Through the Ages jest dla mnie jedną z najlepszych gier planszowych, jakie grałem. Stanąłem na głowie, by ją sprowadzić z USA, nie zważając na utyskiwania malkontentów związane z domniemaną słabą jakością kart i błędami w druku. Wielu nie było jednak tak niecierpliwych jak ja i z zakupem wstrzymywali się do trzeciej, poprawionej edycji. Jej premiera ciągle jest przesuwana w czasie, co tylko dowodzi, że to ja miałem rację kupując grę i ciesząc się z rozgrywek :-).
W końcu w Essen pojawiła się ta długo oczekiwana edycja. Przy szalonym kursie w czasie targów, jej cena 55 Euro przekładała się na koszt ponad 210 PLN, co szybko wybiło mi z głowy plany kupienia jej dla siebie. Szybki telefon do znajomego i okazało się, że on nie ma żadnych obiekcji i nowiutki egzemplarz wylądował w mojej torbie. Mimo tej ceny gra schodziła bardzo szybko i mimo, iż karteczki mówiące o kończącym się nakładzie były chyba tylko zabiegiem marketingowym, to faktem jest, że w niedziele widziałem kilka ostatnich (?) pudełek.
Czy warto było czekać tyle czasu na kolejną edycję i odejmować dzieciom od ust, by zdobyć ją po tej szalonej cenie? Zdobyłem już zdjęcia najnowszej edycji i z przyjemnością Wam na to pytanie odpowiem.
Pierwsze co się rzuca w oczy to inna jakość kart. Według słów właściciela – zarówno karty, jak i plansza wykonane są z lepszych materiałów. Mi osobiście nie przeszkadzała grubość kart w 2. edycji, ale Ci którzy na to narzekali powinni czuć się usatysfakcjonowani.
Kolejną znaczącą zmianą jest zupełne przemodelowanie podkładek graczy. Każda zawiera szereg pomocnych informacji, jest zupełnie inaczej opracowana graficznie i co najważniejsze ma nadrukowany początkowy setup każdego gracza. Dzięki temu nie będzie konieczne szukanie kart startowych, a tłumaczenie zasad powinno przebiegać dużo łatwiej. Niestety nie zmieniono kolorystyki planszy głównej, przez co daje się zauważyć pewien dysonans pomiędzy matami, a całą planszą.
Po bardziej wnikliwym przyjrzeniu się kartom można zauważyć zmiany związane z dwom liderami z 3. ery – Alex Randolph zastąpił Game Designera, a Rock & Roll Icon ma inny rysunek. Zmiany (związane z jakimiś prawnymi kwestiami) dotyczą tylko nazwy i rysunku – sama treść kart pozostała bez zmian.
Zmiany objęły również znaczniki graczy – pomijając dziwną kolorystykę są chyba większe, niż ich odpowiedniki z poprzedniej wersji. Kolejna zmiana, która zupełnie nie wpływa na jakość zabawy.
W związku z poprawą jakości kart zmianie musiała ulec wypraska w pudełku. Dzięki powiększeniu otworu na palce wyjmowanie kart powinno być dużo prostsze – zmiana na pewno przydatna – mimo, iż karty wyjmuje się tylko raz, to ciągłe problemy z ich wydobyciem mogły być frustrujące.
Pozostaje odpowiedź na kluczowe pytanie – czy warto było czekać? Moim zdaniem nie i cieszę się, że nie zwlekałem z zakupem i od kilku miesięcy mam możliwość grania w tę rewelacyjną grę. Czy warto kupić nową wersję? Oczywiście tak! Jaka cena jest akceptowalna, jest indywidualną sprawą każdego z Was – myślę, że gdybym jej nie miał, to zacisnąłbym zęby i z ciężkim sercem wydał 55 Euro. Mam nadzieję, że wraz z mniejszym kursem i większą dostępnością, cena tej gry spadnie do przyzwoitego poziomu (chociaż nie sądzę, by kosztowała mniej niż 150-160 PLN) i każdy będzie mógł bez problemów ją zdobyć. A jeśli kupować – to lepiej wersję nową, chyba że jej dostępność będzie przez kolejne miesiące bardzo ograniczona. Czy warto wymienić starą wersję na nową? To zależy. Jeśli mamy chętnego na nasz egzemplarz i dopłata nie wyniesie zbyt dużo to pewnie warto, zwłaszcza ze względu na nowe maty graczy. Jeśli jednak ich nie potrzebujemy, a karty nie rozpadają nam się w rękach (po kilkunastu partiach mój egzemplarz nie nosi śladów zużycia) to lepiej zaoszczędzić pieniądze, a maty sobie wydrukować.
Muszę jeszcze na koniec ujawnić straszliwą prawdę. Ci, których błędy w druku napawały obrzydzeniem i nie wyobrażają sobie granie w taką popsutą wersję muszą poczekać na kolejną edycję lub na fix-pack. W trzeciej edycji otrzymujemy dwie wersje karty Oil…i nie jest to chyba zamierzone…:-).
choc ogolnie bym chetnie wymienil na nowy, to maty graczy bym chcial miec dalej te stare… w tych nowych widze ze nie da sie zbyt wygodnie klasc kopaln/farm z pozniejszych er, i chyba za bardzo przeszkadzaloby mi ze leader jest gdzies zupelnie indziej niz ustrój…
jeśli chodzi o grubość kart, to nie ona jest kwestią
po prostu stare karty były z najzwyczajniejszego papieru/tekturki (i widzialem już że niektóre na krawędziach nie wytrzymywaly użytkowania), nowe karty są jakby bardziej 'plastikowe’, z taką 'kratkowaną’ fakturą. Wyglądają ona duużo trwalsze.
„karteczki mówiące o kończącym się nakładzie były chyba tylko zabiegiem marketingowym”
Wg BGG zdecydowanie nie była to ściema. Na Essen trafiło pierwsze 100 egz (ok). W sklepach 3 edycja nie jest jeszcze dostępna. Wg aktuaonych zapowiedzi pojawi sie w drugiej połowie listopada.
Wydaje mi się, że gdyby rzeczywiście było na targach tylko 100 sztuk to zeszłaby dużo szybciej. Ale nie będę się spierał – grunt, że kto chciał mógł kupić ;-).
A tak z czystej ciekawości Szymon, ile zapłaciłeś za swój egzemplarz?
55 :)
O ile się nie mylę zapłaciłem 60 USD, czyli w przeliczeniu na złotówki ok 150 PLN. A z USA przywiózł mi ją znajomy, więc za transport nic nie płaciłem.