1 czerwca roku pańskiego 2007 odbyło się ostatnie spotkanie planszówkowej braci w XVIII Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Zamoyskiego, gdzie mieścił się słynny klub na Smolnej. 8 czerwca, jak grom z jasnego nieba, padła wiadomość, że dyrekcja szkoły nie przedłuża pozwolenia na funkcjonowanie klubu. Głównym powodem były skargi okolicznych mieszkańców. Większość zarzutów było przesadzonych i mijało się z prawdą, jak rzekome krzyki o pierwszej w nocy itp., gdy już dawno nikogo z planszówkowiczów nie ma w szkole. Część miało jakieś tam swoje uzasadnienie, bo na pewno o godzinie 20 nie bywało na Smolnej cicho jak makiem zasiał. Trudno oczekiwać, że będzie bezdźwięcznie w miejscu, w którym przebywa jednocześnie czterdzieści czy pięćdziesiąt osób.
Informacja jest o tyle przykra, że Smolna stała się słynna na całą Polskę. Nie bawiąc się w fałszywą skromność tak rozwiniętego, tak otwartego na różne rodzaju gry, tak komfortowego miejsca zazdrościli nam prawie wszyscy miłośnicy planszówek w kraju. Miejsce stało się istną Mekką. Nie było niczym nadzwyczajnym gdy do Warszawy wpadał gościnnie jakiś niewarszawkim planszówkowiec i pierwsze czego nie mógł sobie odmówić to odwiedzenie słynnego klubu.
O pradziejach Smolnej można dowiedzieć się z ciekawego tekstu pędraka. Ja skupię się od czasów gdy Smolna (do tej pory elitarny klub fanów gier wojennych) rozpoczęła flirt z eurograczami i otworzyła się szeroko na świat pozawargamerowy. 22 lutego 2006 pędrak jeden z animatorów Smolnej zaprosił na forum gry-planszowe.pl wszystkich chętnych planszówkowiczów do przybywania do liceum i bawienia się w jej murach. W ciągu półtora roku z hermetycznego i elitarnego klub przerodził się w powszechne, nowoczesne i niesamowicie rozwinięte miejsce. W każdy piątek między 16:00 a 23:00 przewijały się gigantyczne ilości gier, od klasyki po najświeższe nowości. Wątek na forum gry-planszowe.pl dotyczący Smolnej mógł się do dziś szczycić jedną z największych oglądalności: ponad 200 stron, prawie 250 000 odwiedzin, ponad 3000 napisanych postów! Przez liceum przewinęło się setki gier, a rozgrywki pewnie można liczyć w tysiącach. Przytłaczające liczby.
Smolna też spełniła ponadto dwie niezwykle ważne funkcje. Po pierwsze wciągnęła do gier zupełnie nową grupę osób, którzy przybyli z czystej ciekawości do klubu. Słysząc o tym miejscu przyjeżdżali sprawdzić czy wszystko to prawda o czym się pisze i mówi o Smolnej, po czym wsiąkali na dobre i stali się regularnymi bywalcami. Druga niepomiernie ważna sprawa to integracja dwóch środowisk: miłośników historii i gier wojennych oraz coraz bardziej licznej grupy zwanej eurograczami. Flirt ten, pomimo początkowej podejrzliwości i niepokoju, przemienił się w czystą współpracę. Eurogracze zaczęli grać w gry wojenne, stratedzy w eurogry. Miłośnicy różnych hobby zaczęli się kumplować i razem spędzać czas. Powstała niesamowicie zdrowa i godna najwyżej pochwały atmosfera.
Dziś to wszystko jest już przeszłością. Z nagłym zamknięciem klubu wiązał się też negatywny epizod. Kilka osób o zaściankowych poglądach usilnie próbowało znaleźć winnych końca piątków na Smolnej. Kozłem ofiarnym mieli stać się eurogracze, których nigdy nie powinno się zaprosić pod dach liceum. Jak to pierwszy raz przeczytałem to poczułem się jakby mnie ktoś obuchem trzasnął. Pamiętając przesympatyczną atmosferę, ludzi, którzy nigdy nie byli wrogo do ciebie nastawieni i nigdy nie było żadnych pretensji naraz się okazało, że ktoś patrzył na ciebie zawsze jak na nieproszonego gościa. Jak jednak pokazało kilka następnych dni były to tylko pojedyncze głosy, a lwia część wargamerowców nigdy nic nie miała przeciwko obecności eurograczy. Wręcz przeciwnie dobrze się bawili przy pojawiających się tytułach innych niż gry wojenne.
Obecnie trwają aktywne poszukiwania nowego miejsca, równocześnie przez środowiska wargamerowe i eurogrowe. To może sugerować, że oba środowiska znowu się podzielą i będą działać niezależnie. Zobaczymy. Miejmy nadzieję, że zawarte kontakty i przyjaźnie w czasie grania na Smolnej znowu pozwolą wszystkim spotkać się w jednym miejscu i grać razem ze sobą.
Na koniec chciałem podziękować twórcy i organizatorowi klubu na Smolnej – Leo, to w dużej mierze dzięki jego zaangażowaniu to miejsce miało niezapomnianą atmosferę. Podziękowania należą się również mojemu dobremu kumplowi pędrakowi, za tak znakomity pomysł jak zintegrowanie obu środowisk pod jednym dachem oraz podziękowania za poświęcony czas na aktywną działalność w celu propagowania planszówek niezależnie od gatunku. Poniżej zamieszczam najróżniejsze materiały związaną z klubem, archiwalne filmiki z klimatyczną muzyką, relacje ze spotkań, linki do topiców o Smolnej, żeby nie zapomnieć, jakie to było miejsce.
Artykuł „Klub na Smolnej”
Forum Gry-Planszowe.pl – Klub na Smolnej
Forum Strategie – Klub przy Smolnej
Relacje ze spotkań na Smolnej
pędrak
Tekst Pancho zawiera w sobie wszystko co mógłbym powiedzieć o Klubie. Stanowi doskonałe przedstawienie tego co działo się na Smolnej przez ostatnie półtora roku. Jak prawdziwe imperium przeżyliśmy prawdziwy rozkwit i nagły upadek. Pragnę w tym miejscu pożegnać się ze Smolną.
Również przyłączam się do podziękowań, które składam na ręce Leo. Dzięki tolerancyjnej postawie oraz dużej dozie ciekawości „starej gwardii” ze Smolnej, pojawienie się nowych osób w sposób rzeczywisty znacznie poszerzyło naszą wiedzę o grach planszowych i w jakiejś mierze przemieszało nasz świat hobbystów. Pojawiły się niestety również negatywne aspekty działalności klubowej w momencie kryzysu. Nagłe ataki i rozpoczęte polowanie na czarownice, uprawiane przez zaledwie kilku dotąd mało zainteresowanych Smolną wargamerowców, odebrałem z dużym niesmakiem. Szczególnie, że ich podłoże tylko częściowo wynikało w nagromadzonych emocji, a w jednym przypadku bazowało na przyziemnych pobudkach natury personalnej. Na szczęście mamy to już za sobą.
Mimo tego przez jakiś czas krążyła mi po głowie jedna myśl – czy to zaproszenie zamieszczone na forum gry-planszowe nie stanowiło swoistej zapowiedzi początku końca Klubu? – czy nie przyczyniłem się do upadku? Teraz śmiało mogę powiedzieć, że nie żałuję ani jednego kroku, który czynił
em dla Klubu, ani jednej chwili spędzonej razem w Wami. Uważam, że udało się nam wszystkim coś szczególnie cennego, a wiele zawartych znajomości utrzyma się na długie lata. Zapewne piątkowe spotkania już wkrótce reaktywują się w innym miejscu, ale w tym samym wydaniu co dotychczas na Smolnej. Do zobaczenia w nowych przyjaznych nam murach przy wspólnej grze.
Dzięki za wszystko.
>>>W ciągu półtora roku z hermetycznego i elitarnego klub przerodził się w powszechne, nowoczesne i niesamowicie rozwinięte miejsce.<<< Dobrze wiedzieć, że jak się gra w gry wojenne to jest się nienowoczesnym nierozwiniętym :). Nico, zaściankowy gracz :)
>>>w jednym przypadku bazowało na przyziemnych pobudkach natury personalnej<<<
Ciekawe któż to taki. Bez konkretów brzmi jak każdy, więc każdy może się poczuć wskazanym. :-P
Poza tym ta rzekoma nagonka to duża przesada. A już na pewno nie miała charakteru polowania na czarownice. Ja na przykład nic do eurograczy nie mam, mimo, że jeśliby przyjąć argumenty likwidatorów klubu za dobrą monetę, wskazanie na winę eurograczy byłoby zasadnę.
