Jedwabny szlak, to obok Chińskiego Muru, jedno z bardziej zagadkowych i zarazem ciekawych dokonań Chińczyków. Trasa licząca 12 tysięcy kilometrów łączyła cały znany starożytny świat. Wykorzystywano ją efektywnie od II wieku p.n.e. aż do VIII wieku n.e. Na tej długiej i niebezpiecznej drodze liczni kupcy zbijali fortuny prowadząc intratny handel unikatowym surowcem, jakim był jedwab. Szlak prowadził z Xi`an, dawnej stolicy Cesarstwa Chin, aż do bizantyńskiej metropolii w Konstantynopolu. Fenomen jedwabiu krył się w pilnie strzeżonej tajemnicy procesu jego wytwarzania. Przez prawie 2000 lat nikt nie znał źródeł pochodzenia znakomitych wyrobów. Ceny chińskich materiałów osiągały na europejskich rynkach niebotyczne wysokości. Około roku 550 n.e. na dwór bizantyńskiego cesarza Justyniana I, przybyło dwóch perskich mnichów, którzy przynieśli nieocenione bogactwo w postaci wykradzionej tajemnicy. W kijach bambusowych przemycili kokony larw jedwabników, przechodząc z nimi przez cały Jedwabny Szlak. Wkrótce powstały pierwsze europejskie ośrodki produkcji tego drogocennego materiału i tym samym przełamano monopol Chińczyków.
Karawana w z licznymi zasobami wyrusza z Chin w długa drogę. Jako jeden z kupców masz dotrzeć na Bliski Wschód, przy okazji dokonując jak najlepszych transakcji handlowych, aby w ogólnym rozliczeniu dokonanym po dotarciu do Antiochii, okazać się najbogatszym człowiekiem całej karawany. Autorzy Bruno Faidutti i Ted Cheatham zastosowali mechaniką licytacyjno-sekwencyjną, dzięki której co rundę wybieramy przewodnika czerpiącego największe zyski i decydującego o trasie karawany.
W pudełku Silk Road możemy spodziewać się wielu estetycznie wykonanych elementów kartonowych i drewnianych. Podłużna plansza o skromnych gabarytach nie musi zachwycać kolorystką, choć dla osób nie gustujących w przesycie powinna okazać się odpowiednia. Ponadto w pudle znajdziemy komplet kartoników służących do wymiany towarowej, drewniane elementy przydatne do przekazywania akcji kolejnemu graczowi oraz symbolizujące różnorodne towary, wreszcie dodano tekturowe zasłonki dla każdego z uczestników gry.
Na początku losowo wybieramy gracza, który poprowadzi karawanę. Dobieramy z woreczka trzy surowce oraz rozkładamy kartoniki z misjami przy miastach. To pierwsze i ostatnie miejsce na losowość w tym tytule. Każdy z uczestników otrzymuje określoną liczbę pieniędzy. W miastach, leżących na rozwidleniu szlaku przewodnik karawany decyduje, w którym kierunku podąży wspólny kramik. Każde mijane miasto oferuje kartoniki z możliwymi do przeprowadzenia transakcjami. Przewodnik karawany dokonuje wyboru jednej z nich jako pierwszy i przekazuje prawo do transakcji wybranemu graczowi. Pula możliwości jest spora, w rachubę wchodzi wymiana dóbr jednego gatunku na dwa inne, sprzedaż towaru, a także kilka akcji specjalnych. I tak na przykład Złodziej, pozwala ukraść zza zasłonki innej osoby jeden losowo wybrany surowiec. Kolejnym kafelkiem jest Wielki Wezyr – gracz wybiera dowolny surowiec i oznajmia jaki wybrał. Wówczas wszyscy uczestnicy jednocześnie ujawniają dowolna ilość tego surowca. Gracz (lub gracze), który ujawnił największą ilość otrzymuje 5 srebrnych monet z banku. Hochsztapler – ten kafelek możemy zatrzymać i użyć w późniejszych turach. Pozwala on na zmianę rodzaju surowca na transakcji, której dokonujemy w mijanym mieście.
Kluczowym zagadnieniem w rozgrywce jest licytacja o zdobycie roli przewodnika karawany. Gracze kolejno licytują kwotę, która pozwala im na przejęcie funkcji lidera karawany. Wygrywający aukcję płaci poprzedniemu przewodnikowi.
