Kula jako obiekt geometryczny jest wykorzystywana w łamigłówkach chętnie i od dawna. Popularne są kuliste puzzle 3D (jigsaw puzzles), w których celem jest ułożenie z dostarczonych płaskich elementów obiektów w rodzaju globusów, piłek futbolowych, golfowych, bilardowych czy map nieba (ekskluzywnym przykładem może być Globe Puzzle z Eureki). Cała kategoria burr puzzles , w których rozkładamy i składany z powrotem obiekty 3D powstałe z zachodzących na siebie, zwykle drewnianych elementów, wzięła swoją nazwę od kształtu rzepa – owocu łopianu – nie dziwią więc nikogo z grubsza kuliste kształty dominujące wśród łamigłówek tego typu (genialną wariacją na temat zachodzących na siebie kul są Planety Oskara van Deventera). Często mamy również do czynienia z łamigłówkami, w których po powierzchni kuli przesuwane są jej wycinki aż do utworzenia odpowiedniego deseniu bądź wzoru (przykładem łamigłówki serii Ball.B czy Rubik’s Brain Racker). Również łamigłówki zręcznościowe, w których celem jest przepychanie zwykle kulistych obiektów przez labirynt przyjmują niejednokrotnie kuliste kształty, jak chociażby popularny u sąsiadów IM Puzzle Ball.
Tego jeszcze nie było
Absolutnie niekonwencjonalne podejście do wyeksploatowanego wydawałoby się tematu proponuje jednak najnowsza, wielokrotnie kulista łamigłówka (?) ze stajni Erno Rubika o wdzięcznej, wiele mówiącej nazwie 360. Pokazana po raz pierwszy w lutym 2009 na targach w Norymberdze wzbudziła natychmiastowe zainteresowanie, którego efektem był jej debiut handlowy już w sierpniu tego samego roku. Nie przez przypadek jednoznaczne zakwalifikowanie tej układanki do wielkiej rodziny łamigłówek budzi wątpliwości – tak naprawdę mamy bowiem do czynienia z łamirączką, a w zasadzie łaminadgarstkiem – typowo zręcznościową zabawą, w której element logiczno/dedukcyjny zredukowany został do niezbędnego minimum.
Kulka kulce nierówna
Łamigłówka ma strukturę matrioszki: w środku przezroczystej sfery przymocowana jest druga, obracająca się względem większej siostry wokół zadanej osi. Wewnątrz tej ostatniej umocowana jest sfera najmniejsza, której oś obrotu przesunięta jest o około 30o w stosunku do osi obrotu sfery środkowej. Przejrzystą animację obrazującą zasadę działania 360-tki można znaleźć na YouTube (hasło: Rubik’s 360 CGI animation).
W centralnej sferze znajdziemy sześć kolorowych kulek oraz jeden otwór prowadzący do sfery środkowej, z której z kolei dwa otwory prowadzą do sfery zewnętrznej. Ta ostatnia zaopatrzona jest w sześć kopułek w kolorach odpowiadających kolorom kulek i system pierścieni blokujących pozwalających na utrzymanie złowionej kulki w kopułce.
Zadanie jest banalnie proste: każdą kulkę ze środka układanki musimy przeprowadzić przez otwory w dwóch sferach do odpowiadających im kolorystycznie kopułek w sferze trzeciej, skrajnie zewnętrznej. Łatwiej jednak powiedzieć, niż zrobić – naprzeciw otworów w poszczególnych sferach zamontowane są przeciwwagi – ciężarki wykorzystujące nieubłagane prawa grawitacji do utrzymywania wyjść ewakuacyjnych w górze, dokładnie tam, gdzie zwykle nie znajdziemy opadających swobodnie pod wpływem siły ciążenia kulek. Cały układ przypomina zepsuty żyroskop – pierwotne osie obrotu bynajmniej nie są stałe, dzięki temu przy umiejętnym manewrowaniu łamigłówka jest w ogóle rozwiązywalna.
Kolejna kostka?
Bardzo ciekawe porównanie najnowszej łamigłówki Rubika do światowego przeboju z roku 1980 znaleźć można w lutowym numerze Sunday Telegraph z 2009 roku. Co ciekawe autorem artykułu jest Dan Harris, dwukrotny mistrz Anglii w układaniu kostki Rubika. Zwraca on uwagę na liczne podobieństwa obydwu łamigłówek:
- wymagają trzymania w dłoni ręcznego manipulowania w celu ich ułożenia
- w obydwu przypadkach mamy do czynienia z zestawem tych samych sześciu kolorów, łatwo rozróżnialnych i stanowiących swoisty znak rozpoznawczy Rubika
- w zasadzie przeznaczone są dla gracza w dowolnym wieku
- są trudne, mają tylko jedno, wymagające czasu i sporej cierpliwości rozwiązanie
- jakość wykonania nie pozostawia najmniejszych wątpliwości – produkty są w normalnych okolicznościach praktycznie niezniszczalne
- obydwie wydają przy układaniu szczególne dźwięki – w przypadku kostki specyficzne klikanie, w przypadku kulek równie charakterystyczny grzechot
Od siebie dodam jeszcze, że w obydwu przypadkach widać fascynację Rubika – nota bene architekta i rzeźbiarza – prostotą i elegancją najprostszych form przestrzennych: sześcianu i kuli.
Na tym jednak podobieństwa się kończą. W kostce króluje matematyka, algorytmy optymalizujące liczbę ruchów prowadzących do rozwiązania. W kuli wszystko rozbija się o zręczność, koncentrację, równowagę i zdolności manualne. Jak twierdzi sam Rubik chodzi o bardziej fizyczne, kinetyczne wyzwanie, gdyż w grę wchodzi grawitacja.
Przepis na sukces
Najistotniejszą chyba jednak różnicą jest brak jednoznacznej, optymalnej metody gwarantującej ułożenie łamigłówki. Z moich doświadczeń wynika, że dla postronnych obserwatorów osoba układająca 360-tkę wygląda jak ostry przypadek artretyzmu kończyn górnych u ofiary gazów paralityczno-drgawkowych, widok zaiste nietuzinkowy.
360-tka przypomina w działaniu inną zręcznościową grę o aspiracjach rehabilitacyjnych, jaką jest Powerball. W podobny sposób trzeba rozkręcić wewnętrzny mechanizm precyzyjnymi ruchami ręki, choć oczywiście ostateczny cel jest zupełnie inny: w Powerballu prędkość obrotowa żyroskopowego elementu wewnętrznego, w 360-tce doprowadzenie kulek w określone miejsce.
Najlepiej widać to na licznych filmikach zamieszczonych na YouTube: zastosowane techniki wahają się od płynnych, falistych ruchów nadgarstkiem po nerwowe potrząsanie całą dłonią. Bardzo różny jest również czas układania. Pierwsze próby trwają zwykle dosyć długo, jedyną zagwozdką jest zrozumienie zasady działania dwóch otworów w pośredniej sferze, z których każdy umożliwia wprowadzenie kulek tylko do trzech określonych kopułek. Kolejne ułożenia zajmują znacznie mniej czasu, prawdziwi mistrzowie radzą sobie z problemem w kilkadziesiąt sekund. I właśnie ten element doskonalenia swoich umiejętności prowadzi do poniższej konkluzji.
Kinetyczna fiesta
Najnowsza łamigłówka Rubika NIEWYOBRAŻALNIE WCIĄGA! To nic, że po kilku-kilkunastu próbach uda nam się ją wreszcie ułożyć – natychmiast mamy ochotę wysypać dopiero co mozolnie wprowadzone do kopułek kulki z powrotem do środka łamigłówki i rozpocząć zabawę na nowo, próbując nie tyle innej taktyki, ile raczej techniki.
Zasady działania są przejrzyste dla kilkuletniego dziecka – de facto ideę działania wytłumaczyła mi małoletnia córka. Estetyka wykonania, jakość zastosowanych materiałów i ergonomia kształtów zapewnia niezwykle przyjemne wrażenia w obcowaniu z 360-tką. Zabawką można zainteresować każdego w wielopokoleniowej rodzinie, wystarczy elementarna dawka cierpliwości i co ważne każdy kto spróbuje będzie chciał do tej układanki wrócić. Niewielka, bardzo wytrzymała, poradzi sobie z niejedną podróżą dowolnym środkiem transportu.
Łamigłówka to może żadna. Ale rozrywka? Zdecydowanie warta próby.
Zalety:
- pomysł
- wykonanie
- wciąga:o)
Wady:
- cena (ok. 60 PLN)
- wciąga ;o)
Folko (4+/5) Uwielbiam kostkę Rubika. Mam w domu kilka modeli i mimo że układam ją bez problemu, ciągle mnie fascynuje. Z wielkim zainteresowaniem podszedłem do nowej układanki pana R i… nie zawiodłem się. Zabawka jest świetna, ma w sobie to coś co – jak podkreśla Wojtek w recenzji – wciąga. To pierwsza łamigłówka od wielu lat, przy której czułem taką radość z układania (o ile można mówić tu o układaniu ;-) ). Dlaczego nie dałem oceny 5? Bo ta zarezerwowana jest tylko dla kostki ;-)
Ogólna ocena
(4/5):
Złożoność gry
(1/5):
Oprawa wizualna
(5/5):
będzie trzeba się rozejrzeć (choć cena bliska 70zł zniechęca)
kostka 3x3x3 to nadal u mnie top układanek (2x2x2). bardzo ciekawa jest mirror cube – wygląda jak niedokończony transformer :)
Drugie zdjęcie jest niepotrzebnie obrócone. Czuję się jak mis o małym rozumku, bo wstęp jest dla mnie zupełnie niezrozumiały.
Bardzo fajny tekst, miła chwila oddechu w ciągu kolejnych wiadomości planszówkowych :)
Specjalnie dla Draco i na życzenie Wojtka obróciłem drugie zdjęcie. Mam nadzieję, że niejasności zostały rozwiane ;-)