I ja jeszcze raz chciałbym podziękować za możliwość poznania WAS WSZYSTKICH, wspólnych gier, wspólnego spędzania czasu.
Dzięki tak za eurogry, jak i za wojenne zmagania; mam nadzieję, że uda mi się jeszcze poznać kilka war-games, w szczególności Ściezki Chwały, na któe od dawna żeby sobie ostrze :)
Pomimo, że nie miejsce tu na polemikę, odpowiem Nico:
Nie wiem i nie rozumiem, jak ktoś może zrozumieć: „hermetycznego i elitarnego ” jako opis czysto pejoratywny…
Przecież tak samo jest z choćby Rotarianami – są hermetyczni i elitarni. A wątpię by wiele osób mówiąc o nich myślało o zaścianku.
Nico, i wszyscy inni – nie myślcie, że ktokolwiek uważa, że byliście „zamknięci, więc gorsi”. Skąd! Ale faktem jest że po włączeniu eurograczy wszystko mocno się rozruszało.
I nie „eurograczy” to zaleta, ale rynku / trendów / zainteresowania nowych ludzi.
A że się do tego przyczyniliśmy… ha, jak dla mnie to zaleta, nie wada.
Leo – jeszcze raz dzięki za cały Twój wysiłek.
Pedraku – głęboki ukłon i dla Ciebie; gdyby nie Ty pewnie bym się na Smolnej pojawił dużo później.
DZIĘKI!
Ja również bardzo dziękuję Leo, Pędrakowi i Wszystkim Klubowiczom. Były to niewątpliwe wspaniałe, niezapomniane piątkowe wieczory, pełne świetnej zabawy :-D
przylaczam sie do podziekowan
dziekuje wszystkim klubowiczom a szczegolnie Leo;)
i pamietajcie cos sie konczy cos zaczyna
Przykro widzieć, że takie inicjatywy upadają (mamy w 3City podobną sytaucję). Mam nadzieję, że uda Wam się znaleźć jakieś fajne, nowe mejsce.
PS.
Heheh. Raz w życiu byłem w Wawie i raz zajrzałem na Smolną. Na jedną grę. I akurat jestem na filmie:P ROTFL.
Manila? :>
Skąd wiedziałeś?:P
Ktoś się pytał wtedy po spotkaniu: „A był w końcu Mockerre?” A Valmont mówi: „był, grał w Manilę ” :D No właśnie, goście z poza Wawy mieli dziwną manierę ukrywania się, zamiast wejść na stół i krzyczeć „CZEŚĆ TO JA JESTEM MOCKERRE!”, „CZEŚĆ TO JA JESTEM KWIATOSZ!” :)
Nie czuję się osobistością, która musi zaznaczyć swoją obecność ;) a gdybym taką osobistością był, to przedstawianie byłoby zbyteczne – wszyscy by mnie rozpoznawali ;D
Swoją drogą, sorki za offtop;)
Dopisuję się do szczerych, głębokich i uzasadnionych podziękowań dla Leo i Pędraka.
Pancho napisał: wejść na stół i krzyczeć „CZEŚĆ TO JA JESTEM MOCKERRE!”, „CZEŚĆ TO JA JESTEM KWIATOSZ!” :)
Proponuję zapisac to jako obowiązek dla każdego, kto pojawi się na warszawskim spotkaniu w Art.Bem, OKO i gdzie bądź jeszcze. Co Wy na to? :-)
Chlip. Nigdy nie byłem na Smolnej, a akurat obumiera w momencie, w którym to za bardzo niedługo stanę się mieszkańcem Wawy. Mam nadzieję, że do października powstanie ponownie jakiś konkretny kontynuator Smolnej :D
PS: A jednak mam swój wkład. Na filmiku drugim ludziska pogrywają w Mozaikę Nubernabisa Deluxe Edyszyn ;) – serce topnieje, kiedy widzi się, że ktoś jednak używa twojego wytworu.
Smolna Reaktywacja powinna pojawic sie znacznie wczesniej. Trzymajmy za to kciuki.