Ostatnimi czasy picie wina jest modne i popularne. W gazetach, telewizji, internecie można znaleźć setki poradników jak dobierać wino, jak się nim smakować, co i gdzie kupić. Osobiście obejrzałem już kilka niezłych programów dokumentalnych o produkcji wina. Rynek planszówkowy zareagował odpowiednio – ostatnimi czasy zostaliśmy uraczeni kilkoma grami o tej właśnie tematyce. Gra nieznanego wcześniej autora: Vital Lacerda – Vinhos jest jedną z nich. I podobnie jak z winem – każdy gracz musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ta gra jest dla niego i przypasuje w jego gusta.
Bo Vinhos nie jest tytułem dla każdego – jest mocno wytrawny i żeby go polubić i się nim rozkoszować – nie wystarczy tylko jedna rozgrywka. Zresztą zobaczcie sami.
[youtube LYxRD2yWz_0]Plusy:
+ świetna oprawa graficzna i wykonanie
+ wiele dróg do zwycięstwa, bogata w decyzje ekonomiczna gra
+ nieźle się skaluje (ale i tak najprzyjemniej jest grać w 4 osoby)
+ po paru partiach wszystkie reguły wydają się b. dobrze ze sobą współgrać
+/- jeżeli uwielbiasz ciężkie gry ekonomiczne dodaj sobie +1 do oceny – to nie jest gra która trafi w każde gusta
Minusy:
– mnóstwo reguł, a pierwsze tłumaczenie gry będzie trwać około 45-60 minut – wiele osób już w tym momencie może mieć dość
– żeby w pełni ogarnąć grę i grać świadomie trzeba zagrać kilka razy (co może być oczywiście plusem) – pierwsze partie będą grane „po omacku” i mogą zniechęcić ilością zasad
– to wciąż tylko „kolejna gra ekonomiczna” bez wielu nowych mechanizmów – trudno jej będzie moim zdaniem konkurować z klasykami gatunku,
– produkcji wina w tej grze jest jednak stosunkowo niewiele. Owszem jakość wina jakie produkujemy jest ważna, ale gra jest głównie o marketingu, reklamowaniu wina i sprzedawaniu go za wyższą cenę wykorzystując renomę regionu czy wynajętych ekspertów.
– mam wrażenie, że niektóre bonusy od managerów są wyraźne lepsze od innych np: bonus za gotówkę (b. mocny) czy za kostki renomy w naszych regionach (b. słabe?)
– pod koniec gry zdażają się długie przestoje między rundami
Sprintem po ocenach:
Filippos (3/5) Po pierwszej partii w Vinhosa miałem wrażenie że to bardzo solidna gra, ale poziom komplikacji zasad jest całkiem nieuzasadniony – doświadczenia płynące z rozgrywki nie wynagradzają mi pólgodzinnego słuchania reguł gry i zapamiętania ich. Dałem jednak Vinhosowi drugą szansę i… moje wrażenie się pogłębiło. To solidna gra ekonomiczna w której wszystko działa jak należy, ale po pierwsze mechanizmów jest o 20-30% za dużo (zwłaszcza związanych z festiwalami win i pomocą postaci winopijców), a po drugie po prostu mnie nie porwała. Nie przepadam za grami w których za wszystko dostaje się ileś tam punktów (vide Agricola). Zdecydowanie wolę mieć jasny cel w grze i starać się go realizować. Obydwie rozgrywki w których brałem udział wygrałem obstawiając miejsce dające na koniec punkty za zgromadzone pieniądze – nie wiem czy to strategia wygrywająca, ale w porównaniu z innymi polami punktującymi zdobycie 1/3 wszystkich punktów zwycięstwa na tej jednej rzeczy wydaje się być bardzo, bardzo mocne. Reasumując – dobrze działająca, nieco przekomplikowana gra ekonomiczna, która jednak nie wejdzie do mojego kanonu ulubionych ekonomów – zawsze przegra z Le Havre, Cywilizacją, czy Shipyardem. Aha i na koniec – projektantowi grafik należy się złoty medal – bez jego świetnej ikonografii próg wejścia w grę byłby tak wysoki że zniechęciłby zapewne większość osób.
Squirrel (4/5) Grałam tylko raz. Mi mechanizm ciułania punktów (trochę za to, trochę za tamto) bardzo się podoba. Gry typu Agricola, Dungeon Lords gdzie realizujemy różne małe cele bardziej mi pasują niż gry z jednym, głównym. W Vinhos czuć ogromną gamę możliwości koszenia PZ-ów. Choć można by tą ilość bez szkody dla gry zmniejszyć, bo w obecnej formie może ona początkowo onieśmielać mnogością zasad.
mst (5/5) – trochę nietypowo gra o produkcji wina skojarzyła mi się z grą o budowie statków. Zarówno Vinhos jak i Shipyard na pierwszy rzut oka robią wrażenie przeładowanych wieloma mechanizmami ale w obu przypadkach przy bliższym poznaniu okazuje się, że wszystkie elementy bardzo dobrze ze sobą współdziałają. Chociaż każdy dysponuje tylko 12 podstawowymi akcjami w grze nie brakuje decyzji. Bardzo uważnie trzeba też śledzić poczynania konkurencji. Wśród planszówek wydanych zagranicą w 2010 roku gracze nie znajdą nic lepszego.
Folko (4/5) – ocena po jednej partii… grę tej ciężkości ciężko po jednej sensownie ocenić, więc może się zmienić. Wrażenie miałem bardzo pozytywne. Nie przeszkadzała mi ilość możliwych akcji, nie przeszkadzało dodawanie punktów na koniec, podobały mi się możliwości jakie daje gra. Co mi się nie podobało? Pomieszanie świetnego tematu, w kilku miejscach bardzo dobrze wykorzystanego, z abstrakcyjną punktacją na koniec, szczególnie za… jak to nazwał Filip… winopijców. W kategorii gier winnych z 2010 roku, bardziej podobał mi się Grand Cru ;-)
Tycjan (5/5) – Vinhos to jedna z gier z Essen 2010, do której zapałałem chęcią posiadania od pierwszego wejrzenia. Na pierwszy plan poszła oprawa graficzna, wykonana przez tego samego autora co Vasco de Gama (Mariano Iannelli), a potem tematyka. W obu przypadkach nie czuję rozczarowania, a do tego doszła radość z samego grania. Vinhos jest świetny, zarówno jeżeli chodzi o wykonanie/wygląd i zastosowaną ikonografię jak i odwzorowanie winiarskiego klimatu w mechanice gry. Na pierwszy rzut oka mnogość akcji wydaje się sztucznie przeładowana, ale po kilku grach (i uważnym przeczytaniu instrukcji) widać, że wszystko jest warte wykorzystania i daje tym samym kilka dróg do zwycięstwa. Warto poświęcić trochę czasu każdemu mechanizmowi, by go zrozumieć, bo może się okazać, że np. najbardziej oczywista do zdobycia punktów wystawa win w danym roku jest dla nas mniej opłacalna niż np. eksport lub skorzystanie z menadżerów. Vinhos to bardzo dobra gra ekonomiczna, pełna trudnych wyborów, której „smak” polepsza się z każdą grą. Nie należy się zrażać opinią, że trudno i długo się ją tłumaczy oraz długością rozgrywki. Jeżeli już zapamiętamy poszczególne akcje to wszystko staje się logiczne i sama gra toczy się stosunkowo szybko. A że wydłuża się pod pływem podejmowania wyborów? W tym wypadku to jej plus bo faktycznie jest nad czym się zastanawiać również w czasie trwania tury przeciwnika, więc nie można narzekać na nudę.
