Targi w Essen 2011 już za mną. Wczoraj pierwszymi wrażeniami podzielił się z Wami Pancho, dzisiaj możecie przeczytać kilka słów ode mnie, z trochę innego punktu widzenia.
Na targach pojawiłem się dzięki wydawnictwu Rebel, wydawcy moich gier, w tym dwóch które miały tam premierę: Drako i dodatku do K2 – Broad Peak. W podróż wybrałem się autem (co ma pewne wady ale i zalety… wśród tych drugich duży bagażnik), wraz z Anią i Russem, moimi przyjaciółmi i tłumaczami z Wrocławia. Pierwszą nową grę poznałem jeszcze u nich w domu, była to gra logiczna Coerceo. Od razu zdradzę, że był to najciekawszy logiczny tytuł jaki poznałem. Gra mnie mocno zaintrygowała, należy do dłuższych, rozbudowanych, jej jedyny problem to właśnie zbyt długi czas rozgrywki. Na bgg jest informacja o 45 minutach, osobiście wydaje mi się że to optymistyczny szacunek. Mam nadzieję, że za 3 tygodnie podzielę się z Wami dłuższym rzutem oka, bo jest szansa, że wkrótce w nią jeszcze zagram :-)
Na targach pojawiliśmy się w czwartek rano, wtedy też prezentację w bgg TV miały mieć Drako, Broad Peak i City Tycoon, gry wyprodukowane przez Rebela. Pierwszymi dwoma miałem zająć się ja, ale wkręciłem w to Russa. Wiadomo, że 95% Polaków mówi rewelacyjnie po angielsku, ja niestety do nich nie należę, wiem że robię błędy, więc wolałem oddać sprawę w ręce specjalisty. Po co mam czytać opinie jaki mój ang jest słaby, przecież o tym wiem ;p Prezentacja wypadła według mnie ok., ja byłem bardzo zadowolony.
W czwartek i piątek na targach jest jeszcze względny luz, porównując do weekendu ;-) Mimo to nasze stoisko było właściwie cały czas oblegane. Połową zajmowała się ekipa Portala, która prezentowała swoje gry, a połową chłopaki z Rebela, którym starałem się pomóc. Tuż obok swoje stanowisko miało CBG, wśród gier jakie mieli był jeden tytuł, który chciałem poznać, a mianowicie Last Will. Udało się w niego zagrać wieczorem. Zasady są dość proste, mechanika elegancka, wydanie bardzo ładne, w sumie można by uznać że gra ma same plusy, niestety coś w niej zgrzytało. Graliśmy w pięć osób i chyba wszystkie uznały, że problemem są akcje. Im więcej ma ich gracz, tym więcej może zrobić. Ile ich ma zależy od opcji którą wybierze i od pomocników których zdobędzie. Ci ostatni wychodzą z kart, a kolejność wyboru kart w pewnym sensie zależy od tego kto zaczyna turę. Kolejność rozpoczynającego zmienia się co turę, wniosek – losowo wchodzące karty mocno wpływają na rozgrywkę. Byłem zdziwiony że na polach wyboru nie dodano toru kolejności… Oczywiście ta opinia może być mylna, graliśmy tylko raz, nie znaliśmy kart itp., ale… w ostatnim dniu Rafał z Rebela powiedział mi, że wydawnictwo na szybko do Last Will zrobiło dodatek z … torem kolejności. Czyli zrobili szybką łatę?? Jeśli będę miał okazję, to na pewno zagram raz jeszcze, ale gry nie kupiłem ;-)
W czwartek miałem również spotkanie z Néstorem Romeral Andrésem, właścicielem Nestorgames, wydawcą mojej 9-tki. Tak jak przypuszczałem to niesamowicie żywiołowy człowiek, zafascynowany grami logicznymi, miły gość :-) Wtedy też zagrałem w Isaac, małą intrygującą grę logiczną. Początkowo wydawała mi się lekko przekombinowana, ale jak już zasiadałem do partii wszystko okazało się być w miarę jasne. Ciekawa gra, chciałbym jeszcze kiedyś w nią zagrać.
W piątek miałem kilka spotkań, przy okazji jednego odwiedziłem Red Glove, wydawnictwo gry o której pisałem po targach w Norymberdze: Ristorante Italia. O grze napiszę pewnie więcej jak w nią zagram, dostałem egzemplarz od autora. W piątek po targach zagraliśmy w Mil, grę bardzo wysoko (na razie) ocenianą, opisującą życie feudalne. Mil ma kilka ciekawych mechanizmów ale… kompletnie mi nie siadła. Być może była za to odpowiedzialna pora (zaczęliśmy przed północą), w zasadach raczej błędów nie zrobiliśmy, grę tłumaczył Maciek, który przeczytał je przed targami kilka razy. Tak czy siak, ja już raczej do niej nie usiądę i nie jestem z tego co wiem wyjątkiem ;-)
Sobota to już dużo większy ruch, jeszcze więcej odwiedzających, więcej tłumaczenia i… autografów ;-) Tu wtrącę kilka zdań o odbiorze moich gier. Broad Peak cieszył się dużym zainteresowaniem. Rebelianci obawiali się trochę, bo to jednak dodatek… na szczęście obawiali się niepotrzebnie. Wiele osób przychodziło i po prostu bez pytania kupowało grę, wiele przychodziło do mnie, gratulowało pomysłu na K2, klimatu… to było niesamowicie przyjemne. Szczególnie gdy pojawiały się osoby wspinające i grające ze wspinaczami. Gdy zaczynali – witam, jestem alpinistą – zamierałem, a potem kolejno mówili – gra ma świetny klimat, genialnie oddaje tematykę – to było niesamowicie miłe.
Opinie na temat Drako były również pozytywne, co mnie ucieszyło. Szczególny zachwyt budziła diorama wykonana przez Alka i figurki przez niego pomalowane. Chłodniejsze opinie pewnie pojawią się po targach, chociaż mam nadzieję, że nie będzie ich dużo. Pozostałe gry z Rebela i Portalu również z tego co wiem były bardzo dobrze przyjmowane.
Gdy udało mi się na chwilę gdzieś wyrwać, często zwiedzałem targi z Russem i Anią oraz z Alem i Rafałem. Zaczynając od tyłu, z Rafałem udało zagrać nam się na koniec soboty w dziwną grę Morraki –Kemu. Nie wzbudziłam mojego zachwytu, ale okazała się lepsza, niż na początku myślałem ;-) Z Russem i Anią pograłem w Kamisado, starszą już grę, której do tej pory nie miałem okazji poznać, oraz w Mondiaan 2020. Ten drugi nie przypadł mi do gustu. Wieczorem dzięki Filipowi mogłem poznać Santiago de Cuba, nową grę Michaela Rienecka ze „świata” Cuby (a dokładnie malowanego przez Menzela). Oby trzy gry to dobre gry, Cuba jest najcięższa, Havanna leciutka, świetna dla dwóch, Santiago bliżej pod względem ciężkości jest do Havvany. To dobrze działająca gra, ale w sumie to chyba tyle. Nie zauroczyła mnie, ale też na pewno nie odmówię partii, ta jest szybka i przyjemna. Tego samego dnia poznałem też inną grę, przez niektórych uważaną za grę Essen (sic!) a mianowicie Ouga Bouga. Przy niej Palce w pralce wygląda na poważną grę ;-)
I to tak naprawdę wszystko w co grałem (pomijam moje gry na stoisku). Widziałem Filipa męczącego się przy Helvetii, Pancha i tegoż Filipa narzekających na Tournay (grę chciałem kupić, ale z powodu opinii ww powstrzymałem się). Drum Roll podobno jest mocno średnie, a partia w Mage Knight nie odbyła się, bo w pudełku nie było… instrukcji :-o Bardzo dobre opinie słyszałem o Kingdom Builder i zaczyna żałować, że go nie kupiłem. Na liście miałem też Wysokie napięcie – pierwszy ogień, ale na razie powstrzymałem się, bo podobno zbyt wtórne.
Jak widać sporo przy moich ocenach gier jest tego podobno, takie są zalety i wady tych targów, nie ma czasu grom się porządnie przyjrzeć, ocenić, zagrać. Co gry są warte, dowiemy się po kilku miesiącach. Na targach kupiłem w sumie 3 gry/dodatki. 2 karty do Wysokiego Napięcia za pożyczone od Alka 20 centów :-), jedną grę z wyprzedaży za 5E – Caminos, oraz dodatek go Stone Age. Jak widać zrobiłem niesamowite zakupy :-D Przywiozłem jeszcze kilka innych gier, ale to już prezenty z wymiany lub gry dla kogoś ;-)
Żeby nie kończyć tak pesymistycznie to kilka anegdotek. Po targach krąży wiele znanych osób (dla nas znanych). Stoisko Rebela odwiedzili między innymi Wolfgang Kramer z żoną, porozmawialiśmy chwilę, wspominał czasy i targi sprzed kilku lat. Pojawił się Friedemann Friese, a ja przy okazji dowiedziałem się czym się różnię od pana FF. Oczywiście kolorem włosów ;-) Alek spotkał doktora Reinera Knizię w… toalecie! Tak to prawda, on też robi siku!! A w niedzielę ¾ ekipy Rebela zaspało, bo myśleli że jest zmiana czasu. Najzabawniejsze było to, że ja z Rafałem (jedyni którzy nie zaspali) też byśmy wstali później, ale zapomnieliśmy przestawić zegarki ;-)
I tak minęły targi w Essen w roku 2011.
A tu możecie pooglądać kilka zdjęć… jakoś mało ich zrobiłem :(
Przeraża mnie takie granie na kolanie, na kołdrze, na stojąco przy stoliczku 50x50cm :O to nie dla mnie. Essen zepsułoby mi całą miłość do świętości grania. toż to profanacja! ;)
wielkie dzięki, chłopaki, za relacje. przynajmniej nie chce mi się tam jechać hehe
Dokładnie, mam tak samo. Cisza, spokój, stół 200×100.
A z opisów bywalców wynika, że nic specjalnego się na tych targach nie działo ;-)