Na Pionek wybraliśmy się we czwórkę. Dwóch ojców i dwóch synów. Na szczęście dzieli nas ledwie kilkanaście kilometrów, wiec podróż nie jest wyzwaniem a z uwagi na wspólne zainteresowania planszówkowe stanowi raczej przyjemność. Rozmowy prowadzone w samochodzie przez ojców, czyli nas stanowią znakomity wstęp do tego, co będziemy robić po przyjeździe na miejsce. Na dodatek nasi synowie (Kuba 8 lat i Daniel 6 lat) znają się na tyle dobrze, że nie musimy za każdym razem rozdzielać ich, kiedy w najlepsze się kłócą lub młócą.
Ambitne plany rozgrywek, które mozolnie układaliśmy okazały się być niczym wobec desperacji naszych pociech. Oni jechali na spotkanie z konkretną wizją tego, w jaki sposób najlepiej spędzić dany im czas. Podczas kiedy my w czasie podróży rozmawialiśmy o tym, co będziemy testowali (na pierwszy rzut miała iść karcianka Through the Ages, potem planowaliśmy przetestować Space Dealera, jeśli starczyłoby czasu chcieliśmy chociaż obejrzeć Dominiona, rzucić okiem na Witchcrafta i sprawdzić czy Giants ma naprawdę tak ładną planszę) oni doskonale wiedzieli, że scenariusz będzie inny.
Nasze odkrycia
Po pierwsze Looping Louie – jeśli chodzi o gry dla dzieci – nic nie sprawdza się lepiej niż proste zręcznościówki. Looping Louie jest grą starą i nie trzeba jej przedstawiać. Z grubsza rzecz ujmując mamy śmiesznego faceta w małym samolocie, który kreci się w kolko i strąca nasze żetony –zadaniem gracza jest odbijać jego samolocik i w ten sposób odganiać szkodnika. Gra dla dzieci, która dostarczyła nam (ojcom) doskonałej rozrywki – przewidziana na 4 osoby idealnie oddawała walkę – synowie starali się strącić nawzajem swoje żetony a ojcowie bili się ze sobą (po jakimś czasie obozy podzieliły się rodzinnie). Mimo swojego niewątpliwego uroku jest to jednak gra zdecydowanie dla dzieci i na dłuższą metę wydaje się być lekko męcząca. Jednak, jeżeli masz w domu młodych przedstawicieli społeczeństwa polecam ją z czystym sumieniem.
Układanki Smart Games
Z serii Smart Games ukazały się w Polsce układanki: Kot i Mysz, Port lotniczy, Safari, Kamuflaż i Piraci. Właśnie tą ostatnia układankę udało nam się wypożyczyć. Bardzo trwałe wykonanie (plastik), żywe kolory, 4 stopnie trudności łamigłówek sprawiły, że mojemu synowi aż rozbłysły oczy, kiedy zaczął się nią bawić. Początkowe układanki rzeczywiście były proste – proste nawet dla 8 letniego wiecznie-kręcącego-się-chłopca. W miarę rozwiązywania rosło jego skupienie i jednocześnie determinacja żeby pokazać ze potrafi ułożyć zadanie. Doskonale wiemy, że nawet największa inteligencja może być niewiele warta bez dobrej koncentracji a niestety dobra koncentracja nie jest cechą wrodzoną. Układanki Granny mogą być doskonałym prezentem dla trochę nadpobudliwego dziecka, które chcielibyśmy uczyć koncentracji na celu (oczywiście nie będą jedynym środkiem takiej nauki, ale bardzo przyjemnym i dla nas).
Fluch Der Mumie
Moje odkrycie Pionka. Kuby odkrycie Pionka. Claudia i Daniela też odkrycie Pionka. Gra, która w swojej prostocie poraża, a to, jaki niesie ładunek miodności powala. Podkreślam że pisze o grach dla dzieci, ale z perspektywy osoby dorosłej. Fluch der Mumie to pojedynek gracza kierującego ruchami egipskiej mumii oraz poszukiwaczy skarbów próbujących zwędzić skarby z piramidy. Genialnie rozwiązana jest kwestia poruszania się – plansza do gry ustawiona jest pionowo, pionki mają w podstawkach magnesy – mumia nie widzi tego gdzie są poszukiwacze a dzięki magnetycznemu znacznikowi poszukiwacze wiedzą gdzie znajduje się mumia. Czy Mumia jest na przegranej pozycji?? Nie … Gracze muszą ujawniać, jaki skarb właśnie zdobyli, wiec mumia z grubsza wie, w jakim rejonie planszy jest poszukiwacz. Co więcej kostki, dzięki którym domorośli archeolodzy poruszają się po korytarzach starej piramidy mumia może przejąć dla siebie, co daje jej czasem olbrzymi bonus do swojego ruchu.
Gra tak bardzo spodobała się i mnie i synowi, że zdecydowaliśmy się ją ściągnąć z Niemiec. Co więcej, mój kolega, który razem ze mną był obecny na Pionku też chce ją kupić. Jeszcze więcej – na kolejne spotkanie planszowkowe w gronie dorosłych zabierzemy Fluch Der Mumie jako przerywnik między bardziej wymagającymi rozgrywkami.
Poza tymi trzema pozycjami nasza niewielka sosnowiecka grupa zdołała zagrać jeszcze w kilkanaście pozycji dziecięcych jednak żadna z nich nie zrobiła większego wrażenia od tych trzech już wymienionych. Gry dla dzieciaków są czasem szeroko omijane przez towarzystwo planszówkowe, jednak tak naprawdę nie liczy się losowość, jakość wykonania, ilość reguł czy wreszcie autor gry, liczy się przede wszystkim to jak dobrze bawimy się grając. Grając z dziećmi najlepiej bawimy się przy grach, które im sprawiają największą radość. (polecam tekst Folko o grze Giganten der Lufte w ostatnim numerze ŚGP)
Świetny text! A ta Mumia, to naprawdę może być HIT!
Trafia na moją wishlistę :)