Dziękujemy firmie Hobbity.eu za przekazanie gry do recenzji.
Ogólna ocena
(3/5):
Złożoność gry
(5/5):
Oprawa wizualna
(5/5):
Uważam iż gra jest naprawdę, dobra. Świetnie działa zarówno w 2 jak i 4 osoby.
Każdy z graczy musi posiadać plan awaryjny na wypadek zablokowania akcji przez przeciwnika. Przez całą grę brak gotówki na wykonywanie akcji co zmusza do optymalizowania ruchów. Ja grze daję 5/5
Zgrabnie Ci ta recenzja wyszła :) Przy grach z dużą ilością reguł video recenzja jest chyba najlepszym rozwiązaniem.
Na festiwal trzeba wysłać wina, ale tylko jak się jakieś wino posiada.
btw. Czekam w końcu na grę, przed którą będziesz się rozpływał z zachwytów ;)
To znaczy że mam zrobić recenzję Through the Ages albo Race for the Galaxy? :D A może Go? :)
Ale raczej trudno wina nie posiadać jeśli „wymuszona” wysyłka na targi następuje po produkcji wina – jeśliby w tym momencie gracz nie miał żadnego wina to oznaczałoby, że przy pogodzie -2 w żadnej winnicy nie produkuje wina lepszego niż podstawowe, a to oznaczałoby, że powinien się poddać ;-))
@Yosz: nowej gry :) I tego Ci bardzo zresztą życzę bo ostatnio nic Ci się nie podoba ;)
nieprawda :)
Mord Im Arosa jest świetne :D.
FFG: Civilization b. fajne, 20 wiek, London, K2 (oglądałeś recenzję? :>), Glen More – mogę tak wymieniać dalej ;)
ale fakt – dawno więcej niż 8 na BGG nie dałem :)
No tak K2 masz rację :) Zrób więc reca Londonu bo to fajna gra, a jakoś o niej dziwnie cicho.
Yosz, bardzo zgrabna recenzja, tylko po tym co powiedziałeś, zupełnie mi nie pasuje ocena 3. Wydawało się, że dasz 4/5, bo w sumie nie masz grze nic do zarzucenia, poza tym, że nie wydaje Ci się niczym nowym. Zgadzam się też z plusami i minusami, za wyjątkiem sugestii o możliwym niezbalansowaniu. Takie rzeczy lepiej pisać po wielu partiach, kiedy się faktycznie ma konkretny zarzut. Sugerowanie niby nic nie stwierdza, ale już pojawia się lekkie wrażenie, że coś może być nie tak. Co do „słabości” bonusu za kostki renomy, to porównując go z innymi wcale nie wypada jakoś słabo. Tyle, że ten bonus zależy akurat od innych graczy. Jak będą szybko i często zużywać kostki renomy, to jest taki sobie. Jak nie, to może być całkiem silny i spokojnie dać koło dziesięciu punktów (teoretycznie nawet 15), co nie jest mało jak się porówna z innymi polami punktującymi. Zauważ, że są eksperci, którzy pozwalają dorzucać kostki renomy – podejrzewam, zę można ich fajnie połączyć z tym bonusem. Zbyt duża siła bonusu za gotówkę – hmm, na to też trzeba sobie zapracować. Ja w ostatniej partii tak zapunktowałem, ale w dużej mierze dzięki olewaniu targów, dostawaniu ekspertów za ostatnie miejsce i posiadaniu aż trzech ekspertów dających 2 kasy. No i często sprzedawałem wina o dobrej wartości, żeby jednak mieć dużo kasy na koncie i podnieść się na inwestycjach, które na końcu spieniężyłem i zamieniłem na PZ. W każdym razie po trzech partiach nie mam podstaw, żeby podejrzewać grę o brak balansu.
Co do innych recenzji:
Fillipos:
Po pierwszej partii w Vinhosa
To mi pachnie prowokacją językową. Nie dam się sprowokować ;-) Przy okazji, kiedy będzie dodatek do Na Grunwaldów? ;-P
mechanizmów jest o 20-30% za dużo (zwłaszcza związanych z festiwalami win i pomocą postaci winopijców)
Jestem naprawdę ciekaw co byś tu wyciął bez rozwalania mechaniki gry. Zwłaszcza w przypadku targów win, gdzie całe „skomplikowane mechanizmy” to: zagranie ekspertów, ewentualne przesunięcie wartości cech, zapunktowanie punkty targów i przyznanie PZ za kolejność.
Nie przepadam za grami w których za wszystko dostaje się ileś tam punktów (vide Agricola). Zdecydowanie wolę mieć jasny cel w grze i starać się go realizować.
No ale przecież w Vinhos nie ma ujemnych punktów i konieczności rozwijania wszystkiego. Sam decydujesz na czym zarobisz punkty i nikt Cię nie karze za ich niezarobienie w innych obszarach. Więc nie bardzo rozumiem zarzut.
Obydwie rozgrywki w których brałem udział wygrałem obstawiając miejsce dające na koniec punkty za zgromadzone pieniądze – nie wiem czy to strategia wygrywająca, ale w porównaniu z innymi polami punktującymi zdobycie 1/3 wszystkich punktów zwycięstwa na tej jednej rzeczy wydaje się być bardzo, bardzo mocne.
1/3 punktów na kasie? To słabe mieliście mieć wyniki. Zakładam, że zwycięzca nie więcej niż 60.
Squirrel:
Choć można by tą ilość bez szkody dla gry zmniejszyć, bo w obecnej formie może ona początkowo onieśmielać mnogością zasad.
Ale taki zarzut można postawić każdej cięższej grze. Sam pamiętam jak mnie przytłoczyła pierwsza partia Cywilizacji. A teraz gra wydaje mi się całkiem prosta w zasadach. Albo łaski w Caylusie – też można wyciąć, tylko oczywiście za cenę spłycenia gry. Spróbujcie gruntownie omówić zasady Puerto Rico (z budynkami) nowicjuszowi. Albo jeszcze lepiej Brassa. I spójrzcie na zegarek ile to zajęło czasu. Taki już urok cięższych gier. Najpierw trzeba się wdrapać na górę zasad, żeby mieć przed sobą szerokie perspektywy.
Co mi się nie podobało? Pomieszanie świetnego tematu, w kilku miejscach bardzo dobrze wykorzystanego, z abstrakcyjną punktacją na koniec, szczególnie za… jak to nazwał Filip… winopijców
Niby tak, ale taki już urok tego typu gier. Czy punktowanie (a nawet używanie) wielu budynków w Puerto Rico nie jest w wielu przypadkach bardzo umownie powiązane z tematem? Zawsze tak jest, że czym bardziej rozbudowana eurogra pod względem zasad, tym bardziej można narzekać, że niektóre zasady są nierealne. Bo często mechanika tego wymaga, inaczej gra by się sypała. W ogóle eurogry polegają w dużej mierze na pewnej umowności i uproszczeniach. Ale dzięki temu zasady są zgrabne, a mechanika dobrze zaprojektowana. A gry to nie symulacja rzeczywistości, tylko rozrywka, często do rzeczywistości nawiązująca.
Mst i Tycjan:
W pełni się z Wami zgadzam. Moja ocena 5/5.
W skrócie Geko Twoim głównym zarzutem do recenzentów jest to, że im się gra nie podobała specjalnie, a według Ciebie powinna się im podobać ;)
Eee, zupełnie przeinaczasz moją wypowiedź. Nie podoba się, to się nie podoba. Nikogo nie zmuszam, żeby się podobała, bez przesady. Ale jak są zarzuty o niezbalansowanie, albo za dużo mechanik, to chcę konkrety mocno uzasadnione. Albo zupełnie chybione porównanie do punktowania w Agricoli – chcę wyjaśnienia.
Chyba na tym polega komentowanie, że wyrażamy swoje zdanie. Również, jak się z czymś nie zgadzamy. Nie wiem, co w tym złego?
A co do oceny Yosza, to po prostu mi ona nie pasuje, do tego co mówi i pisze w podsumowaniu. W skrócie: dobra gra, choć dla mnie nic nowego – dostateczny. Dla mnie dostateczny = bardzo przeciętny, ledwo daje radę, gra jak masa innych.
Geko: to jest ciągły problem recenzenta. Ocena jest w subiektywna i nie będę nawet udawał, że nie jest. Ale recenzent próbuje też być obiektywny. Obiektywnie nie potrafię wskazać błędów w tej grze, poza tym co napisałem w minusach. W swojej kategorii to na pewno dobra gra.
Ale subiektywnie: gra w ogóle mnie nie porwała – zero emocji w czasie grania. Doceniam pracę włożoną w zaprojektowanie i zbalansowanie gry. Dlatego sugeruję dodanie +1 do oceny jeżeli ktoś jest fanem gier ekonomicznych i szuka kolejnej z tego gatunku. To co myślę o grze dobrze oddaje opis mojej oceny na BGG czyli 6/10. „gra ok, zagram od czasu do czasu mając odpowiedni nastrój do tej gry”. 4/5 byłoby dla mnie za dużo (tyle dałem np K2 czy 20 wiekowi, które podobają mi się o wiele bardziej niż Vinhos)
„Dla mnie dostateczny = bardzo przeciętny, ledwo daje radę, gra jak masa innych.”
No i coś w ten deseń właśnie Yosz powiedział w recenzji – gra jak wiele innych, nie wytrzymuje porównania z najlepszymi w gatunku, stąd ocena 3/5. No czyli nie ma tu żadnej sprzeczności :)
Yosz, OK, rozumiem Twoje wyjaśnienia. Choć jak patrzę na inne oceny przy recenzjach na GF, to 4/5 dostawały często przeciętne gry, a 3/5 gry, którym można było naprawdę coś istotnego zarzucić. I chyba nie podoba mi się jednak przekładanie oceny z BGG (wyrażającej chęć grania) na skalę 1-5 (oceniającej raczej ogólnie, czy gra jest dobra, czy nie). Jest wiele gier, gdzie na BGG daję 6 (mogę zagrać, ale w zasadzie po co?), ale gdybym miał oceniać jako recenzent, spokojnie bym dał 4/5, bo gra jest dobra i nie ma wyraźnych wad.
Bartek, to co było w recenzji bardziej mi pasowało właśnie do 4/5. Bo przecież najlepsze gry są chyba oceniane 5/5, a nie 4/5. Stąd spodziewałem się 4/5 dla gry, która nie porwała recenzenta, ale ten nie widzi w niej wad.
Yosz, jeszcze a propos Twojego obiektywizmu, to w podsumowaniu miałem wrażenie, że bardzo obiektywnie, jako recenzent, oceniasz grę. Natomiast ocena liczbowa pasowała mi do prywatnej oceny z BGG.
W każdym razie brawa za solidną prezentację gry i podsumowanie.
Geko
Żartu z prowokacją językową nie skumałem.
Jakie mechanizmy bym wyrzucił? W zasadzie cały ten festiwal win jest moim zdaniem sztuką dla sztuki. Sa cztery rodzaje ikonek, kupujemy postaci z jedną z tych czterech ikonek, wybieram potem kilka z nich z dwiema z tych czterech ikonek żeby dostać jakiś chwilowy bonus i potem odrzucić te postaci (zamiast użyć ich normalnie w czasie wykonywania akcji) żeby przesunąć sie o ileś tam pól na jakimś tam tracku czegoś tam, i na koniec ten kto jest tam najdalej dostaje kilka punktów więcej niz ten co jest na nim ostatni. Gdzie tu sens? Gdyby każdy wystawiał tam jedno wino i ten kto wystawi najlepsze dostawał najwięcej punktów a ten kto wystawi najgorsze najmniej wyszłoby w sumie na to samo. Jedynym fajnym pomysłem jest to że te punkty się kumulują. Gdyby to jeszcze odzwierciedlało jakoś tematykę, ale nie odzwierciedla – sprowadza się to do wybrania które dwie ikonki mnie interesują na dany festiwal.
Podobnie jest z winopijcami. Te dodatkowe akcje i możliwość ich wykonywania można by dodać po prostu na głównym rondlu, jako akcje za kasę np. albo nawet i za te słabe wina w ostatnich trzech rundach. Efekt byłby niemal ten sam a reguł stronę mniej.
Jeśli chodzi o nasze wyniki to miałem osiemdziesiąt parę punktów a na bonusie kasowym zarobiłem chyba 28. Wydaje mi się to bardzo dużo w porównaniu z pozostałymi bonusami. Czy którykolwiek inny daje choćby zbliżoną liczbę punktów?
