko do okreslenia ile top gier bedzie nominowanych (regulamin okresla, ze od 4 do 6).
I jeszcze jedno – czesc osob pisze, ze grala tylko w jedna czy dwie z nominowanych gier, dlatego nie moze porzadnie zaglosowac. Pytanie w takim razie co zmieniloby to, ze dostepna bylaby cala lista gier? Te osoby zaglosowaly by tylko na to, w co graly – niewazne, czy jest lepsze czy gorsze od gier, w ktore nie graly. Czy taki system jest LEPSZY? Uwazam, ze lepiej juz, aby te osoby albo pohamowaly sie od glosowania, albo zaglosowaly na podstawie recenzji / opisow / opinii… A NAJLEPIEJ, aby w te gry zagraly i wtedy zaglosowaly :-).
Od ogloszenia nominacji do konca glosowania jest ponad miesiac – jest to czas na zapoznanie sie z wyroznionymi tytulami. Analogicznie jest z Nagrodą Zajdla (dla najlepszej powiesci i opowiadania fantastycznego) – nominacje oglaszane sa duzo wczesniej, wiec kto chce glosowac biegnie do ksiegarni i kupuje nominowane tytuly. W zalozeniu tak wlasnie ma to dzialac – nominacja jest nobilitacja, jest wyznacznikiem, ze w dany tytul warto zagrac, warto sie z nim zapoznac. Nie grales w nominowane gry? Wstydz sie zamiast narzekac! (oczywiscie z lekkim przymruzeniem oka).
Nataniel to jest jakaś całkowita abstrakcja o czym piszesz. Na pewno tak nie będzie, że ktoś mając jeden tytuł w ciągu miesiąca kupi 4 inne aby sprawdzić pozostałe i móc głosować na najlepszą.
Rozumiem, że piszesz to z przymrużeniem oka, ale to właściwie byłoby jedyne właściwe rozwiązanie.
I w ten sposób pisząc sprowadzasz cały problem do dowcipu.
Generalnie chodzi o to, że ten nowy system niczego nie zmienia stosunku do tego, który był głosowaniem „narodu”. Wprowadza jedynie ograniczenia, które tylko zmuszają niejako użytkownika do strzelania w ciemno albo sugerowania się tym co czyta itp. itd.
Dla mnie najlepszym i najbardziej opiniotwórczym systemem byłby system ekspercki działający na następującej zasadzie.
Grupa ekspertów najpierw tworzy na podstawie opini swoich członków grupę gier wstępnie nominowanych. Nie muszą ich w tym momencie znać wszyscy członkowie nawet co i prawdopodobnie obecnie się dzieje, że nie wszyscy poza przeczytaniem instrukcji grają w grę. Ale muszą być polecane przynajmniej przez część ekspertów. Na podstawie tej grupy wstępnie nominowanych eksperci bliżej zapoznają się tymi tytułami i tworzą właściwą listę nominowanych właśnie 5-6 tytułów.
I dopiero wtedy każdy z ekspertów jest zobowiązany do zapoznania się z każdą grą. Mają na to czas powiedzmy 3 miesięcy. Są zobowiązani do rozegrania przynajmniej kilku gier itp. itd.
I dopiero wtedy w swoim gronie wybierają najlepszą grę roku.
Przy takim systemie można być pewnym, że nagroda zostanie przyznana w momencie kiedy głosujący praktycznie można powiedzieć znają wszystkie gry i mają świetny przegląd.
Obecny system jest osobiście dla mnie większą loterią niż stary.
Nawet jak eksperci preferują pewien styl rogrywki, nawet jeśli ktoś tam nie powinien się znaleźć to jest za to pewność, że poznali te gry i wiedzą na co głosują.
