Polskie gry coraz śmielej zdobywają zagraniczne rynki. Nie tak dawno mieliśmy kolejny na to dowód. Oto na niemieckim serwisie Spielle-offensive z sukcesem zakończyła się kampania zbierania funduszy na nową edycję gry Teomachia, którą w 2012 roku wydała Fabryka Gier Historycznych. Zapraszam do lektury wywiadu z chłopakami FGH, gdzie podpytuje o kulisty tego sukcesu.
Od kiedy myśleliście nad nową edycją Teomachii?
Michał Sieńko: Teomachia miała premierę nieco ponad rok temu i w tamtej formie była opracowana jako gra wyłącznie dwuosobowa. Jednak od początku wiedzieliśmy, że ma ona bardzo duży potencjał – przez moment wahaliśmy się na czym się skupić, czy na dodatku czy na rozszerzeniu podstawki. Jednak dość szybko dokonaliśmy wyboru pomiędzy tymi rozwiązaniami i już od kilku miesięcy ostro pracujemy nad nową Teomachią.
Decyzja o wydaniu niemieckiej edycji znacznie przyśpieszyła prace nad rozszerzeniem zasad – teraz już jesteśmy pewni, że to był bardzo dobry krok!
Czy możecie powiedzieć jak to się stało, że trafiliście na niemieckiego platformę Spieleschmiede?
Piotr Żuchowski: Tak naprawdę, to oni trafili na nas! Warto wiedzieć, że platforma Spieleschmiede, dzięki której udało się sfinansować niemiecką edycję Teomachii, jest ściśle powiązana z dużym niemieckim sklepem z grami, Spiele-Offensive. Najpierw nawiązaliśmy z nimi współpracę handlową, a gdy okazało się, że “Sigismundus Augustus” (nasza pierwsza gra dostępna w innych językach niż tylko po polsku) przypadł do gustu tamtejszej ekipie, otrzymaliśmy od nich propozycję wydania Teomachii po niemiecku. Na pewno swoje znaczenie miały też bardzo wysokie oceny na BGG, a także temat mitologiczny i użyte mechaniki – ten tytuł daje ogromny potencjał, który został dostrzeżony przez ekipę Spieleschmiede.
Jak przebiegała z nimi współpraca? Czy może dacie jakieś porady dla następców?
Adam Kwapiński: Crowdfunding jako metoda finansowania projektów związanych z grami staje się coraz popularniejszy i jest ogromną szansą dla małych wydawnictw i niezależnych autorów, którym zależy na tym, aby ich tytuły znalazły się na sklepowych półkach. Konsekwencja w działaniu, wiara w sukces i dobra promocja to klucze do sukcesu. Ze swojej strony możemy naprawdę gorąco polecić Spieleschmiede – to profesjonaliści, a przy tym ludzie pomocni, otwarci na różne propozycje i skłonni do kompromisów. Cała kampania Teomachii, trwająca ponad miesiąc, przebiegła bez żadnych spięć i zgrzytów.
Hmm.. na pewno warto obserwować inne projekty gier planszowych/karcianych i przeanalizować progi i nagrody dla ludzi, którzy mają udzielić wsparca. Dobre skonstruowanie oferty to prawie połowa sukcesu. A potem trzeba włożyć mnóstwo pracy w promocję, odpisywać na wszystkie komentarze, przygotowywać unikatowe newsy – to wszystko wymaga sporych nakładów czasu i w zasadzie uniemożliwia bardziej intensywną pracę nad innymi projektami.
Jakie zmiany w mechanice gry nastąpiły przy tej edycji?
Adam Kwapiński: Zmian jest sporo i są szalenie istotne. Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie do rozgrywki trzeciego i czwartego gracza. Automatycznie musieliśmy poprawić wiele kart, w których pierwotny tekst brzmiał: “Przeciwnik musi odrzucić…” – trzeba było zdecydować, czy “wszyscy przeciwnicy…”, czy “wybrany przeciwnik…”. Było sporo tego typu poprawek.
Bardzo ciekawą zmianą jest karta desperacji – wprowadza ona sporo zamieszania w licytacji. Dzięki niej gracze, którzy dysponują niewielką liczbą wyznawców pozostają w grze dłużej, a jednocześnie nie blokują pozostałych graczy, wymuszając na nich niskie stawki.
Oprócz powyższych zmian jest jeszcze kilka nowości. Poprawiliśmy instrukcję i zapisy na niektórych kartach. Trochę inaczej ułożyliśmy też fazy w rundzie (chociaż to zmiana raczej kosmetyczna). No i dodatkowo mamy sporo nowości i dodatków – w większości są one przeznaczone tylko dla osób, które wsparły nas za pośrednictwem Spieleschmiede, ale jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, to również polscy gracze będą mogli nacieszyć się częścią dodatków, które znajdą się w niemieckiej edycji Teomachii.
Kto jest odpowiedzialny za nową, jak dla mnie świetną, oprawę graficzną?
Michał Sieńko: Uznanie i wieczna chwała należy się przede wszystkim Idze W. Grygiel, naszej głównej graficzce. To ona przygotowała grafikę pudełka, nowy logotyp, layouty kart, rewersy i karty mocy. Iga jest bardzo ciekawym przykładem “uczenia się” pracy w branży gier planszowych. Tworzyła grafiki do każdej naszej gry – to ona odpowiadała za oprawę graficzną “W Zakładzie”, “Sigismundusa Augustusa” i “Bohaterów Wyklętych”. Kolejne gry pokazują, że Iga bardzo się rozwinęła od czasu “W Zakładzie”, a jednocześnie wykształciła swój, rozpoznawalny styl oprawy graficznej gier.
Za drugą graficzną zmianę związaną z Teomachią, czyli wizerunki bogów, była odpowiedzialna Małgorzata Śliwka. To również osoba, z którą współpracujemy od samego początku istnienia naszego wydawnictwa, a jej ilustracje zawsze były bardzo dobrze odbierane przez graczy.
Mam nadzieję, że nasze graficzki nie znienawidziły nas za czasem mordercze tempo pracy i będą nadal kontynuowały współpracę z naszym wydawnictwem.
Czy możecie zdradzić jaki kolejny projekt szykujecie?
Piotr Żuchowski: Na razie jest chyba zbyt wcześnie, by mówić o konkretach. Testujemy obecnie kilka prototypów, rozmawiamy też z autorami z zewnątrz, którzy zaproponowali nam wydanie ich gier (szczególnie ostatni Polcon obfitował w spotkania z projektantami i gry testowe), ale wciąż nie możemy potwierdzić nic w 100% oficjalnie. Natomiast nie zdradzimy na pewno jakiejś wielkiej tajemnicy, jeśli powiemy, że poważnie myślimy nad dodatkami do tytułów już obecnych na rynku, ale jest to raczej kwestia dopiero przyszłego roku.
W dalszym ciągu myślimy o “Castrze” – tego prototypu jeszcze nie wrzuciliśmy na dno szafy. Mamy też projekt świetnej gry edukacyjnej. W grudniu, jak przygotujemy plan wydawniczy na przyszły rok, będziemy mieli czym się pochwalić!
Czy możesz także przybliżyć jak obecnie wygląda działalność Lubelskiego Centrum Gier Historycznych, który czynnie tworzycie?
Michał Sieńko: Bardzo się cieszę, że zapytałeś też o LCGH. Promowanie gier w kręgach casualowych graczy i środkowisku szkolnym jest ważną działalnością FGH. Dlatego też w lipcu tego roku ponownie zorganizowaliśmy w LCGH szereg imprez dla dzieci, młodzieży i dorosłych, które obracały się wokół gier planszowych (link do fotorelacji z 33. rocznicy Lubelskiego Lipca ‘80).
LCGH jest czymś wyjątkowym dla nas, dlatego obok działalności stricte wydawniczej, bardzo mocno inwestujemy czas i nasze siły właśnie w LCGH. W tej chwili przymierzamy się do rozpoczęcia nowego sezonu ligowego. Prowadzimy rozmowy z władzami kilku miast na Lubelszczyźnie, aby otworzyc w tych miastach filie LCGH – chcemy promować gry, prowadzić ligę gier planszowych i różne spotkania o grach (wszystko w kontekście edukacji nieformalnej) na całej Lubelszczyźnie. Naszym marzeniem jest, aby za kilka lat w każdym mieście powiatowym była nasza filia!
Dziękuje bardzo za poświęcony czas i życzę powodzenia na targach w Essen.
„Czy macie jakieś porody dla następców?” Ciekawostka…
Upps poprawione.
Moja teza się potwierdza… :))))
:)