Washington’s War
Ten tekst przeczytasz w 8 minut

Tak jak na każdym zebraniu ktoś musi zacząć pierwszy, tak w świecie gier planszowych są tytuły, które zapoczątkowują pewien gatunek, modę, mechanikę. Card Driven Games (w skrócie CDG) to gry planszowe oparte o mechanikę karcianą – jej sercem i rdzeniem są karty. Napędzają rozgrywkę, bywają przyczyną ogromnych frustracji, wielkiej radości i całej masy nierzadko sprzecznych ze sobą uczuć. „Twilight Struggle”, „Here I Stand”, „Hannibal: Rome vs Carthage” i cała litania innych gier, których motorem napędowym są właśnie karty. Wydana w 1994 roku przez Avalon Hill gra autorstwa Marka Hermana – „We The People”, której tematem była rewolucja amerykańska, zapoczątkowała nowy rozdział w dziedzinie gier wojennych – karty determinujące przebieg rozgrywki oraz nowy rodzaj mapy – nie pokrytej heksagonalną siatką, a abstrakcyjną siecią połączeń pomiędzy poszczególnymi punktami terenowymi, czyli mapy „point-to-point” (z ang. „z punktu do punktu”). Dodatkowym smaczkiem były karty bitewne, dzięki którym rozstrzygane były bitwy (Ci, którzy ich występowanie w „Hannibal: Rome vs Carthage”, lansują jako „innowacyjne” i „nowatorskie”, są niestety w wielkim błędzie). Tak oto zapisano pierwsze, złote, karty (dosłownie i w przenośni) w historii CDG.

Na początku roku 2010 pojawiła się, wydana przez GMT Games, gra „Washington’s War”, (dalej zwana WWR, który to skrót jest oficjalnie nadany przez jej wydawcę) również autorstwa Marka Hermana, będąca niejako nową wersją „We The People”. Nie będziemy zagłębiać się w szczegóły odnośnie tego, która z nich jest lepsza, gdyż spory wokół niej przypominają czasem spory o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy. Tym samym przejdźmy do recenzji nowego, karcianego dziecka GMT Games.

Nie ukrywam, że lubię, gdy gra wojenna cieszy oko swoim wyglądem. Że mogę ją pokazać w gronie znajomych eurograczy i patrzeć, jak ich „Dominiony” i „Cywilizacje” bledną na półce z zazdrości. Taka też jest WWR – solidna, kartonowa i atrakcyjna wizualnie mapa, wersja kuloodporna (ciężka, bo na ciężkie czasy), standardowej wielkości karty (110 sztuk), również solidnie wykonane, dwa arkusze z okrągłymi żetonami oddziałów oraz prostokątnymi żetonami dowódców wraz z podstawkami. Wszystko razem tworzy bardzo pozytywne wrażenie. W konkursie piękności wśród gier wojennych (i nie tylko) na pewno jedna z faworytek.

Przepisy również mogłyby być wzorem do naśladowania. Największym ich plusem jest przede wszystkim ich zwartość, łatwość przyswojenia oraz przystępność. Jak wiadomo gry wojenne najczęściej potrafią zrazić ogromem wyjątków, długością i ciężkim językiem ich instrukcji. W tym przypadku średnio zaawansowany gracz poradzi sobie bez problemów z lekturą przepisów. Po pierwszej rozgrywce wszelkie wątpliwości pryskają, niczym obietnice polityków zaraz po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów. Dodatkową ciekawostką jest tzw. Playbook, czyli książeczka z przykładową rozgrywką oraz uwagi autora gry wraz z wskazówkami odnośnie strategii gry. Jest to bardzo ciekawa lektura, bo wprowadza nas w klimat, jak również daje nam dość istotne wskazówki, byśmy nie czuli się zagubieni w gąszczu rewolucyjnych zmagań.

Skoro przy rewolucji jesteśmy, należy się kilka słów wprowadzenia. Jak wszystkim wiadomo, herbata angielska należy do jednej z najlepszych na świecie, chociaż nie produkuje się jej w Anglii, podobnie jak najlepsi piłkarze reprezentacji Francji, niekoniecznie pochodzą z jej rdzennego terytorium, ale takie już są uroki turystyki kolonialnej zamierzchłych i tych bardziej współczesnych czasów. Wspomniana herbatka nie posmakowała jednak kolonistom na kontynencie Ameryki Północnej, a w dodatku mieli już oni dość angielskiej macierzy, która zachowaniem wobec nich przypominała raczej macochę z bajki o Kopciuszku, w związku z tym, nasi koloniści wyrzucili herbatkę za burtę w porcie w Bostonie oraz stwierdzili, że teraz to Anglia może im skoczyć na czajnik, ale swój własny, hen daleko w Anglii. W odpowiedzi na to, król angielski Jerzy III, namawiany przez wojowniczo nastawione stronnictwo w rządzie Lorda North’a, zdecydował o przeprowadzeniu akcji militarno – politycznej na terenie niesfornych kolonii i przywrócenia tea – quo, tfu, status – quo. Tym sposobem wojna angielsko – amerykańska stała się faktem.

