Home | Wiadomości | Aktualności | Wspomnienia gracza z podróży

Wspomnienia gracza z podróży
Ten tekst przeczytasz w 7 minut

Mimo, że to serwis o grach planszowych, chciałem Was zaprosić do lektury felietonu podróżniczego. Za namową kolegi, a także z chęci przeżycia małej przygody, zdecydowałem się zostawić żonę, prace oraz inne sprawy na kilka tygodni i pozmagać się z trochę z azjatycka rzeczywistością. Oto garść wrażeń, oczywiście z grami na pierwszym planie.

Na początek dwa zdania o samym kraju, w którym to się działo czyli Nepalu.  Pod względem rozwoju gospodarczego zajmuje on 115 miejsce na świecie i to niestety widać. Dla przykładu w samej stolicy prąd jest wyłączany dwa razy dziennie, za każdym razem na kilka godzin. Stąd sprzedaż generatorów to jeden z lepszych biznesów w tym kraju. Ja osobiście nigdy wcześniej nie byłem w Azji więc skala ubóstwa i jednocześnie bałaganu (to najłagodniejsze słowo, jakie znam), była dla mnie lekkim szokiem.  Z drugiej strony, 80% powierzchni kraju to Himalaje z pięknymi szlakami trekkingowym (jeden z nich był naszym głównym celem wyjazdu). Na dodatek wspaniała kultura, niespotykana mieszanka buddyzmu, hinduizmu i zabytki liczące kilkaset lat.  Wszystko to sprawia, że podróż po tych terenach dostarcza wielu wrażeń.

A tą zabawę pamiętacie...

W miastach w większości przypadków życie toczy się na ulicach i podwórkach. Dotyczy to nawet takich czynności jak choćby pranie czy mycie się. Dzięki temu mogłem w miarę swobodnie podglądać w co grają mieszkańcy. Nie było tego wiele, ale coś tam udało mi się wypatrzeć. Zaobserwowałem ciekawe zjawisko, iż gracze często mieli wokół siebie wianuszek obserwatorów, którzy żywo komentowali rozgrywkę. Jak używam słowa żywo, to mam na myśli naprawdę głośne doradzanie,  czy dopingowanie, gdzie wymachiwanie rękami i krzyczenie jest na porządku dziennym.  Co do samych tytułów gier to powtarzały się w sumie cztery gry, które mam nadzieje dobrze zidentyfikowałem.

Jedną z gier, które spotkałem najczęściej jest Bagh Chal znana też pod nazwą Tygrysy i Kozy. Na to akurat byłem przygotowany, bo czytałem przed wyjazdem, iż jest to jedna z tradycyjnych gier tego kraju. W Internecie widziałem pięknie wykonane egzemplarze, a jak widać na zdjęciu obok, mieszkańcy zamiast pionków stosują zwykłe kamyki. Zasady przypominają znaną grę Lis i Gęsi z tą różnicą, że plansza nieco się różni a na początku jeden z graczy ma do dyspozycji cztery tygrysy zamiast jednego lista.

Kamyki i kreda spokojnie wystarczą.

Niemałym zaskoczeniem była dla mnie obecność gry Carrom, dość mocno rozpowszechnionej na świecie. Takich stołów widywałem sporo w najróżniejszych miejscach kraju chociaż dla mieszkańców na pewno nie są one tanie. Mam wrażenie, że ich właściciele cieszyli się dużym poszanowaniem w okolicy i można było zauważyć z jaką ostrożnością były traktowane poszczególne egzemplarze.

Nie wszystkich komentujących udało mi się w kadrze zmieścić.

Kolejna gra to Ludo. Jest to jedna z odmian gry Pachisi (bez fortec i blokad). Inną jej wersją jest znany i znienawidzony przez współczesnych graczy Chińczyk. Pola startowe to cztery narożniki planszy, z których gracz porusza się przeciwnie do wskazówek zegara tak, aby dojść do mety czyli środka krzyża. Tutaj z kolei zaobserwowałem bardzo specyficzny sposób rzucania kośćmi z pudełka, co przypominało hm… powiedzmy wrzucanie pierogów do gorącej wody, czyli rzut na planszę, a potem szybki ruch ręką do siebie. Miało to chyba pomóc szczęściu.