W weekend zagrałem w Grand Cru i choć mam tam też pewne wątpliwości po jednej partii to odczuwałem w trakcie gry trzy razy więcej emocji i tematyki niż w Vinhos.
Dlaczego tak w ogóle chłopaki i dziewczyny się nie przerzucicie na oceny gier z BGG? Czyli ocena 1-10, a pod spodem opis taki jak w BGG. Bardziej naturalne i zrozumiałe by to było dla wszystkich moim zdaniem. Rozumiem, że na początku by było zamieszanie pomiędzy tym co było, a jest, ale według mnie skala 1-5 jest bardzo ograniczona.
„Stąd spodziewałem się 4/5 dla gry, która nie porwała recenzenta, ale ten nie widzi w niej wad.”
No tak, ale czy gdybyśmy zaczęli oceniać według tego klucza to czy nie okazałoby się, że jakieś 90% gier według tego powinniśmy ocenić na 4/5? No bo jednak nowe gry zwykle nie są Chińczykami i Polami Naftowymi, gdzie mamy w nich do czynienia z jakimiś zepsutymi elementami. W większości są to gry w których wszystko działa tak jak tam sobie autor zamierzył tylko po prostu albo nie mają w sobie nic ciekawego albo zawierają mechaniki, które widzieliśmy już x razy i niczym nas nie zaskakują. Gier zepsutych podejrzewam, że może jest góra 5%, 5% też jest powiedzmy gier wybitnych, no a takich gdzie jak mówisz nic nas nie zachwyca ale też nie ma w nich wiele wad to jest według mnie znakomita większość. A według mnie ocena 4/5 powinna być jednak przeznaczona dla gier, które może nie są wybitne ale co najmniej bardzo dobre, a na pewno jakoś wyróżniające się z tej masy.
@konev: to nie w skali ocen leży problem. Przy skali 1-10 yosz dałby pewnie 5 i dostałby komentarz, że powinno być 7.
Żartu z prowokacją językową nie skumałem.
A myślałem, że to celowo napisałeś :-). Vinhos to liczba mnoga (wina), a Ty ją odmieniłeś jakby była liczbą pojedynczą. To tak jak z graniem w Dungeon Lordsa (zamiast w Lordsów, jak już chcemy spolszcyć).
Jakie mechanizmy bym wyrzucił? W zasadzie cały ten festiwal win jest moim zdaniem sztuką dla sztuki. Sa cztery rodzaje ikonek, kupujemy postaci z jedną z tych czterech ikonek, wybieram potem kilka z nich z dwiema z tych czterech ikonek żeby dostać jakiś chwilowy bonus i potem odrzucić te postaci (zamiast użyć ich normalnie w czasie wykonywania akcji) żeby przesunąć sie o ileś tam pól na jakimś tam tracku czegoś tam, i na koniec ten kto jest tam najdalej dostaje kilka punktów więcej niz ten co jest na nim ostatni. Gdzie tu sens? Gdyby każdy wystawiał tam jedno wino i ten kto wystawi najlepsze dostawał najwięcej punktów a ten kto wystawi najgorsze najmniej wyszłoby w sumie na to samo. Jedynym fajnym pomysłem jest to że te punkty się kumulują. Gdyby to jeszcze odzwierciedlało jakoś tematykę, ale nie odzwierciedla – sprowadza się to do wybrania które dwie ikonki mnie interesują na dany festiwal.
Rozumiem, że Ci się akurat targi nie podobają. Ale ja nie widzę możliwości ich łatwego wyrzucenia, bo mechanicznie rzecz biorąc nie ma poczucia, że są niepotrzebną komplikacją. Targi pozwalają zdobyć całkiem dużo punktów, trzeba na nich zużywać i dobierać odpowiednich ekspertów, a ich możliwa liczba zależy od tego, jakie wino wystawimy. Więc do targów musisz się odpowiednio przygotować, jeśli chcesz promować wino na danych cechach (bo o to chodzi w tych dziwnych ikonkach). Ponadto wystawianie na targi jest powiązane z możliwością uzyskania przychylności koneserów (znów musisz zdecydować, kiedy i które wino na to poświęcisz), co bardzo rzutuje na późniejsze możliwości wykonania dodatkowych akcji i PZ. Dodatkowo targi zmieniają potem kolejność graczy, co jest również istotne. Podsumowując, moim zdaniem targi są elementem mocno wplecionym w mechanikę gry i powiązanym z innymi mechanizmami, że ja nie widzę szans na ich mechanicznie obcięcie bez przewracania gry do góry nogami.
Podobnie jest z winopijcami. Te dodatkowe akcje i możliwość ich wykonywania można by dodać po prostu na głównym rondlu, jako akcje za kasę np. albo nawet i za te słabe wina w ostatnich trzech rundach. Efekt byłby niemal ten sam a reguł stronę mniej.
To tak jakbyś proponował, żeby tor łask w Caylusie dać normalnie dostępny wszystkim. Po co wygrywać jakieś tak łaski, żeby można było z tego toru korzystać? Dajmy dostęp każdemu, będzie łatwiej i prościej. Moim zdaniem, Twoja propozycja nie jest fajna. Odrzuciłbyś powiązanie akcji wystawiana na targi ze zdobywaniem przychylności koneserów (podświadomie dążysz do wywalenia targów w ogóle i chyba stąd takie koncepcje), co sprawiłoby, że mocno osłabiłbyś tę akcję i chyba zepsuł grę – większość graczy czekałaby wystawiałaby wina na targi bez korzystania z akcji, tylko bezpośrednio przed targami. Nie mówiąc już o tym, jak nieelegancka byłaby główna część planszy – akcje. Wyobrażasz sobie te wszystkie pola razem, dostępne dla każdego? Wyobrażasz sobie, jakie by były przestoje, jakby każdy mógł zrobić praktycznie wszystko? Mam wrażenie, że po prostu oczekiwałeś prostszej mechanicznie i się zawiodłeś. I to jest jak najbardziej zrozumiałe. Ale nie znajduję uzasadnienia dla postulowanych redukcji mechaniki o 20-30%, bez spłycenia gry i wywalenia mechaniki do góry nogami.
Jeśli chodzi o nasze wyniki to miałem osiemdziesiąt parę punktów a na bonusie kasowym zarobiłem chyba 28. Wydaje mi się to bardzo dużo w porównaniu z pozostałymi bonusami. Czy którykolwiek inny daje choćby zbliżoną liczbę punktów?
A ile dostałeś za pieniądze na koncie? Podejrzewam, że niedużo, bo wybrałeś gotówkę i za nią zapunktowałeś. Więc to nie jest do końca, tak jak piszesz. Zamieniłeś część punktów z konta na punkty za gotówkę. Inni pewnie też dostali mniej lub więcej za pieniądze na koncie.