WWR jest grą dwuosobową, w której gracz angielski stoi przed zadaniem spacyfikowania krnąbrnych kolonii, a gracz amerykański musi rozpalić ogień rewolucji w kolejnych koloniach, by płomień demokracji mógł świecić jasnym blaskiem przez kolejne lata i oświetlać inne kraje (na przykład Irak lub Afganistan) dając im jasny przykład. Amerykanin wygrywa, gdy kontroluje siedem lub więcej kolonii, a jednocześnie Anglik kontroluje mniej niż sześć kolonii. W pozostałych przypadkach wygrywa Anglik. Możliwe jest również zwycięstwo automatyczne, gdy na koniec etapu na planszy nie będzie żadnych oddziałów przeciwnika, ale jest to przysłowiowa marchewka na wybitnie długim kiju.

Ponieważ mamy do czynienia z CDG, kilka słów na temat kart – większość stanowią karty z określoną ilością punktów operacyjnych – od 1 do 3. Dzięki nim aktywujemy dowódców oraz umieszczamy markery kontroli politycznej w poszczególnych miejscach. Ponadto mamy różnego rodzaju karty zdarzeń oraz karty bitewne, używane w bitwach dają nam odpowiednie modyfikatory. Gracze na przemian zagrywają po jednej karcie (jest to tzw. impuls) i wykonują określone akcje. Po zagraniu wszystkich kart następuje sprawdzenie, czy nasi żołnierze nie rozeszli się do domów, żeby ogrzać kości przy ognisku (tzw. atrycja). Potem sprawdzamy, jak wygląda sytuacja polityczna na planszy i czy przypadkiem gra się nie zakończyła. Gdy stwierdzimy, że gra trwa dalej, następuje rozdanie kolejnej porcji kart (talia jest wspólna dla obu graczy) i cała zabawa zaczyna się od nowa.

Przykładowe karty

Istotną rzeczą wydaje się fakt, że WWR nie cierpi na syndrom tzw. „słabej ręki”, który to syndrom dotyka sporą ilość gier opartych o mechanikę karcianą. „Słaba ręka” powoduje, że jedno rozdanie może poważnie zdecydować o wyniku rozgrywki. Klasycznym przypadkiem wydaje się tutaj „Twilight Struggle”. W WWR, nawet gdy mamy na ręce wydarzenia przeciwnika, które nijak nam nie pomagają, możemy je zrzucić i wykonać ograniczoną akcję polityczną. Przeciwnik może „przejąć” zrzuconą w ten sposób kartę, jednak musi zagrać kartę z odpowiednią liczbą punktów operacyjnych, więc niejednokrotnie nie będzie mu się opłacało tego robić. Innymi słowy – zawsze możemy coś zdziałać i w każdej sytuacji mamy jakieś wyjście.

WWR jest przede wszystkim rozgrywką polityczną, gdyż cała rzecz opiera się na poparciu dla naszej sprawy poszczególnych kolonii. Nie należy jednak zapominać, że do głosu dochodzą również działania wojskowe, które w naturalny sposób pomagają nam w działaniach politycznych, aczkolwiek nie są one jedyną i skuteczną drogą do zwycięstwa w grze. Niejednokrotnie zdarza się bowiem, że militarne osiągnięcia jednej ze stron nie przekładają się na poparcie polityczne, które to poparcie jest kluczowe w grze. Dlatego zwolennicy przelewu krwi mogą poczuć się zawiedzeni, gdy okaże się, że w trakcie całej rozgrywki zbyt dużo sobie nie walczą, ale taka też była natura tego konfliktu. Skoro jednak jesteśmy przy bitwach, kilka słów na ten temat – rozstrzygane są przy pomocy rzutu kością i zmodyfikowania tego rzutu o szereg współczynników – przewaga regularnej armii angielskiej, obecność floty, milicja stanowa, współczynnik bojowy dowódcy, zagrane karty bitewne itp. Losowość występuje tutaj na przeciętnym poziomie, gdyż wiemy, jakie ryzyko podejmujemy, kierując nasze oddziały do walki.

