Essen – mekka miłośników gier planszowych z całego świata, najważniejsze europejskie targi gier. Co można było zobaczyć w tym roku? Czy warto było się pojawić? Jakie tytuły będą na topie w tym roku? Spróbujemy to przybliżyć w niniejszej relacji.
Autorami poniższego tekstu są Artur „Nataniel” Jedliński, Rafał „knidyjczyk” Szczepkowski, Marcin „Mockerre” Wełnicki.
Dojechaliśmy na miejsce tuż przed 10 rano, w sam raz na rozpoczęcie imprezy. Przy kasach nie było tłumów – z jednej strony z powodu wczesnej godziny i paskudnej pogody, z drugiej dzięki bardzo sprawnej i szybkiej obłudze. Czym prędzej dostaliśmy się do środka z postanowieniem grania i oglądania możliwie największej liczby nowości. Udało się to tylko po części – czas na targach płynie tak szybko, że nim się obejrzysz – okazuje się, że minęła kolejna godzina.
Wydawnictwo Portal
Tymczasem na samym początku postanowiliśmy odwiedzić polską reprezentację na Essen – stoisko wydawnictwa Portal. Tutaj ekipa w składzie Ignacy Trzewiczek, Michał Oracz, Folko i Multidej prezentowała dwa najważniejsze produkty – nowe edycje Neuroshimy Hex i Glika. Poniżej znajdziecie parę zdjęć ze stoiska, które chociaż dosyć małe, prezentuje się bardzo fajnie. Trochę szkoda, że do gry przeznaczone są tylko 3 stoliki – z pewnością więcej osób można by zarazić planszówkami Made in Poland, gdyby większa ich liczba mogła zagrać.
Co zaś do samego Hexa i Glika – prezentują się świetnie. Pudełko Neuroshimy wygląda porządnie, instrukcja jest w dwóch językach (angielskim i niemieckim), w końcu całość foliowana – standard bliski światowemu. Jedyne czego zabrakło to prosto wyciętych żetonów – nawet egzemplarz na stoisku dla prasy ma krzywo przycięte żetony jednostek (co było też mankamentem pierwszej edycji – trudno zrozumieć, jak sytuacja mogła się powtórzyć). Ilustracje na żetonach robią bardzo dobre wrażenie. To co mnie osobiście trochę rozczarowało (- Nataniel) to brak jakichkolwiek dodatkowych scenariuszy wykorzystujących powiększoną planszę.
Co do Glika nowe wydanie zupełnie odmieniło oblicze tej gry. Po przaśnych kartonowych elementach i rozpadającym się pudełku nie ma już śladu, eleganckie drewniane żetony i płytki nie mają się czego wstydzIć w stosunku do zachodnich produkcji (- Przyjemnie na to spojrzeć – Knidyjczyk).
Centrum prasowe
Po odwiedzinach u krajanów – skierowaliśmy swe kroki do centum prasowego, gdzie poza darmową kawą, można było na spokojnie obejrzeć większość premierowych produkcji tego roku. Oczywiście do listy gier, w które *koniecznie* musimy zagrać doszło dzięki temu kilkanaście nowych tytułów. Część z nich prezentujemy na zdjęciach poniżej, część postaramy się opisać później.
Eketorp (Queen Games)
W końcu przyszedł czas na granie. W pierwszej kolejności usiedliśmy przy stanowisku Queen Games – by wykorzystać wczesną godzinę i niezbyt długie kolejki do stolików z grami u najpopularniejszych wystawców. I już po kilku minutach wyczekiwania udało nam się zdobyć wolny stolik i egzemplarz gry Eketorp.
W Eketorpie wykorzystana jest mechanika znana choćby z gry Himalaya – gracze za zasłonkami przygotowują swoje akcje na najbliższą turę w tajemnicy przed przeciwnikami. Swoich ośmiu wikingów mogą wysłać do podboju grodu przeciwnika, obrone własnej twierdzy lub zdobywaniu surowców na budowę muru. W zależności od równoległych decyzji przeciwnika nasi wojownicy będą zdobywać cele bez przeszkód lub konkurować z wojownikami przeciwników.
Po skończonej rozgrywce zdania były podzielone: od zachwytu nad lekkością i przejrzystością rozgrywki po chłodne podkreślanie losowości efektów podejmowanych decyzji. Niewątpliwie gra ma dużą dynamikę i wymaga interakcji pomiędzy graczami.
Słówko od Mockerre: Osobiście gra mnie rozczarowała. Nie w sensie zawiedzionych nadziei, bo nie miałem o niej jakichś wcześniejszych informacji, ale raczej jako zmarnowana okazja. Eketorp zawiera kilka ciekawych mechanik, jak wymiana kart bitwy walczących (wprowadzająca swego rodzaju równowagę sił), ale całość zostałą zmarnowana przez zbytnią losowość. Po prostu nawet najbardziej pieczołowite plany gracza mogą zostać nieumyślnie zniweczone przez przeciwników. Gracz może odnieść wrażenie, że więcej zależy od sumarycznego zachowania pozostałych graczy niż od jego własnych działań.
Stoiska wystawców
Po Eketorpie rozdzieliliśmy się – część zjadła smaczny obiadek (spaghetti bolognese za 5 euro), część postanowiła pozwiedzać. Warto tu napisać parę słów o ogólnym wrażeniu – jak bardzo wydawcy samym wyglądem stoisk starają się przyciągnąć uczestników targów. Szczególnej urody jest miejsce, w którym rozłożyło się wydawnictwo Phalanx Games – promujące m.in. grę Chicago Poker. Całość stoiska stylizowana jest na amerykańską knajpę z czasów prohibicji. Nawet dziewczęta objaśniające chętnym zasady gier były ubrane w stylowe kostiumy z epoki Al Capone.
Przyciągał oko także wielki niedźwiedź polarny przy stanowisku KOSMOS. Zwierzak odnosi się do gry The Golden Compass (- Swoją drogą powstałej na podstawie interesującej serii książkowej Mroczne Materie i jego ekranizacji Złoty Kompas – Mockerre). Gdy skończyło się miejsce przy stolikach, gracze natychmiast znaleźli sobie trochę przestrzeni na podłodze pod osłoną jego wielkich łap.
Starcraft (Fantasy Flight Games)
Okazale prezentowało się stoisko Fantasy Flight Games, z głównym bohaterem – Starcraftem. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że z bliska gra wygląda lepiej niż można się było spodziewać. Bez zarzutu jest strona wizualna gry – figurki wykonane są z rewelacyjną, niespotykaną dotychczas w grach planszowych precyzją. Niestety – do prezentacji przeznaczony był tylko jeden otwarty egzemplarz – nie mieliśmy więc szansy nawet na chwilkę przy nim usiąść by zbadać jak sprawdza się mechanika gry – może uda się to w ciągu następnych dni.
Cuba (Eggertspiele)
Po rozdzieleniu się, udało nam się przetestować kilka kolejnych tytułów. Na stoisku Eggertspiele Nataniel zagłębił się w Cubę. Gra wygląda bardzo ładnie, na pierwszy rzut oka przypominając mocno Puerto Rico i Caylusa – w grze produkujemy towary na plantacjach i wysyłamy je na statki, za co otrzymujemy punkty zwycięstwa. Dodatkowo, możemy oczywiście budować różne budynki i wybierać różne role. Szybko jednak okazuje się, że najbliższym odniesieniem są tu raczej Filary Ziemi. Jako, że Filary nie są moją ulubioną grą – mówi Nataniel – także Cuba nie przypadła mi raczej do gustu. Mechanika sprawia wrażenie posklejanej z kilku „standardowych euro-części”, które jednak słabo ze sobą grają. Do tego dosyć łatwo tworzy się „kombosy” punktujące co kolejkę, przez co docelowe wysyłanie towarów na statki okazuje się mało opłacalne. Niestety dla mnie spory zawód, jednak miłośnikom Filarów gra powinna się spodobać.
Chang Cheng (Z-Man Games)
Mockere zbadał w tym czasie grę o egzotycznie brzmiącej nazwie Chang Cheng. Tu z kolei miła niespodzianka – mówi. Zasiadając do gry na stoisku Z-Man Games nie przypypuszczałem, że tak miło spędzę następne pół godziny. Tematyka Chang-cheng jest odrobinę oklepana, gra opowiada bowiem o budowie Wielkiego Muru – za to jest z założenia lekka i moim zdaniem wypełnia swą rolę doskonale. Jest przy tym mało schematyczna (plansza jest modularna) i zaskakująco bogata w możliwe zagrania. Strzałem w dziesiątkę jest stopniowa rozbudowa planszy (nie pozwalająca grze zamienić się w ciężką, mózgożerną pozycję) i intrygujący mechanizm handicapu (te same akcje, które przysparzają graczowi punktów, mogą się w ostatecznym rozrachunku okazać przyczyną jego porażki, gracz musi więc uważnie wykonywać swoje ruchy i baczyć też na późniejsze negatywne konsekwencje swoich czynów).