Zwycięzcę rozgrywki wyłania się po dotarciu karawany do celu podróży i dokonaniu tam ostatniej wymiany towarowo-pieniężnej. Zdobywca największej liczby srebra i złota może czuć się wygranym. Istotne jest także posiadanie największej ilości towarów danych gatunków. Gra jako całość wydaje się godna polecenia. Oferuje dość sporo możliwych strategii. Jednak nie jest to tytuł z najwyższej półki, który trzeba koniecznie mieć. Na pewno warto się z nim zapoznać i co pewien czas przypominać sobie zawarte w nim rozwiązania.
Silk Road zasługuje na dobrą ocenę. Posiada bardzo krótkie zasady, nadające się w mig do wytłumaczenia (mieszczą się na jednej stronie), przyjazną mechanikę, klimat rozgrywki, czyli wszystkie te elementy, dzięki którym chce się wrócić na Jedwabny Szlak kolejny raz. Będą się przy niej bawić zarówno początkujący gracze, jak i starzy wyjadacze, przy jednoczesnym podejmowaniu trudnych decyzji.
Zalety:
– proste zasady ;
– wysokie tempo rozgrywki;
– dobrze zbalansowany element licytacyjny;
– brak losowości.
Wady:
– umiarkowana interakcja między graczami;
– schematycznosć rozgrywek.
Ocena podsumowująca 7/10
Złożoność gry 2
Liczba graczy 3-6
Średni czas rozgrywki 1h
Wydawca Z-Man Games
Autor: Bruno Faidutti, Ted Cheatham
Cena: ok. 160zł
Stanisław „Stax” Burliga, Krzysztof Dytczak,
hmm „silk road zasluguje na dobra ocene”. trudno mi sie bardziej nie zgodzic. ja dalem jej 2/10 – najmniej ile sie da jesli zgodzimy sie ze gra nie jest popsuta a po prostu fatalnie tragicznie zla. kluczowym elementem jest przekazywanie prawa wykonania akcji wybranemu graczowi – zeby jurek mial szanse wygrac wszyscy gracze musza pozwolic jurkowi miec szanse wygrac. to co jurek robi nie ma najmniejszego znaczenia w prownaniu z tym jak istotne jest to zeby akurat jurkowi dawali gracze prawo ruchu w sensownych momentach.
ja zdecydowanie wole zapytac 'chlopaki, zaglosujmy, kto wygral’ niz przeprowadzac to glosowanie w formie tej gry. dlugie, nuzace, bardzo bardzo irytujace. moge zagrac jeszcze kiedys, ale bedzie mi trzeba za to zaplacic. NIE egzemplarzem tej gry.
Ogolnie zgadzam sie z bazikiem. Moze nie bylbym az tak srogi, ale wiecej niz 4/10 to ta gra by nie dostala…
Jedna z niewielu gier, w którą niespecjalnie miałbym ochotę zagrać jeszcze raz. Aż dziw, że pod tą pozycją podpisał się Faidutti.
No cóż, muszę dołączyć do chóru malkontentów. Grałem w sumie dwa razy, z czego za drugim razem już na dobrych zasadach. I gra mnie mocno znudziła. Po raz drugi, niestety.
Gralem w sumie 4 razy, w tym 3 razy ze Staxem i mamy nieco inne odczucia. Nie moge zgodfzic sie z bazikiem, ze kolejnosc wykonywanych akcji az tak determinuje wynik gry. Osobiscie odczulem to grajac w jedna z partii, gdy bylem prawie zawsze na koncu. Nie za bardzo moglem zbywac towary i zostawaly mi same ochlapy. Mimo tego, dzieki licytacji kierownika karawany, wpadalo mi czasem troche kasy. Bylem przekonany ze przegralem okazal sie inaczje. Uiek ostatnim rzutem na tasme zaplacil mi za fuche szefa 6 zlota. Tym samym dal mi pworadzenie w pkt.
Nie chce watpic chlopaki w to jak graliscie. Ale czy napewno wszystko robiliscie wedlug zasad?Roznica w ocenie moze wynikac albo z odmiennej interpretacji instruckji albo tez zupelnie innych oczekiwan co do gier. Przy czym jestem swiadomy przepasci dzielacej mnie z bazikiem, ktorego to serdecznie pozdrawiam :)
jesli czesto byles ostatni to koledzy cie lubili. przerabane ma ten kto zawsze dostaje prawo ruchu przedostatni.
Gralismy na dobrych zasadach. Niestety w zgodnej opini wszystkich, z ktorymi gralem Silk Road jest mierne.