Z zasłyszanych anegdot na temat Gier i Zabaw Smoka Obiboka: „W jednym z przedszkoli integracyjnych, w trakcie balu przebierańców, pani wodzirejka spytała dzieci jakiego znają smoka. Miała oczywiście na myśli najsłynniejszego polskiego smoka z wawelskiej jaskini. Jakież było jej zdumienie, gdy usłyszała: Smok Obibok!”. Jak widać, legendy legendami, a życie życiem – czas więc zapoznać się z kolejnymi grami z tej serii.
Wiek przedszkolny jest okresem intensywnego rozwoju, w którym dziecko dojrzewa umysłowo i społecznie. Najbardziej typową formą myślenia jest myślenie konkretno – ruchowe i konkretno – wyobrażeniowe. Dzieci badają rzeczywistość głównie przez działanie, poznają rzeczy i zjawiska w czasie wykonywania różnego rodzaju czynności, dopiero wtedy słowa zaczynają być właściwie rozumiane. W pierwszej części „rzutu okiem” skupiłam się na grach i zabawach manualnych. Druga część dotyczy narzędzi przydatnych przede wszystkim w rozwoju intelektualnym dzieci.
Pory roku – gra składa się z: 4 plansz przedstawiających 4 pory roku; 24 wyciętych obrazków, pasujących wielkością do odpowiedników na planszach; 4 tekturowych zasłonek/okularów wraz z gumkami. W moim odczuciu grafika nie jest porywająca. Dla mojego 3-letniego dziecka nie ma problemu z odróżnianiem jesieni od zimy, z pozostałymi 2 porami roku już nie jest mu łatwo. Najgorzej jest z wiosną – mało „soczysta”, nie ma w niej tej prawdziwej zieloności czy mnóstwa kwiatów, w dodatku moje dziecko niestety nie rozumie dlaczego na wiosnę są małe króliczki i pisklęta. Starsze dzieci nie mają już z tym problemu. Wątpliwość mam również co do przydatności papierowych okularów, które są na tyle cienkie, że szybko ulegają zniszczeniu. Lepsze w zabawie okazują się apaszka lub szalik, choć te okulary są dla dzieci atrakcyjniejsze. Podczas indywidualnej zabawy dziecko dopasowuje wycięte obrazki do plansz. Jest to świetna okazja do zabawy w zadawanie pytań dotyczących rzeczywistości, rozwija się słownictwo, dziecko poznaje pojęcie czasu, uczy się łączenia elementów i kolejności wydarzeń. W większym gronie gra ćwiczy również refleks i spostrzegawczość – z pudełka wyciągane są obrazki, które dzieci dopasowują do swoich plansz. Wygrywa to, które jako pierwsze ułoży na swojej planszy 6 właściwych obrazków. Odmianą tej gry jest wersja z samodzielnym wyciąganiem obrazków z pudełka, ale z zasłoniętymi oczami – dziecko dotykiem stara się odnaleźć właściwy kształt pasujący do jego planszy.
Gdzie jest żabka? – gra składa się z: 6 plansz przedstawiających miejsca i sytuacje, które dzieci bardzo lubią (np. wesołe miasteczko, zoo, przyjęcie urodzinowe); oraz 36 wytrzymałych kartoników przedstawiających przedmioty i zwierzęta znajdujące się na planszach. Pod względem graficznym gra mi się podoba i podziwiam dbałość o detale. Najmłodsze dzieci oczywiście mogą bawić się w zwykłe wyszukiwanie elementów z kartoników na planszach, oczywiście początkowo na jednej. Już 3-letnie dzieci szybko opanowują sztukę wyszukiwania, potrafią być nawet szybsze niż dorośli. Dla starszych dzieci zaproponowane są trzy warianty gry, bazujące na odpowiednim dopasowaniu kartonika do planszy. W wariantach tych:
– prowadzący wyciąga kartonik i mówi co przedstawia,
– prowadzący tylko pokazuje kartonik, gracze muszą sami powiedzieć co dany obrazek przedstawia,
– prowadzący nie pokazuje kartonika, ale opisuje go.
Proponowana jest również gra na punkty dodatnie i ujemne. Ta wersja jest już bardzo emocjonująca i wśród gier dla najmłodszych jest nowością. W grze ćwiczy się przede wszystkim spostrzegawczość i refleks, a przy tym rozwija się słownictwo. W dodatku grę darzę dużym sentymentem ze względu na podobne zabawy w czasach, gdy byłam zuchem.
Boso albo w ostrogach – gra składa się z: 64 tekturowych kart, tworzących 16 postaci dzieci z różnych stron świata (czyli po 4 karty na postać); kostki do gry; instrukcji z komentarzem etnograficznym. Graficznie gra jest naprawdę świetnie zrobiona, a mój zachwyt jest tym większy, że patrząc na rysunki Edwarda Lutczyna, przypomina mi się moje dzieciństwo. Bohaterowie kart są ubrani w stroje charakterystyczne dla regionu w jakim żyją. Do tego, w instrukcji, w bardzo prosty i ciekawy sposób opisano stroje, lokalne zwyczaje, warunki naturalne, wierzenia, zaznaczono też pochodzenie postaci na mapie świata. Zastosowano język taki, jaki dzieci lubią i rozumieją – prosty i ciekawy. Oczywiście zabawa nie polega tylko na układaniu kart i czytaniu opisu. Jest to wersja dla najmłodszych. Dla trochę starszych dzieci są zaproponowane 4 gry, których celem jest skompletowanie postaci, zgodnie z regułami. Dwie gry opierają się na zwykłym doborze kart z zakrytego stosu, w pozostałych dwóch stosuje się rzut kostką, której oczkom przypisane są pewne akcje. Gra ma bardzo duże walory edukacyjne i z pewnością dzieci więcej z niej wyniosą, niż z klasycznych lekcji przyrody/geografii.