Skąd my to znamy?

Oczywiście nie mogło się obyć bez znanej nam klasyki czyli Szachów. Była to jedna z rzadziej spotykanych gier, preferowana przez osoby będące jednocześnie sprzedawcami. Chyba z tego względu, iż spokojnie można rozgrywać partię cały dzień, a przerwę na obsłużenie klienta można wykorzystać do obmyślenia kolejnych ruchów.

Sąsiadujący ze sobą sprzedawcy.

Poza tym widziałem parę gier karcianych z których rozpoznałem tylko jedną a mianowicie Tysiąca. W pozostałych przypadkach próbowałem się czegoś więcej dowiedzieć ale niestety bezskutecznie.

Jedna z nieznanych mi gier karcianych.

Niestety tylko raz udało mi się dosiąść do grupy Nepalczyków, którzy na tyle dobrze posługiwali się angielskim, że chcieli mi wytłumaczyć grę. Już się ucieszyłem, że poznam jakąś tradycyjną azjatycką grę karcianą, gdy okazało się, że właśnie rozpoczynam grę we włoską grę, która przypominała częściowo Uno. Jej cechą charakterystyczną było to, że każdy gracz oprócz kart w ręku, miał przed sobą wyłożonych 6 kart w 3 stosy. W każdym stosie jedna karta była nieznana. Stosy tych kart były zagrywane gdy w ręku już nic nie zostało. Może ktoś będzie wiedział co to za gra? Dzięki tej rozgrywce mogłem zobaczyć z bliska jak bardzo emocjonalny stosunek lokalni mieszkańcy mają do gier (chyba, że trafiłem na jakiś wyjątkowo ekspresyjnych Nepalczyków). Nie graliśmy na żadne pieniądze (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo) a można było takie odnieść wrażenie. W momentach szczególnych karty nie były tak po prostu zagrywane na stół, ale rzucane przy akompaniamencie dźwięków rodem z filmów karate oznaczających zadanie ostatecznego ciosu przeciwnikowi. Potem, w zależności od rozstrzygnięcia, następowała radość triumfu lub też jęk zawodu. Oczywiście współgracze nie byli bierni przy takich momentach i dołączali się do tego koncertu. Komentowane były także moje zagrania. Jak udało mi się coś sprytnie zagrać, to dało się słyszeć wyrazy uznania. Zaraz potem zaś słyszałem podśmiewania z mojego przeciwnika, coś w stylu, hehe ty taki wyjadacz a widzisz jak ci młody zagrał. Żałuje, że nie mogłem tego nagrać ukrytą kamerą, bo była by z tego niezła gratka. Na pocieszenie zapraszam do obejrzenia jak wygląda nagrywanie nepalskiego filmu akcji

Od tego momentu przestaliśmy narzekać na ciężkie plecaki.

Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie zabrał kilku gier do plecaka. Ze względu na konieczność oszczędności miejsca i kilogramów wybór padł na kilka karcianek. Mam nadzieje, że  docenicie moje poświęcenie. Mój kolega po kilku dniach trekkingu wyrzucił z plecaka m.in. szampon czy mydło byleby odciążyć swój plecak. Ja zaś dzielnie dźwigałem gry. Z moich współtowarzyszy tylko jeden miał przed wyjazdem okazję zagrać ze mną kilka razy w planszówki. Mimo to jak usłyszał, że biorę gry karciane na wyjazd był dość sceptycznie nastawiony. Drugi kolega, gdy uprzedziłem go, że zabieram gry skojarzył to z grami fabularnymi i dziwnie na mnie popatrzył. Jednak ku mojej radości wystarczyła jedna partyjka i oboje połknęli bakcyla. Nawet nie musiałem zachęcać do kolejnych gier, bo sami garnęli się co wieczór do kolejnych rozgrywek. Przebojem wyjazdu okazała się gra Great Wall of China. Śmiesznie było obserwować krzywą uczenia się tej gry przez kolegów. Przez pierwsze kilka rozgrywek wygrywałem z dość dużą przewagą i powoli stawało się to nudne. Ale w końcu koledzy zaczęli wyciągać lekcje z porażek i rozpoczęły się zażarte pojedynki. Między innymi w jednej wszyscy trzej zdobyliśmy dokładnie taką samą ilość punktów. To było coś.