Pancho
Nie tworzę teorii spiskowej, przed komentarzami nie zauważyłem nawet, że nie ma gry fantasy. Tylko po co to porównanie do innych nagród. Moim zdaniem strata Twojego czasu. Jeżeli nomincje polskiej Nagrody Roku mają być zgodne ze światowymi, to po co w ogóle grupa ekspertów? By policzyć, które gry zdobyły na świecie najwięcej nagród i je potem oficjalnie nominować w Polsce? To równie dobrze pierwsza lepsza osoba może wszystko zliczyć. Jeśli by się okazało, że nominowaliście coś co nie zostało uznania na świecie to by świadczyło o marnym poziomie ekspertów? Bez sensu. Przecież po pierwsze Polacy mogą mieć inne zdanie, po drugie na naszym rynku są inni konkurenci. Czy na przykłąd Drakon zostałby w tej chwili Grą Roku (nie chodzi o nominację, ale o pierwsze miejsce)? Raczej nie, bo jest zupełnie inna konkurencja niż 2 lata temu. Moim zdaniem sensowniejsze jest tłumaczenie, że gry te są wtórne, czy nudne niż zupełnie nic nie znaczące porównania do innych krajów. Zostaliście ekspertami i to WY macie WYBRAĆ nominowane tytuły, a nie śledzić nominację z innych krajów.
Tak doczytałem, że wcześniej tego nie wiedziałeś, tym niemniej nie uważam, by był to argument za tym, że eksperci wykonali swoje zadanie dobrze (i znowu by nie było wątpliwości, wcale nie twierdzę, ani nie sugeruję nawet, że słabo się spisaliście, po prostu porównywanie się do innych w tym wypadku nic nie znaczy)
Starlift
Twój post z 21:51. Co znaczy, że nie czujesz się odpowiedzialny do polemizowania?! Jako ekspert jesteś jak najbardziej odpowiedzialny, chyba, że uważasz, że nie słusznie zostałeś ekspertem ;)
Spóźniona krytyka (też z tego postu) – dobrze to ujął DW. W tym roku już za późno na zmiany, ale gdyby miały być zmiany w przyszłym roku to lepiej o nich pomysleć jak najwcześniej. Potem gdzieś tam na forum pojawi się malutki wątek o który zainteresuję 3 osoby, a teraz wypowiada się duzo osób, można zebrać sporo różnych opinii. Zresztą część z tych osób mogła nie być forumowiczem g-p w momencie dyskusji na forum. Zresztą skoro reguły głosowania zostały zmienione raz, to czemu nie mogły by być zmienione kolejny raz. A jeżeli tak, to dlaczego dyskusja nad zaletami i wadami obecnego systemu nie może się zacząć teraz?
Dasilwa
Źle ci się wydawało z That’s Life. Akurat uważam tę grę za ciekawą, szczególnie jej mechanikę. Bo niby Chińczyk, niby kostki i chamskie przesuwanie pionków, a jednak nie. Jest inteligentny pomysł, są decyzje, jest fun. Co prawda mój stosunek do niej wzrastał z biegiem czasu. Początkowo było całkiem całkiem/może być aż przeszło do sympatii, a po zagraniu w dodatek już do przekonania, że chciałbym ją bardzo mieć. Wylądowała na liście zakupów i czeka na dobry moment. To natomiast co ciągle powtarzałem i wciąż powtarzam z tą grą to jest jej nieadekwatna cena. Moim zdaniem powinna kosztować góra 50 zł. Zresztą dzięki Games Fanatic możesz sobie dokładnie sprawdzić czy nie ściemniam i poczytać o tym co sądziłem o That’s Life dawniej, przecież umieszczam w miarę na bieżąco relacje ze spotkań i gier.
Co do twojego pytania czy wszyscy eksperci byli zgodni co do nominacji. Nataniel napisał jakie były zasady głosowania stąd oczywiście nie jest tak, że wszystkie gry, które zostały nominowane to moje własne typy albo typy, któregoś eksperta. Wyszło tak sumarycznie. Ale jak już obejrzałem wyniki i zobaczyłem co nie przeszło to też jakieś tragedii nie ma i sądzę, że wyszło całkiem zgrabnie. Szczególnie, że wybierały osoby o różnych preferencjach, poglądach i ulubionych grach.
5zyderca
Neuroshima Hex – „I odgrzewany kotlet. Bez dwóch zdań. Hihi.”. Fabularnie jak najbardziej, ale mechanicznie w żadnym wypadku. Jest zgrabną, niebanalną grą taktyczną o dobrze funkcjonującej mechanice. O pozostałych fantastycznych grach z których mogliśmy wybierać nie mogę tego powiedzieć.
Uiek
„Co mnie jednak strasznie dziwi, to to jak Pancho jesteś zapatrzony na inne nagrody przyznawane na świecie i jak bardzo chcesz upodobnić Grę Roku do innych nagród.”
