Jest wielka i żarłoczna – zjada dosłownie wszystko, nawet pokarm nie poruszający się, co jest bardzo rzadkie w jej gromadzie. Zdarza się więc, że wyjada pokarm psom czy kotom z misek. Wyspecjalizowała się również w opanowywaniu nowych terenów, dzięki ogromnej tolerancji na zmiany środowiska. Spotkać ją można: w rejonach ciepłych i zimnych, suchych i na mokradłach, dobrze się czuje również w miastach i ogrodach. Do tego jest trująca – u ludzi powoduje opuchnięcia, zatrucia, a nawet śmierć. To właśnie Aga (Bufo marinus), największa ropucha świata. To właśnie ulubiona karta mojej trzylatki (ciekawe dlaczego ;> ?).
Korkowa tablica.
To naprawdę świetny wynalazek. Można na niej wieszać obrazki namalowane przez dzieci, pocztówki, albo też ważne informacje. Można wbijać kolorowe pineski na kształt uśmiechniętej buzi. Można też robić edukacyjną wystawę – widziałam taką u Friedemanna Friese. Zawiesił wielki obrazek ze zwierzęciem i jego nazwą. Poniżej inny obrazek, mała grafika przedstawiająca jakiś śliczny krajobraz. Na samym dole fiszka mówiąca o masie i dwie ikonki: o żywieniu i rozrodzie. Co jakiś czas zmieniał wystawę i tak uzbierało się mu sporo zwierząt. Chcą poczuć klimat jego korkowej tablicy, wystarczy sięgnąć po pudełko z grą „Fauna Junior”, wydaną przez wydawnictwo Egmont. Fauna Junior to uproszczona wersja gry Fauna i jest przeznaczona dla 2-4 graczy, od 6 lat. Najistotniejszym elementem gry jest 90 dwustronnych kart, przedstawiających różne zwierzęta. Największy udział w tym zbiorze mają ssaki (118), ptaków, gadów i płazów jest niewiele. Na kartach widnieją również podstawowe informacje o: środowisku życia danego zwierzęcia (może być jedno lub kilka); jego masie – podany jest przedział masowy dla dorosłych osobników zapisany cyframi (szczegółowe dane, nie wykorzystywane w grze) i graficznie (uogólnienie, stworzone dla celów gry); sposobie żywienia – czy jest wyłącznie roślinożercą, czy żywi się w inny sposób; czy składa jaj, czy nie. Na karty przeznaczony jest specjalny pojemniczek zakrywający te informacje – jest widoczna tylko nazwa i rysunek przedstawiający zwierzę. W ciekawy sposób jest przedstawiona oś dotycząca masy ciał zwierząt. Są to zakresy zobrazowane przedmiotami znanymi dzieciom z życia codziennego, zresztą bardzo działające na wyobraźnię. W kolejności użyto: patyczek z watą, szklankę soku, worek z ziemniakami, rower, człowieka, motor i ciągnik siodłowy/ciężarówkę. Jakość wykonania kart, drewnianych znaczników oraz planszy punktacji i obstawiania jest bardzo dobra. Graficznie wszystko jest na wysokim poziomie: wyraźne, oddające rzeczywistość i bez zbędnych detali. Mam tylko zastrzeżenia do grafik obrazujących siedliska – nie są zbyt wyraźne i sugestywne. Przykładowo: siedlisko „miasto, farma” kojarzy mi się tylko z obszarem wiejskim; siedlisko „las, rzeka, jezioro” ma słabo zaakcentoane jezioro; siedlisko „sawanny, wrzosowiska, tereny trawiaste, zagajniki” wygląda jak łąki. Łatwe do rozpoznania są tylko 2 zespoły siedlisk z 6. Po kilku rozgrywkach problem z grafikami zanika.
Konkurs wiedzy czy zabawa?
Reguły gry są bardzo uproszczone w stosunku do Fauny. Gracze po zapoznaniu się z obrazkiem zwierzęcia obstawiają swoimi żetonami pola dotyczące masy, żywienia, siedliska i rozrodu. Gracz, którego jest tura, obstawia pola o wartości 2 pkt., pozostali gracze pola za 1 pkt. Taki system punktowania daje tylko chwilową przewagę nad innymi, pozostali gracze mają takie same szanse przy okazji swojej tury. Grając w pełnym składzie szansa na wybicie się o 8 punktów jest więc rzadsza niż przy grze w 2 osoby, więc sama rozgrywka trwa trochę dłużej. Gra kończy się, gdy któryś z graczy zdobędzie 30 lub więcej punktów. Zastanawiałam się skąd taka różnica w punktacji pomiędzy pierwszym i następnymi graczami. Gracze, dzieci i dorośli, często obstawiają pola, które ktoś wcześniej wytypował, czyli sam musiał się mocno zastanowić. Pierwszy gracz dostaje nagrodę za pionierstwo. Pozostali gracze często z niewiedzy lub niepewności typują to co inni/pierwszy gracz. W Faunie za nieprawidłowo wytypowaną odpowiedź traciło się znaczniki, w tej wersji gry nie ma tego elementu – gracze po prostu nie dostają punktów. Punkty łatwo zdobyć za obstawianie żywienia i rozrodu. Szacowanie masy ciała można sobie ułatwić patrząc na wielkość zwierzęcia, choć nie zawsze dobrze się trafi. Typowanie siedliska stanowi największe wyzwanie i to jest najtrudniejszy element z punktu widzenia dzieci (mojego też). Z siedliskami wiąże się też inny problem – różne źródła podają niepełne lub sprzeczne informacje. Mam więc trochę wątpliwości co do przypisania zwierząt z gry do zaproponowanych siedlisk. Przykładowo: karta z ropuchą Agą wskazuje tylko 1 środowisko życia – ja znalazłam informacje, że można ją spotkać nawet w górach do wysokości 1500 m, albo na sawannach. Autor gry oparł się zapewne na 1 źródle wiedzy. Innych kart nie weryfikowałam, ta jedna mnie szczególnie interesowała ;>. Zapewne, gdybym grała w gronie biologów, rozgrywka byłaby konkursem wiedzy i ostra rywalizacja nie sprzyjałaby miłemu spędzaniu czasu, w dodatku słyszałabym słowa krytyki co do uproszczeń. Na szczęście, nie mam takich znajomych i gra bardzo się wszystkim podobała, i małym, i dużym graczom. Była więc bardziej rozwijająca zabawa, niż quiz. Losowy dobór kart i czasem losowe obstawianie pól, powodowało, że nie było jakiś większych rozbieżności punktowych. Dla najmłodszych dzieci trzeba wcześniej wybrać zwierzęta, które już znają, albo o których umiemy coś więcej powiedzieć. Daje to wyrównane szanse w grze z dorosłymi. Czas gry to około 30 minut, przy wyrównanym poziomie graczy zwykle są 2 rundy. Na rozgrywkę przypada 6-8 zwierząt, nie grozi więc zbyt szybkie osiągnięcie powtarzalności.
Podsumowanie.
Fauna Junior to świetna pozycja rodzinna. Mimo uproszczeń względem Fauny, jest bardzo ciekawa i rozwijająca. Nie przypuszczałam, że gra z tak wysokim poziomem edukacyjności może przyciągać do siebie dzieci. Nawet takie, które nie potrafią czytać – po to w końcu zastosowano symbole graficzne. Przyciąga też starszych graczy, którzy, dzięki losowemu doborowi kart, nie nudzą się w ogóle. Jest przecież mnóstwo gatunków, których nazwy słyszy się pierwszy raz, nie mówiąc już o innych cechach. Gra w bardzo przystępny sposób zachęca dzieci do nauki biologii, do poznawania otaczającego nas świata. Choć nad tę grę wyżej sobie cenię program dla dzieci o florze i faunie – „Zielony Balon” na kanale Cbeebies (BBC), to jednak Fauna Junior daje też inne umiejętności, poza zdobywaniem wiedzy. Uczy obserwacji i szacowania, wprowadza pojęcie „typowanie”, młodsze dzieci uczy też konsekwencji udzielenia nieprawidłowej odpowiedzi (brak punktów). Ćwiczy wyobraźnię – jak z wielkości zwierzęcia przejść na jego masę. Uczy samodzielnego podejmowania decyzji. Szkoda, że w tej uproszczonej wersji Fauny nie ma książeczki z dodatkowymi informacjami o zwierzętach. Polecam tę grę każdemu, kto ma w domu dzieci, nawet niespełna 3letnie – oglądanie zwierząt na kartach albo wyszukiwanie ropuchy Agi, też jest ciekawym zajęciem.
Ogólna ocena
(5/5):
Złożoność gry
(1/5):
Oprawa wizualna
(5/5):
Ha! Fauna Junior czeka już pod choinką na moją córkę. Ponadto moja koleżanka dała ją swojemu synowi (6 lat) w prezencie mikołajkowym i była to jego pierwsza planszówka poza Chińczykiem – oboje są zachwyceni. Stąd też dołączam się do polecanek :)
Ja gram z 7mio letnim synem w pełną Faunę i to jest jego ulubiona gra. Faunę Junior kupiłem dla 5cio letniego chrześniaka pod choinkę, mam nadzieję, że mu się spodoba :)