W grze bardzo podoba mi się zróżnicowanie obu stron – każda z nich ma swoje wady i atuty, co powoduje, że musimy umiejętnie z nich korzystać, przez co granie obiema stronami różni się od siebie znacząco. Anglicy to silna, regularna armia, takaż flota, dowódcy, chociaż niezbyt aktywni, również górujący nad przeciwnikiem. Amerykanie to przede wszystkim dużo większa aktywność, zdolność do walki partyzanckiej (unikanie bitew, przechwytywanie), szybkość ich armii, większa ilość wodzów, chociaż w bezpośrednim starciu relatywnie słabszych od angielskich. Prawdziwym mocarzem jest w praktyce tylko Waszyngton, który aktywowany ostatnią kartą w turze zyskuje w walce dodatkowy bonus. Istotne jest także wydarzenie historyczne związane z przyłączeniem się Francji do konfliktu. Umieszczony na mapie tor przymierza, przesuwany jest w przypadku zwycięskich bitew Amerykanów oraz wydarzeń zagrywanych z kart. Gdy osiągnie cyfrę „9”, regularna armia francuska pojawia się w grze. Oczywiście możliwe jest zwycięstwo amerykańskie bez pomocy francuskiej, ale jest to zadaniem dużo trudniejszym.

Czas rozgrywki waha się od 90 minut do dwóch, trzech godzin. W grze możliwe jest wcześniejsze jej zakończenie (karty z rokiem dymisji rządu Lorda North’a), które może zaskoczyć zarówno nas, jak i naszego przeciwnika. W czasie gry emocje gwarantowane. Walka polityczna o kontrolę nad koloniami, zwinna jak piskorz armia amerykańska i regularna armia brytyjska, pacyfikująca bezwzględnie niesforne kolonie. Zmienna inicjatywa, łut szczęścia pomagający w krytycznych momentach, wysokie napięcie (nie mylić z grą) oraz temperatura rozgrywki. Wysoki poziom regrywalności. Balans, pomimo odmiennej strategii obu stron. Wysoki walor historyczny – któż bowiem słyszał wcześniej o Anthony’m „Madmanie” Wayne, masakrach Mohawków, zdradzie Benedicta Arnolda, czy kawalerii Harry’ego Lee? Mamy również i Naszego Kościuszkę na jednej z kart. Solidny kawał historii podany w lekkostrawnej postaci, po którego konsumpcji na pewno nie dostaniemy obstrukcji.

Wnioski? Idealny kandydat jako tzw. gateway game do gier CDG, czyli gry wprowadzającej do gier o podobnej mechanice. Eurogracze oraz zwolennicy lżejszych strategii wojennych powinni być zachwyceni. Grognards, czyli marudy wojenne i wojskowe będą narzekać na brak tzw. chromu, że wydarzenia mają jednostronny charakter, a gra jest liniowa i nudna do bólu. A ja powiem, że: „czasem nie potrafimy wykrzesać z siebie więcej od zazdrości”. Washington’s War jest: Fast, furious and fun, jak to mówią Amerykanie, czyli po naszemu – „choćbyś uciekał przez góry, las – śmierć do ciebie zdąży na czas”. I tym optymistycznym akcentem życzę udanego szukania idealnego rozwiązania pomiędzy wojną, a dyplomacją, w kraju hamburgerami i colą płynącym.

Wartościowych książek o rewolucji amerykańskiej jest w polskiej literaturze jak na lekarstwo. W sumie sugerowałbym zapoznanie się z dwiema pozycjami – „Saratoga – Yorktown” Izabeli Rusinowej, wydana drzewiej przez Wydawnictwo MON (obecnie Bellona), która przekrojowo opisuje konflikt ze szczególnym uwzględnieniem jego militarnej strony oraz biografię Jerzego Waszyngtona autorstwa James’a Thomas’a Flexner’a wydaną przez PIW w serii „Biografie Sławnych Ludzi”.

Dwie ciekawostki na koniec – na polu bitwy pod Saratogą znajduje się pomnik buta (http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Buta) – historia zdrady Benedicta Arnolda dzieli społeczeństwo amerykańskie równie mocno jak echa wojny secesyjnej. Drugą ciekawostką jest fakt, że jedna z bibliotek nowojorskich anulowała w ostatnim czasie dług niejakiego Jerzego Waszyngtona z tytułu nie oddanych do tejże biblioteki książek. Ów nicpoń wypożyczył je w 1789 roku i do śmierci (czyli do roku 1799) się z nich nie rozliczył. Dług w momencie jego anulowania liczył sobie, bagatela, ponad 300 tysięcy dolarów.