Ja_n, problem leży w podejściu do oceny. Czy oceniamy chłodnym okiem recenzenta (jaka to gra?, co można jej zarzucić? jakie ma wady i zalety?), czy subiektywnym okiem gracza wg skali BGG (jak bardzo chcę zagrać?). Yosz zrobił świetne recenzenckie podsumowanie, po czym wystawił końcową ocenę wg swojej subiektywnej oceny na BGG. I to moim zdaniem, trochę się gryzie.
Ja na to patrzę inaczej.
yosz i Filippos ocenili na 3/5
Squirrel i Folko na 4/5
mst i Tycjan dali 5/5
Średnia: uczciwe 4/5
A wyjadacze i tak będą kierowali się oceną na bgg. Nie ma o co kruszyć kopii.
Nie grałem w Vinhos. Chętnie zagram.
Chciałbym tylko przypomnieć, że kiedyś oceniłem grę starając się zachować obiektywnie inaczej niż było moje subiektywne odczucie wyrażone na bgg. I co z Tego? Ano, była długa dyskusja czy powinno się wystawiać dwie różne oceny osobistą i zobiektywizowaną.
Mam przeczucie, że głównym zarzutem Geko do Yosza jest problem z artykulacją argumentów za wystawioną oceną.
Rany, nie dawajcie już żadnych trzech gwiazdek przy żadnych recenzjach, bo zawsze znajdą się jacyś fanatycy broniący danego tytułu do ostatniej kropli krwi. Tylko 4 albo 5 i bedzie spokój…..
Argumentu typu 'przecież o to chodzi żeby była dyskusja’ nie uznaję w tym przypadku. Naprawdę wierzycie, że jeden z powyższych dyskutantów przekona drugiego? Śmieszne. To do niczego nie prowadzi. Powyższą dyskusję można ciągnąć w nieskończoność i kompletnie nic z niej nie wyniknie a osoba chcąca sobie wyrobić zdanie nie będzie już wiedziała zupełnie co sądzić o grze (bo jakże stanowczy i przekonujący są wszyscy dyskutanci…)
Ogólnie jestem zmęczony ciągłym kontestowaniem przez kogoś że komuś jakaś gra nie podeszła, no bo jak to? Powinna podejść, to taka dobra gra…..
Jax, lepiej być napisał i uzasadnił swoją ocenę, zamiast komentarza, który nic nie wnosi, poza nazywaniem kogoś fanatykiem broniącym tytułu do ostatniej kropli krwi. Czy z Twojego komentarza można się dowiedzieć czegoś o grze?
A poza tym to co jest złego w merytorycznej dyskusji? Czy nie służy lepszemu poznaniu gry, o której się dyskutuje, przez osoby trzecie? Zupełnie nie rozumiem Twojej postawy.
Osobiście zgadzam się, że skala ocen 1-5 jest za wąska. Ileż razy miałam ochotę wystawić połówki. dobrze, że chociaż w sprintach można.
Co do obiektywizmu: każdy recenzent stara się zapewne być i obiektywnym i subiektywnym. Bez pierwszego nie mielibyśmy pojęcia czy gra działa dobrze, bez drugiego zostałaby sucha niezjadliwa relacja bez cienia emocji.
Wyjściem jest chyba wyraźne oddzielenie w tekście jednego od drugiego i liczbowe uśrednienie obu ocen. Przy równczesnej szerszej skali, niemającej jednak powiązania z BGG, gdzie jak wiadomo skala odzwierciedla „chęć” zagrania a nie samą grę.
P.S. Gdy mamy zbliżony gust do któregoś recenzenta to jego subiektywna ocena dużo więcej nam pomoże niż obiektywny opis ;)
@Geko, ależ własnie dlatego nic nie piszę na temat gry, bo to nic nie wniesie (ot kolejny subiektywny punkt widzenia dla człowieka któy nie grał). Ani cię nie przekonam, ani nikt nie wyrobi sobie lepszego zdania, będzie kolejna bezproduktywna dyskusja.
A co widzę złego w merytorycznej dyskusji? Napisałem w poście powyżej…
A określenie 'fanatyk’ dotyczy każdej gry i każdego jej obrońcy – nie tylko obrońców Vinhos…
napisze negatywną (lub choćby lekko sceptyczną) recenzję doowlnej gry a zawsze spod ziemi wyskoczą fanatycy… :-/
dlatego – tylko 4 i 5 dawać i będzie mniej fanatyzmu w planszówkowym świecie…
Wygenerowaliście taki flame, że teraz bym chętnie zagrał sprawdzić, dlaczego gra, którą się tłumaczy godzinę i w której się zwyczajnie tłucze PeZety na kilku kupkach jest taka genialna. Jedyna zaleta tej dyskusji :) natomiast zupełnie nie rozumiem, dlaczego się czepiacie Yosza. Ja jego ocenę odbieram i uzasadnienie w pełni akceptuje. Najwyraźniej na tle wielu ekonomów to jest już tylko gra dostateczna. Owszem, może fajna, bo nowa, ale nihil novi… zagrać, zagram, jak znajdę aż tyle czasu…
Jax, ależ napisz, uzasadnij, co Ci się nie podoba. Będzie to tylko z korzyścią dla innych. Nie rozumiem, czemu tak się starasz zrobić ze mnie upartego fanatyka?
I przeczytaj jeszcze raz (ze zrozumieniem), co napisałem – nie czepiam się opinii Yosza (wręcz uważam ją za bardzo obiektywną), tylko rozdźwięku (w mojej opinii) miedzy opinią (plusami i minusami), a oceną. Ale to już sobie z Yoszem wyjaśniliśmy.
Stalker, nie wiem dlaczego każda dyskusja nazywana jest od razu flamem. Nikogo nie obrażem, nie wyzywam od idiotów, odnoszę się tylko do oceny redaktorów.
Filip napisał, że można grę uprościć bez straty dla mechaniki – pytam o szczegóły i się z odpowiedzią nie zgadzam.
Folko napisał o pewnej sztuczności – zgadzam się z nim, tylko to dla mnie normalna sprawa w eurograch i mnie to nie przeszkadza.
Inni napisali o dość skomplikowanych zasadach – też się zgadzam, choć wydaje mi się zupełnie normalne przy takich grach.
Gdzie tu flame? Już normalnie nie można podyskutować na GF. Bo zaraz albo wycieczki osobiste, albo pisanie, że flame. Czy o to chodzi na tym serwisie? To zlikwidujmy komentarze, bo po co robić flame’a (czyli komentować).
@Geko, szkoda mi czasu na szczegółowe odnoszenie się _zdanie po zdaniu_ do mnóstwa niesłusznych (wg mnie) ocen dotyczących moich ulubionych (jak również nie-ulubionych) planszówek.
I na tym poprzestańmy :)
To może wywalić całkowicie oceny punktowe? Plusy, minusy oraz rozbudowane sprintem po ocenach powinno każdemu wystarczyć do wyrobienia sobie opinii.
P.S. Możecie przy każdej recenzji gry dawać (powiedzmy na początku) link do strony na BGG?
konev ma rację dwa razy
Zamiast sprawdzać cyferkowe oceny, wolę przeczytać kilka komentarzy „gra mi się podoba, bo…”, „gra mi się nie podoba, gdyż…” – a potem sobie te opinie przerobić względem osobistych preferencji. Cyferkowa opinia jest sztuczna. I nie mówię nawet o mistycznej „Ocenie Obiektywnej”, ale nawet ta subiektywna ocena – ludzie nie rozumują w ten sposób.
Link na bgg też nie jest złym pomysłem, bo w recenzjach na GF często brakuje mi podstawowych informacji typu: dla ilu graczy jest gra albo jak długo trwa.
Dopóki nie ma żadnej interpretacji dla skali ocen spór o za niską ocenę jest IMO bezsensowny – to opiera się tylko na gustach, a to nie jest coś co się uzasadnia merytoryczną dyskusją.
Ja grę lubię (kupiłem od yosza) ale rozumiem zarzuty. Mechanizmy są naoliwione, gra śmiga ładnie, ale game experience nie wyróżnia się jakoś znacząco z tłumu, a same zasady są trochę przekombinowane – timing używania doradców, managerów i zabierania wina ze sprzedaży ze 3 razy sprawdzałem w drugiej partii…
Uwagi o braku balansu uważam za mało sensowne, o ile nie było rozegranych kilkadziesiąt partii a w to wątpię. Autor wypowiadał się że że doświadczeni gracze kończą koło 100 pkt, mają minimalną ilość kasy na ręku itd
Niektóre rzeczy są prostsze do wykorzystania inne trudniejsze, ale co się przydaje trudno ocenić bez dużego doświadczenia. Targi wina też wdają mi się przekombinowane, ale pełnią dużo ważnych funkcji. Głównie powiązanie wpływów u managerów i wystawiania wina na targi to ważny mechanizm. Managerów nie można wywalić bo są kluczowym źródłem dodatkowych akcji… to zupełnie zmieniłoby tą grę. Nie trafia też do mnie argument o braku logiki – logika jest bardzo sensowna, budujesz markę wina i pozyskujesz inwestorów wystawiając coś co pasuje do aktualnych trendów. Jeśli wystawisz średniaka to musisz się przebić reklamą, naprawdę genialne wino to klasa sama w sobie i daje pkt dodatkowe. Punkty to renoma marki, więc zostają. Kto ma największą renomę ma długoterminowe korzyści VPki
To co mi się kojarzy z Agrykolą to fakt że na listwie punktowej bardzo się skacze w końcówce – to mi się nie podoba, wolę gry w których listwa ma większe powiązanie z sytuacją na planszy.
Co do punktacji… kiedyś nie było jej, były tylko zalety i wady. Punktacja nigdy wszystkim się nie będzie podobać, bo zawsze znajdzie się ktoś kto uzna że gra oceniona jest za dobrze/za słabo. Nawet pomysł jaxa z 4 i 5 nie pomoże ;-) Z drugiej strony punktacja to taki rzut okiem na recenzję…
Zgodnie z sugestiami wprowadzimy na GF linki do BGG w publikacjach.
Mnie akurat linki do BGG ani ziębią, ani grzeją. Chociaż na tym portalu jestem raczej nowy i jeszcze nie wiem, do gustu którego recenzenta mi najbliżej, to wolę subiektywne oceny. Skala 1-5 też jest wystarczająca – przy szerszych skalach panuje tendencja do wystawiania samych średnich ocen (w efekcie zróżnicowanie jest takie samo, jak przy pięciu stopniach, ale ocena jest mniej czytelna).
Pozdrawiam!
Jeszcze miałem się odnieść (wcześniej mi to uciekło) do jednego minusa, moim zdaniem dość dziwnego:
– produkcji wina w tej grze jest jednak stosunkowo niewiele. Owszem jakość wina jakie produkujemy jest ważna, ale gra jest głównie o marketingu, reklamowaniu wina i sprzedawaniu go za wyższą cenę wykorzystując renomę regionu czy wynajętych ekspertów.
Zupełnie nie rozumiem zarzutu. W ciągu gry produkujemy wina 6 razy + jedno wino na początku. W praktyce jest to około 10 do kilkunastu win na grę. Jak dla mnie wystarczająco dużo. Zupełnie w eurogrowej normie. A z tym marketingiem to też nie rozumiem. Większą część „wartości wina” stanowi „wartość produkcji”. Ewentualnie duży bonus daje leżakowanie w piwnicy. A wartość marketingowa, czyli kostki renomy to zwiększenie wartości wina o 1 lub 2. O wartości wina decyduje więc zdecydowanie nasza infrastruktura produkcyjna (winnice, winiarnie, enolodzy, piwnice), a marketing pozwala ją tylko trochę podnieść.
To tak dokładniej opiszę o co mi chodziło. Gra jest reklamowana jako gra o produkcji wina i to zresztą sugeruje. Ale ja się w czasie gry nie czułem jak producent wina, ale jak jego sprzedawca. To co jest w grze nazywane jakością wina, jest tak jak sam napisałeś bazową wartością tego wina (piwnice w ogóle nie wpływają na jakość wina, a na jego wartość tak swoją drogą ;) ).
W produkcji wina jest po prostu wiele elementów, w której tej grze nie ma (i tak rozumiem że to nie jest symulacja, a gra) zaczynając od różnych szczepów win (tu mamy tylko wybór czy chcemy białe czy czerwone). po rodzaj wina (czy chcemy produkować wina wytrawne, słodkie itp). W Vinhos dostajemy niby punkty na festiwalu za smak, wygląd, zawartość alkoholu i zapach. Ale nie mamy wpływu na te „parametry” wina – po prostu decydujemy za co dostaniemy punkty, a wartość tych parametrów rośnie sama (ewentualnie modyfikujemy ją lekko za pomocą ekspertów, ale oni działają już jako sprzedawcy zachwalając wartości naszego wina, a nie wpływając na produkcję).
To co napisałem nie jest minusem jako takim, a raczej uwagą, bo po prostu nie czułem się jak producent wina (głównie przeszkadzało mi to przy abstrakcyjności festiwalu – reszta gry jest bardzo tematyczna).
OK, rozumiem Twoje wyjaśnienia, nie tego się spodziewałeś. Tylko Twój zarzut brzmi, jakbyś usłyszał, że Vinhos to gra o produkcji wina i nie przyjmował do wiadomości żadnych dodatkowych informacji o grze. I mam na myśli te podstawowe informacje od wydawcy. Na BGG, w sklepach internetowych przy opisie, czy na pudełku z grą jest wyraźnie napisane co będziemy w grze robić. Więc trudno, żeby ktoś, kto się zainteresuje grą na tyle, żeby przeczytać krótki jej opis w sklepie albo na pudełku, spodziewał się np. szczepów winogron, a rozgrywka mocno go pod tym kątem rozczarowała.
Jeśli opis gry wydawcy (bo nie mówię już o czytaniu recenzji, czy zasad) nie wprowadza nas w błąd (przez co nasze oczekiwania co do tematyki gry się mocno rozminą z rzeczywistością), to moim zdaniem trudno mieć pretensje do autora, czy wydawcy.
To trochę, jakby napisać przy recenzji Cywilizacji: Poprzez Wieki, że jej minusem jest brak mapy. A przecież nie jest minus, tylko jej cecha wynikająca z mechaniki i tematyki.
Zresztą sam napisałeś, że nie uważasz tego za minus, a raczej uwagę na temat rozgrywki. Tylko nie rozumiem, po co napisałeś, że to minus? Minus to przecież coś negatywnego, a to, że Vinhos jest tak pomyślane jak jest, chyba niczym negatywnym nie jest. Równie dobrze dla kogoś może to być plus – bo chciał grę o firmie, która żyje z produkcji, handlu, eksportu wina, a nie o łączeniu szczepów winogron, co dla niego byłoby przekombinowane.
W zasadzie jedyny zarzut dotyczący powyższej uwagi, jaki mógłbym uznać za uzasadniony, to kwestia szczepów winogron. Fragment opisu:
Pozwól innym delektować się smakiem oraz bukietem zapachowym Twojego wina, które zależą od rodzaju szczepów winogron, pogody oraz sposobu przechowywania wina.
Te szczepy, to w domyśle białe lub czerwone. Ktoś mógłby pomyśleć, że chodzi konkretne, znane z nazwy szczepy winogron.
Ale jak patrzę na opis Cywilizacji: Poprzez Wieki, to jej możnaby bardziej zarzucić minięcie się z oczekiwaniami. Bo nie widzę (a może jest) nic o braku mapy, ale za to widzę zapewnienie, że zawiera wszelkie kluczowe mechanizmy gry komputerowej.
geko, nudzisz jeszcze bardziej niz jak sie czepiasz slowek. juz wszyscy zrozumielismy ze czujesz sie urazony ze komus sie nie spodobala gra ktora ci sie podoba. ale mimo ze jestes oburzony i chetnie bys naukowo udowadnial ze podbajace sie tobie gry nie moga byc krytykowane – wystarczy. prosze.
Bazik, czy ktoś Cię prosił o analizę psychologiczną i wycieczki osobiste?
’wycieczki osobiste’ taki polonista na pewno potrafi zdefiniowac i pokazac do czego pijesz.
nie nie prosil. natomiast Ciebie ktos prosil o przestanie :p
Jak łamię regulamin to mi usuń konto. A jak nie masz nic sensownego do napisania, to nie pisz. Też mógłby Cię poobrażać, ale sobie daruję.
W ogóle to proszę moderatorów o usunięcie postów od 42. z powodu bazikowego ględzenia, które nie dotyczy tematu a polega tylko na obrażaniu innych.
bardzo chetnie zmoderuje obrazajace cie wypowiedzi, tylko powiedz gdzie zostales obrazony. ciagle tez nie rozumiem gdzie byly wycieczki osobiste. ale ze dyskutujesz coraz bardziej merytorycznie to daruje sobie dalsze odpowiedzi.
@Geko : pamiętam jak kiedyś podobne komentarze i zarzuty padały w stosunku do Le Havre, nieuzasadnione i bez pokrycia. Ktoś zagrał jedna partie i już stwierdzał że ten budynek jest za silny a tamto nie jest zbalansowane :) Teraz jest podobnie, jakieś bonusy są za słabe, reguł za dużo, gra nie na temat, i trzeba będzie w nią zagrać kilka razy żeby dopiero zrozumieć (ogarnąć).
Vinhos to według wielu graczy jeden z najlepszych tytułów tamtego roku, ale nie jest to gra familijna co zawęża znacznie grono odbiorców, więc nie trudno o słabe oceny do czego już powinniśmy być przyzwyczajeni :)
Bazik, weź nie udawaj głupiego. Odnoszę się merytorycznej strony recenzji (dwa mocno naciągane moim zdaniem minusy – sugerowanie możliwości braku balansu i za mało produkcyjna mechanika) a ty mi wyskakujesz, że przynudzam, że czuję się urażony, bo ktoś napisał coś złego o grze, która akurat mi się podoba. W międzyczasie oczywiście kpisz sobie z mojego podejścia do używania języka polskiego. Po czym udajesz, że przecież nic złego nie napisałeś, nie atakujesz mnie i to ja robię kłótnię. A skoro już jesteś tu moderatorem, to weź i się zachowuj jak moderator i pousuwaj odpowiednie posty zamiast zajmować się atakami na mnie i udawaniem, ze przecież nic złego nie robisz.
Salou, generalnie masz rację. Ale Yoszowi przecież ciężkie gry niestraszne. N i to co napisałeś, każe się porządnie zastanowić, czy przy takich grach recenzja nie powinna powstać po przynajmniej kilkunastu partiach, a nie dwóch lub trzech.
Akurat Le Havre to moim zdaniem nie jest dobry przykład na grę dobrze zbalansowaną i przetestowaną. Po pierwszej partii człowiek ma wrażenie, że najmocniejszą strategią jest koks + stal, i że pożyczki nie są wystarczającą karą za olewanie żywienia, po czym w kolejnych partiach… w kolejnych partiach się tylko w tym utwierdza :)
Właśnie dlatego, że to taka skomplikowana gra nie napisałem że „gra jest niezbalansowana – autor dał ciała”. Miałem po prostu takie wrażenie (i takiego sformułowania użyłem: „mam wrażenie”), że niektóre bonusy nie są sobie równe – co oczywiście zresztą może być częścią mechaniki wymuszającą wyścig po te najlepsze bonusy (patrz np: Glen More).
Co do recenzji po kilkunastu partiach – to jest trudne do zrobienia z prostego względu – czasu. Po drugie wydaje mi się, że grałem więcej razy niż ty Geko (mam na karku bodajże 4 czy 5 parti – to mniej więcej chyba tyle co ty?) – czy wobec tego ty również nie powinieneś zostawić chociaż trochę miejsca na wątpliwości? Caylus kiedyś bardzo Ci się podobała ale w końcu go sprzedałeś bo zmieniło Ci się trochę zdanie o tej grze – co nie znaczy że dobrą grą nie jest.
A co do produkcja / marketing. Powinienem był dobitniej zaznaczyć pewnie o co mi chodziło. To nie jest ani minus, ani plus, ale dla kogoś może to być wada gry jeżeli spodziewa się gry o produkcji wina pełną gębą – ktoś usłyszy „Vinhos to skomplikowana gra ekonomiczna o produkcji wina” – ale tak jak napisałem tej produkcji jest stosunkowo niewiele. Więcej jest tu handlu i marketingu, który zresztą jest rozwiązany bardzo ciekawie. Wolałem uprzedzić o tym, a że nie zrobiłem tego w recenzji dałem to w podsumowaniu jako minus, dlatego że kogoś to może zaskoczyć (i przyznaję się że nigdy nie czytam napisów z tyłu pudełka – gra jest zawsze wymieniana jako „wine making” a nie „wine selling”)
Salou: też pamiętam, że Le Havre za pierwszym razem mi się nie podobał, ale dlatego że gra się po prostu po mnie przejechała z lewej na prawą ;) Ale właśnie dlatego, że juz mam takie gry jak np Le Havre, Vinhos na mojej półce niestety nie znalazł miejsca i stąd chłodna ocena: 3/5 – myślałem że wyraźnie zaznaczyłem to zarówno w recenzji jak i podsumowaniu.
Bardzo jest dużo nieporozumień: to co bym chciał przekazać vs to co inni z tego wyczytują. Ja coś robię źle czy to po prostu normalne?
Właśnie dlatego, że to taka skomplikowana gra nie napisałem że „gra jest niezbalansowana – autor dał ciała”. Miałem po prostu takie wrażenie (i takiego sformułowania użyłem: „mam wrażenie”), że niektóre bonusy nie są sobie równe – co oczywiście zresztą może być częścią mechaniki wymuszającą wyścig po te najlepsze bonusy (patrz np: Glen More).
Pełna zgoda. Nie twierdzę, że napisałeś, że gra jest niewyważona, tylko zasugerowałeś, że może być.
Co do recenzji po kilkunastu partiach – to jest trudne do zrobienia z prostego względu – czasu.
Zdaję sobie z tego sprawę. Gier wychodzi od groma, dostajecie je do recenzji i gonią Was terminy. Trudno o kilkanaście partii przed recenzją gry, kiedy jedna partia trwa 2-3 godziny.
Po drugie wydaje mi się, że grałem więcej razy niż ty Geko (mam na karku bodajże 4 czy 5 parti – to mniej więcej chyba tyle co ty?) – czy wobec tego ty również nie powinieneś zostawić chociaż trochę miejsca na wątpliwości?
Oczywiście. Tylko mi chodziło o sugerowanie niewyważenia i że generalnie lepiej tego nie robić, chyba, że masz mocne podstawy. Nie, że masz złe intencje, tylko, że taka wypowiedź jest, chcąc nie chcąc, odbierana na niekorzyść dla gry. Ja absolutnie nie twierdzę, że gra jest na pewno idealnie zbalansowana i potwierdzają to moje testy po kilkudziesięciu partiach. Ba, nawet chętnie bym przeczytał opinię kogoś kto zagrał kilkanaście – kilkadziesiąt razy. No ale wiadomo – brak czasu i terminy.
Caylus kiedyś bardzo Ci się podobała ale w końcu go sprzedałeś bo zmieniło Ci się trochę zdanie o tej grze – co nie znaczy że dobrą grą nie jest.
Oczywiście – doceniam bardzo projekt i gdyby nie te nieszczęsne przeliczanie, kto ile ma kosteczek po danym ruchu, to byłaby grą genialną. Tak jest trochę męcząca. Ale dałem przecież prywatnie 7 – czyli dobra gra, zazwyczaj chętnie zagram. Gdybym pisał recenzję, to pewnie oceniłbym nawet wyżej – pewnie z 8.
A co do produkcja / marketing. Powinienem był dobitniej zaznaczyć pewnie o co mi chodziło. To nie jest ani minus, ani plus, ale dla kogoś może to być wada gry jeżeli spodziewa się gry o produkcji wina pełną gębą – ktoś usłyszy „Vinhos to skomplikowana gra ekonomiczna o produkcji wina” – ale tak jak napisałem tej produkcji jest stosunkowo niewiele. Więcej jest tu handlu i marketingu, który zresztą jest rozwiązany bardzo ciekawie. Wolałem uprzedzić o tym, a że nie zrobiłem tego w recenzji dałem to w podsumowaniu jako minus, dlatego że kogoś to może zaskoczyć (i przyznaję się że nigdy nie czytam napisów z tyłu pudełka – gra jest zawsze wymieniana jako „wine making” a nie „wine selling”)
Rozumiem jak najbardziej Twoje wyjaśnienia. Choć fakt, że na początku nie wiedziałem co masz na myśli. Co do samej gry, to moim zdaniem produkcji i sprzedaży jest mniej więcej po równo. Z połowa akcji w grze idzie z pewnością na budowanie infrastruktury.
Salou: też pamiętam, że Le Havre za pierwszym razem mi się nie podobał, ale dlatego że gra się po prostu po mnie przejechała z lewej na prawą ;) Ale właśnie dlatego, że juz mam takie gry jak np Le Havre, Vinhos na mojej półce niestety nie znalazł miejsca i stąd chłodna ocena: 3/5 – myślałem że wyraźnie zaznaczyłem to zarówno w recenzji jak i podsumowaniu.
To już też dobrze wyjaśniłeś, nie czepiam się.
Bardzo jest dużo nieporozumień: to co bym chciał przekazać vs to co inni z tego wyczytują. Ja coś robię źle czy to po prostu normalne?
Nie jest źle. I generalnie używanie słów do przekazania myśli nie jest takie proste – nieporozumienia nie są niczym niespotykanym.
I podsumowując, wielkie dzięki za rzeczowe i profesjonalne wyjaśnienia. Na koniec podkreślę, że miałem pewne zastrzeżenia do oceny, które chciałem wyjaśnić i już je sobie wyjaśniliśmy. Więc się nie czepiam. Ale pisałem też, że recenzja jest moim zdaniem dobrze zrobiona. Więc tak trzymać.
I jeszcze raz proszę wykasowanie postów Bazika i moich w wiadomej kwestii. A następnym razem, jak ktoś ma ochotę podyskutować na temat mojego „przynudzania” i problemów wewnętrznych, to zapraszam na PW.
wielebny Geko zakończył spowiedź i udzielił rozgrzeszenia, uff, całe szczęście że nie każda recenzja gry ma swego konfesora :P
A wielebny Jax chce iść w ślady wielebnego Bazika, czy może napisze coś merytorycznego?
Poprzestanę na tej uszczypliwości :) (do flame’a daleko jakby co).
Naprawdę mógłbyś za ten czas napisać, co Ci się nie podoba w grze, zamiast skupiać się na uszczypliwościach. A ja nie będę tego komentował, więc dawaj. Z korzyścią dla wszystkich.