Utopia (Matagot)
Udało mu się także zasiąść do Utopii wydawnictwa Matagot. Parę słów o niej: O tej grze dowiedziałem się jeszcze przed targami, trafiła nawet na moją prywatną listę gier „do obejrzenia”. W Utopii przyjdzie nam się wcielić w ministrów króla (a jakże!) Utopii, którzy rywalizują o jego względy, starając się zachęcić emisariuszy z egzotycznych krain do wznoszenia na wyspie monumentalnych budowli.
Po pierwsze, wykonanie. Plansza, karty i żetony zdobią bajeczne, kolorowe grafiki, materiały z których je wykonano są trwałe i estetyczne. W pudełku z grą znajdują się też plastikowe figurki Cudów i Monumentów, któe może nie dorównują szczegółowością tych ze Starcrafta, ale również stoją na wysokim poziomie. Rozgrywka zdaje się dawać dużo alternatywnych dróg punktowania i z każdą kolejną turą nabiera tempa (gracze mają coraz więcej i więcej do zrobienia). Z ostateczną oceną chciałbym jednak poczekać do drugiej rozgrywki (moja pierwsza partia została brutalnie przerwana w 3/4).
Warto dodać, że zachęceni entuzjastyczną oceną Mockerre, postanowiliśmy jutro zagrać kolejną partyjkę – więc postaramy się dodać trochę więcej wrażeń z gry.
Prophecy (Z-Man Games)
Ostatnią pozycją tego dnia targów była przygodówka Prophecy. Już po chwili uderzyło nas podobieństwo do Talismana – rozwijanie bohatera, który ma siłę, moc, który zobywa złoto, doświadczenie i przedmioty. Bardzo podobne są także: mechanika walki, cel gry, karty przygód. Przewaga Prophecy nad Talismanem to przede wszystkim możliwość decydowania o ruchu własnego bohatera – nie ma tutaj rzucania w nieskończoność kością, by trafić w określone miejsce. W Prophecy ruszamy się o jedno pole w dowolnym kierunku, chyba że jesteśmy gotowi zapłacić złotem za rumaka, który pozwoli nam jednorazowo poruszyć się o jedno pole dalej.
Prophecy to niestety nic świeżego – jednak dla tych, którzy poszukują gier przygodowych typu „Magii i Miecza” ze zmodernizowaną mechaniką – może być ciekawym wyborem.
Podsumowanie
Na tym zakończyliśmy pierwszy dzień w Essen. Wieczorem, w hotelu, zagraliśmy jeszcze w szybką, sympatyczną party game Filou autorstwa Friedemanna Friese, jednak więcej o tej grze już jutro – razem z krótkim wywiadem z samym 2F! Tak więc do przeczytania, a tymczasem poniżej jeszcze trochę ogólnych zdjęć z targów lub gier, które nas w jakiś sposób zaintrygowały.
P.S. Ten artykul powinien ukazac sie wczoraj w nocy, niestety z powodu problemow z internetem – publikujemy go dopiero teraz. Wrazenia z kolejnego dnia powinny pojawic sie w serwisie dzisiaj w nocy. Dziekujemy za wyrozumialosc!
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
Świetnie, że jest w końcu pierwsza polska relacja z targów. Czekam na więcej.
Rzeczywiście żetony do Hexa wyglądają nie najlepiej. Chłopaki jak wrócą z targów to chyba zamordują drukarzy…
Klapa totalna z NHex, kto przy zdrowych zmysłach kupi takie coś? Plansza powinna składać się z dwóch części, środek powinien być wyciągany. Ktoś chce pograć po staremu, nie ma sprawy: rach ciach i „oprawa” ląduje w pudełku.
Nierówno przycięte żetony – Portal to chyba pecha do drukarni. Relacja bardzo fajna, czekam na jeszcze. Nataniel, pamietaj o Brassie ;-)
A może te krzywo przyciete żetony to celowy zabieg? Gra musi sie przecież czymś wyróżniać.
Wyobraźmy sobie taką rozmowę dwóch Niemców po zakończeniu Essen:
– Widziałeś taką fajną grę na sześciokątnej planszy? Miała nazwę podobną do japońskiego miasta. Coś jak Jokohama.
– Czy to ta z takimi krzywo przyciętymi żetonami?
– Tak, tez zwróciłem nazwę na te żetony. A ty pamietasz jej nazwę?
– Mnie się zdaje, że to było coś jak Hiroshima
– Tak, teraz juz sobie przypomniałem: Neuroshima
He, he… :o)
Pierwszorzędny komentarz, Panie Michale! Aż sie prosi o wykorzystanie w kampanii reklamowej :o)))
Swietna relacja. Czekam na ciag dalszy. I trzymam kciuki za sukces Portala – oby wracajac mieli duzo miejsca w samochodzie :-).
Też trzymam kciuki za Portal i serce mi zamarło jak zobaczyłem te żetony :( Glik natomiast pierwsza klasa. Trzeba jeszcze dodać, że ekipie Portalu towarzyszy Al, który jak wiadomo biegle włada niemieckim i którego to Ala widać także na pierwszym zdjęciu ze stoiska Portalu.
Cieszy mnie natomiast niezmiernie, że Starcraft tak dobrze się prezentuje i mam nadzieję, że jeszcze lepiej zaprezentuje się jego grywalność.
A tak w ogóle to świetna relacja.
W Brassa chyba nie uda mi sie zagrac. Po pierwsze dlatego, ze stoisko Warfrog jest bardzo male i ciezko sie dopchac do gry, po drugie Bmoj egzemplarz czeka juz na mnie w Gdansku, wiec na targach wole zagrac w cos, czego normalnie nie mam okazji.
Niestety, musze uczciwie przyznac, ze dzisiaj jestem juz zbyt zmeczony aby zredagowac relacje z dzisiejszego dnia – dlatego opublikuje ja dopiero jutro (mam nadzieje, to zalezy od dostepnosci komputera w centrum prasowym).
Ale jestescie k… porabani. Nataniel pisze super relacje – jedna osoba to docenia i jest zainteresowana meritum, reszta oczywiscie rzuca sie jak zwykle po polsku jak hiena na jedynego naszego wydawce na targach i kopie go bezlitosnie. Proponuje sprobowac tej harowy sprzed targow, zmierzyc sie z polskimi najlepszymi drukarniami i wtedy zobaczymy czy przypadkiem nie zmieni sie punkt widzenia.
Al,luzik;-)
Po wyborach Polakom zmieni sie charakter;-D
Al wstałeś lewą nogą czy co? Całą relację przeglądałem ze 3 razy, ale nie trawie komentarzy w stylu: ” Fajny tekst i zdjęcia!”. Obstawiam, że większość graczy śledzi co dzieje się z rodzimymi produkcjami, dlatego wypowiada się na ich temat. Inna sprawa to taka, że żadna gra oprócz nowej edycji NHex z relacji mnie nie zainteresowała. Wszyscy chyba wiedzą, że za oryginalność żetonów jest wynikiem fuszerki drukarni, a nie wydawnictwa. Nie mam pojęcia o co się rzucasz…
Al, nikt tu nie rzuca się na polskiego wydawce. Mi osobiście jest ich żal. Tyle przygotowań a wszystko spie… drukarnia.
Nie chodzi mi o to, aby kazdy z osobna dziekowal Natanielowi za solidna jakby nie bylo robote, ale odnioslem wrazenie, ze w zasadzie wiekszosc wypowiadajacych sie woli zachlystywac sie swoim krytycyzmem anizeli chlonac wiesci z pierwszej reki z tej przeswietnej imprezy. Mysle, ze bardziej na miejscu bylyby komentarze naprowadzajace Nataniela na interesujace Was (nas) tematy.
Przed chwilą wróciliśmy z targów. Postaramy się z Natanielem przygotować relację z pozostałych dni dziś wieczorem.
Wiem, że to być może niezbyt popularna tu tematyka, ale czy nie wpadły Wam w oko jakieś ciekawe propozycje gier historycznych i wojennych?
Rzeczywiście krzywo cięte, ale przecież nie Trzewik to ciął prawda? Zastanawiam się co zrobiliby komentatorzy, którzy znaleźli by się na jego miejscu? Odwołaliby premierę? Czy dali na blat to co dostali? Czy może stwierdziliby, że zaczekają na następny rok? Nie pierwsza to fuszerka drukarzy i nie ostatnia – najwyraźniej co drukarz to pijak.
Andy – mam nadzieje, ze na ten temat wiecej napisze Pędrak, ktory razem z Sosna zwiedzla targi bardziej pod tym kątem a co wazniejsze – na pewno jest ode mnie bardziej kompetentny w tej materii. Gdy przegladalem nowosci w centrum prasowym – w oko wpadla mi gra Napoleon’s Triumph. Dwa dni pozniej spotkalem Pędraka z tą grą pod pachą, więc jak sądzę, warto się nią zainteresować.
Na dzisiaj to nie ma szans :) Padam na nos, niestety relacja z piatku bedzie jutro a z soboty – pojutrze. Takie przesuniecie czasowe :)
Ja swoją relację z piątkowychgier będę miał dziś – wystarczy żebyś wrzucił.
Dzięki Arturze. Czekam zatem na spostrzeżenia Krzyśka i Konrada.
Co do gier historycznych – Napoleon’s Triumph zaciekawił nawet mnie, bo wygląda niczym mapy z bitew, które przegląda się w książkach historycznych (takie fajne belki z oddziałami) – chętnie w to zagram.
Moje ogólne spostrzeżenia z targów (głównie gry):
[Essen] Spiel 2007 – mini-relacja
Propo krzywych żetonów. Dwie małe uwagi. Po pierwsze, jeśli ktokolwiek przyszedł z reklamacją od razu miał wymieniany egzemplarz. Po drugie… co powiecie na takie wydanie:
proste żetony
Hmm Folko czyżbyśmy mieli równać w dół, ze podajesz taki argument?
To nie argument. Argumentem jest, że wadliwe egzemplarze były automatycznie wymieniane, a kupujący odchodzili bardzo zadowoleni.
A przykład… od ciekawostka…
To była nasza (Kuźnio-growa) pierwsza wizyta w Essen i … jesteśmy zachwyceni targami. Prawdziwe Eldorado, mekka dla graczy.
Nie ma takiej ilości Euro, której nie można by było wydać…
Jakąś dłuższą relację napiszę w ciągu paru dni, wrzuce też nasze zdjęcia.
Kilka uwag do relacji powyższej i komentarzy pod nią ;)
Stoiska niektórych wystawców rzeczywiście były odlotowe, a przy stolikach Phalanxa siedzielismy z prawdziwa przyjemnoscia. Szkoda tylko, ze zawsze bylo tam tłoczno ;)
Również stoisko Portala, choć nie duże bardzo fajnie wyglądało. jeśli zaś chodzi o te nieszczęsne żetony to przyznam szczerze zaskoczył mnie poziom jadu co poniektórych dyskutantów… Jasne, że powinny być wycięte lepiej, ale aż takie przyczepianie się i nabijanie z tego uważam za hmm dość nie na miejscu. Ja tam cieszę się, że polski wydawca prezentuje się za granicą i sprzedaje tam gry (sam widziałem co najmniej kilka osób z zakupiona NS).
A co do krzywo wyciętych żetonów – to w „Cubie”, w która graliśmy również takowe były. Zdarza się ot co.
Nataniel & pozostali – tradycyjnie fajna relacja :)
Jeden błąd – Chang Cheng jest dziełem Włochów Tenkigames, a nie miłych Holendrów o właściwych (znaczy zbliżonych do mojej) posturach z Z-man.
Nie ma błędu :) Mockerre nigdzie nie napisał, że Chang Cheng jest dziełem Z-man Games, tylko że grał u nich na stoisku. I prawde pisał – ja też grałem w tę grę z dużymi chłopakami z Z-Mana :) pozdrowienia!
Potwierdzam – także ja widziałem powyższy tytuł właśnie na stanowisku Z-Man Games. W ogóle w różne tytuły można było grać w różnych miejscach, bo czasami jakieś zaprzyjaźnione sklepy lub wydawnictwa „wymieniały” się tytułami. Jak ktoś nie był na targach, to niechaj lepiej nie szuka dziury w całym, bo może się mylić. =)
Ahh, ok. mea culpa.
Po prostu uznałem śródtytuł: Chang Cheng (Z-Man Games) jako nazwę gry i wydawcę.
Lim_Dul – rozumiem, że to ty byłeś tym, który przedstawił się jako Janek, gdy zapoznawał nas ze sobą MOracz?