Kolega niezbyt zadowolony z rozwoju partii.

Jednak co było dla mnie jeszcze większą przyjemnością, to przedstawianie gier osobom spotkanym na szlaku. Siłą rzeczy, gdy idzie się tą samą trasą i widzi się co dzień te same twarze, nawiązują się pewne znajomości. I tak po jakimś czasie co wieczór spotykaliśmy się na kolejnych noclegach w stałej grupie osób. Wyobraźcie sobie, że to nie ja zaproponowałem pierwszą grę ale koleżanka z Anglii i było to Uno ze zwykłą talią kart. Kilka szybkich rozgrywek, nieco śmiechu i moje myśli w głowie, kiedy to się skończy. Już bez żadnych skrupułów zaproponowałem na kolejny wieczór coś swojego. To co potem się działo było dla mnie miłym zaskoczeniem. Współgracze byli zachwyceni. Wystarczyły dwie rozgrywki pierwszego wieczora i od tej pory co dzień siadaliśmy do gier z mojego plecaka.  Do tej porty gry karciane były dla nich równoznaczne  ze standardową talią kart. A tutaj kompletnie co innego.  Co ciekawe był wśród nas kolega z Dusseldorfu, który jak przystało na prawdziwego Niemca, miał w domu Carcassonne z kilkoma dodatkami. Ale nawet dla niego to było coś nowego. Przy każdej grze pytał się o tytuł i skrupulatnie zapisywał w kajecie, rozważając kwestie czy kupić to w domu. Poza tym gdy graliśmy często byliśmy obiektem zainteresowań postronnych osób. Raz podszedł do nas Japończyk, który nie mógł się nadziwić co to za kwadratowe karty. Gdy usłyszał nazwę Hanabi to prawie zemdlał z wrażenia. Nie wiem, czy bardziej z tego powodu, iż nie znał japońskiej gry, (bo tak to chyba zrozumiał) czy też z podziwu dla nas, że gramy w grę związaną z jego krajem. Oczywiście przy okazji grania i zachwytów dawałem mini wykłady o renesansie gier, jakie to teraz bogactwo tytułów, jak na świecie to się prężnie rozwija itd. Jako, że aklimatyzacja była jednym z głównych tematów rozmów na szlaku to z wielką radością wspominałem o polskiej grze czyli oczywiście K2. Tak więc mam nadzieje Adamie, że paru nabywców Ci napędziłem ;-) A już szczytem było to, że czasami ktoś specjalnie zmieniał wcześniej wyznaczoną trasę, by dotrzeć do nas na granie.  Po paru dniach, każda osoba miała swój ulubiony tytuł. Wtedy dopiero zaczęły się małe kłopoty, bo trzeba było poświęcać nieco czasu na negocjacje w co dzisiaj gramy.

Droga na punkt kulminacyjny trekkingu czyli Thorung Pass.

Powiem szczerze, że w tym graniu co wieczór z ludźmi z różnych części świata, było coś niezwykłego. Nie mogłem się nadziwić, jak takie gry potrafią zjednoczyć praktycznie obce osoby i stać się takim obiektem zachwytów. Może to dziwnie zabrzmi, ale dla mnie to będą jedne ze wspanialszych wspomnień z wyjazdu. Takie zboczenie miłośnika gier. Oczywiście Himalaje też były piękne, ale to już inna historia :-)

Wiosna na szlaku.

5 komentarzy

  1. Avatar

    świetny tekst, świetne zdjęcia, rewelacyjne wspomnienia.
    zazdroszczę, mimo, że jestem miłośnikiem nizin;)

  2. schizofretka

    O ile pamiętam, królowały tam tygrysy i owce – przynajmniej wśród pamiątek.

  3. Veridiana

    Dołączam do głosów zachwytu :)) Brawo! Wciągająca relacja. A cała sprawa z grami – niesamowita siła internacjonalnego przebicia :)

  4. Folko

    Ja również dołączam się do głosów za :-) Dziękuję za miłe słowa o K2, wygląda że muszę zrobić wersję karcianą, tak byś mógł w przyszłości ją ze sobą zabrać ;-)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings