Lubimy narzekać, gdy coś idzie nie tak. Natomiast gdy jesteśmy zadowoleni, często zapominamy podzielić się dobrą wieścią z innymi. Dlatego cieszy nas, że drugie wydanie festiwalu było zdecydowanie lepiej przygotowane, a zorganizowany z naszą pomocą Games Room cieszył się powodzeniem.
W dniach 7-9 września na warszawskim Ursynowie odbyła się druga edycja festiwalu gier towarzyskich Warsaw Open. W przeciwieństwie do zeszłego roku cała impreza była tym razem ulokowana w hali widowiskowo-sportowej przy ul. Pileckiego, dzięki czemu nikt nie musiał się przemieszczać z jednego miejsca do drugiego i odwiedzający festiwal mieli wszystkie atrakcje zgromadzone w jednym budynku.
W piątek odbyły się tylko kwalifikację do niektórych turniejów, natomiast właściwa część imprezy ruszyła w sobotę. Organizatorzy zadbali o dużą różnorodność. Osoby wcześniej zapisane mogły wziąć udział w wielu różnych turniejach: obok tradycyjnych gier typu szachy, czy warcaby, pojawiły się też gry rodzinne typu Monopoly i turnieje nowoczesnych gier planszowych jak Osadnicy z Catanu, czy Carcassonne. Gracze i obsługa festiwalu mogli skorzystać z darmowego poczęstunku. Zwycięzcy poszczególnych gier byli wyłaniani w niedzielnych finałach.
Na zwiedzających, którzy nie chcieli brać udział w turniejach czekały inne atrakcje. Można było odwiedzić część targową. Wystawili się wydawcy gier planszowych jak Lacerta, Galakta, Granna, czy Wydawnictwo Imperium. Uczestnicy festiwalu mogli nie tylko zapytać o najnowsze plany wydawnicze, ale też kupić gry po okazyjnej cenie. Obecny był też dział planszowy Empiku Trefla i Casinos Poland. Dzieci mogły się pobawić zdalnie kierowanymi samochodami. Można było także podziwiać modele i obrazy z Gwiezdnych Wojen przygotowane w dużym formacie. W niedzielę widoczni byli przedstawiciele Skoku Stefczyka.
Młodzi i starzy, którzy chcieli zagrać w gry planszowe poza turniejem mogli to zrobić w Games Roomie. Dostępne były bardzo różne gry. Od klasycznych szachów, czy popularnych Scrabble, po nowoczesne eurogry. Obok tytułów dla dzieci dostępne były również bardziej skomplikowane pozycje dla dorosłych. Zainteresowaniem cieszyły się gry każdego rodzaju, od dziecięcych Super Farmer, Hop! Hop! Żabki!, czy Tumblin’ Monkeys, po familijne Celtica, Filary Ziemi, Jenga, Blokus, Mr. Jack aż po gry bardziej wymagające jak Samurai, czy Tygrys i Eufrat. Obsługa Games Roomu, zorganizowanego przez miłośników gier planszowych skupionych wokół naszego portalu tłumaczyła reguły i nadzorowała gry, a w razie braku odpowiedniej liczby graczy dosiadała się do stołów. Część osób (zarówno z obsługi, jak i zwiedzających) przyniosło również własne tytuły, które wzbogacały i tak szeroki wybór gier.
W sobotę Games Room cieszył się umiarkowanym zainteresowaniem. Tylko między godziną 12-14 pojawiło się sporo osób. W momencie, gdy organizatorzy wraz z obsługą zaczęła dostawiać dodatkowe stoły i krzesła, ludzi chętnych do gry zrobiło się znowu mało, także obsługa Games Roomu grała wieczorem głównie we własnym gronie (najprawdopodobniej mieszkańcy Warszawy wybrali telewizję: Roberta Kubicę oraz mecze reprezentacji siatkarzy i piłkarzy). Za to w niedzielę, mimo dodatkowych miejsc do grania, Games Room z trudem mógł pomieścić wszystkich chętnych. Po części pojawiły się osoby, które odpadły w sobotnich turniejach, ale przybyły też inni ludzie. Część osób nie była nawet zainteresowana galą pożegnalną i grała w Games Roomie aż do zamknięcia imprezy. Games Room można uznać za całkiem udany. Po przeciętnej sobocie, w niedzielę pojawiło się sporo osób, które chciało zagrać w bardzo różne gry i to bardzo nas cieszy.
