Za trochę ponad 2 tygodnie Gwiazdka. Z tej okazji rodziny i znajomi będą obdarowywać się prezentami. W naszym odczuciu gry planszowe są doskonałym podarunkiem dla naszych bliskich, a jednocześnie będzie można umilić sobie czas pomiędzy posiłkami dzięki takiemu podarkowi. Gier planszowych na rynku jest dużo, nawet bardzo dużo. Nie każda spodoba się każdemu. Czasami bardzo trudno się zdecydować na konkrety tytuł. Razem z kolegami z redakcji postanowiliśmy przygotować małą listę gier, które warto rozważyć jako prezent pod choinkę. Podzieliśmy je też na kilka kategorii, które możecie znaleźć poniżej.
Mam nadzieję, że nasz mały poradnik przyda się Wam, a wasze rodziny i znajomi będą cieszyć się z ciekawych prezentów.
Dla graczy
yosz
Kategoria ta jest oczywiście najbliższa mojemu sercu tak i tutaj mam najmniej problemów z doradzeniem co kupić.
Stronghold: Gra, która aż kipi klimatem. Sprawdziłem ją już na dwie i trzy osoby. Wysoka regrywalność, wciągająca tematyka czyni z niej grę idealną na prezent dla graczy. Jedyną wadą jaką widzę jest miejscami problem z instrukcją (np opis przykładowego wymarszu w fazie 6) – ale w końcu to ma być prezent dla Gracza przez duże Gy – zanim zasiądzie do rozgrywki pewnie i tak zajrzy na Board Game Geek, ściągnie FAQ i przejrzy całe forum dotyczące reguł i strategii ;)
Jako drugi typ chciałem podać Cywilizację: Poprzez wieki, czyli polskie wydanie Through the Ages. Ale jest duże prawdopodobieństwo, że nasz Gracz, już ją sobie zamówił albo ma wersję angielską. W takim przypadku doradzę: At the Gates of Loyang: recenzję tej gry znajdziecie na Games Fanatic. Nie jest może tak ciężka jak jej poprzedniczki Le Havre i Agricola, ale daje dużo radości z optymalizowania naszych pól, kart które dostajemy / wybieramy. A jeżeli próg cenowy jest trochę za wysoki to zawsze można zakupić niemiecką wersję (ale w pełni niezależną językowo) gry Power Grid: Factory Manager.
Don Simon
Cywilizacja: Poprzez wieki – polska wersja powinna stanąć na półce każdego gracza ceniącego wymagającą i ambitną rozrywkę. Dodatkowe karty powinny sprawić, iż z prezentu ucieszą się również osoby znające doskonale angielską wersję. Zdecydowanie polecam.
Dominion – tytuł o prostej mechanice, ale dający dużo frajdy praktycznie każdemu „typowi” gracza. Polska wersja powinna być dodatkową zachętą.
Battlestar Galactica powinien przypaść do gustu osobom lubiącym negocjacje, knucie i tropinie zdrajców. Jeśli tylko mają stałe grono pięciu graczy, a do tego znają i lubią serial ten tytuł będzie częstym gościem na stole.
ja_n
Skoro dla graczy, to zakładam że raczej powinny to być nowości. Starsze gry już raczej poznali i mają te, które chcą mieć. Proponuję więc At the Gates of Loyang – najnowszą grę z cyklu zapoczątkowanego przez Agricolę lub Fabrikmanager – bardzo zgrabną i szybką a jednocześnie pasjonującą grę nawiązującą tematycznie i graficznie do doskonałego Wysokiego Napięcia. Dobrym pomysłem może być także dodatek do Agricoli, czyli Torfowisko lub (ale tylko jeśli szukacie prezentu dla prawdziwych pasjonatów) Stronghold.
Kandydat z ostatniej chwili to Egizia, świetna i mało znana gra włoskich autorów publikujących pod zbiorczym pseudonimem Achitocca (czyli po polsku „czyja kolej?”). Patrząc na ilość zasad i skomplikowanie gry, nadaje się ona prawie do następnej kategorii, jednak gra nie jest niezależna językowo i ma sporo niemieckich napisów na kartach. Ale naprawdę jest znakomita i będzie udanym prezentem.
Tak naprawdę jednak fascynatom planszówek nie warto robić niespodzianki z tego co będzie prezentem. I tak wiadomo że kupicie im grę, więc może lepiej po prostu się ich zapytać, jaki tytuł ucieszy ich najbardziej.
mst
Cywilizacja: Poprzez wieki – bardzo możliwe, że polskie wydanie pomoże graczom zwerbować do swego grona kolejnych znajomych i przyjaciół. Nawet przy intensywnym graniu poznawanie wszystkich możliwości tej gry zajmie czas do przyszłorocznych Świąt.
Shipyard – moim zdaniem najlepsza propozycja dla graczy spośród tegorocznych nowości. Gra nie zajmując całego świątecznego wieczoru zapewni mnóstwo możliwości wyborów i podejmowania decyzji.
Pancho
Dla prawdziwych, rasowych graczy ostatni kwartał roku jest naprawdę wyśmienity. Mają oni bowiem możliwość zaopatrzyć się – i to w polskiej wersji językowej – w dwie wybitne produkcje. Pierwsza to Cywilizacja: Poprzez wieki, czyli Through the Ages w najnowszej edycji, pozycja, którą po prostu trzeba znać i mieć. Jest to bez wątpienia najlepsza gra cywilizacyjna jaka pojawiła się na planszówkowym rynku. Nie wolno też przejść obok innej złożonej, klimatycznej i mechanicznie bardzo udanej produkcji. Mowa oczywiście o grze Stronghold. Tym razem polski tytuł nie tylko godnie rywalizuje ze światowymi hitami, ale wręcz je detronizuje.
Jeżeli już zaopatrzyliśmy się w obie produkcje, a wciąż czujemy głód gier z ostatniego Essen, to na pewno warto poszukać czegoś dla siebie wśród takich tytułów jak: At the Gates of Loyang, Shipyard, Factory Manager, Dominion: Seaside, Power Struggle, Macao, Egizia i Assyria.
Dla sporadycznie grających przyjaciół
yosz
Jeżeli kogoś naprawdę lubimy i nie przeraża nas zakup gry za prawie 200 zł to gorąco polecam Endeavor. Gra, którą łatwo wytłumaczyć, wygląda prześlicznie, a daje dużo możliwości i różnych dróg do zwycięstwa. W sam raz na zagranie od czasu do czasu – szczególnie jeżeli naszych rzadko grających przyjaciół odwiedzimy my :)
Na trochę mniej zasobną kieszeń polecam Havanę. Gra świetnie chodzi na 2 i 3 osoby – przy 4 jest trochę więcej chaosu i negatywnej interakcji. Proste zasady – potrzebna jedynie znajomość języka angielskiego, a zabawy jest naprawdę sporo w tych 30-40 minutach rozgrywki.
Don Simon
Dixit powinien bardzo przypaść do gustu osobom, które nie grają zbyt często. Wspaniała pozycja, która może być idealnym dopełnieniem spotkania z przyjaciółmi, zwłaszcza jeśli nie jest grana zbyt często. Jej jedyną wadą jest fakt, iż wymaga praktycznie minimum 4-ech graczy.
Wsiąść do Pociągu:Europa – tytuł obecny już na rynku długi czas i trafił już do wielu osób. Jeśli jednak Wasi przyjaciele jeszcze go nie mają to jest to najlepszy tytuł do niezobowiązującej zabawy. To ciągle najlepsza gra do wciągania nowych osób do zabawy w planszówki. Jeśli macie więcej pieniędzy to znakomitym uzupełnieniem wersji podstawowej będzie dodatek Switzerland, dzięki któremu świetna zabawa zacznie się już przy rozgrywce 2-osobowej.
ja_n
Trudno mi tu znaleźć prawdziwie dobry tytuł spośród tych najnowszych. Albo nie poznałem jeszcze największych hitów tegorocznych targów w Essen, albo nie było tam nic ciekawego. Jedynie Havana kwalifikuje się na lekki, niezobowiązujący prezent planszówkowy, choć moim zdaniem to żadna rewelacja. Trzeba więc sięgnąć wstecz i polecić (przyznaję – sztampowo) Dixita. A obok tej gry w szeregu kandydatów umieściłbym Małych Powstańców oraz Tulipmanię.
mst
Dixit – dla mnie najbardziej oczywisty wybór w całym zestawieniu. Nie jestem do końca przekonany, że jest to gra ale co do tego, że to wspaniała rozrywka nie mam żadnych wątpliwości.
Dominion: Intrigue – troszkę bardziej skomplikowana niż podstawka ale wciąż bardzo dobra jako przejściówka pomiędzy światem tradycyjnych karcianek a światem nowoczesnych planszówek. (Jeśli chcielibyście poczekać z zakupem do rychłego ukazania się polskiej wersji wtedy polecam Small World – szybki, atrakcyjnie wydany, z dużą interakcją i dobrym skalowaniem).
Pancho
Zdecydowanie Dixit! Sporadycznie grający przyjaciele to najczęściej osoby, który z jednej strony już wiedzą, że planszówki to nie tylko Chińczyć i Monopoly, ale z drugiej strony boją się jeszcze proponować taką rozrywkę innym swoim znajomym, zupełnie niegrającym. Dixit to gra, która może złamać ten schemat, gra, którą można zaproponować każdemu.
Oprócz tego mam trzy pewniaki, które proponuję zawsze, gdy ktoś z pracy prosi mnie o poradę w zakupie gry: Filary Ziemi, Wsiąść do Pociągu – Europa i seria Ubongo.
Dla rodzin z dziećmi
yosz
Dla rodzin z trochę młodszymi dziećmi, trafiony wydaje się zakup Skubanych kurczaków. Dzieci bardzo lubią gry z elementem pamięciowym i często ogrywają swoich rodziców w takie tytuły. Kurczaki wykonane są rewelacyjnie co na pewno spodoba się naszym milusińskim. Dla trochę starszych dzieci pomyślałbym nad zakupem Małych Powstańców – dzięki zasadom podstawowym i zaawansowanym w jednym pudełku, gra powinna służyć rodzicom nawet jak dzieci trochę podrosną. A jeżeli ktoś szuka czegoś szybkiego i wesołego to najlepsze chyba będzie Igloo Pop
Don Simon
Niezbyt często gram z dziećmi, więc ciężko mi tutaj coś polecić. Wydaje mi się, że zarówno recenzowany niedawno Igloo Pop, jak i nieco starsze (i przeznaczone dla starszych dzieci) Ubongo powinny się bardzo dobrze sprawdzić. Nawet jeśli nie jako gry to chociaż jako kształcące i rozwijające zabawki. Kolejny raz muszę wymienić też Dixit – wspaniale ilustrowane karty mogą być znakomitym przewodnikiem do opowiadania ciekawych i różnorodnych historii. A do grania z zainteresowanymi samochodami chłopcami (i dziewczynkami) znakomicie nada się Pitchar Mini. Uważajcie tylko na latające po całym pokoju pionki.
ja_n
Dla mnie ta kategoria przypomina nieco tę poprzednią (o ile dzieci mają już więcej niż 10 lat). Z drugiej strony jest bardzo mocno nieokreślona, ponieważ poniżej 10 lat bardzo wiele zależy od konkretnego wieku pociech. Trudno mi więc odpowiedzialnie cokolwiek zasugerować dla tak ogólnej kategorii, zwrócę jedynie uwagę na świeżo wydane przez Grannę Kraby (dla dzieci w okolicy 8-10 lat, ale także dla dorosłych) oraz na niewygórowane ceny gier Ravensburgera w supermarketach dla maluchów 3-4 letnich. Widziałem Kiki Ricky, Lotti Karotti i Billy Biber w cenie około 50 PLN, a jeśli w okolicy macie Biedronkę, to tam można te gry trafić nawet za 30-35 PLN. Zapewniam że warto.
mst
Igloo Pop – przy wesołej rozgrywce mogą wspólnie bawić się dzieci w różnym wieku, rywalizując jak równy z równym z rodzicami. Dodatkowym atutem jest baaardzo przystępna cena.
Mali powstańcy – dzięki prostym regułom może stanowić znakomitą bramę do świata planszówek, dzięki tematyce zachętę do troszkę poważniejszych, świątecznych rozmów.
Pancho
Dla młodszych dzieci (choć nie dla zupełnie malutkich) zdecydowanie Igloo Pop. Zabawny, przyjemny i oryginalny tytuł, przy której rodzice też nie będą się nudzić. Dla starszych dzieci, grających z rodzicami, zdecydowanie Fauna. O ile tylko przełamiemy opór przed wersją niemieckojęzyczną, która w ogóle nie przeszkadza w rozgrywce (a do tego ściągniemy sobie polskie tłumaczenie nazw zwierząt), to będziemy bawić się fantastycznie. Nie można też pominąć edukacyjnego aspektu tej gry.
Warto też rozważyć najnowsze gry Adama Kałuży, które powinni dobrze sprawdzić się w rodzinnym gronie: Kraby oraz Kajko i Kokosz. Obie też są świetnie wydane pod względem wizualnym.
Dla naszych rodziców / dziadków
yosz
Na takie okazje wydaje mi się, że Ubongo będzie znakomite. Nie dość, że tytuł wydany jest w sposób bardzo cieszący oko, to łatwo go wytłumaczyć i miło się gra. No chyba, że wśród grających jest daltonista – wówczas kolory kamyków będą stanowić problem.
Nie wiem jak Wasi rodzice, ale moi lubią grać w karty. Mój tata, szczególnie ukochał sobie brydż. W takim przypadku Tichu, albo zestaw gier Mu & More / Mu & Lots More będzie idealny – w sam raz na wyjęcie kiedy wpadną krewni. Na rodzinnych wieczorach dobrze sprawdzi się również Fauna – nie bójcie się niemieckiej wersji językowej – tak naprawdę tekstu jest niewiele, a wszystko wynika bez problemu z kart.
Don Simon
Z moimi rodzicami sprawdziły się wymieniane wcześniej Dixit i Wsiąść do Pociągu:Europa. Z doświadczenia wiem jednak, że barierą do rozpoczęcia zabawy może być często niechęć do nauki zasad i przytłoczenie zbyt dużą ilością elementów. Stąd dobrym i tanim prezentem powinno być 6 bierze!. Ma bardzo proste i możliwe do wytłumaczenia w 3 minuty reguły, rozgrywka nie trwa zbyt długo, a do wygranej nie trzeba mieć dużego doświadczenia. Poza tym każdy kiedyś grał w karty, więc gra tego typu może łatwiej trafić na stół.
ja_n
Moje rekomendacje w tej kategorii są identyczne z tymi dla sporadycznie grających przyjaciół. Trudno mi znaleźć powód dla którego miałbym te dwie kategorie jakoś różnicować (no może poza takim że tutaj nie poleciłbym gry przy której trzeba się wygłupiać albo biegać dookoła stołu, ale takiej gry i tak w tym roku nie mam zamiaru polecać).
mst
Dominion: Intrigue – oprócz podanego wyżej argumentu atutem jest znakomita skalowalność w zakresie 2-4
Alea Iacta Est – sympatyczna kościanka może przywołać miłe wspomnienia z czasów gdy kości stanowiły niezbędny element każdej planszówki
Pancho
Po pierwsze proponuję Chicago Express. Propozycja może wydawać się trochę ryzykowna, ale już piszę czym się kieruje. O ile odpowiednio ich nie indoktrynowaliśmy przez lata, to naszym rodzicom i dziadkom gry planszowe również mogą kojarzyć się z rozrywką dla dzieci. Chicago Express będzie dowodem, że tak nie jest: akcje, licytacje, dywidendy, pieniądze, zyski, prowadzenie wielkich przedsiębiorstw, wszystko to powinno zostać odebrane wystarczająco poważnie. Z drugiej strony ta gra, w odróżnieniu od innych giełdowych i kolejowych pozycji, jest bardzo szybka i prosta, stąd nie powinno być problemów z jej wytłumaczeniem i prowadzeniem rozgrywki. Jeżeli się sprawdzi, to zawsze możemy się później zaopatrzyć w Chicago Express – Dodatek.
A drugi propozycja to pewniak, szczególnie pamiętając jak wśród starszego pokolenia popularny był/jest brydż. Mowa oczywiście o Tichu, łączącej tradycyjną grę karcianą ze świeżymi pomysłami.
Dla 2 graczy
yosz
Jeżeli ktoś mi mówi – gra na dwie osoby, to pierwsze skojarzenie jakie mam to Mr Jack. Tak się ciekawie składa, że właśnie pojawiła się nowa odsłona w tej serii czyli Mr Jack in New York. Jeszcze nie dane mi było sprawdzić tego tytułu, ale tutaj o pomyłce nie może być mowy. Znakomita gra dla dwojga. Z drugą grą mam trochę więcej problemów – u mnie w domu na dwie osoby króluje Through the Ages i Stronghold. Ale oprócz tych ciężkich gier, moja żona uwielbia Carcassonne: the Castle. Wiem, że to nie jest nowa gra i trochę na rynku już jest. Ale być może ktoś jeszcze nie miał okazji zapoznać się z tym tytułem?
