Miałem do czynienia z tą karcianką na etapie prototypu. Wtedy to była gra w świecie serialu Battlestar Galactica, w której wśród załogi statku ukrywało się trzech podstępnych Cylonów. Pamiętam, że wszyscy testowali grę bardzo chętnie, bo grało się w nią świetnie, jednak całe te testy odbywały się w przekonaniu (przynajmniej moim), że gra jest robiona do szuflady. Pomysłowa i fajna, ale nigdy nie zostanie wydana. Licencję na wszystkie tematy związane z Battlestar Galactica ma przecież Fantasy Flight Games, a nie jest żadną tajemnicą, że to wydawnictwo wydaje wyłącznie gry zaprojektowane przez własnych, etatowych projektantów. Nieznany szerzej projektant z Polski nie miał szans się przebić z najlepszą nawet grą, a nikomu z nas nie przychodził do głowy żaden pomysł na zmianę tematu. Przecież na pewno nie znajdzie się żaden inny świat, do którego ta mechanika i pomysły mogłyby pasować tak idealnie jak do BSG…
Fakty.
Vampire Empire to dwuosobowa gra karciana, w której gracze reprezentują dwa ścierające się bez pardonu światy – ludzi i wampirów. Pośród dziewięciu osób kręcących się po starym zamczysku ukrywają się trzy wampiry. Zadaniem człowieka jest wykryć je i zabić (albo zabić i przez to wykryć). Zadaniem wampira jest przetrwać. W grze jest sporo blefu, tajemnicy i dedukowania.
Talie obu graczy, cele oraz styl rozgrywki są różne, gra jest zdecydowanie asymetryczna.
Poziom wydania Vampire Empire znajduje się gdzieś pomiędzy luksusowym a spektakularnie luksusowym. Karty są umieszczone w wyprasce, w blaszanym pudełku. Znajdziemy w nim dwie talie graczy – ludzką i wampirzą, dziewięć kart postaci wraz z klimatycznymi koszulkami do nich, dziewięć żetonów postaci wraz z woreczkiem z którego można je losować oraz zdecydowanie nadmiarową liczbę żetonów premii do obrony/ataku, którymi możemy dozbrajać postacie w grze. No i oczywiście instrukcję do gry w kilku językach oraz kartę pomocy zawierającą opisy wszystkich kart z obu talii. Również kilka kart w kilku językach.
Opinie.
Teraz to się wydaje oczywiste, ale wtedy, na etapie prototypu nie przyszło mi to do głowy. Wampiry! No jasne! Ten temat pasuje do gry chyba jeszcze lepiej niż BSG. Zamiast nieco sztucznych profesji ze świata SF (z których pamiętam tylko „pilotów”) mamy naturalne profesje/klasy pasujące do mrocznego zamku pełnego wampirów – arystokraci, służba i duchowni. Wszystko ocieka klimatem, piękne grafiki na kartach i żetonach, napięcie i emocje w rozgrywce.
Na prezentacji Vampire Empire transmitowanej przez BGG z targów w Essen autor gry, Filip Miłuński, podkreślał, że gra jest asymetryczna i że są w niej koszulki. To oczywiście są plusy gry, ale nie te najważniejsze. Dla mnie najciekawszym mechanizmem w grze jest piwniczka (cellar). Gracze przechodzą przez swoje talie tylko raz. Gdy skończą im się karty, mogą tylko patrzeć jak przeciwnik wykańcza ich postacie bez wysiłku. Ale na początku każdej rundy mogą dowolną liczbę kart z ręki odrzucić do piwniczki. Gdy skończy się im główna talia, przetasowują piwniczkę i kończą grę tymi kartami. Moim zdaniem to kapitalny mechanizm, pozwalający przewidywać i planować końcówkę gry, odkładać najlepsze lub po postu w tej chwili zbędne karty na później i jednocześnie dający naturalną możliwość szybszego przewijania talii w poszukiwaniu jakiejś krytycznie potrzebnej karty. Jeden pomysł mechaniczny, ale daje mnóstwo możliwości i rozwiązuje kilka potencjalnych problemów w grze. I dodatkowy smaczek – w obu taliach jest jedna karta pozwalająca grzebać przeciwnikowi w piwniczce i ukraść (u ludzi) lub odrzucić (u wampirów) jedną z tych cennych kart. Tym samym dylemat czy zmagazynować dobrą kartę, czy zagrać ją od razu robi się jeszcze większy.
Balans w grach asymetrycznych jest niezmiernie istotny dla dobrej zabawy. Na etapie prototypu grałem tylko kilka razy, w wydaną grę też zagrałem jak dotąd kilka razy. Daleko mi jeszcze do uważania się za dobrego gracza w VE, również liczba rozegranych partii nie upoważnia mnie do wyrokowania na temat balansu. Ale wiem, że liczba partii rozegranych w poszukiwaniu balansu na etapie prototypu idzie w setki. Wiem też, że we wszystkich naszych rozgrywkach gra rozstrzygała się na ostatnich kartach w talii, że bardziej zasobny gracz zawsze miał najwyżej kilka kart więcej niż przeciwnik gdy partia się kończyła. Talie graczy są różne, cele są różne, karty dochodzą losowo, wampiry dobierane są losowo, a jednak partia po partii wszystkie te elementy składają się na wyrównaną i zaciętą końcówkę rozgrywki. Dla mnie to godne podziwu, żadna partia nie była nudna.
Vampire Empire ma wszelkie cechy potrzebne by stać się wielkim hitem. Każdemu polecam chociaż spróbować, to bardzo dobra gra.
Podpisuję się obiema rękami. Uprzedzę komentarze i napiszę że powinna zostać wydana po Polsku i mam nadzieję, że jakieś wydawnictwo się schyli po Vampire Empire (chociaż dla nieangielskojęzycznych graczy, wystarczy przetłumaczyć kartę pomocy z rozpisanymi kartami supportu)
Cytując Filipa: To jest najlepsza gra jaką zrobił. Kropka.
Szata graficzna jest świetna: oryginalna i mroczna. Mechanika też jest ciekawa: dedukcja i blef to jest to co kocham w grach. Sporo osób ma ochotę na tą grę – warunkiem jest polskie wydanie. A więc czekamy Panowie wydawcy!