Atrakcją Warsaw Open II był szachowy turniej symultaniczny z arcymistrzem Anatolijem Karpowem. Wzięli w nim udział osobistości znane z gazet, czy telewizji (np. Andrzej Strejlau, czy Janusz Korwin-Mikke). Powodzeniem cieszyła się też loteria z cennymi nagrodami. Cały festiwal zamknęła gala wręczania nagród i kabaret Grzegorza Halamy.
Po całym festiwalu można mieć mieszane uczucia. Część turniejowa cieszyła się dosyć sporym zainteresowaniem, choć nie wszystkie gry były popularne. Dziwi zrezygnowanie z niezwykle popularnego na pierwszej edycji turnieju Magic: the Gathering. Games Room w niedzielę okazał się zbyt mały, w sobotę cieszył się umiarkowanym zainteresowaniem. Część targowa okazała się najsłabszą częścią festiwalu. Między stoiskami wystawców krążyło bardzo niewiele ludzi. Wydaje się, iż festiwal był zbyt słabo rozreklamowany. W ruchliwych miejscach Warszawy nie było widać reklam Warsaw Open. Festiwal odwiedziło jednak trochę więcej osób niż w zeszłym roku. Ci, którzy zdecydowali się przyjść do hali na ulicy Pileckiego nie mogli narzekać na nudę. Grać przyszły zarówno rodzice z małymi z dziećmi jak i młodzież, ale i dorosłe osoby. Wydaje się iż warto zrobić podobną imprezę za rok, choć może reklamami w bardziej strategicznych miejscach Warszawy i bez części targowej. Obyśmy nie mieli już żadnych powodów do narzekań.
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
Boszszsz… Kto to opublikował, przeciez to nie przeszło korekty. Czy autor w ogóle przeczytał to po napisaniu?
Pomijam już braki przecinków, ale gramatyka i składnia autora pozostawia wiele do życzenia.
„Obecny był też dział planszowy Empiku Trefla i Casinos Poland.”
– CP ma dział planszówkowy?
Potem autor przeskakuje do modelu SW i ni z tego ni z owego wrzuca SKOK Stefczyka – Czytelnik nie ma się domyślac co autor ma na mysli tylko zadaniem autora jest to napisać poprawnie.
W całej relacji jest to dośc dziwna maniera, jedno zdanie o czymś, a następne już o czym innym i kolejne znowu na inny temat. To relacja czy psychodeliczny teledysk?
„Zainteresowaniem cieszyły się gry każdego rodzaju, od dziecięcych Super Farmer, Hop! Hop! Żabki!, czy Tumblin’ Monkeys, po familijne Celtica, Filary Ziemi, Jenga, Blokus, Mr. Jack aż po gry bardziej wymagające jak Samurai, czy Tygrys i Eufrat.”
– Gry bardziej wymagające, ale czego? Siły, inteligencji, czasu?
„Obsługa Games Roomu, zorganizowanego przez miłośników gier planszowych skupionych wokół naszego portalu tłumaczyła reguły i nadzorowała gry,(…)”
– Nadzorowała gry? Żeby nie uciekły z WO?
” W momencie, gdy organizatorzy wraz z obsługą zaczęła dostawiać dodatkowe stoły i krzesłal”
„Wzięli w nim udział osobistości znane z gazet,(…)”
„Grać przyszły zarówno rodzice z małymi z dziećmi jak i młodzież, ale i dorosłe osoby.”
– Zaczęli, wzieły, przyszli. Plus jeszcze nadmiar 'z’.
„Po części pojawiły się osoby, które odpadły w sobotnich turniejach, ale przybyły też inni ludzie. Część osób nie była nawet zainteresowana galą pożegnalną i grała w Games Roomie aż do zamknięcia imprezy. ”
– Po cześci – część; po co te powtórzenia?
„(…) które chciało zagrać w bardzo różne gry i to bardzo nas cieszy.”
– Znowu powtórzenia i skąd się wzięły nagle osobiste odczucia piszącego, tak ni z gruchy ni z pietruchy.
„Cały festiwal zamknęła gala wręczania nagród i kabaret Grzegorza Halamy”
„Po całym festiwalu można mieć mieszane uczucia.”
– Cały – całym … :/
Zęby bolą jak się takie teksty czyta. Dobrze by było drogi autorze gdybyś przed publikacją przeczytał to co napisałeś. Możnaby wtedy darować sobie korektę w komentarzach i przejść od razu do części merytorycznej.
Sam festiwal był lepiej zorganizowany niż zeszłoroczny, ale nie na tyle by nazwać go dobrze zorganizowanym. Tłum ludzi w części turniejowej, pustki w games roomie i przy stoiskach. Dodatkowe atrakcje, które z grami nie miały nic wspólnego były chyba tylko po to by wydać pieniądze od sponsorów na cos innego niż gry planszowe (zapewnw na samo hasło „plansżówki” niewielu dałoby pieniądze). Taki rozrzut oferty powodował, że nikt z uczestników tak na prawde nie wiedział do kogo jest impreza kierowana. Jest to błąd, powtórzony z zeszłego roku.
Ja osobiście nie wróżę imprezie dobrze – przy nakładach jakie poniesiono z imprezy ogłaszanej jako ogólnopolska wyszła impreza dzielnicy Ursynów – nie wiem czy uda się ściągnąc wystawców w przyszłym roku przy takim powtarzaniu błędów.
Ja to czytałem, ale nie ingerowałem specjalnie w treść — w końcu to nie moja relacja, a na WO byłem niestety za krótko, aby zaproponować współtworzenie relacji i dodać coś od siebie. Oczywiście, może powiniene był to bardziej zredagować — a zatem po części jest to moja wina.
Czesc uwag Szepta ma uzasadnienie, czesc jest zbytnim czepialstwem IMHO. Faktycznie tez zauwazylem maniere niespodziewanego przeskakiwania z tematu na temat. Oglonie style jest suchy, ale tekst dostarcza informacj co jest chyba najwazniejsze :-)
Jax ważne jest nie tylko to co piszesz, ale tez jak piszesz.
gdyby chodziło o same podanie faktów można się było ograniczyć do wypunktowania, wtedy nie trzeba nawet zdań składać wystarczą równoważniki. Jeśli zaczęło się jednak pisać recenzję to trzeba przyjąć wymagania jakie przed takim tekstem są stawiane.
– Nadzorowała gry? Żeby nie uciekły z WO?
Zażenowała mnie ta uwaga niczym niektórzy uczestnicy szansy na sukces. Faktycznie są literówki i powtórzenia. Zabrakło korekty. Ale krytykować zwrot „nadzorowała gry” … to jest poniżej krytyki ! krytykuję tą krytykę ! A teraz celowo napiszę parą literówek napiszę (taka anarchia w pisaniu w pisaniu).
Szept, znakomita większość tekstów o grach planszowych jest właśnie tak nudna, nieśmieszna i trudna w czytaniu. Ta sucha relacja jest nawet nie najgorsza – zawiera fajną uwagę, że „lubimy krytykować ale rzadko coś chwalimy gdy jest dobre”. Wiele tekstów planszówkowych nie ma nawet jednego fajnego fragmentu.
Wybacz ale zwrot 'nadzorowała’ jednoznacznie kojarzy się z pilnowaniem aby coś przebiegało wg ustalonego porządku i nie jest on właściwy jeśli mówimy o rozrywce. Nadzór to jednak postępowanie zgodnie z pewnymi restrykcjami. Użycie go w kontekście jak w relacji jest po prostu za mocne.
Maćku i cóż z tego, że uważasz iż większość tekstów o grach jest nudna – z czym nawiasem mówiąc nie zgadzam się – czy to ma być usprawiedliwieniem tego, że komentowany tekst jest słaby?
Szept, chyba przesadzasz. Te rozważania nt. nadzorowania przypominają mi interpretację jednego z urzędów skrarbowych, że napojów i ciastek nie można żużyć na cele reprezentacji, bo żużycie to całkowita zamiana stanu fizycznego… (piszę z głowy, dokładnie nie pamiętam).
Może i tekst Sztefana wymagał pewnej korekty ale nie ma potrzeby aż tak się go czepiać.
Sam pamiętam jak nadzorowaliśmy gry i chyba wiadomo, że chodziło o tłumaczenie reguł i pomoc przy rozgrywce jak i o pilnowanie gier (żeby nie dostały nóg).
Chodzi mi tylko o to, że słowo 'nadzorować’ nie oddaje właśnie tego o czym piszesz. Owszem ograniczając się do samego pilnowania byłoby właściwe, ale do pozostałych czynności gamesroomowych zawęża nieco pojęcie pracy w GR.
szept, ile osob musi ci to powiedziec zeby dotarlo ze nudzisz i czas najwyzszy (nie troche) zluzolwac? moge zbierac podpisy, powiedz tylko ile wystarczy. to absolutnie niemozliwe ze masz 365 dni w roku okres… (tak, wiem, personal attack, ale tu nawet nie ma jak sie merytorycznie ustosunkowywac do postawy 'nie wazne co, ja wam udowodnie ze jest zle i zakrzycze kazdego kto sie nie zgodzi’)
Jak na razie to widzę, że ty tu próbujesz krzyczeć na innych. Podczas gdy my po prostu rozmawiamy o redakcji tekstu. Owszem dyskusja jest off topicowa, ale czy to pierwszy raz?
Jeżeli ktoś publikuje tekst, musi być gotowy na krytykę. O ile tekst spełnia swoją funkcje, to Szept ma rację o ile chodzi o skład.
Zawsze należy poprawiać swoje błędy i autor powinien cieszyć się, że ktoś mu wypomniał błędy bo teraz będzie ich świadom i być może postara się je mieć na uwadze w przyszłości.
Również popieram Szepta. Tekst miałby szansę być dobry, ale nie jest. Chyba warto o tym pisać i pomagać autorowi szlifować styl? W ten sposób następna jego relacja (czy dowolny inny artykuł) będzie lepsza.
Bo, szczerze mówiąc, tę dość ciężko się czyta przez wymienione wcześniej błędy. Wiem, że nie jestem miarodajna i mam zboczenie zawodowe, ale jednak wolałabym, żeby ludzie pisali poprawnie. Takie marzenie.
Zresztą sądzę, że warto o tym pisać, bo to nie pierwszy już tekst, w którym korekta, powiedzmy oględnie, nie jest najlepsza…
Swoją drogą, fakt, że większość tekstów planszówkowych jest marna, jest chyba argumentem za tym, żeby wskazywać błędy? W końcu wszyscy chcielibyśmy, żeby były dobre.
I na koniec – dzięki za relację. :)
Nie jestem fanem słodkich, ale pustych słów. Jak jest źle, to lepiej o tym powiedzieć. Szczera, rzetelna, konstruktywna krytyka może tylko pomóc.
Niestety tekst rzeczywiście nie jest najwyższych lotów. Większość uwag Szepta jest jak najbardziej słuszna (Podobnie jak część osób, uważam, że akurat nadzorowanie może być. Nie ja to wymyśliłem. Takie pojęcie jest „w obiegu”).
Inicjatywa wyszła nie ode mnie. Zgodziłem się napisać relację mimo nagromadzenia innych, ważniejszych obowiązków. Ostatecznie tekst powstał w ostatniej chwili. Presja czasowa na pewno nie pomogła. Do tego byłem na WO w charakterze obsługi GR i do napisania „ogólnej relacji z całej imprezy” musiałem sie posiłkować informacjami z rąk trzecich. Posklejanie tego na szybko w jedną całość niespecjalnie wyszło. Stąd ten chaos (efekt teledysku niezamierzony ;)
Co do nudności, to nie miał to być zabawny felieton, a „oficjalna” relacja. Niekoniecznie bym tu widział miejsce na eksperymenty z formą.
Wiem, że następnym razem zgodzę się na pisanie takiego tekstu, tylko jak będe miał czas by się tym zająć. Nigdy nie byłem mistrzem pióra (klawiatury :), ale ta relacja to nie szczyt moich mozliwości. Przynajmniej mam motywację, by coś jeszcze napisać. Warto zatrzeć złe wrażenie.
Witam wszystkich fanów planszówek oraz innych gier „związanych z rozrywką”, na wstepie pragnę podziekować w imieniu Mariasza ( organizatora Warsaw Open 2) za pomoc i udział podczas naszej imprezy wszystkim jej uczestnikom oraz osobą związanym z portalem gry-planszowe.pl.
Cóż, nawiązując do tematu – RELACJA – raz jeszcze niektórym narzekaczom z zawodu lub z charakteru ew. z hobby przypominam iż organizuje ten festiwal kilkadziesiąt osób społecznie ze stowarzyszenia Mariasz.
Różnorodnośc naszych zawódów (lekarz, nauczyciel, aktor, wykładowca na PW, pedagog, biznesman, strażak , księgowy itd itp) może powodować pewne niedoskonałości w organizacji tego typu imprezy, korzysztamy z pomocy i doswiadczeń zaprzyjaźnionych organizacji z kilku krajów europejskich i co ciekawe zadna z ich koncepcji nie sprawdziła sie w Polsce.
Powoli lecz cierpliwie zbieramy nasze doswiadczenia krajowe, i przekładamy je z sukcesem na Warsaw Open.
Raz jeszcze przypomne że Stowarzyszenie Mariasz jest organizacja NON-PROFIT i swoja prace wykonuje w 100% społecznie i mamy nadzieje ze dzieki wspólpracy także i ludziom związanym z tym portalem każda kolejna impreza bedzie dużo lepsza.
Teraz moze kilka słów dotyczących tekstu (SZEPTA).
1. też w swoim tekscie masz pan błędy.
2. gdzie pan nie widziałes spójnej oferty dla gier? jakie rodzaje to atrakcjie panu nie pasowały?
3. czy pan ludziom sprawdzał dowody osobiste z meldunkiem (wg nas było 551 uczestników z 12 państw i całej Polski – od Tarnowa do Szczecina poprzez Wrocław i Suwałki)
4.w zeszłym roku było 7 wystawców i tez pan nam tak wróżył a ja panu gwarantuje że bedzie ich coraz więcej.
5. w sprawie SZEPTA proponuje panu na przyszłośc napisac prywatnego emaila do niego z prosba o korekte tekstu jako przyjacielska uwage kolegi, no chyba ze pan jest w jakims konflikcie z kolejna osoba z pana srodowiska?
Podsumowując czy Pan za rok napisze lepiej? jesli tak bedzie nam wszystkim miło ale mam jedna prośbę taka malutką przed napisaniem prosze zapoznac się z pewnymi faktami ( chetnie nawet udostepnimy pełna dokumentacje ) zanim pan jako pewniki bedzie pisał głupoty.
Z powazaniem Paweł z Mariasza.
Ps, na reklame bezposrednią przeznaczono w tym roku 27 tys. zł w gotówce oraz nieco ponad 20 tys w barterze, ja wiem ze skuteczna reklama zaczyna sie od 1 miliona, ale od kilku lat szulkamy skutecznego sposobu bez wydawania miliona bo takiej kasy nie posiadamy, chetnie poznamy pana pomysły i wasze jak skuteczniej dotzrec do osób które można „nawrócic” na taka forme rozrywki.
ps.2. nic osobiscie do Pana nie mam ale czy troche nie przemawia przez pana jakaś zawiśc lub zazdrośc? Prosze o troche luzu wiecej obiektywizmu i zaufania do ludzi bo, ludzie w większości to ci DOBRZY nie ci Źli.
LEPIEJ SIE ZYJE GDY JEST SIE BARDZIEJ ZYCZLIWIM DO INNYCH.
peace, furmanie. i nabierz do wszystkiego wiecej dystansu.
Ad 1. Którym? Komentarzu? Pewnie mam, sęk w tym że to jest komentarz, mój prywatny, a tamto to relacja umieszczona w serwisie różnica zasadnicza.
Ad. 2. Jak już wspominałem festiwal przypominał imprezę bez głównego adresata. O ile oczywiście można zrozumieć nieskupianie się stricte na grach o tyle miejscami poszło to za daleko. Część koncertowa na dworze jak wspomniałem była chyba po to by sponsorzy widzieli, ze ich pieniądze wydawane są w sposób efektowny, stoisko z rehabilitantami którego w pierwszym dniu nie odwiedził nikt, a jakieś mikre zainteresowanie było dopiero gdy umieszczono je między stoiskami wystawców w części targowej.
Zupełnie ni przypiął ni przyłatał było również stoisko starwars – jakkolwiek ciekawe i miło się z panami rozmawiało to jednak do planszówek mieli się nijak (nie wspominając o sposobie ekspozycji w galerii po drugiej stronie stoiska).
Ad. 3. Ilość osób owszem duża jak na taką imprezę, ale ja piszę o jej charakterze mówiąc o lokalności. Nie widać było tej międzynarodowości (poza gościem specjalnym), a dzielnicowość owszem, aż nadto.
Ad. 4. To niech pan jeszcze powie ilu z nich nie pojawiło się w tym roku, a ilu musiał pan dłuuugo i usilnie namawiać na ponowny przyjazd.
Ad. 5. Przeprasza, bo nie zrozumiałem, znaczy ja mam do kogoś pisać o korektę czy ktoś ma do mnie pisać. Poza tym nie jestem w konflikcie – a przynajmniej ja mam takie wrażenie – z żadną osobą ze środowiska.
To czy napisze relację za rok to się okaże, przede wszystkim od tego czy będzie mi się po raz trzeci chciało jechać na szumnie zapowiadaną imprezę by na miejscu przekonać się, że bywałem na lepiej zorganizowanych lokalnych konwentach. A rzeczy o których się wypowiadałem były przeze mnie sprawdzone, nie moja wina, ze się Panu nie podobają i nie zgadzają z Pańskimi -oficjalnymi- danymi.
Ad. PS
Cóż z tego że wydaliście tyle skoro nie było tej reklamy nigdzie widać – może poza samymi oknami hali.
Koncert i Halama to zupełnie zbędne wydatki. To nie oni przyciągnęli te osoby, które przyszły by zagrać.
Jeśli kogoś przyciągnął koncert to był on za daleko by owe osoby zobaczyły gry. Jeśli kogoś przyciągnął Halama to i tak już było po festiwalu i nie zobaczył gier.
Wśród sponsorów i partnerów macie wymienionych m. in.:
Empik – Często zaglądam do dwóch rożnych salonów Empik, wśród wiszących tam plakatów nie było informacji o festiwalu – nie było żadnej wzmianki nawet na stoisku z grami.
Radio Złote Przeboje – mam na okrągło wałczone w pracy – nie poszedł ani jeden spot reklamowy.
Podobnie nie widać było informacji o festiwalu na Onecie.
Ad. ps2.
Ale o co?
Jedynie może to być złość na zmarnowanie szansy na promocję.
Ani nie wydałem pieniędzy na festiwal, trochę pograłem, spotkałem się ze znajomymi, ale to jak na tak szumnie zapowiadaną imprezę z ambicjami, właśnie obiektywnie patrząc, to za mało żeby móc ją inaczej ocenić.
Ja mam nabrać dystansu ? Ależ ja mam do tego bardzo duży dystans :)
PS
„F” :)
1. ok, ALE TO TEZ JAKOŚ ZOBOWIĄZUJE.
2. czesc koncertowa nie była wydatkiem organizatora tylko wymogami władz dzielnicy i oni przeznaczyli na ten cel srodki jako współorganizator.
My jako SPGT podjelismy uchwałe o rezygnacji z festynów na zewnatrz bo zdajemy sobie sprawe że nas ciągną w dół.
Impreza masowa ma pewne wymogi ustawowe i jeżeli pojawia się sprzet rehabilitacyjno-prewencyjny to wynika to z z ustawy o imprezach masowych, a miło jest spełnic prośbe dostawcy usługi medycznej i pozwolic mu sie zaprezentowac w zamiast za usługe barterowa.
Zreszta pana dane podaja: 1 dzień – NIKT a ja ja opanu podaje 23 zabiegi (opatrunki dla uczestników Warsaw Open) a w dniu drugim zespół medyczny dowoził lekarstwa oraz opatrunki bo zagrażało ich wyczerpanie. ( to moje dane) oraz udzielona ponad 100 porad medycznych.
Stoisko star wars nie pasowało panu? a kto powiedział że jest to impreza planszówkowa? to jest festiwal gier i zabaw towarzyskich a tak się składa ze tego typu hobby to jest jak najbardziej wpisane w filozofie ludyczną to jest MODELARSTWO.
A to tez rodzaj gry i zabawy.
3. Ja dochodze do wniosku że pan mnie nie rozumie: 551 graczy zarejestrowanych i bioracych udział w WO 2007 pochodziło z 12 Państw i ponad 100 miejscowości ( specjalnie sprawdziełem w ewidencji elektronicznej) wykazuje raczej charakter ogólnopolski i miedzynarodowy niż lokalny ale tu sie z panem zgodze że warto zrobić wielki nacisk na lokalnośc bo impreza swój ogólnokrajowy charakter juz powinna utrzymać, a zwiększenie lokalności przesporzy zwiedzajacych.