Don Simon
Jeśli tylko tematyka fantasy nie działa odstraszająco znakomitym tytułem 2-osobowym jest Blue Moon City. Zasady nie są zbyt skomplikowane, a w wypadku problemów wystarczy tylko zrezygnować z niektórych mocy specjalnych kart. Rozgrywka nie trwa długo, a szybki setup i atrakcyjne wydanie są dodatkowymi atutami.
Jeśli współgracz nie lubi bezpośredniej rywalizacji warto kupić Pandemic. Wspólna walka z epidemiami, niezbyt skomplikowane reguły, kilka poziomów trudności i schludne wykonanie sprawiają, iż gra może często trafiać na stół. A gdy do rozgrywek wkradnie się monotonia, niedawno wydany dodatek powinien odnowić zainteresowanie grą.
ja_n
Jeżeli potrzebna jest gra lekka, łatwa i przyjemna to mogę szczerze polecić Havanę, która przy dwóch graczach wydaje się naprawdę działać i gra się przyjemnie (przy większej liczbie graczy pogrąża się w chaosie, ale możliwość zagrania w większym gronie pewnie będzie tu i tak zaletą). W kategorii gier średnich podsunąłby nową edycję MrJack’a choć osobiście w nią nie grałem, a protoplasta nie podoba mi się aż tak bardzo. Jeśli potrzebna jest gra z gatunku tych bardziej skomplikowanych, to warto rozważyć zakup Strongholda, choć trzeba uważać na niedopracowaną instrukcję i temat fantasy – to może zniechęcać.
mst
Die Säulen Der Erde: Duell der Baumeister – zdecydowanie najlepsza 2-osobówka jaką poznałem w tym roku – proste zasady i elegancka mechanika dają możliwość staczania szybkich i emocjonujących pojedynków (ponieważ może być spory problem z szybkim kupieniem tej gry w Polsce polecam dodatkowo Mr.Jack in New York – nową wersję bardzo dobrej 2-osobówki dedukcyjnej).
Arimaa – najciekawsza z wydanych w tym roku gier logicznych.
Pancho
W tej kategorii warto pomyśleć o bardzo udanej grze Stefana Felda bazującej na fabule książki Filary Ziemi. Mowa o Die Säulen Der Erde: Duell der Baumeister. Znowu tutaj wiele osób może się obawiać niemieckich napisów, ale wystarczy tylko nakleić polskie naklejki na karty i dobra zabawa murowana. Elegancka mechanika, sporo miejsc w których można rywalizować z przeciwnikiem i co najważniejsze dobrze się sprawdza gdy gramy z żoną/narzeczoną/dziewczyną.
Natomiast jeżeli szukamy czegoś do grania w dwie osoby z bratem czy kumplem, to nie można pominąć Warhammer : Invasion LCG, który oferuje prawdziwie ekscytującą rozgrywkę. Poleciłbym też Pandemic, wraz z dodatkiem Pandemic – On the Brink, który sprawdza się bardzo dobrze w dwuosobowym wariancie, a do tego jak kiedyś wpadnie do nas więcej kumpli, to również zagramy. Przepraszam, że trochę tak szowinistycznie, ale z moich skromnych obserwacji gry kooperacyjne rzadko odpowiadają kobietom, a już szczególnie Pandemic i Battlestar Galactica.
Ciekawe, ze dla graczy jest Dominion, a dla sporadycznie grajacych – Dominion Intryga, ktora ponoc jest bardziej skomplikowana o_O”
jedno przecież nie przeczy drugiemu :) Gra może być równie dobra dla sporadycznie grających jak i dla graczy prawda?
„BLUE MOON CITY” na 2 osoby chodzi fatalnie, to jest gra która błyszczy przy 4 osobach , na dwie osoby to „BLUE MOON” ale karciany :)
A ja bardzo lubię Blue Moon City na dwie osoby. Ale widać co osoba to trochę inne rekomendacje i odczucia – dlatego poleca aż 5 osób ;)
yosz – ale to jest nielogiczne. Rekomendujecie dla zaawansowanych graczy mniej skomplikowana wersje gry, a dla graczy okazjonalnych bardziej zaawansowana. Nie uwazasz, ze powinno byc na odwrot?
AvantaR: spójrz na to jako rekomendacje 5 osób a nie wspólne rekomendacje.
Mst poleca Intrygę bo uważa ją za lepszą od podstawowego Dominiona i uważa że nie jest za trudno dla „niedzielnego” gracza – nie widzę błędu w tym rozumowaniu.
Don Simon poleca ją każdemu typowi gracza (mówi o Dominionie, ale rozumiem, że poleca całą rodzinę Dominiona) – też nie widzę błędy w tym rozumowaniu :)
Intryga nie jest tak skomplikowana, żeby gracze którzy od czasu do czasu mają kontakt z planszówkami nie wiedzieli jak w to zagrać, a to że D:I zostało właśnie polecone a nie zwykły D? Takie jest zdanie Mst – ja nie lubię Dominiona więc go nawet nie polecam ;P
Wyjaśnię, że poleciłem Dominion: Intrygę, a nie Dominiona (podstawkę) tylko z jednego powodu. Tym powodem jest rok wydania – postanowiłem, że moje rekomendacje będą dotyczyły tylko gier wydanych w bieżącym roku (wyjątkiem są Igloo Pop i Cywilizacja: Poprzez wieki – ze względu na tegoroczne polskie wydania). W sumie teraz myślę, że mogłem polecić podstawkę Dominiona bo polskie wydanie też pojawiło się już w 2009roku. :-)
Kilka dni temu kupiłem w markecie dla 3.5 rocznej córeczki Kiki Ricky i Billy Biber. Nie wiem, czy się sprawdzi (dostanie w niedziele), ale teraz chociaż wiem na kogo będę mógł zrzucić winę. Ja_n zapewnia, że warto kupić te gry ;).
A gdzie Pnącza?
W lesie
dodam, ze na 2 osoby pieknie chodzi Factory Manager. A Strongolda warto polecic tylko osobom aktywnym w sieci, by mogli grac wlasciwie ;)
Dodam, ze na 2 osoby pieknie dziala Factory Manager. A stronghold nie dla osob, ktore nie lubia jak bez FAQ nie dna sie grac i nie korzystaja z netu
Co do D vs DI to mam wrażenie że podstawka jest bardziej gamers game. W D:I jest za duż losowośc na gamers game, szczególnie po utracie kolejnej prowincji na rzecz sabotażysty może coś trafić :P
Żadnej gry wojennej/historycznej nikt w GF nie poleca? Do Nietsche’go ta lista :)
Clown, to nie wiedziałeś, że redaktorzy GF to znane euro-dziewczynki ;)
I dzięki Bogu :)
Bartek —>No wiedziałem że to przebierańcy, ale że nie aż tak :P
Dominion dla graczy? To Wielkanoc, że robicie sobie z nas jaja?
Arthu: poza tą jedną grą masz jeszcze 9 czy 10 innych „polecanek”. A co by nie mówić D lubiany jest przez Graczy (nie sądziłem że to ja będę bronił Dominiona :P)
Mnie w planszówkach oprócz różnorodności gier podoba się rozmaitość gustów i opinii (ja na przykład uważam, że zarówno obie części Dominion jak i At the Gates of Loyang to gry familijne, a nie gamers’ game). :-)
@konev – Billy Biber chyba nie zadziała dla 3,5 latka. Moja córka ma prawie 3 lata i nie wyobrażam sobie że _gra_ w tę grę. Mam nadzieję że _pogra_ w lotti karotti gdy ją już dostanie, ale to będą pierwsze doświadczenia z rzeczywistym graniem. Na szczęście cena jest na tyle dobra (zwłaszcza w Biedronce), że warto _zaryzykować_ :D
@clown – na szczęście gry wojenne/historyczne bardzo udanie polecają sami wargamerzy w komentarzach pod artykułem na temat Orła i Gwiazdy.
No to mnie Ja_n zaskoczyłeś. W markecie były 3 gry które wymieniłeś: Kiki Ricky, Lotti Karotti i Billy Biber.
Pierwsza w oczy mi się rzuciła Kiki Ricky. Córeczka lubi rzucać kośćmi, a tutaj mamy kości z symbolami, tak więc jak wyrzuci jakiś symbol to zapamięta co może zrobić. Dodatkowo element zręcznościowy z jajkiem. Pomyślałem, że sobie po jakimś czasie poradzi.
Następnie Billy Biber. Gra zręcznościowa, gdzie trzeba wypychać kłody swojego koloru. Pomyślałem, że też sobie da jakoś radę. Jak nie to będzie kupa zabawy jak się wszystko zawali :).
No ale jak wziąłem Lotti Karotti, gdzie jest zakręcona plansza i dużo kart to od razu ją odłożyłem, gdyż doszedłem do wniosku, że jeszcze za wcześnie.
A ty wybrałeś Lotti Karotti :). No ale zobaczymy. Moje wrażenia mówię tylko po obejrzeniu pudełek i zdjęć na BGG.
Polecam Dominion jako gre dla graczy, gdyz moim „nie-graczom” srednio sie podobala.
Może dlatego lotti karotti że w nią „grałem”, a w pozostałe nie. Mam zamiar losować karty, pokazywać je Klarze, prosić o policzenie kropek na kartach i przesunięcie swojego królika o tyle kropek. To powinno zadziałać, na pewno się jej spodoba. Z bobrem też spróbujemy, ale nie liczę na granie – zobaczymy. W tym wieku zresztą wszystko zależy od temperamentu konkretnego dziecka – każde jest kompletnie inne.
@ ja_n – to nie moja wina, że wargamerzy lubią wojnę, niekoniecznie na planszy :) poza tym (na szczęście) świat na OiG się nie kończy.
Z tego co obserwuję na moich pociechach (prawie 3 i 4 lata) to powoli wchodzą w wiek, w którym zaczynają być gotowe na normalne granie w proste gry. Bóbr na razie się nie sprawdza, bo młodszej największą przyjemność sprawia rozwalanie tamy :)
Testowałem wczoraj na 4 latce „skubane kurczaki” (zrobione z 2 zestawów Memo) i udało nam się rozegrać kilka partii.
Na Pionku zaopatrzyłem się w grę o duchach (Geistertreppe) i będę testował podczas gwiazdki.
Aha i Granna wydała fajne drewniane łamigłówki dla dzieci o Zamku (Mądry Zamek i Camelot Jr). W Camelocie Jr. chodzi o to, żeby rycerz uratował królewnę i początkowe poziomy są naprawdę proste więc musi zadziałać w przypadku mojej 4 latki :)
Don Simon: może po prostu mają dobry gust? :P
(żebym nie wyszedł na jakiegoś wroga tej gry – fajna jest, ale nic więcej; na pewno nie jest to tytuł dla bardziej wymagających osób)
Ale o so chodzi? Przecież opiniami i polecankami Don Simona już nikt dawno się nie przejmuje i nie bierze ich pod uwagę ;P :D
Wlasnie. W sumie to lepiej wyedytowac artykul.
Heh, ktoś coś kiedyś pisał o zbieżności gustów, która to ogólnie wpływa na to jak bardzo poważamy danego autora / recenzenta i w jakim stopniu, w konsekwencji, liczymy się z jego opinią.
Cóż mogę powiedzieć… Najwyraźniej Fortress Eurotrash trzyma się mocno, bo ani Space Hulk’a, ani Chaos in the old World na liście nie widzę :D No ale takie już preferencje autorów – całe szczęście, że sam wiem co dla mnie dobre i nie muszę się nikogo radzić (a już w szczególności Euro-dziewczynek :D ).
btw, osobiście uważam się za gracza, ale w żadną z gier polecanych „dla graczy” bym nie zagrał ^_^ No dobra, może oprócz BSG (i o dziwo poleca ją Don Simon – czyli jednak koniec świata w 2012 to nie ściema ;) )
Muttah, nie ma co ukrywać, że mamy inne gusta. GF generalnie (tylko genaralnie) gustuje raczej w eurograch. Ja nie gustuję w grach, które Ty lubisz, ale w sumie cieszę się, że masz tytuły, które Cię kręcą i się przy nich dobrze bawisz.
Właściwie, to czemu nie napiszesz, co Ty polecasz, jako rasowy AT-owiec? Na pewno to się może przydać, ludziom, którzy szukają tego w grach, co może im dać AT.
A, żeby mnie źle nie zrozumieć, to ja nie jestem w GF. Pisałem od siebie :-)
Dzisiaj też się zastanawiałem, dlaczego w redakcji nie ma żadnego fana Ameritrashu i mi Muttah przyszedł do głowy :). Coś musi być na rzeczy…
Nie jestem pewien czy Warhammer : Invasion można zaliczyć do eurogier, ale jak się upieracie :) O Chaos in the old World niestety zapomniałem :( (bo akurat ten tytuł zdecydowanie bym polecił). Battlestar Galactica polecałem już 50 razy, wystarczy już. Czas na nowości :)
Cóż, gdyby jakiś fan AT przypadkiem trafił do zespołu GF, to chyba nie wytrzymałby presji ostracyzmu i marginalizacji ;) Natomiast osobiście wcale się za hardcore fana AT nie uważam – po prostu nie trafiają do mnie gry „suche”, gdzie temat jest albo doklejony na siłę, bądź też przeraźliwie drętwy. I nic na to nie poradzę, sorry.
Co się zaś tyczy samego pisania, to w sumie czemu nie. Być może ktoś by doszukał się jakiejś interesującej treści w moich wypocinach ;) Tyle tylko, że obecnie trochę brakuje mi czasu (i energii) na tego typu zabawy – ledwie starcza mi go na granie, a gdzie jeszcze pisanie. Ponadto głoszenie poglądów anty-establishmentowych zazwyczaj wiąże się z represjami i niepokojem społecznym, także póki co chyba sobie odpuszczę :)
Natomiast mój własny projekt już od jakiegoś czasu nabiera rumieńców i jak będę miał jakąś ciekawą zawartość na stronkę, to nie omieszkam się zareklamować ;) Będzie tam pewnie miejsce na moje własne gry (obecnie 2 dość zaawansowane, trzecia w powijakach) oraz na różne inne bzdety (potencjalnie interesujące dla graczy, a może i nie tylko). Aha, no i jak możnaby zgadywać, moje gry nie będą miały wiele wspólnego z AT :) No dobra, może tematykę – i to raczej tyle (a w każdym razie kostkowania nie będzie). Tak czy inaczej – na razie nie mam na to wszystko czasu, ale może kiedyś się ruszę… Zobaczymy :D
Natomiast osobiście wcale się za hardcore fana AT nie uważam – po prostu nie trafiają do mnie gry “suche”, gdzie temat jest albo doklejony na siłę, bądź też przeraźliwie drętwy. I nic na to nie poradzę, sorry.
Nie masz za co przepraszać. Lubisz, co Ci się podoba i to jest porządku. Głupie byłoby udawanie, że lubisz coś, co Ci się nie podoba.
Ponadto głoszenie poglądów anty-establishmentowych zazwyczaj wiąże się z represjami i niepokojem społecznym, także póki co chyba sobie odpuszczę :)
Można głosić poglądy, że coś nam się zupełnie nie podoba. Byleby nie było w tym pogardy czy obrażania graczy, którym się jednak podoba.
Jest przecież różnica między napisaniem „ta gra jest dla mnie nudna i sucha” a „ta gra jest głupia i nie wiem czym się tak podniecacie”.
Łamy GF zawsze były otwarte dla każdego, kto chce i umie napisać tekst o planszówkach.
@37 jasne, nie ma za co przepraszać, ale po co od razu pisać takie rzeczy jak „temat doklejony na siłę” albo „przeraźliwie drętwy”? Też mógłbym napisać w podobnym stylu – nie jestem żadnym fanem eurogier, po prostu nie trafiają do mnie gry o drętwej, przypadkowej mechanice, za to pełne plastikowych infantylnych figurek i umieszczone w bzdurnych wyimaginowanych światach. Przyjemnie brzmi?
Wiesz co, jakoś mi to kompletnie nie przeszkadza :D Infantylizm figurek jest dla mnie ostatecznie bardziej akceptowalny, niż pędzące żółwiki, strzyżone owieczki itd. To po prostu lepiej wykonane pionki, stricte kwestia oprawy. Idąc tym tropem – czy jak gram w grę video, to powinienem narzekać, że postać – zamiast w formie kwadracika – posiada detale, ładne tekstury, kończyny itd.? No jakoś mi się nie wydaje :D Do gameplay’u to, owszem, nic nie wnosi, ale jak już gram w coś, to lubię, jeśli OPRÓCZ walorów stricte growych, produkt posiada chociaż szczątkowe walory estetyczne i po prostu prezentuje się przyjemnie dla oka.
Natomiast co do pozostałych argumentów… Naprawdę w żaden sposób nie krzywdzi mnie to co piszesz, także moglibyśmy dyskutować ale szkoda czasu i wysiłku :D Problem zaczyna się wtedy, kiedy ktoś o poglądach Twojego rodzaju zabiera się do przelewania swoich opinii nt. AT na łamach opiniotwórczego pisma, lub serwisu. Oczywiście analogicznie byłoby, gdybym to ja się zabrał za recenzowanie Agricoli, pędzących żółwików, gier o budowaniu domków itd. Po prostu nie miałoby to sensu, dlatego się za to nie biorę – zwyczajnie zaniżałbym ich oceny i takie recenzje nie miałyby dobrego przełożenia na faktyczną wartość gry. Dlaczego? BO TO NIE SĄ GRY SKIEROWANE DO MNIE. Podobnie jak nie do Ciebie skierowany jest np. Tide of Iron, czy Warrior Knights. Każdy w grze szuka określonych rzeczy kierując się swoimi przesłankami.
Jeden szuka gier twardych, nielosowych, z możliwością optymalizacji każdego ruchu do maksimum. Mamy pojedynek umysłów, czacha dymi i powiedzmy, że klimat nie robi takiemu graczowi wielkiej różnicy – dla niego liczy się tylko przełożenie podejmowanych wysiłków na wynik. Wszystko jest zwarte, dobrze obliczone i nie wybacza błędów – takie „zadania z treścią”, pozwalające na koniec gry powiedzieć „pomóżdżyłem najlepiej, to i wygrałem”. Jak najbardziej to rozumiem i cenię. W dodatku chętnie zagram. No chyba, że „treść” będzie się sprowadzać do rozbudowy wsi, albo handlu kartoflami. W tym przypadku dziękuję – postoję.
Inny gracz woli dobry klimat i ciekawe wydarzenia na planszy. To tak jak z ciekawym filmem, który wciąga w opowiadaną historię i pozwala na chwilę zapomnieć o szarym świecie. Umiarkowana losowość mu nie przeszkadza, bo niestety (lub na szczęście) takie właśnie jest życie – element chaosu musi być, bo inaczej wszystko sprowadzałoby się tylko do chłodnej kalkulacji, a emocje zostałyby zepchnięte na drugi plan. Tu mechanika ma stanowić jedynie szkielet, na którym opiera się cała reszta. Jest oczywiście istotny, ale chodzi o to że nie jest on celem samym w sobie, a tylko środkiem do tegoż.
Natomiast jeśli kogoś boli, że nazywam kładzenie murków czy sadzenie marchewek „drętwym”, to już nic na to nie poradzę. Abalone jest MAKSYMALNIE drętwe, co nie przeszkadza mi zagrać w nie co jakiś czas i ogółem uważać je za bardzo dobrą grę. Wiele eurogier cenię i chętnie w nie gram – Mall of Horror, Attika, Fearsome Floors, Filary Ziemii, Senator, Fist of Dragonstones i sporo innych. Nie skreślam żadnej gry z uwagi na to, że jest europejska, ma kwadratowe sześcianiki, albo że jej autorem jest Obergruppensturmgeistfuhrer Hans Helmut von Lichtenstein :D
A podsumowując… Nie chodzi tak naprawdę o to co ja czy Ty lubimy i kto jak komu wjeżdża. Chodzi o to, że najpoważniejszy polski serwis o planszówkach w dużej mierze ignoruje bądź dyskredytuje sporą gałąź rynku i gusta całkiem licznej grupy graczy. Czy jest to dobre, profesjonalne i w pełni reprezentatywne dla gier planszowych pojmowanych całościowo jako hobby? To już jest pytanie do rednacza, albo do gremium redakcyjnego w ogóle.
Ja bym tylko prosil o przykłady tej dyskredytacji.
Bo, że mniej piszemy o czymś, co w redakcji nie ma wielu fanów to chyba naturalne?
I jak pisałem wyżej – łamy są otwarte.
’ignoruje bądź dyskredytuje sporą gałąź rynku i gusta całkiem licznej grupy graczy’ – taka strasznie liczna nie jest skoro ani jedna z tej licznej grupy graczy nie chce/nie może/nie ma czasu czegoś o swoich ulubionych grach innym napisać…
Nie rozumiem zachwytu Dominionem:
1. Zero interakcji!
2. jedna dominująca strategia (krótki deck z częstym przetasowaniem)
3. jeśli ktoś zacznie kupować prowincje to inni gracze też powinni w tej samej kolejce je kupić bo inaczej różnica punktowa będzie nie do nadgonienia
Nie wiem czemu ta gra zebrała tyle nagród…Może to ja jestem dziwny ale chyba bym się rozpłakał jakbym znalazł Dominiona pod choinką…
Goblin – IMHO mylisz się w każdym z 3 punktów (poza tym punkt 3 jest sprzeczny z punktem 2 ;-)) – jeśli chcesz na ten temat podyskutować zapraszam na Forum. :-)
Bedziecie sie smiac, ale a polecam stare karty do gier. Takich zwykłych. Sa pieronsko drogie 17zl za talie, ale sa sliczne. I na pewno bardze sie przydadza niz planszowki nieedne osobie (mowie o starszych) a i w zaginione miasta mozna zagrac ;-)
Druga gra aka polecam to 'go’. Dobra solidna rozrywka i oryginalna ak na nasze klimaty.
Trzecim pomyslem est ratle snake.
@Fucha
No, ale cała zabawa polega na tym, żeby wymyślne i nowe gry polecać :).
Chyba nie oczekujesz, że jak wejdziesz na stronę o gotowaniu to zostanie Ci polecona do pica woda – bo najlepsza i klasyczna, a do jedzenia jajecznica lub rosołek, bo przecież też się nimi pożywisz :).
To, że nikt społecznie nie ma czasu ani chcenia to kompletnie mnie nie dziwi, toteż nie jest to dla mnie żaden argument. Ludzie mają pracę, rodzinę, inne hobby, także mało kto ma czas się produkować za friko. Akurat tak się składa, że z kilkunastu osób z którymi gram tylko jedna udziela się cokolwiek na tym forum i jeśli już w ogóle pisze, to dość sporadycznie. Natomiast jeśli to faktycznie miałby być „games fanatic” to powinniście żetelnie przyłożyć się do roboty i prezentować całość rynku (a nie tylko mainstream dla rodzin z dziećmi). Była już jaskółka w postaci „Amerisztacji”, czyli widać że jednak się da (oczywiście jako jednorazowy special feature i koniecznie osobno od innych audycji, bo jakżeby inaczej).
Powiem tak: jeśli nawet sami się na tym nie znacie / nie lubicie, to z dziennikarskiego obowiązku chociaż wypadałoby wspomnieć. Bo tak to leci ignorancja po całości, a jeśli już nawet coś piszecie, to przeważnie pomiędzy wierszami wyczuwa się pogardliwe spojrzenie z góry na „gry drugiej kategorii”. Także dla mnie to jest w dalszym ciągu „EUROgames fanatic”, zaś pisząc o ignorancji i dyskredytacji miałem na myśli chociażby powyższy artykuł, w którym nie pojawia się żaden z ostatnich hitów AT jako „godny rekomendacji”. Skoro nic z tego sektora nie jest godne polecenia, to czy w takim razie nie jest to swego rodzaju dyskredytacja? Po prostu prezentujecie okrojony obraz rynku, wypaczony przez wasze osobiste preferencje. Także powtarzam swoje pytanie z poprzedniego postu: Czy takie nastawienie jest rzetelne, profesjonalne i w pełni reprezentatywne dla gier planszowych pojmowanych całościowo jako hobby? Nie powiedziałbym…
Nie, no, teraz to zupełnie naginasz fakty. To, że w poradniku nie ma prawie (bo jest W:I przecież), to fakt. A to, że GF ignoruje AT to już jest kompletna bzdura. Mało to jest wiadomości o kolejnych duperelkach i dodatkach z FFG, czy innych Warhammerach? Mnie osobiście zupełnie to nie grzeje, ale rozumiem, że są fani takiego czegoś i cieszę się, że GF ich nie pomija. Poza tym są informacje o grach wojennych. Była cała Planszostacja o AT. Rozumiem, że dla Ciebie to za mało, ale nie oczekuj, że ludzie z GF będą wbrew swoim gustom katować godzinami gry, których nie lubią, tylko po to, żeby potem o nich napisać na GF – co i tak nie miałoby sensu, bo musieliby opisać, jak się męczyli przy grze, a to chyba nie byłaby obiektywna ocena. A pisanie, że GF promuje mainstream dla rodzin z dziećmi, to chyba kolejna prowokacja. Czy ciężkie ekonomy to naprawdę gry dla rodzin z dziećmi? Czy mam napisać, że AT to figurki dla dużych chłopczyków, którzy lubią się wcielać w potworki?
Nie rozśmieszaj mnie, bo piszesz tak jakby fantasy nie było obecne w euro. Jak zagram w „konfrontację”, to też mi wytkniesz, że się wczuwam w potworka? C’mon… A figurki to stricte kwestia oprawy, jak już pisałem :D I co Wy tak w ogóle ciągle z nimi wyjeżdżacie, hm? Jakaś mania paranoidalna? To tylko trochę plastiku, wszystko będzie dobrze (jak widać lata skazania na drewniane kwadraciki odciskają swe piętno ;))) )
A co do głównej treści, to oczywiście że nie oczekuję od kogokolwiek żeby robił wbrew sobie (a przy okazji mnie). Są newsy, dobre i to – więcej się nie spodziewam. A podsumowując, to pewnie masz rację – jak mają pisać z uprzedzeniem, to lepiej niech nie piszą wcale – Tak będzie lepiej dla wszystkich :D
I po Świętach. Spieszę donieść, że moja córka (prawie 3 lata) miała okazję poznać w tym czasie Lotti Karotti i Billy Biber. I ku mojemu kompletnemu zaskoczeniu nie widzę szans żeby zagrała w Lotti Karotti (choć bawi się tą grą z wielką pasją), za to pięknie grała ze wszystkimi w Billy Biber. W pełnym skupieniu wypychała belki spod bobra, starała się żeby nic się nie zawaliło – gra wydaje się w sam raz dla niej. Oczywiście to nic nie znaczy w przypadku innych dzieciaków – w tym wieku nie ma reguły, ale biorąc pod uwagę mój komentarz #21 i #25 postanowiłem dopisać dalszy ciąg.
Moje refleksje…
Billy Biber sprawdza się całkiem dobrze. Bardzo denerwujące jest to, że wszystko bardzo szybko się rozwala, a układanie zajmuje trochę czasu. Ogólnie córeczka (3.5 latka) wczuła się w wypchanie kłód pilnując przy tym by mieć po 2 każdego koloru :). Niestety nie mogę jej wytłumaczyć, że nie można spychać tych na samej górze, ale to szczegół ;).
Kiki Ricky świetnie się sprawdziło. Córka momentalnie załapała, że ma 3 różne kurczaki, rzuca kostką i orientuje się, którym ma się poruszyć (po czapce). Dwie pierwsze gry ona wygrała :). Najlepsze jest w tym wszystkim to, czego nie jest w stanie zrozumieć. Otóż nie mogę jej wytłumaczyć, co to znaczy ruszyć się o jeden stopień do góry. Próbowałem już porównywać do kroków po schodach, wizualnie pokazywać hop itd. itp., ale nie daje rady. Jakby zapominała jak się liczy w pionie :). Taki urok dzieciaków.