Mój pierwszy quiz – gra składa się z: kostki, meepla (czyli pionka do gry w kształcie człowieka), planszy wyboru zagadki, 90 kart z zagadkami. Karty są przygotowane w bardzo ciekawy sposób. Po pierwsze, zagadki podzielone są na 6 kategorii (każda jest oznaczona własnym kolorem): kolory, zawody, miejsca, zwierzęta, dom i jedzenie. Po drugie, zagadki i możliwe odpowiedzi są narysowane. Dzięki rysunkom można w dowolny sposób formułować pytania, które pomogą najmłodszym graczom znaleźć poprawne odpowiedzi. Starsze dzieci samodzielnie będą potrafiły, nawet drogą eliminacji, prawidłowo połączyć ze sobą elementy. Jak dobrze pamiętam, tylko na 3 kartach nie było jednoznacznej odpowiedzi. Po trzecie, pod każdą odpowiedzią jest dziura, w którą dzieci wsadzają palec, by na odwrocie sprawdzić poprawność udzielonej odpowiedzi – pokazuje to obecny tam clown. Zaskoczył mnie wysoki poziom przygotowania tych zagadek. Moja trzylatka miała tylko problem z kategorią „miejsca” i kolorami 2 kwiatów (ja też). Całą resztę, dzięki właściwemu formułowaniu pytań, udało nam się rozwiązać. Największą atrakcją było właśnie wsadzanie palca w dziurę i sprawdzanie poprawności odpowiedzi. Jest to indywidualna forma zabawy z dzieckiem. Zaś instrukcja proponuje grę, której celem jest zdobycie 6 kart, każdej w innym kolorze. O doborze karty decyduje rzut kostką i położenie pionka na jednej z piłek clowna na planszy. Ta gra jest świetnym wyzwaniem intelektualnym dla dzieci i preludium do kolejnych 2 gier z zagadkami.
Zagadki Smoka Obiboka i Nowe Zagadki Smoka Obiboka – pierwsza gra składa się z: 90 kart z zagadkami; 6 plansz i 36 żetonów punktacji. Druga gra to 135 kart z zagadkami i 6 puzzli (6-cio elementowych). Karty zagadek są dwustronne: odpowiedzi są przedstawione w formie prostego rysunku, zaś wszystkie zagadki są rymowankami, autorstwa Marka Bartkowicza. Zawsze podziwiam zdolność do tworzenia rymów, a jeszcze większe mam uznanie dla umiejętności łączenia w tej formie konkretów. Szkoda, że po zapoznaniu się z prawie wszystkimi zagadkami moja zdolność rymowania nie poprawiła się w ogóle. Chciałam wymyślić dla Was rymowankę-zagadkę o grach planszowych, ale nie udało mi się. Tak też pustą kartę o numerze 135 pozostawię dla innych młodych twórców. Co do rozgrywki – obie polegają na rozwiązywaniu zagadek. Wygrywa osoba, która jako pierwsza albo zdobędzie 6 żetonów, albo ułoży obrazek z puzzli. Zagadki można podzielić na kilka kategorii: jedzenie, rośliny, zwierzęta, ludzie, środki lokomocji, przedmioty codziennego użytku, miejsca, a nawet warunki atmosferyczne. Nowe zagadki Smoka Obiboka są trudniejsze, jednak dzieci radzą sobie z nimi dość dobrze. Już 4 letnie dzieci potrafią rozwiązywać te zagadki, dla 3 letnich trzeba wybierać prostsze, ewentualnie można zadawać im pytania naprowadzające. Tak sformułowane zagadki wzbudzają ciekawość dzieci, rozwijają wyobraźnię i pamięć, uczą łączenia elementów i kojarzenia faktów, rozwijają słownictwo w bardzo atrakcyjny sposób. Na koniec jako ciekawostkę podam, że nawet jest jedna zagadka o….”Ta gra jest królową wszystkich gier świata./ Chodzi w niej o to, by postawić mata.”
Wszystkie gry z serii Smoka Obiboka przeznaczone są dla różnej ilości graczy: od 1 do 4 lub 6. Podawany wiek (zwykle 3, 4 – 7 lat) jest sprawą umowną, ponieważ trudno jest uwzględnić różnice edukacyjne. Z doświadczenia wiem, że przy indywidualnej pracy z dzieckiem, można znacznie wcześniej wykorzystywać elementy gier, które są przeznaczone dla starszych dzieci. Jednak są też i takie dzieci, które wychowują się w środowiskach mniej twórczych i w wieku wczesnoszkolnym zwykłe memo może stanowić dla nich trudne do pokonania wyzwanie. W dzieci, w każdym wieku, warto inwestować.
Wielkie dzięki za te teksty scheherezado, mój dwulatek kiedyś Ci też podziękuje :)