Coś majaczysz i nic nie zrozumiałeś z mojego tekstu. A szkoda :( Najlepiej przeczytałbyś go jeszcze raz i zadał konkretne zarzuty. Bo nic nie pisałem o formie nagrody czy mi się podoba czy nie. Tak więc nie wiem skąd sobie wysnułeś jakieś dziwne teorie, że do czegoś próbuję upodabniać grę itp. Pisałem na zupełnie inny temat. O KONKRETNYCH nominacjach. I tylko na tym się skupiłem. Po prostu udowodniłem, że nic wielkiego się nie stało, że nie nominowaliśmy World of Warcraft: The Boardgame, Warcraft : The Boardgame czy Runebound. Że nie są to żadne niesamowite gry, które eksperci skrzywdzili. Nagrodami na świecie posiłkowałem się tylko po to, żeby udowodnić (również sobie), że większość świata uważa podobnie i głosy zdenerwowanych fanów tych gier są po prostu wyrazem emocji, a nie rozsądku. Dla tej formy nagrody co powstała w tym roku (abstrahując zupełnie czy jest beznadziejna czy dobra) eksperci się całkiem nieźle sprawdzili. Oczywiście to moje subiektywne zdanie.
Natomiast co do formy nagrody to się wypowiem dopiero TERAZ. W zupełności się zgadzam z tym co napisał DW. Popieram go w całej rozciągłości, szczególnie jego pierwszą wypowiedź. Przy zastanawianiu się nad formą kolejnej edycji będę zwolennikiem albo scenariusza tylko eksperci albo dwie nagrody ekspercka i graczy. To co mamy w tym roku niestety nie jest doskonałe. Głównie dlatego, że stoimy w takim rozkroku. Eksperci czują niedosyt, bo nie mogli wybrać tej jednej, ostatecznej i najważniejszej gry. Z drugiej strony gracze są niezadowoleni, bo zabrano im możliwość głosowania na ich ulubione gry. Gracze próbują rozładować swoje nerwy na ekspertach, zarzucając im brak obiektywizmu i inne dyrdymały. Eksperci są podirytowani, bo poświęcili kupę swojego wolnego czasu to na coś co spotkało się jedynie z niechęcią i agresją. Jednym słowem niezdrowe emocje, kłótnie, pretensje i taka atmosfera, że pojawia się myśl czy nie zostałeś ostatnim frajerem godząc się na uczestnictwo w całej tej zabawie. W przyszłym roku jestem gorący orędownikiem albo TYLKO ekspercka (wybraliśmy i koniec i kropka, można sobie protestować do woli) albo ekspercka i graczy, wszyscy zadowoleni.
P.S. A tak w ogóle to przecież eksperci są również graczami :)
Zawsze kilka (sześć) głosów na korzyść decyzji ekspertów wśród graczy. ^^
„W przyszłym roku jestem gorący orędownikiem albo TYLKO ekspercka (wybraliśmy i koniec i kropka, można sobie protestować do woli) albo ekspercka i graczy, wszyscy zadowoleni.”
Amen.
A w tym widzę takie sensowne rozwiązanie:
http://www.grapheine.com/bombaytv/index.php?module=see&l=uk&code=077ca62e41a8ee580b4a75fea0baa793
Pisałem to chyba dwa lata temu i rok temu. I pewnie za rok też napiszę. Najważniejsze jest to PO CO JEST TA NAGRODA. Moim zdaniem powinna być przede wszystkim po to, by promować naprawdę dobre gry. Promować wśród fanatyków gier? To chyba niepotrzebne. Raczej wśród tych, co kupują gry okazjonalnie, by nie podniecali się nową edycją Monopoly z kartą bankomatową, a wybrali coś bardziej oryginalnego i odkrywczego. I wśród właścicieli sklepów, by bardziej odważnie rozszerzali ofertę gier na swoich półkach.
Jest więc oczywiste, że Grę Roku powinni wybierać ludzie, którzy się na tym znają czyli eksperci. Problem polega na tym, że w Polsce nie ma powszechnie znanych i uznanych ekspertów w tej dziedzinie. Czy jak właściciel sklepu dowie się, że o tym, która gra jest w Polsce najlepsza, zdecydowali Marek Pańczyk i Jacek Nowak, to będzie to dla niego jakiś argument? Co innego, gdyby to byli np. Michał Wiśniewski i Kuba Wojewódzki …
Żałuję, że dopiero teraz a nie pół roku temu pojawiła się ważna opinia, że gracze oleją decyzje ekspertów i nie zapoznają się z nominowanymi grami, ale zagłosuja na to, co już znają. Chyba wraz z Natanielem za bardzo uwierzyliśmy w racjonalne postępowanie graczy. NIe wierzę, że te 150 osób, które już zagłosowały znają doskonale wszystkie 5 nominowanych gier. Ja zagłosuję w drugiej połowie kwietnia, bo chcę to zrobić porządnie, solidnie, uczciwie.
Dasilwa – jak myślisz komu się That’s Life nie podobało? A pamiętasz dlaczego? A wiesz, kto nie lubi fantasy? A wiesz, że nie jest ekspertem?
Absolutnie nie może być więcej niż 5, max 6 nominacji. Byłoby to za trudne i niestrawne dla ludu i stalker mnie do tego przekonał podczas dyskusji nad tworzonymi przez nas grami w czwartek. Jeśli naszym nadrzędnym celem jest popularyzowanie planszówek, to akurat w tym miejscu musimy się bezwzględnie liczyć z masowym konsumentem.
Ekspertów mogłoby być trochę więcej, ale sposób ich wybierania pozostawiłbym taki, jaki jest. Do paludokracji (zwanej demokracją) jest mi daleko.
„W przyszłym roku jestem gorący orędownikiem albo TYLKO ekspercka (wybraliśmy i koniec i kropka, można sobie protestować do woli) albo ekspercka i graczy, wszyscy zadowoleni.” Boję się tylko, że dwie nagrody to nadal za dużo jak na nasz rynek.
Co jest niebanalnego i zgrabnego, a przy tym nowatorskiego w NSHex? Dla mnie to planszowe połączenie okrojonych Chaos Overlords (na Amigę to jeszcze było) z dowolną grą taktyczną.
[Zagrałem w to raz i mnie odrzuciło poziomem losowości. Poza tym powiedziano mi, że jakość wydania mocno szwankuje. Powiedziano mi też, że przy innych wariantach zasad gra się lepiej, ale Ekspert, który to powiedział na bgg wystawił jej 7…]
Wings of War – co tam takiego nowatorskiego? Gra wzoruje się na Blue Max/Canvas Eagles – tylko znowu mamy okrojoną wersję, bo bez trójwymiaru.
[Nie grałem. Z opisu wynika, że to takie Robo Rally. Tylko z samolocikami i mniej dynamiczne. Grałem w Canvas Eagles. Polecam. Zwłaszcza, że jest do legalnego ściągnięcia z sieci.]
Wilki i Owce – ot taka modyfikacja Carcassonne.
[Mam. Grałem. Cena świetna…]
Szczerze powiedziawszy to te trzy nominacje pokazują jak marny jest polski rynek gier planszowych skoro Eksperci nie mogli wybrać nic ciekawszego.
5zyderca:
Twoje porównania są bardzo mocno naciągane (przynajmniej w dwóch przypadkach). Nie znam gry Chaos Overlords, ale w świecie planszówkowym takiej mechaniki jak w NSHex nie widziałem. Ta mechanika sprawia, że gra się bardzo ciekawie. Na planszy cały czas narasta napięcie i wzajemne zależności między żetonami aż do kulminacji gdy wszystko się rozwiązuje i zaczyna narastać od nowa. To bardzo dobra gra POMIMO kiepskiej jakości (w niektórych egzemplarzach) i porażającej brzydoty.
Wings of War – rozumiem, że środowisko gdańskie jest zakochane w Canvas Eagles, ale to nie powód żeby wszystko porównywać do tej gry. Canvas Eagles przede wszystkim rozgrywa się w przestrzeni dyskretnej – na planszy hexagonalnej. Wings of War jest w przestrzeni ciągłej. Wprawdzie gry w przestrzeni ciągłej już istniały – np. Light Speed, ale nie na takim poziomie jak WoW. Wprawdzie w dwie osoby gra się słabo, a w więcej trzeba w zasadzie kupić drugie pudełko, ale to nie przekreśla eleganckiej i nowatorskiej mechaniki. Aha, Wings of War to ZUPEŁNIE coś innego niż RoboRally. Kompletnie.
Wilki i Owce – jeśli to Carcassonne, to edycja z piekła rodem. Gra jest dużo bardziej konfrontacyjna niż sielskie Carcassonne. Dużo więcej się w niej dzieje. W Carc bardzo często jest sytuacja gdy losujesz żeton i w zasadzie wszystko jedno co z nim zrobisz – nic Ci nie daje. W WiO nie ma takiej opcji – cały czas jest walka na noże połączona z blefem. To zupełnie inna gra niż Carcassonne, dodatkowo świetna oferta cenowa i dobrze że to zostało docenione.
Zresztą – takie rozbieranie gier na czynniki pierwsze jest podejściem nonsensownym. Każdy element mechaniki już gdzieś wystąpił i ktoś go użył. Gier zawierających mechaniki całkiem nowe pojawia się na świecie niezwykle mało. Każdą grę da się w ten sposób rozmontować i wykazać, że jest wtórna, ale to do niczego nie prowadzi. Istotą gry jest to, co z tych wtórnych elementów zbudowano i jak się w nią gra. Analizy anatomicznenie prowadzą do nikąd.
Draco – chyba trochę przesadzasz z tym olewaniem decyzji ekspertów i zapoznawaniem się graczy z nominowanymi grami. Nie wszyscy mają tak łatwy dostęp do gier – w sensie, że ktoś zawsze ma daną pozycję i wystarczy poprosić, żeby przyniósł. Tak jest w większych miastach, gdzie środowisko graczy się organizuje. Sam Pancho pisał, że za That’s Life dałby najwyżej 50 PLN. A gracz z małego miasteczka ma płacić te 80 PLN lub więcej tylko po to, żeby móc zagłosować ze spokojem sumienia? Bez przesady. Zdecydowanie nie lubię takich chwytów.
Faktycznie, użyłem złego słowa. Skąd wiesz, że zagłosowały tylko osoby z mniejszych miast? Nawet jeśli zagrali w 4 z 5 gier, to czy nie będzie uczciwsze przyjrzenie się im jeszcze raz, jeśli tylko może nadarzyć się ku temu okazja?
Podejrzewam, że zagłosują/zagłosowały osoby i z duży miast, i z mniejszych miejscowości. Zawsze dobrze się przyjrzeć. Problem w tym, że nie zawsze ma się okazję, nie kupując gry. A trudno wymagać, żeby trzeba było to zrobić. Można poczytać o grze, rzucić okiem na reguły, itp. ale do końca nie można być pewnym, że będzie się w nią dobrze grało.
geko – na to że ludzie nie znają gier i nie mają dostępu nie ma lekarstwa. Rezygnacja z nominacji i udostępnienie wszystkich gier do głosowania to jeszcze gorsza sytuacja, ludzie będą głosować na to co znają zamiast na to co dobre. I Zabawny Słonik wtedy miałby wszelkie szanse… ;-)
NSHex
Dla mnie nowatorski w tej grze jest kształt żetonów i ograniczenie możliwości ataku do określonych kierunków. Reszta jest w praktycznie każdej grze taktycznej. Tylko tam nazywa się Sierżant Piper albo M-60 (dodatki modyfikujące zdolności jednostek).
Wings of War…
– a Canvas Eagle. W obu grach ruch jest predefiniowany (karty/karta samolotu). W obu można strzelać dopiero po wykonaniu ruchu. W CE mogę „latać” w trójwymiarze i to jest zasadnicza różnica (przyznaję – cena także – chwilowo włożyliśmy w grę jakieś 2 złote).
Gra nie jest popularna w „środowisku gdańskim”. Nigdzie tego nie napisałem… Gramy we dwóch w trakcie spotkań w Puerto licząc, że nasza wytrwałość w końcu kogoś skłoni do spróbowania.
– a Robo Rally. W obu grach ustalamy ruchy na kilka „kolejek” naprzód.
Wilki i Owce
Każdy ruch jest istotny? Czasami raczej czeka się na wylosowanie właściwego żetonu. Nudnawe.
Nie musisz mnie przekonywać, że Carcassonne jest nudne. Zagrałem w Łowców i zbieraczy i w trakcie rozgrywki uznałem, że lepsze by było bingo w domu starców.
Powtórzę – nominacje świadczą, moim zdaniem, o mizerii gier wydawanych w Polsce.
Na koniec – polecam spróbowanie przestrzeni dyskretnej w Płóciennych orłach i porównanie jej z przestrzenią ciągłą Wings of War.