17 grudnia 1903 r. w Karolinie Północnej ziściły się marzenia człowieka o lataniu. Pierwszy amerykański lotnik – Orville Wright – wykonał cztery loty nad plażą, z których każdy trwał mniej niż minutę. Leciał samolotem dwupłatowym, który zaprojektował wraz z bratem. Rozpiętość skrzydeł Flyera wynosiła ponad 12 m, posiadał 4-cylindrowy silnik benzynowy o mocy 12 KM, pierwsze śmigła samolotowe i tylko 3 przyrządy pomiarowe, których… nie można było obserwować w czasie lotu. Tak się zaczęła współczesna historia lotnictwa. Gdyby nie bracia Wright, nie byłoby samolotów. Gdyby nie było samolotów, nie byłoby ruchu lotniczego. Gdyby nie było ruchu lotniczego, nie byłoby portów lotniczych.
„Port lotniczy” (Airport Traffic Control), to łamigłówka z serii SmartGames. Została zaprojektowana przez Raf Peetersa i wydana w 2006 r. W Polsce pojawiła się, jak większość tytułów z tej serii, dzięki wydawnictwu Granna. „Port lotniczy” otrzymał kilka nagród i wyróżnień m.in. AGA Award Winner 2007 r. (Australian Games Association), Best Puzzle nominee 2010 (GAMES Magazine USA), oraz w Polsce nagrodę główną w konkursie Świat Przyjazny Dziecku w 2009 r., w kategorii zabawki dla dzieci w wieku 7-12 lat.
Infrastruktura lotnicza.
Jednym z największych portów lotniczych na świecie jest King Fahd International Airport w Arabii Saudyjskiej. Zajmuje on powierzchnię 780 km2. Nie jestem w stanie opisać jak bardzo rozbudowana jest infrastruktura lotnicza tego portu. Za to z łatwością opiszę ją w przypadku łamigłówki „Port lotniczy”. Cała seria SmartGames przyzwyczaiła mnie do bardzo wysokiego poziomu wykonania, do dbałości o szczegóły, które w różnym stopniu wprowadzały nas w klimat zadań przeznaczonych do rozwiązania. Także i w tej łamigłówce poziom wykonania jest bez zarzutu. Otrzymujemy plastikową, rozsuwaną szufladę, w której znajdują się: 24 plansze z zadaniami, 6 puzzli L- oraz I-kształtnych, instrukcja wraz z rozwiązaniami. Tego typu elementy znane są już z wcześniej recenzowanych łamigłówek, szczególnie z Kamuflażu. Nie jest to jednak kopia którejkolwiek z nich, osadzona tylko w innej tematyce. Dostajemy coś zupełnie nowego i świeżego, choć korzystającego ze znanych elementów. Przykładowo – szuflada, na powierzchni której układa się plansze z zadaniami i przezroczyste puzzle z naniesionym elementem graficznym. W Kamuflażu sposób naniesienia przedstawicieli fauny polarnej, prócz pozycji na puzzlu, nie miał żadnego znaczenia. Puzzle Portu lotniczego są przezroczyste jak powietrze, na nich umieszczono samoloty różniące się kolorystycznie, ale ich ułożenie na puzzlu (na skraju bądź w środkowej części) oraz zwrot dzioba ma ogromne znaczenie przy rozwiązywaniu zadań. Cel, czyli prawidłowe ułożenie samolotów, nie jest już tak łatwy do osiągnięcia. W dodatku podział na poziomy: starter, junior, expert i master, nie tylko rozdziela zadania pod względem wzrostu komplikacji, ale wprowadza całkowitą nowość w tej serii łamigłówek. Każdy stopień to również inny rodzaj zadania do wykonania.
Kontrola lotów.
Załoga samolotu pasażerskiego pozostaje przez cały czas w kontakcie z kontrolą lotów. Zadaniem kontrolera jest koordynacja ruchu lotniczego na płycie lotniska, wektorowanie czyli nakazy zmiany kursu, wysokości lub prędkości, oraz zapewnianie odpowiednich odstępów między samolotami i informowanie o zmianach pogody. W „Porcie lotniczym” zajmujemy się tylko kontrolą ruchu na lotnisku i w korytarzach powietrznych. Najpierw wydawało mi się to prostym zadaniem, jednak szybko okazało się, że byłam w błędzie.
Zwykły kawałek błękitnego nieba, chmury. Na niebie tłok. Samoloty lecą w różnych kierunkach pozostawiając za sobą smugi kondensacyjne. Podnieś wzrok i popatrz w niebo, poszukaj tego samego. Do tego, w dolnej części planszy trzy wskaźniki: z literą oznaczającą poziom, ze wskazówką określającą obroty silnika albo obroty umysłu, z liczbą oznaczającą numer kolejnego zadania; oraz kilka innych elementów wprowadzających klimat. Plansza podzielona jest na 4 duże pola, dzięki czemu łatwiej jest planować i układać puzzle. Wszystkie muszą zmieścić się na planszy i naniesione na nich samoloty muszą pokryć się z ich symbolami na planszy. Jest 6 samolotów, 16 możliwych pozycji, a w dodatku układanie ograniczone jest kształtem puzzli, które trzeba dopasować do siebie i do plastikowej ramki.
Kolejny poziom. Jesteśmy w wieży kontroli lotów i patrzymy w czarny ekran wyświetlający sygnały z radaru. Tu zaznaczone są korytarze lotów i pozycje samolotów – nawet posiadają one symbole prawdopodobnie oznaczające nazwy i pułapy, na których się znajdują. Nasze zadanie polega na ułożeniu puzzli w taki sposób, by: samoloty znajdowały się na zaznaczonych punktach, były umieszczone całe (od dzioba do ogona) na przerywanej linii, w dodatku, jeśli w jednym korytarzu powietrznym jest kilka samolotów, muszą one lecieć w tym samym kierunku. Zwrot samolotów w danym korytarzu musimy ustalić sami. Ilość korytarzy powietrznych waha się od 1 do 4, im jest ich mniej, tym zwrot samolotów jest bardziej wymuszony – położenie jednego samolotu determinuje pozycje następnych.
Tym razem plansza przypomina mapę lotniczą z oznaczonym kierunkiem północnym. Na tym tle rozmieszczono korytarze powietrzne, opisane symbolami, z zaznaczonym kierunkiem lotu. Jest ich 3 lub 4. Samoloty nie mają wyznaczonego położenia. Nie dość, że trzeba zmieścić się z wszystkimi puzzlami na planszy i ustawić odpowiedni kierunek lotu, to jeszcze trzeba samemu dopasować pozycje samolotów. Przy tym ostatnim trzeba pamiętać, by cały samolot zmieścił się w korytarzu powietrznym (od dzioba do ogona), czyli nie może być umieszczony na zakrętach. W związku z tym plansza została podzielona już na 16 pól. Ilość pól, na których hipotetycznie można umieścić samoloty, zmniejsza się im więcej jest zakrętów w korytarzach powietrznych.
Płyta lotniska, pasy startowe, boczniki pasa do kołowania, progi pasa startowego i mnóstwo symboli znanych tylko lotnikom. Między nimi soczysta trawa. Zadaniem kontroli lotu jest odpowiednie ustawienie samolotów na prostych odcinkach pasów, tak by na danym pasie zwroty samolotów były jednakowe. Nie znamy tu ani zwrotu samolotów, ani ich pozycji. Znów ułatwieniem jest podział obszaru na 16 pól. Reguły proste, za to realizacja… Natrudziłam się.
Po rozwiązaniu wszystkich zadań, stwierdzam, że nie są one proste, ale da się je rozwiązać bez wielodniowych przestojów. Przed przystąpieniem do rozwiązania koniecznie trzeba zastanowić się, które pozycje można zaatakować jako pierwsze. Właściwie w każdym zadaniu jest jakiś punkt zaczepienia, dający albo jedno możliwe ustawienie, albo kombinację 2 puzzli. Trudność sprawia przede wszystkim wyznaczenie odpowiedniego zwrotu samolotów, oraz fakt, że od położenia 1 samolotu zależy rozłożenie pozostałych. Podział plansz na pola pozwala w niektórych przypadkach obliczyć pozycje, uwzględniając oczywiście geometrię puzzli, które zajmują 2 lub 3 pola planszy. Punktem wyjściowym mogą być również obszary o największym, bądź najmniejszym zagęszczeniu samolotów. Przydatna jest też analiza krótkich torów powietrznych i możliwości położenia tam samolotów. Metoda prób i błędów też się sprawdza.
Kontrolerem być.
Jeśli chcesz być kontrolerem ruchu lotniczego, to musisz wykazać się opanowaniem, spokojem, czujnością i refleksem. Praca często wykonywana jest w samotności, bo na takim stanowisku nie ma czasu na rozmowy z innymi ludźmi. Odnosi się to nie tylko do rzeczywistości, ale również do łamigłówki „Port lotniczy”. Dzięki rozwiązywaniu zadań, poprawia się sprawność myślenia, widzenie przestrzenne, umiejętność analizy i planowania. Bardzo podoba mi się realistyczność tematu i powiązanie z nim mechaniki. Do tego kolorystyka i grafika stwarza niepowtarzalny klimat. Raf Peeters, na potrzeby tej łamigłówki, konsultował się nawet ze znawcą lotnictwa. Cztery poziomy ułożone ze wzrastającym stopniem trudności, na każdy poziomie 12 zadań, każdy poziom z innymi regułami i inną oprawą graficzną. No i rozsądny czas rozwiązywania zadań, bez nadmiaru frustracji. W moim odczuciu, „Port lotniczy” to bardzo wartościowa łamigłówka, która spodoba się początkującym i zaawansowanym graczom.
Ogólna ocena
(5/5):
Złożoność gry
(4/5):
Oprawa wizualna
(5/5):
Nie jestem wielkim fanem łamigłówek, ale tak się jakoś złożyło, że mam tę w domu i w całej rozciągłości zgadzam się z przedmówczynią. Zadania są fajne, z uwagi na cztery różne tryby zabawa nie staje się zbyt szybko monotonna.