4. Nie pojawiło się 5 firm, w tym dwie za które stoiska zapłacił Mariasz a ich udział był darmowy na koszt Mariasza co dziwi tym bardziej
Długo namawiałem tylko jedna firmę ( 3 rozmowy) z czego dwie ostatnie wynikały z chęci uzyskania końcowej deklaracji po uzyskaniu wstepnej zgody w 1 rozmowie. ( ale tu pan pewnie opiera się pan przekazem ustnym a ja umowami)
5. jesli pana przyjazd i czesc pobytu jest pana widzimisie to ja pana juz nie bede w czesci sponsorował, pan wybaczy moge pomagac i dokładac ze swojej kasy zwłaszcza na pana wyzywienie o ile pan to co robi nie robi za kare tylko dla cełów wyzszych prospołecznych i propagującvych pewna wspólnie nam bliska idee, ale widac dla pana to biznes.
ad PS
Halama Grzegorz i jego kabaret nie były dla zwiedzajacych tylko dla uczestników gali i wolontariuszy pracujących na Warsaw Open. I gwarantuje panu ze gdyby pan Halama o tym nie iwedział to dla 300 osobowej widowni by nie zagrał. ( wystep nie był biletowany jeśli pan to jest w stanie zrozumieć)
EMPIK – dwa numery PEŁNA KULTURA poprzedzające Warsaw Open, Spoty video w Megastorach posiadajace LCD ( około 35 punktów w polsce, clip nagrało VISION) do tego Karpov na zywo w spotkaniach z klientami w warszawskich Empikach oraz podpisywanie ksiażek i rozmowy o szachach z ze stacjami TV w Galeria Mokotów i Galeria Centrum. Plakaty w 91 sklepach Empik na terenie całej Polski na tydzień przed WO2007.
Radio złote przeboje pana dane: ANI JEDEN SPOT a moje dane wynikajace z nasłuchu firmy kontolingowej media oraz dwóch członków SPGT to: 32 spoty 25 sekundowe wg. grafiku z umowy były puszczane w sroda czwartek piątek sobota w godzinach najlepszej słuchalnosci. ( rano 7-9 i wieczór 17-20)
ONET – cały katalog w działe IMPREZY oraz wydarzenia był i nawet około 100 IPIKÓW dziennie z niego wchodziło na http://www.warsawopen.pl ( dane ze stat.pl niestety tez tylko oficjalne) cóż awans na pierwsza strone jest mało realny no chyba ze było by z 100 000 tys uczestników i spadł na nich na spadochronie ktos z PISU wtedy tak awansowalibysmy na 1 strone.
ZAKOŃCZENIE ciesze sie że tu cytat:
Ani nie wydałem pieniędzy na festiwal, trochę pograłem, spotkałem się ze znajomymi,
ale nie rozumiem dlaczego pan uwaza ze została zmarnowana szansa na promocje ja uwazam że została ona wykorzystana na 85/90% jasne że mozna lepiej czekamy na pana pomoc jak i na pomoc wszystkich osób którym zależy tak jak 2 dziewwczynkom z łodzi które same wymysliły wplepki my je wydrukowaliśmy a one je lepiły w szkołach i na ulicach w Łodzi, to jest własnia inicjatywa a nie puste słowa.
Ps. i nie biaerz pan do siebie tego wszystkiego emocjonalnie tylko przemysl pan ze spokojem bo teoretycznie cel mamy wsolny i definicja INTELIGECJI polego na dostosowaniu sie do zaistniałych sytuacji a nie ich krytykowania pomóz pan daj pan cos od siebie napisz propozycje jak zrobic to za rok a my chetnie wysłuchamy i mozliwe ze cos da sie wslnie zrobić lepiej bo przecież tego pan chce prawda?
Imiennik Paweł
Przepraszam w mojej odpowiedzi jest mały bła z firm które zrezygnowały ze stoiska zapomniałem dodac TM TOYS.
Ja tylko ze swojej strony dodam, ze slowotok, zwany belkotem, bardzo ciezko sie czyta. Podzial na zdania, interpunkcja, duze litery – to nie sa wymysly polonistow, tylko zasady ulatwiajace komunikacje. Bardzo prosze do zastosowania ich w swoich postach, bo tego co powyzej – nie da sie czytac.