Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry rodzinne | Scotland Yard – Ze starej półki cz.8

Scotland Yard – Ze starej półki cz.8
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Scotland Yard był moją pierwszą grą planszową na poważnie. Wcześniej rządził Eurobizness, a rodzice usilnie starali się przestawić mnie na Focus’a, którego dostałam pod choinkę, mimo iż rozpaczliwie nie chciałam. Focus ostatecznie mi się spodobał, ale zrewanżowałam się rodzicom kilka lat później zakupując im na prezent gwiazdkowy Scotland Yard. Ale jak to zwykle bywa z takimi prezentami, pod przykrywką miłości do rodzicieli kupiłam prezent dla siebie…

Rozgrywka inaugurująca była pierwszą i ostatnią w przypadku mamusi i tatusia, gdyż mój brat od zawsze dzierży palmę pierwszeństwa w przeciąganiu swojej tury (nawet znane powszechnie w środowisku tęgie głowy przy nim wymiękają) i podczas każdego jego ruchu grono znad stołu się rozchodziło, aż w końcu rodzice skapitulowali na dobre i do gry już nigdy nie powrócili. Ja natomiast powracałam dosyć często, urzeczona w tamtym czasie głównie jakością wykonania. Ravensburger na najwyższym poziomie. Na poziomie, do którego po niemal 15 latach nie potrafi już niestety doskoczyć.

Detektyw and co.

Scotland Yard to gra dedukcyjna i kooperacyjna polegająca na złapaniu Mister Iksa (Mister X), w którego roli biega sobie po Londynie jeden z graczy uciekając przed stróżami prawa, czyli pozostałymi graczami. Mechanika gry została w późniejszym czasie zapożyczona do gier Dracula i Letters from Whitechapel, w które jednak nie grałam, więc dokładniej się nie odniosę. Jak na grę dedukcyjną nie ma w niej na szczęście sztuczności. Nie ma kart chowanych pod planszę (zabił Musztarda w Jadalni gazrurką), nie ma szukania pary w nadziei, że się takiej nie znajdzie (Mystery Express), nie ma „smyrania opata” (jak to ktoś nazwał w Głupawych cytatach) w imię nie wiem czego, ale tytularnie – Róży (Feld nie był sobą, gdy tworzył tego potworka), brak też tworzenia rozwiązania w trakcie (Android) i udawania, że się coś zgaduje, czegoś domyśla, szuka rozwiązania tajemnicy. Jest za to niczym nie udziwniony czysty pojedynek zamiarów i sprytu. Jeden ucieka, inni gonią. Nu pogodi!

Ponumerowane lokacje, linie połączeń i pionki dwóch detektywów oraz Mister X

Tonacja, w jakiej utrzymana jest plansza wyjątkowo mnie urzekła

 

Obecność postaci jest na planszy oznaczana pionkami, przy czym pionek Mister X pojawia się na niej tylko co którąś rundę i tylko na chwilę, co oddaje ducha skąpych informacji o jego pobycie zbieranych przez policję, która była zawsze o krok do tyłu. Runda przebiega szybko i mało skomplikowanie, zupełnie jak Mister X przebiega na początku każdej przez ulice brytyjskiej metropolii. Po nim każdy z detektywów przemieszcza się na wybrane pole mapy wykorzystując do tego jeden z posiadanych biletów. Rodzaje biletów są trzy: na taksówkę, na autobus i na metro. Skąd dokąd można się określonymi środkami transportu przemieszczać pokazują kolorowe linie na mapie. Zasadniczo, taksówka przewiezie nas w jednym ruchu o jedną lokację, autobus o kilka, a metro może nas za jednym zamachem przerzucić w inną część Londynu.

Mister X widzi, dokąd zmierzają detektywi, ponadto widzi, jakie bilety każdy z nich ma jeszcze do dyspozycji. Sam ma kilka biletów początkowych, a w trakcie gry karmi się właśnie biletami zużywanymi przez swoich przeciwników. Dysponuje więc niemal nieskrępowaną swobodą ruchu. I oczywiście nie pokazuje, gdzie się aktualnie ukrywa, tylko zapisuje numer lokacji na specjalnej tabliczce, a następnie ów numer zakrywa biletem, którego użył, aby się tam przenieść.

Zawartość i pudełko prezentują się fenomenalnie, jeśli ktoś lubi stalowo-grafitowe klimaty

Ladies and gentlemen, u dołu T-A-B-L-I-C-Z-K-A

 

Tabliczka jest po prostu boska. Idealnie dopasowana do układanych w niej biletów z grubej lakierowanej (?) tektury, z fantastyczną teksturą, którą do dziś czuję pod palcami. Tak naprawdę, to na początku grałam w tę grę głównie ze względu na możliwość obcowania z tabliczką…

Ok, wracając do meritum. Co kilka rund zbieg jest zobowiązany ujawnić swoje położenie. Jego pionek tylko na chwilę ląduje na planszy i następuje wtedy albo okrzyk ekscytacji ze strony stróżów prawa „O, za chwilę go dorwiemy!”, albo kompletnego rozczarowania „Co?! Jak on się tam przedostał?”. W obu przypadkach, detektywi rzucaja się ostro do pracy. Mister X zaraz zniknie ponownie, ale ujawniony przez niego bilet ograniczy ewentualne kierunki ucieczki. Choć nie zawsze. Czasem miejsce ujawnienia jest pętlą komunikacyjną i nawet wiadomość o wybranym transporcie mało pomoże, a czasem zbieg skorzysta ze swoich asów w rękawie, czyli tzw. ruchu podwójnego lub ukrytego biletu i nie zdradzi, czy wsiadł do czarnej taksówki, czerwonego autobusu czy… metra (nie wiem, w jakim kolorze jest londyńskie the Tube).

W toku gry jednak, jeśli detektywi nie są totalnymi imbecylami, pole manewru Mister Iksa będzie się zacieśniać, będzie musiał kombinować, aby wymknąć się obławie (ma jeszcze możliwość ucieczki rzeką za cenę ukrytego biletu) i jeśli do końca 24 rundy nie zostanie złapany, to wygra.

np. młodzieżowych filmów z lat 80tych

Pierwsze edycje były utrzymane w totalnie innym klimacie

 

                                                                                                                    Kooperacja samego ze sobą (mile widziana)

To niesamowite, ale gra bogata w mnogość elementów, mapę z gęstą siecią połączeń, gadżety w postaci tabliczki i daszka skrywającego wzrok Mister X ma trzy zasady na krzyż, spisane w bardzo klarowny sposób na śliczym kredowym papierze i jest niezwykle grywalna.

Jako gra kooperacyjna, Scotland Yard ma obie wady tego gatunku: wadę oczywistą, jaką jest samozwańcze ogłoszenie się liderem przez jednego z graczy i wadę może ciut mniej oczywistą – raczej niemożliwa jest idealna współpraca między detektywami, gdyż Mister X siedząc po drugiej stronie stołu doskonale słyszy, o czym mówią. Więc wszelkie plany zapędzenia go w londyński kozi róg wspólnymi siłami spełzną na niczym, jeśli detektywi nie posiadają intuicji i nie potrafią odczytywać zamysłów kolegów z półsłówek, dziwnych min, czy wymownego przewracania oczami. Gdyby były to czasy Kuby Rozpruwacza, byłoby to nawet uzasadnione fabularnie, wszak wówczas komórek czy krótkofalówek nie było. Natomiast w dobie współczesnej technologii nieskoordynowana praca organów ścigania jest nie do pomyślenia. Nieudolna tak. Nieskoordynowana nie. Chyba, że Mister X miałby w szeregach swojego Boba – wtykę. Można niby wyjść z pokoju, można wyprosić Mister X, od biedy można nawet zabawić się w głuchy telefon, albo zafundować zbiegowi słuchawki a’la Wielka Gra. Ale nie zmienia to faktu, że w Scotland Yard najlepiej gra się w 2 osoby, gdzie jedna ucieka, a druga goni (jako kilku detektywów). I po kłopocie z komunikacją werbalną. I liderowaniem. Po jakimkolwiek kłopocie.

Policjanci na emeryturze 

Scotland Yard to gra z najstarszej, jak dotychczas, półki. Ponadto, z największą liczbą współautorów, bo aż sześcioma. Trudno powiedzieć, co w tak prostej grze miało do roboty aż sześć głów, albo być może to właśnie dzięki temu stworzono świetną grę bez niepotrzebnych reguł, która trzy dekady temu stała się hitem sprzedaży i doczekała się wielu reedycji (ostatnia, ubiegłoroczna, na Indie). Rozgrywka nie trwa długo, jest emocjonująca i w mej pamięci przybiera rolę sacrum, gdy pomyślę dodatkowo o wykonaniu. Natomiast, gdy pomyślę, na co wymieniłam swój egzemplarz (rozluźniły się stosunki ze współgraczami, przestali przychodzić i gra leżała na owej starej półce) to mi się słabo robi. A wymieniłam na grę, która będzie bohaterką kolejnego odcinka.