Pędrakowe przemyślenia

Na wartość Washington`s War składają się nade wszystko trzy czynniki. Po pierwsze to najprostsza gra typu CDG jaka dotąd się ukazała na rynku. Po drugie najszybsza – bardzo rozsądny czas rozgrywki. A po trzecie edukacyjna, ale nie jako nauczycielka historii, a mamka ucząca stawiania pierwszych kroków nowym adeptom systemu CDG. Jakość gry jak na uprzednie produkcje GMT Games należy określić jako bardzo wysoką. Na szczególną uwagę zasługuje gruba solidna plansza i nowy rodzaj podstawek pod żetony dowódców. Reszta komponentów nie odbiega od przyjętego standardu. Na tym kończą się jasne strony Washington`s War.

Do akceptowalnych form mechaniki należy zaliczyć sposób rozstrzygania starć, w którym możemy mówić o szacowaniu ryzyka, oraz szereg modyfikacji wynikających z osobliwych właściwości wodzów lub walczących armii.

 

Niestety w WWR warstwa klimatyczna została sprowadzona do roli małego chłopca do bicia. Niby istnieje, ale w jakże minimalnej formie. Klimat CDG tworzą przede wszystkim karty wydarzeń, które w  Washington`s War najczęściej sprowadzają się w czasie rozgrywki do usuwania lub stawiania żetonów kontroli. Zuboża to bardzo mocno grę, czyniąc ją suchą i jałową. Do tego dochodzi także lekka, ale widoczna przewaga strony angielskiej, co stwarza graczowi Amerykańskiemu niezłe wyzwanie. Zaś przytłaczający wymiar polityczny gry, czyni ją maszynką do zagrywania kart i stawiania markerów kontroli. Ponadto daje się odczuć schematyzm. I tak stany południowe najczęściej dość szybko trafiają pod kontrolę polityczną Anglików, po czym wojna przenosi się na północ.

 

Podsumowując, w Washington`s War warto pograć gdy chcemy się nauczyć systemu CDG, lub gdy mamy mało czasu na dłuższą grę wojenną. To jedna z tych gier, w które należy zagrać, ale nie trzeba ich mieć we własnej kolekcji. Szczególnie polecam WWR na spotkania „klubowe”, na których czas ogranicza nas mocno. Washington`s War jest jak w PRLu samochód o wdzięcznej nazwie Syrenka. Niby większa od Malucha, niby śmiga, a jednak mocno ogranicza, nie dając odpowiedniej widoczności ani komfortu jazdy. WWR to typowy średniak, dobry dla początkujących z grami wojennymi.

  • ocena ogólna 2,5/5,
  • złożoność 1/5,
  • oprawa wizualna 5/5

Ogólna ocena (5/5):

Złożoność gry (2/5):

Oprawa wizualna (5/5):

6 komentarzy

  1. Odi

    Miło czyta się na łamach GF o kolejnych grach wojennych czy historycznych, zwłaszcza jeśli jest to polemiczny 'dwugłos’

    ;)

  2. Avatar

    Washington’s War jest: Fast, furious and fun, jak to mówią Amerykanie, czyli po naszemu – „choćbyś uciekał przez góry, las – śmierć do ciebie zdąży na czas”.

    Piękne :D

    Świetna recenzja. Mam jednak pytanie czy publikowanie recenzji na gamesfanatic oznacza ze wydawany przez Ciebie miedzy innymi magazyn upadł?;)

    PS.
    Moze zaprezentujesz mi dziś tą perełkę Czarodzieju?:)

  3. Avatar

    zgadzam się w pełni z Małym Brzydkim Krzyśkiem. gra w moim odczuciu sprowadza się do przepychania i układania własnych puzzli wyprzedzając w tym przeciwnika.

  4. Avatar

    Pisać, to Waszmościowie potraficie. Świetnie się czyta.

  5. clown

    Dziękujemy za miłe słowa. Planszowy Weteran nr 13 ma się ukazać (mam nadzieję) już w maju. Nasze występy na Gamesfanatic mam nadzieję odsłonią trochę temat planszowych gier wojennych. „Dwugłosowe” recenzje biorą się zarówno z różnych punktów widzenia, które reprezentujemy w kwestii gier wojennych, ale także z przekonania, że warto pokazać zarówno jasne, jak i ciemne strony produktów, opisywane przez dwie osoby, by można było łatwiej wyrobić sobie opinię o grze. Innymi słowy, mamy dwie recenzje w jednej :)

  6. ozy

    Tak, zarówno Pędrak jak i Clown odwalają doskonałą robotę jako recenzenci. Gdyby jeszcze Andy i Ezehiel pisali na tu swoje AARy, to już w ogóle by porządny serwis powstał. ;)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active
wordpress_test_cookie

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings