Na początek kilka zdań o autorach. Bruno Cathala i Ludovic Maublanc stworzyli razem gry Mr.Jack, Cleopatra and Society of Architects oraz Dice Town. Cathala ma też na koncie Shadows over Camelot i Senji, a Maublanc – Ca$h and Gun$
Fabuła gry
Każdy z graczy reprezentuje jedno z miast (Argos, Ateny, Korynt, Sparta, Teby), rywalizujących o wpływy na wyspach archipelagu Cyklady. Czerpie zyski z eksploatacji wysp oraz handlu morskiego i z pomocą różnych bogów i mitycznych stworów rozwija armię i flotę, prowadzi podboje sąsiednich wysp, buduje rozmaite obiekty, by w końcu utwierdzić swoją dominującą pozycję przez posiadanie dwóch miast. Jest to więc, krótko mówiąc: ekonomiczno-wojenna gra licytacyjna z udziałem elementów nadprzyrodzonych.
Rekwizyty
Plansza przedstawiająca mapę składa się z dwóch części i pozwala na trzy konfiguracje: dla 5, dla 4 oraz dla 2 i 3 osób. Na obrazku widać planszę w wersji dla 5 osób z początkowym rozstawieniem jednostek. Na początku każdy gracz ma na planszy dwie armie oraz dwie floty i kontroluje dwie wyspy w różnych częściach planszy. Na planszy są też miejsca na karty kapłanów i filozofów. Jak widać na obrazku, plansza nie ma nic wspólnego z realną geografią. Nie ma też znaczenia to, który gracz reprezentuje jakie miasto.
W grze jest jeszcze druga plansza, przeznaczona dla sił nadprzyrodzonych. Są na niej miejsca na płytki czterech bogów (Posejdona, Aresa, Zeusa i Ateny), jest obszar Apolla i pola na których kładzie się karty mitycznych stworów, takich jak Minotaur, Sfinks czy Pegaz.
Każdy z graczy otrzymuje parawan, za którym trzyma posiadane złoto. Natomiast przed parawanem kładzie po 6 figurek armii i floty oraz 3 znaczniki własności wysp.
Oprócz tego każdy gracz ma znacznik do licytacji (przy 2 graczach każdy ma 2 znaczniki) oraz specjalną kostkę (sześcienną, ale z liczbami 0, 1, 1, 2, 2 i 3).
Obok planszy leży reszta złota oraz żetony budynków (fortece, porty, świątynie, uniwersytety) i miast.
Przebieg gry
Gra składa się z kolejnych rund, a każda runda z 5 faz:
- Wymiana mitycznych stworów.
- Losowanie kolejności bogów
- Zbieranie dochodu z planszy
- Składanie ofiar bogom czyli w praktyce licytacja
- Wykonanie przez graczy akcji, związanych z bogami, których przychylność zdobyli
W grze występuje 17 mitycznych stworów. Każdy z nich może dać graczowi jakąś korzyść albo zaszkodzić któremuś z przeciwników. Na początku rundy dostępne są 3 stwory, za które trzeba zapłacić 4, 3 lub 2 żetony złota. Jeżeli stwór o wartości 2 nie zostanie wykupiony, to spada z planszy, pozostałe tanieją, a na pole o wartości 4 wchodzi nowy z talii.
Ekonomia w grze sprowadza się do pobierania dochodu z należących do graczy wysp i niektórych akwenów. Na początku każdy gracz ma dochody o wartości 2, które może powiększyć, zajmując wyspy neutralne albo należące do przeciwników ewentualnie korzystając z pomocy Apolla.
Najważniejszym elementem gry jest składanie ofiar bogom. Gracze po kolei decydują, którego boga będą w danej rundzie prosić o pomoc i ile złota skłonni są za to ofiarować. Załóżmy, że gracz A, ofiaruje Aresowi 3. Gracz B może oczywiście wybrać innego boga, ale może również zdecydować się na Aresa. Ale musi wtedy przelicytować gracza A. Załózmy, że gracz B ofiaruje Aresowi 4. Gracz A musi natychmiast wybrać innego boga i na przykład decyduje się ofiarować Posejdonowi 1. Jeżeli teraz gracz C wybierze Posejdona i ofiaruje mu 2, gracz A może wrócić do Aresa za 5, ale może wybrać Zeusa, Atenę czy Apolla.
Gdy wreszcie licytacja ofiar się skończy, bogowie mogą odwdzięczyć się za złożone ofiary, zgodnie z branżą, którą się opiekują.
Posejdon daje graczowi darmową flotę (i możliwość zakupu kolejnych), Ares – armię, Zeus – kapłana, a Atena – filozofa. Każdy posiadany kapłan obniża koszt składanej ofiary o 1 (gracz, mający kapłana, płaci więc 4, licytując 5). Filozof bezpośrednio korzyści nie daje, ale czterech filozofów natychmiast wymienia się na miasto. Do czego mogą służyć armie i floty oczywiście nie muszę pisać. Ponadto każdy z bogów (poza Apollem) daje prawo zakupu budynku (Posejdon – portu, Ares – fortecy, Zeus – świątyni, Atena – uniwersytetu). Port i forteca zwiększają siłę obronną, a świątynia zmniejsza koszt zakupu stworów. Uniwersytet sam nic nie daje, ale jest potrzebny dlatego, że cztery różne budynki wymienia się na miasto.
Gracz, który zdobył przychylność Posejdona, może płacąc 1 przesunąć swoją flotę. Podobnie gracz, któremu sprzyja Ares, może przerzucić swoje armie z jednej wyspy na drugą, o ile wyspy te połączone są jego okrętami. Jeżeli w wyniku takich operacji na jednym polu spotkają się wrogie armie lub floty, rozgrywana jest bitwa, o wyniku której decyduje suma liczby zaangażowanych w konflikt jednostek i rezultatu rzutu kostką (plus ewentualnie wsparcie fortecy lub portu).
Apollo działa trochę inaczej, niż inni bogowie. Nie tylko nie trzeba mu składać ofiar – sam daje złoto i żetony, zwiększające dochód graczy. Ale i tak wybierany jest raczej w ostateczności, gdy gracz ma problemy finansowe.
Podsumowanie
W Cyklady grałem tylko raz, w pięcioosobowym składzie. Spodziewałem się rozgrywki w stylu Conquest of the Empire, ale konfliktów było w grze niewiele. Odbyły się chyba tylko 3 bitwy morskie i dwie inwazje na bronione wyspy, a we wszystkich tych bataliach brali udział tylko trzej gracze. Jeden z pozostałych inwestował głównie w kapłanów, co dało mu pod koniec gry ogromną przewagę w licytacjach, a drugi w filozofów, co przyniosło mu niespodziewanie zwycięstwo. Co ciekawe, przy innej kolejności bogów w ostatniej rundzie, mógłby wygrać inny gracz.
Tu możecie znaleźć trailer gry.
Podsumowanie brzmi zniechęcająco. :(
no ale fajne czy nie? bo instrukcję czytałem, ale najciekawszy jestem WRAŻEŃ z rozgrywki. Podobało się?
No właśnie w rezultacie wrażenia pozytywne, czy nie?
Wrażenia wszystkich graczy bezpośrednio po rozegraniu partii były bardzo pozytywne.
To super. Gra była u mnie pewniakiem do zakupu (takie zakochanie od pierwszego wrażenia), ale oceny na BGG,choć kompletnie niereprezentatywna ilość, wzbudziły pewne obawy (może to tylko makijaż czyni ją ładną? a w środku pustka?;) Teraz jestem spokojny, choć mój portfel tego samego powiedzieć nie może. :]
@Sandman> Moja ocena też nie musi być reprezentatywna. Może dobrze by było, gdyby wypowiedzieli się współgracze. Wprawdzie zaraz po grze wszyscy ją chwalili, ale może później znaleźli jakieś wady.
Odbiór gry może zależeć również od tego, kto się po niej czego spodziewał. Jak juz pisałem w tekście, z początku myślałem, że to jest gra wojenna w stylu starej wersji Conquest of the Empire. Jezeli ktoś z takim nastawieniem do gry siada, to potem może być rozczarowany, że tak mało zalezy od rzucania kostkami.
Czy mnie się wydaje, czy mechanizm licytacji (tu składanie ofiar) nie był identyczny w Amun-Re przy wyborze prowincji? :)
Też się zakochałem w gierce jeszcze przed wydaniem. Trochę szkoda że nie jest cięższa jak liczyłem. Wygląda na całkiem porządną i lekka pozycję cywilizacyjną. Jeśli jest równie przyjemna jak StoneAge wśród workerplacmentów (sic!) to będzie dobrze.
A co do recenzji. Panie Michale nie ma co się bać swojego zdania. Wszyscy wiemy że każdy ma jakieś skrzywienie i nie będzie obiektywny, że dobra recenzja to powinna być po X grach w różnych kombinacja itp. itd. Chyba że GF wprowadziło tutaj jakąś sztywną politykę co do formy recenzji… ;>
IMO suche recenzje bez własnych wrażeń i całego tego ładunku emocjonalnego po porostu kiepsko się czyta, bo szukamy w końcu w grach jakiś emocji/wyzwań, a większość z nas jest chyba na tyle ogarnięta że instrukcje jeśli zechce znajdzie i przeczyta. :)
Panie Michale: wystarczy mi wiedzieć, że gra nie jest „złamana” i przynajmniej wstępnie spodobała się ludziom mającym obycie z planszówkami. W połączeniu ze wspomnianym już zakochaniem w grze winduje to ją na szczyt listy zakupowej (na równi z „amerykańskim” Mr. Jackiem tych samych autorów).
Wydawało mi się, że „rzut okiem” to nie to samo, co recenzja. O Cykladach napisałem dlatego, że przed Essen gra wzbudzała duże zainteresowanie ale nie została skończona i na targach było tylko trochę egzemplarzy i to bez przewidzianych docelowo plastykowych figurek. Po jednej partii trudno o rzetelną ocenę wszystkich aspektów gry. Na pewno mechanika działała bez zarzutu, widać było kilka możliwych dróg do zwycięstwa. Moim głównym celem było przedstawienie, jak wygląda gra i o co w niej chodzi. Myślę, że ten cel został spełniony.
Heh, faktycznie to był 'rzut okiem’. Problem chyba w tym że mało kto odróżnia kategorie tych postów. Może dałoby się je jakoś wydatniej odróżniać od siebie… Ikonki, kolor tła… Inaczej wszyscy prawie równoprawnie traktują wszystkie wpisy.
Jak na rzut okiem to w zupełności wystarczy i dziękuje za ciekawy wpis. Osobiście preferuję raczej krwiste artykuliki, ale wiem jak ciężko się je pisze, kiedy staram się napisać o 10 sesji w Arkham, czy 50 partii RfTG, tak żeby nie było to tylko suchym streszczeniem. Aczkolwiek po roku pisania stwierdzam że człowiek we wszystkim jest się w stanie wyrobić. :)
Byłem nieco zdziwiony że Cyclades było do tej pory nie odczekało się wpisu na GF, a tu taka miła niespodzianka z rana :)
Drugi „rzut oka” (tzn. druga partia gry) pozwala sądzić, że gra jest bardziej złożona, niż wydawało się po pierwszej rozgrywce. Tym razem partia była znacznie dłuższa, choc może po części spowodowane to było udziałem graczy, którzy długo mysleli przed podjęciem kolejnych decyzji. Było znacznie wiecej konfliktów, zarówno lądowych jak i morskich. Znacznie częściej i w znacznie bardziej perfidny sposób gracze korzystali też z mitycznych stworów.