Trzecia i – przynajmniej na razie – ostatnia część artykułu będzie dotyczyć głównej strony ze statystykami z serwera Friendless’a. Można na niej znaleźć szereg efektownych wykresów i przydatnych zestawień. Kto wie, czy nie najbardziej przydatnych i ciekawych ze wszystkiego o czym dotąd pisałem. Nie wszystko co jest na tej stronie warto studiować, np. zestawienia gier według kategorii i według typów mechaniki są moim zdaniem zupełnie zbędne. Kategoria gier planszowych i rodzaj mechaniki, to sprawa tak mocno nieokreślona i umowna, że żadne zestawienie tytułów według tych kryteriów nie dostarczy nam specjalnie interesujących informacji.
Zacznijmy więc od pierwszego wykresu, dość zagadkowego i widowiskowego. Na osi X mamy tam skalę bgg od 1 do 10 (z możliwymi ułamkami). Na osi Y mamy liczbę rozegranych partii od 1 do 25 (ostatnia wartość obejmuje też wszystko co wykracza poza 25 rozgrywek). Dla każdej ocenionej przez nas gry na tym wykresie zaznaczana jest kropa na przecięciu oceny i liczby rozgrywek. Oczywiście niektóre kropy będą się nakładać – dość powszechnie na przykład oceniam grę na 7 i gram w nią 4 razy. Takie nałożenia są odzwierciedlane przez wielkość kropy – im więcej gier wpada w ten punkt, tym większa jest kropa. Dodatkowo gry grane rzadko (mniej niż 10 razy) są koloru szarego, a gry całkiem nieźle ograne są niebieskie.
Jakie więc wnioski płyną z tego wykresu? Otóż widać na nim jak na dłoni, że całkiem często oceniam grę w zakresie 4-8 grając w nią tylko raz. Widać też, że jest całkiem sporo bardzo dobrych (ocena 8) gier, w które grałem 6 i mniej razy. Są też gry, które oceniłem, chociaż wcale w nie nie grałem (to te kropy czerwone) – ale nie martwcie się, moja wiarygodność nie powinna na tym ucierpieć. I to nie ze względu na zaufanie do mojej intuicji, ale ze względu na to, że nie notuję rozgrywek w rozszerzenia (od dłuższego czasu). Natomiast jak najbardziej rozszerzenia oceniam. Stąd mam ocenione tytuły, w które (z punktu widzenia BGG) nie grałem. Kolejny wniosek z tego wykresu – żeby przyciągnąć mnie do stołu na więcej niż 10 rozgrywek, gra musi zarobić u mnie przynajmniej ocenę 7. W gorsze gry nie gram tak dużo. No i wreszcie – są dwie gry, które oceniłem na maksa – 10 punktów – ale grałem mało. Już wyjaśniam – to Manoeuvre, które jest nową grą i ciągle ją ogrywam (ostatnio udało mi się pierwszy raz wygrać!) i Ursuppe, na którą trudno mi namówić innych graczy. To specyficzny tytuł i niewiele osób dostrzega jego urok.
Przejdźmy tymczasem do następnego zestawienia. Pewnie wpadło wam do głowy, że warto by policzyć przy jakiej grze spędziliście najwięcej czasu. Nie jest to łatwe – liczba rozgrywek tu nie wystarczy. Jak bowiem porównać 50 rozegranych partii Uptown z 10 rozgrywkami w Through the Ages? Statystyki Friendless’a odpowiadają na to pytanie. Jest to oczywiście odpowiedź nieścisła, przybliżona. Bazuje na czasie rozgrywki zapisanym w bazie BGG i na liczbie rozegranych partii. To zestawienie jest oczywiście narażone na sporo przekłamań – np. w Zaginione Miasta według instrukcji powinno się rozegrać 3 rundy i dodać punkty w ramach jednej partii. Ja jednak zawsze notowałem każdą rundę jako osobną rozgrywkę. Takich gier jest więcej. Albo – w moim zestawieniu przoduje RoboRally. W tę grę nie grałem tak wiele razy, a część partii była rozegrana przy użyciu wariantu RoboRally: Domination, który dawno temu opisywałem na blogu. Wielką zaletą mojego wariantu jest panowanie nad czasem rozgrywki – nie ma szans żeby gra się ciągnęła tak jak to się często zdarza przy wersji podstawowej. Tymczasem na BGG jest czas rozgrywki równy 120 minut, a więc dość dużo. Muszę powiedzieć, że tę listę czytam jednak z przyjemnością – same dobre tytuły, w które dużo grałem i jeszcze bym pograł. Czołówka to RoboRally, Fasolki, Wysokie Napięcie i Tichu, a dalej wcale nie jest gorzej. Osadnicy, Ingenious, Puerto Rico… Lord of the Rings, Taj Mahal… Zaskoczyła mnie trochę Agricola – nie czuję się weteranem tej gry, a tu proszę – szóste miejsce. Może dlatego, że czas rozgrywki mocno zależy tu od liczby graczy i na BGG jest zarestrowany raczej czas maksymalny niż średni (120 minut).
Następne zestawienie jest dość podobne, jednak prezentuje gry z trochę innego punktu widzenia. Które z nich trafiały na stół przez najdłuższy okres? W tej tabelce zobaczymy gry i liczbę miesięcy w których w nie graliśmy. Gry – maratończycy. Gry, o których nie zapominamy gdy jest okazja pograć. Tytuły, które długo mamy w pamięci i wyjmujemy przy wielu okazjach. Czołówka to Alhambra, Bang!, Pueblo, Puerto Rico i Osadnicy. Niewiele im ustępuje czołówka poprzedniego zestawienia. To prawdziwe, ugruntowane, długotrwałe uczucie, a nie przelotny intensywny romans. Ech, kolejna przyjemna lektura, aż chce się znowu zagrać.
Pora na przyjrzenie się liście ulubionych gier. Powiecie – eee tam, to przecież jest na BGG. No niby tak, ale nie do końca. O tym co naprawdę myślimy o danym tytule świadczy nie tylko ocena jaką daliśmy grze, ale także to ile w nią graliśmy. Na stronie mamy dwa takie zestawienia. Algorytm użyty dla pierwszego jest kombinacją liczby rozgrywek, liczby miesięcy w których gra lądowała na stole i oceny gry na BGG. Drugie zestawienie bazuje na HHM, czyli Huber Happiness Metric. Ta metryka modeluje ile szczęścia dostarczyła nam dana gra. Wartość metryki należy mierzyć w „jednostkach szczęścia”. Jak wiadomo, granie w gry planszowe może dawać szczęście, jak i być udręką. Nie każda gra daje nam szczęście – żeby to wyrazić przyznajemy im notę na BGG. Ponieważ jesteśmy maniakami, HHM zakłada że nawet granie w grę ocenioną na 5 daje nam trochę szczęścia. Granie w grę ocenioną na 4,5 jest raczej neutralne, gorsze gry już są udręką. Tak więc HHM jest iloczynem oceny na BGG zmniejszonej o stałą wartość 4,5, pomnożonej przez liczbę minut spędzonych nad tą grą. Tak więc minuta grania w grę ocenioną na 5,5 daje jedną jednostkę szczęścia. Najlepsze pozycje w mojej kolekcji, czyli Fasolki i Tichu, dały mi już ponad 10 tysięcy jednostek szczęścia. Ach, kochane karcianki :). Tuż za nimi jest Wysokie Napięcie. Trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że zacząłem notować rozgrywki już po szczycie popularności Puerto Rico i Fasolek. Ta pierwsza gra byłaby znacznie wyżej w rankingu, a ta druga byłaby zapewne niezagrożonym, niepodzielnym Imperatorem jeśli chodzi o zapewnione mi szczęście.
Kolejne zestawienia na stronie są dość nudne – można wśród nich znaleźć perełki typu najbardziej egzotyczne tytuły w kolekcji (czyli te gry, które pewnie mają niewiele recenzji i zdjęć na BGG) czy ulubione gry, których nie posiadamy. Przewijamy więc dość szybko w dół i dochodzimy do tabelki rozgrywki według miesięcy. Dawnych wspomnień czar po raz kolejny – miesiące od początku gdy notujemy rozgrywki wraz z informacjami o tych rozgrywkach. Mamy oczywiście liczbę rozgrywek w tym miesiącu, liczbę różnych gier w które graliśmy, w tym liczbę gier w które graliśmy wtedy pierwszy raz. Mamy liczbę gier, w które w tamtym miesiącu zagraliśmy przynajmniej piąty raz, a także gier w które zagraliśmy po raz dziesiąty. Mamy także grę, w którą graliśmy w tamtym miesiącu najwięcej razy. Mamy też te liczby sumowane narastająco w roku i wreszcie liczbę godzin, które graliśmy w ciągu tamtego miesiąca. Większość z tych linijek przedstawia dla mnie jakieś wspomnienie. Większość z tych miesięcy bardziej lub mniej dokładnie mogę sobie przypomnieć patrząc na grę, w którą wtedy grałem najwięcej. Kolejne fascynacje odkrywanymi tytułami… Ech, zagrałbym w coś.
Skoro już o wspomnieniach, to nieco niżej znajdziemy listę najlepszych dni planszówkowych w naszym życiu. Daty wybrane z naszego kalendarza i listę rozegranych wtedy partii. U mnie pokrywają się one w znacznej mierze z Pionkami i Mazurkonami. Kolejna miła lektura.
Gdy już lekko znużeni przewijamy stronę zerkając na kolejne tabelki, niewątpliwie zatrzymamy się na chwilkę przy kolorowym prostokącie pokazującym kolejne planszówkowe kwartały i proporcje gier wydawanych w kolejnych latach. Widać tam jak na dłoni jak często gramy w nowości, a jak często w starocie. Widać na przykład, że ja jestem raczej na bieżąco. Regularnie od 2005 roku pierwsze gry wydane w danym roku ogrywam w drugim kwartale, a ostatnio zdarza się jeszcze w pierwszym. No i widać też że gry z 1994 roku i wcześniejsze mają stałe miejsce na moim stole. Nawet sobie nie zdawałem z tego sprawy.
Niedługo pod tym wykresem jest kontynuacja rozważań z poprzedniej części artykułu. Rozgrywki w gry, które posiadamy. Najpierw krótka tabelka podsumowująca jak surowym jestem sędzią (raczej łagodniejszym niż średnia na BGG), jaka jest średnia liczba rozgrywek, Friendless metric i Continuous Friendless Metric. Następnie mamy skompresowany wykres z początku tego artykułu – czyli histogram z liczbą gier przypadających na określoną liczbę rozgrywek, bez rozbicia na oceny.
Wreszcie jedna z ostatnich i dość ciekawych pozycji – tabelka z wierszami odpowiadającymi kolejnym grom z rankingu BGG. Obejmuje pierwsze 4800 pozycji i dla każdego malutkiego okienka odpowiadającego danej grze mamy wypełnienie kolorem odpowiadającym danej ocenie na bgg. Od razu widać czy idziemy z prądem, czy pod prąd rankingu – na moim wykresie na górze mamy sporo zielonego (wysokie oceny dla gier z górnych pułapów rankingu), a im niżej tym więcej czerwieni. Choć zdarzają się wyjątki, jest kilka gier z pierwszej setki, których nie lubię (Through the Ages, Imperial). Jest też gra z 31. dziesiątki, którą oceniłem na 8. Zgadniecie, o jaką grę chodzi? Tak, to Mozaika. Jej niska pozycja wynika z małej liczby ocen i z czasem gra zapewne przesunie się wyżej.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o tym jak pozyskać taką stronę dla siebie. Jeżeli rejestrujecie rozgrywki powiedzmy od roku, macie trochę gier w kolekcji, na pewno strona taka jak moja będzie ciekawą lekturą. Jest na niej sporo rzeczy, o których nie wspomniałem, np. sam Friendless przyznaje, że tabelki z najlepszymi grami dla N graczy uświadomiły mu, że tak naprawdę lubi tylko gry dla najwyżej 4 osób. Więc nie ma sensu umawiać się na granie większą grupą kumpli, bo trzeba będzie grać w słabsze tytuły. Jeżeli więc sądzicie, że strona jest warta odrobiny zachodu, napiszcie do Johna i sprawdzajcie co jakiś czas adres, pod którym wasza strona powinna się pojawić (jest on łatwy do znalezienia jeśli za przykład przyjmiecie inne strony, choćby moją). Za jakiś czas pojawi się Wasza strona, a prawdopodobnie dużo później dostaniecie maila, że jest ona gotowa. Miłego napawania, podrzucajcie linki do komentarzy tutaj. Mail Friendlessa musicie znaleźć sami – to jest ta odrobina zachodu, o której wspomniałem wyżej.
Dzięki ja_n za wyjaśnienie HHM. Dla mnie najbardziej dołująca jest tabelka Rating by ranking. Pokazuje jak wiele gier ma się jeszcze do zagrania i ocenienia.
super seria, bardzo dziekuje. latwiej teraz uzasadnic przed innymi to chorobliwe notowanie wszystkiego…
Czy ta strona html jest generowana raz na stale, czy moze jest czasem uaktualniana?
Jest uaktualniana, jak najbardziej. Moim zdaniem raz na dobę, ale nie jestem pewien.
mniej wiecej raz dziennie jest uaktualniana o mniej wiecej nowe rzeczy. jesli dodasz cos z data kilka lat wstecz to mozliwe ze bedziesz musial poprocic zeby dane twojego konta zostaly skasowane i wczytane raz jeszcze.
Właśnie zobaczyłem zmiany jakie zaszły na stornie. Dodano kilka ciekawych wykresów i tabele przewijalne. Na dniach będzie można też zakupić na bgg microbadge: Friendless Stats User.