PLUSY: prostota tworząca emocjonujący pojedynek, świetna na 2 osoby, zachwycające (przynajmniej mnie) wykonanie

MINUSY: przy kilku detektywach trudności ze skuteczną kooperacją

Scotland Yard, autorzy: M. Burgraf , D. Garrels, W. Hoermann, F. Ifland, W. Scheerer, W. Schlegel 

wydawca: Ravensburger 

rok pierwszego wydania: 1983 (edycja z polską instrukcją 1997)

2 – 6 graczy; czas: 45 minut 

cena: ok. 100 PLN

 

folko (4/5): Mam straszny sentyment do tej gry… i nie wiem z czego on wynika, bo grę poznałem dość późno. Po prostu podoba mi się od strony mechanicznej, partie jakie rozegrałem wspominam bardzo dobrze. Gra ma swoje wady, które mi nigdy nie przeszkadzały ;-), ma za to coś, co trudno mi nazwać. Coś co kojarzy mi się z pierwszym wydaniem Władcy Pierścieni, ze starymi płytami Tangerine Dream, z czymś ulotnym za czym się tęskni, do czego chce się wrócić. Inną grą grą która wywołuje u mnie takie emocje jest Tikal…

Ogólna ocena (4/5):

Złożoność gry (2/5):

Oprawa wizualna (5/5):

Przydatne linki:

10 komentarzy

  1. scheherazade

    U mnie na półce pierwsza edycja tej gry już obrosła kurzem i przypomniałaś mi, że czas i do niej zaglądnąć :D. To jedna z gier, którą znajomi z Niemiec często wyciągali na stół, oczywiście po Siedler von Catan ;> i naprawdę świetnie przy niej bawiliśmy się.

  2. Avatar

    Ciekawe, ja mam odmienną opinię jeśli chodzi o liczbę osób w Scotland Yardzie. W 2 osoby gra się tak sobie, za to w więcej jest dużo ciekawiej. Właśnie przez dylematy komunikacyjne plus te emocje w myślach Mister iXa gdy słyszy „no co ty, X nie jest taki głupi, nie wszedł by w ten zaułek, idziemy gdzieś indziej”.

  3. Avatar

    Plazmonik trafił w sedno. Właśnie fakt, że nie można się zawsze komunikowac werbalnie sprawia, że każdy z detektywów może tu myślec za siebie i próbowac odgadnąc, co planuje inny. Trudniej tu o sytuację, w której ktoś będzie kierował poczynaniami innych mówiąc „zrób to, dlatego że..”. Takie podejście zdradzi bowiem plany mrX-owi.
    Gra jest genialnie prosta. Zagrałem pół roku temu po kilkuletniej przerwie i dalej sprawdza się znakomicie. Rozumiem też zachwyt Veridiany nad wykonaniem.

    I zgadzam się z tym, co napisał Folko. Tym bardziej, że też mam wspomnienia związane ze Scotland Yardem.
    Kiedyś tak marzyłem o tej grze, że zdecydowałem się wziąc udział w konkursie plastycznym (!) w rodzaju „narysuj swoje marzenie”. Konkurs organizował Unicef. Byłem chyba jedną z niewielu osób w klasie, która nie marzyła o pokoju na świecie, o tym, żeby dzieci miały co jeśc, żeby wszyscy byli zdrowi, etc. Marzyłem, żeby móc zagrac w Scotland Yard z rodziną. Narysowałem i opisałem, o co mi chodzi. Opis był niezbędny, ze względu na mój wątpliwy talent plastyczny. I nawet dostałem jakieś wyróżnienie. I puzzle (prawie jak gra:).
    A Scotland Yard znalazłem później pod choinką. Pamiętam do tej pory zdanie z polskiej instrukcji, które wyryło się w moim dziecięcym umyśle:
    „Gra jest droga, ale wykonana bardzo solidnie. Przetrwa całe pokolenia”. :)

  4. Avatar

    Maly offtop – w polecanych stronach jest link do niedziałającej Krainy Gier. Moznaby go 'kilim’ ;-)

  5. MichalStajszczak

    Polska wersja językowa pojawiła się wcześniej niż w 1997. Na pewno miałem ją w sprzedaży w roku 1994. Było to wydanie z mapą Londynu na pudełku. W 1997 pojawiło się najprawdopodobniej nowe wydanie, w granatowym pudełku.

  6. Veridiana

    Na temat wcześniejszej polskiej wersji językowej nic nie znalazłam, natomiast zgubiłam w toku edycji wzmiankę o Spiel Des Jahres w roku 1983! :)

  7. Ja_n

    @madeusz – done, dzięki.

  8. Avatar

    Moja wersja (niemiecka, ale z polską instrukcją) jest z roku 1993. Pudełko takie, jak pisał Michał Stajszczak. Z mapą Londynu. Tak więc stawiam na ten rok. I jest jeszcze ładniejsza, niż ta druga wersja :)

    • Avatar

      Cześć, otrzymałem starą wersję niemiecką lecz bez jakiejkolwiek instrukcji. Czy byłaby szansa na przesłanie skanu polskiej instrukcji, proszę? Oglądałem kilka filmików na YT ale nie na wszystkie moje zapytania znalazłem odpowiedź, np. czy gdy Mr X jest otoczony tzn wszystkie przystanki dookoła są obstawianie a jest jego ruch to czy to oznacza koniec gry? Czy gdy na przystanku np. autobusowym stoi detektyw a Mr X na tym samy odcinku porusza się innym środkiem komunikacji to czy taki ruch jest dozwolony?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings