Labyrinth: The Paths of Destiny [Współpraca reklamowa z Let's Play] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Będąc na Gratislavii nie dało się nie zauważyć, iż zawsze przy co najmniej kilku stolikach rozgrywano partie w nową polską grę. Nie dało się nie zauważyć spiętrzonych na stołach pod ścianą pięknie się prezentujących pudełek z nową polską grą. A, że nie dało się nie zauważyć to i ja okiem łypnęłam i się zainteresowałam. Zainteresowanie wzrosło, gdy młody i podekscytowany autor gry opowiedział mi o swoim najnowszym projekcie (jak wynikało z rozmowy nie pierwszym), który okazał się – przynajmniej z tychże opowieści – grą, na jaką od jakiegoś czasu miałam chętkę.

Wrócmy jednak na chwilę w przeszłość. Młodsza o parę lat Veridiana zagrywa się po pracy w Dungeoneer’a, zachwyca się rozwojem bohaterów, kompletowaniem ekwipunku, przemierzaniem ciekawych lokacji, budowaniem mapy, poczuciem przygody (tak tak, nauczyciele też się tak bawią). Starsza o te parę lat Veridiana pała sentymentem do tamtych czasów i nagle natyka się we Wrocławiu na grę zgoła podobną, przykuwającą oko, prostszą i – przynajmniej teoretycznie – dynamiczniejszą. Starsza Veridiana uśmiecha się i wie, że czeka ją powrót do przeszłości. Ale czy udany?

Na samej Gratislavii nie było jednak okazji zagrać w ślicznie się prezentujący „Labirynt”, ale co się odwlecze to nie uciecze – okazja nadarzyła się już niedługo. Po otwarciu pudełka miłe zaskoczenie – niczego nie wpycha się z wyprasek, wszystko jest ładnie posegregowane w woreczkach, opatulone gumkami, po prostu gotowe do użycia :)

W pudełku generalnie okey :)

fot. Mateusz Pronobis

Potem nastąpiły rozgrywki, różne różniste. Należy przez to rozumieć zarówno różne grono współgraczy, jak i różne wrażenia, różne czasy rozgrywki, różne wnioski, nastawienia i przebieg akcji. Taka różnorodność powinna być na plus. Ale nie do końca tak się stało… Aby zrozumieć, w czym tkwi sedno sprawy trzeba wiedzieć, o co w grze chodzi (a także skacze, wspina się i walczy).

Gra w głównej mierze polega na

budowie labiryntu, gdzieś hen hen w pustynnej bezimiennej krainie. Budujemy po to, aby zdobyć przynajmniej jeden z rozsianych po istniejących od początku szczątkach korytarzy klucz i z tym kluczem dotrzeć do centralnego pola labiryntu nie dając się po drodze zjeść (to moja fabularna wstawka) golemowi, czyli Strażnikowi labiryntu, który łazikuje sobie po korytarzach z tępym wyrazem twarzy.

Labirynt prezentuje się naprawdę ładnie, czego zdjęcia niestety nie oddają.

Fotosy golema, znanego jako Strażnik, prezentują wciąż ten sam wyraz twarzy.

Gracze, a może ich być od 2 do 6, rozpoczynają rozgrywkę na polach startowych na obrzeżach labiryntu i w swojej turze mają do dyspozycji 2 akcje, które mogą wykorzystać na budowę kolejnych pól, stawianie pułapek, ruch Strażnikiem, odpoczynek (gdy uderzą się w głowę i staną się szczęśliwymi posiadaczami żetonu oszołomienia), walkę oraz oczywiście na przemieszczanie się po korytarzach, skakanie Z i wspinanie się NA mosty. Niektóre z tych czynności kosztują 1 akcję, inne 2. Podczas zeskakiwania z mostu jest fajny patent z bezpieczniejszą wersją (kosztującą 2 akcje) i mniej bezpieczną (1 akcja) gdy rzut kością decyduje, czy połamaliśmy sobie nóżki, czy nie.

Żywotność naszej postaci to 4 kropelki życia, które tracimy walcząc z innymi postaciami, spadając z mostu, ale przede wszystkim w przypadku porażek w przechodzeniu pułapek. Pułapek jest sporo, są różnorakie, a ich opis znajdujemy na dużej laminowanej karcie. W nieudanym kontakcie z nimi oprócz utraty zdrowia możemy pozbawić się akcji, mocno oszołomić, wrócić skąd przyszliśmy itp. Gdy postać straci wszystkie kropelki żywota odradza się na swoim polu startowym, regeneruje siły i wraca w mroki labiryntu.

Idea gry jest zatem prosta, klarowna. Musisz zdobyć klucz i omijając Strażnika dotrzeć z nim gdzie trzeba, gdyż wtedy wyjdziesz z labiryntu i jako Wybraniec zmienisz losy bezimiennej pustynnej krainy. Po drodze będziesz walczył z innymi postaciami, ale najczęściej będziesz wpadał w pułapki i rzucał kością, rzucał kością, rzucał kością… A w zasadzie kośćmi, bo dwiema.

Niestety, cały prosty, ale fajny pomysł

na nieskomplikowaną żywiołową przygodę utonął w morzu rzutów kostkami. Naprawdę miałam ochotę pobiegać po klimatycznych korytarzach, poskakać po mostach, pokombinować, którą drogą obrać, jak ominąć przeszkody. Niestety, losowość przeżarła pustynną krainę do cna, będąc obecną we wszystkich aspektach. Losuje się pola labiryntu, jakie chcemy dostawić, losujemy karty ruchu Strażnika, losujemy pułapki, losujemy wynik ataku, losujemy czy Strażnik nas zjadł (moja osobista wstawka fabularna). Decyzje graczy ograniczono do tego, co chcemy w danym momencie wylosować. Czy zatem określanie tej gry jako strategicznej nie jest mocno na wyrost?

Gra ma w zasadzie dwa oblicza. Pierwsze objawia się na początku naszej przygody z tym tytułem. To było mocno widoczne zarówno na Gratislavii, jak i na Pionku, gdzie zasady już sama tłumaczyłam mało obytym grającym rodzinom. Jeśli gracze skoncetrują się „na sobie”, czyli budują drogę do klucza, a potem do centrum, gdy traktują rozgrywkę jedynie jako wyścig to kończy on się bardzo szybko i w zasadzie dłużej tę grę się tłumaczy niż w nią gra. Pozostaje niedosyt, tak samo jak większość żetonów pozostaje nietknięta. Drugie oblicze: gdy gracze nastawiają się na negatywną interakcję i budują pokrętne korytarze przeciwnikom usiewając je gęsto pułapkami. Wtedy, dla odmiany, gra się strasznie dłuży, gdyż każdy krok oznacza spotkanie z pułapką i turlanko. Po niemal 2 godzinach wygrywa osoba, do której w rzutach uśmiechnie się szczęście. Zanim to jednak nastąpi gracze są już zmęczeni, gdyż przechodząc z pułapki w pułapkę tracą kropelki życia i co rusz lądują na polu startowym. A zaczynanie wciąż wszystkiego od nowa nie jest zbyt sympatyczne.

Iluzjonista stara się nie wdepnąć w żadną pułapkę.

Zielonych kart nie używaliśmy, ale też ładne :)

Trochę urozmaicają zabawę zdolności postaci (zdjęcie po prawej), choć niektóre są tak niezrozumiale napisane, że nie bardzo wiadomo jak z nich korzystać. Szkoda, że w grze pretendującej do miana przygodowej nie odwołano się do sztandarowego, acz sprawdzonego pomysłu i nie dodano chociaż namiastki rozwoju bohaterów. Nie przybywa im niczego, ani kropelek, ani szybkości, ani akcji, ani chociażby oczek do rzutu. Po wybudowaniu całego labiryntu zabawa się zwyczajnie spłaszcza i nadchodzi ten nieszczęsny moment, gdy wszyscy kibicują osobie najbliższej zwycięstwa, aby w końcu wykulała co trzeba.

Powyższe wnioski wysnułam

grając zarówno w małą liczbę osób jak i większą. Wszystko bowiem zależy od stopnia negatywnej interakcji jaką wytworzymy. Choć przy 5-6 graczach kaliber nieco się zmienia, gdyż dochodzi problem z kontrolą przeciwników i wygrywa z nagła jeden niedopilnowany. Trudno powiedzieć, żeby to było akurat rozwiązanie satysfakcjonujące, aczkolwiek następuje przynajmniej szybciej… Co do przeciwnego bieguna – gry dwuosobowej – to we wspomnianej wcześniej rozmowie autor porównał ją do taktycznego pojedynku przypominającego szachy. Z całą sympatią dla pana Kamila, ale graliśmy chyba w inne szachy ;) To samo się tyczy stwierdzenia na stronie wydawnictwa, iż w grze „zmierzysz się ze swoimi przyjaciółmi w epickich bojach o klucze do wyjścia”. Tu chyba znowu znamy inne znaczenia słowa „epickie”.

Kolejna bolączka to instrukcja. Jest pięknie wydana, na cudnym papierze, dwujęzyczna (karta pułapek, karty postaci oraz pomoce graczy również) ale cóż, jeśli nie wyjaśnia wszystkiego? Na jej końcu znajdziemy podziękowania dla osób, które pomogły ja skorygować (tak, ja czytam nawet takie rzeczy). Aż strach pomyśleć, jak ona wyglądała wcześniej! Podczas rozgrywek rodziły się pytania, na które nie znalazłam w niej odpowiedzi. Występują niejasności z oszołomieniem, zdolnościami postaci, walką wieloosobową, przechodzeniem pułapek, strażnikiem. Pewne rzeczy interpretowaliśmy po prostu po swojemu, czasem kłócąc się o to dosadnie (jak to dorośli dojrzali ludzie ;) No i dlaczego w grze do 6 osób są tylko 4 pomoce graczy?

Żeby nie było, że gra jest tylko słaba, kilka plusów.

Przede wszystkim wykonanie. Naprawdę śliczne, solidne, można by się na siłę do czegoś przyczepić, ale po co. Gra prezentuje się świetnie, stosy pudełek na Gratislavii zrobiły jej naprawdę niezłą reklamę, a i po rozłożeniu to sama przyjemność z zabawy elementami. Także początkowa faza rozgrywki, gdy budujemy labirynt ma wiele uroku i osobiście z chęcią zasiadałam do gry. Poza tym, w odpowiednim towarzystwie może być naprawdę śmiesznie, gdy gracze się atakują, zastawiają na siebie pułapki i budują przeciwnikom korytarze w odwrotną stronę niżby ci chcieli. Tak więc, do momentu gdy zabawa zamienia się w jedno skomasowane turlanie, jest bardzo przyjemnie.

Każde z nich uważa, że to jego postać widnieje na pudełku jak przemierza piaski bezimiennej pustynnej krainy.

Różne rodzaje żetonów. W większości rozgrywek używa się tylko części z nich.

Podsumowanie

Niestety jednak, Labirynt: Ścieżki Przeznaczenia to, jak tytuł sugeruje, gra o przeznaczeniu. O takim, którego rolę przyjmują na siebie głównie kości. Do pewnego momentu rodzi ono adrenalinkę i nowomodnie brzmiący „fun” wynikający z nieprzewidywalności, ale jest całkowicie niekontrolowane. Na dłuższą metę nie pomoże tu nawet kryształ losu pozwalający powtórzyć rzut, a na którego regenerację musimy spożytkować całą swoją turę. Myślę, że jeśli już, to gra mogłaby spodobać się ludziom, którzy nadal pałają wielkim sentymentem do kości w ich tradycyjnym ujęciu. Ludziom, którzy potraktują ją ponadto z przymrużeniem oka, lekko, na wesoło. I których bardziej cieszy szybkie budowanie niż pilnowanie przeciwników za wszelką cenę.

PLUSY:

– wykonanie

– prosty, klarowny pomysł na grę

– pierwsza faza rozgrywki, rozbudowa labiryntu

MINUSY:

– losowość

– niejasności w instrukcji

– niekontrolowana losowość

– męcząca rozgrywka, jeśli nastawić się na negatywną interakcję

– wspominałam o losowości?

fot. Mateusz Pronobis

Labyrinth: The Paths of Destiny

autorzy gry: Kamil Matuszak, Mateusz Pronobis, Przemysław Solski

wydawnictwo: Let’s Play

rok wydania: 2011

liczba graczy: 2-6

czas gry: 20 minut – 2h

Folko (2/5) – Mam bardzo mieszane uczucia co do tego tytułu. Z jednej strony autorzy mieli bardzo fajny pomysł na grę, udało im się zrobić grywalną grę przygodową trwająca niecałą godzinę, z drugiej strony coś mi w tu skrzypi i zacina. Labyrinth należy do grupy tytułów, w których ważna jest obserwacja przeciwników i walka z liderem – co nie jest złe, wiele gier tak ma, np. Drakon… ale w Labyrintcie jest dodatkowy element, który taką rozgrywkę psuje. Losowość. I znowu, losowość nie jest zła, to element mechaniki, który w wielu grach musi być i nie przeszkadza, tu jednak połączenie losowości z logiką budowy labiryntu i obowiązkową walką z liderem zacina rozgrywkę, tworzy ją nieprzewidywalną. Szkoda.

Z drugiej strony, nie jestem grupą docelową, w grę grały moje córki (15 i 12) i gra podobała im się. Patrząc z ich punktu widzenia tytuł zostałby oceniony na jakieś 4/5, więc bardzo dobrze. Jeśli szukacie gry dla dzieci z końca podstawówki, gimnazjum to Labyrinth powinien im się spodobać, ja po prostu jestem zbyt stary… Miłośnicy gier przygodowych również powinni się temu tytułowi przyjrzeć bliżej.



Dziękujemy firmie Let's Play za przekazanie gry do recenzji.


 

Ogólna ocena (2/5):

Złożoność gry (2/5):

Oprawa wizualna (5/5):

Przydatne linki:

7 komentarzy

  1. Avatar

    Dziękuję za recenzję, tego się niestety spodziewałem i dlatego do tytułu nie podchodziłem…

  2. asiok

    Rozegrałem partię na Pionku z moim 13-letnim bratankiem. Gra nie w moim temacie ale jemu się dość podobało (choć też narzekał na losowość). Myślę że to gra dla 7-10 latków nie „ograych” – i może im sprawić sporo radości.
    A że nie podeszło Veridianie -no cóż, Feld to nie jest ;)

  3. Avatar

    Potwierdzę- gra jest piekielnie losowa, natomiast jak się okazało bardzo dużo ludzi szukało czegoś w miarę szybkiego, polegającego głównie na rzucaniu kostkami.
    Na spotkaniach z grami ludzie grają w to z własnej nie przymuszonej woli i ponoć sprawia im to frajdę, a przecież o to właśnie chodzi :)

  4. Andy

    Mrużąc figlarnie oko, zwracam uwagę na ortografa w ostatnim akapicie ;)

  5. Veridiana

    Ależ… jaki ort? ;p

    Tak jak napisałam, dla amatorów tradycyjnych kostek może być w sam raz :)

  6. Avatar

    Z Labiryntem jest chyba tak jak z DungeonQuestem – trudno o jakąś strategię a losowość decyduje niemal o wszystkim, ale w odpowiedniej grupie i przy odpowiednim nastawieniu można fajnie pograć.

  7. Andy

    @ Veridiana: Rzeczywiście, musiałem się pomylić ;P

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings