Właśnie zjadłem pierwsze w tym roku truskawki. Świeże. Trochę kwaśne ;) W kuchni stygnie ciasto z gruszkami. Pachnie niesamowicie. Wiecie co to oznacza? Że nadchodzi lato, a wraz z nim owocowe szaleństwo. Na stole leży też gra planszowa, która idealnie wpisuje się w tę sytuację – “Owocowy wyścig” wydawnictwa Egmont. Co powoduje, że ostatnio sięgamy po nią w naszym domu tak często?
Koszyk w rękę i ruszamy do ogrodu
Na pewno znacie Filipa Miłuńskiego. Jego nazwisko pojawiło się m.in. na grach takich jak “Mali powstańcy” czy ostatnio “CV”. Jest też na pudełku z ostatnią z opisywanych przeze mnie gier wydanych w serii “Dobra gra w dobrej cenie” przez wydawnictwo Egmont. Autor tym razem zmierzył się z tematem logicznej gry dla dzieci od 6 roku życia. Stworzył grę, w której każdy z graczy (od 2 do 4 osób) wciela się w rolę dziecka zbierającego owoce do koszyka. Smakołyki są rozrzucone po stole i należy je pozbierać. Każdy ma do dyspozycji dwustronny żeton z koszykiem, którym będzie się poruszał. Na awersie ma nadrukowany koszyk pełen smakołyków, a na rewersie koszyk jest pusty. Owoce, które symbolizowane są przez sześciokątne żetony (jabłka, gruszki, brzoskwinie, maliny i śliwki) ustawione są na stole w trójkątny kształt. Każdy z graczy umieszcza koszyk w wybranym przez siebie kolorze na dowolnym żetonie na planszy i rozpoczynamy owocowy wyścig! Obok owocu na żetonie znajduje się cyfra od 1 do 5. To ilość kroków, jaką gracz może zrobić po zebraniu smakołyka do puli, którą tworzy przed sobą. Zabiera żeton i porusza koszykiem. Nie może przechodzić dwa razy przez ten sam żeton i musi poruszać się po sąsiadujących ze sobą owocach. Nie może też zebrać żetonu, który rozdzieli planszę na dwie lub więcej części. Zamiast tego porusza się według ilości kroków wskazanej na żetonie, na którym stoi, ale jednocześnie odwraca koszyk na drugą stronę. Gdy dojdzie do sytuacji, że wszystkie koszyki są odwrócone, czyli puste, następuje liczenie punktów.
Ale tak naprawdę, to jak się liczy punkty?
I tu zaczynają się schody, a raczej drabina, bo w sadzie raczej tę spotkać można częściej. Już po pierwszej lekturze instrukcji wiedziałem, że wytłumaczyć zasady punktowania nie będzie łatwo; zwłaszcza małolatom. Punkty otrzymujemy na koniec za zebrane owoce, ale dostaje je tylko ten gracz, który ma ich najwięcej w konkretnym gatunku i drugi w kolejności. Potem pojawia się lista wyjątków związana z remisami, które mogą wystąpić na pierwszym lub drugim miejscu. Dla dorosłego nie jest to trudne, ale moi dziecięcy współgracze zdecydowanie nie umieli sobie z tym poradzić. Na szczęście zawsze w pobliżu znajdował się ktoś z pomocną dłonią trzymającą instrukcję i ewentualnie kartką papieru do liczenia punktów.
Hej, to mój rój!, czyli gdzieś już to widziałem
Jeśli graliście kiedyś w “Hej, to moja ryba!” od razu skojarzycie sposób poruszania się pomiędzy owocami. Jeśli mieliście kiedyś okazję spróbować swoich sił w “Roju”, momentalnie zrozumienie zasadę nierozrywania roju ;) Moje 4 i 6 letnie dzieci miały już doświadczenie w obu tytułach, więc od razu zaczęły kombinować z taktyką. To naprawdę motywujące dla rodzica, kiedy widzi, że maluch próbuje szachować tatę na planszy zabierając mu co smaczniejsze kąski… tzn. owoce. W większości przypadków gra koncentrowała się na zbieraniu owoców jednego gatunku. Różnice punktowe osiągane w “Owocowym wyścigu” są zazwyczaj niewielkie i często dochodzi do remisów. Odnosząc się tradycyjnie do wykonania gry napiszę, że nie odbiega ono od standardu serii “Dobra gra w dobrej cenie”. Żetony są grube, a grafika bardzo sympatyczna. Instrukcja jest przejrzysta i co ważne krótka, a jednocześnie ma wystarczającą ilość przykładów.
“Owocowy wyścig”, to ciekawa gra logiczna dla najmłodszych. Posiada jednak zbyt trudny moim zdaniem system punktowania, którego nieznajomość wpływa na decyzje. Mimo to, świetnie spędzamy przy tej grze czas w gronie rodzinnym, a czasem zdarza się szybka, zacięta partyjka “Owocowego wyścigu” w grupie planszówkowych wyjadaczy, która pokazuje kunszt taktyczny ;) Zdecydowanie polecam i życzę smacznego.
Plusy:
+ proste zasady gry (poza liczeniem punktów)
+ przejrzysta instrukcja z dobrymi przykładami
Minusy:
– zbyt trudne dla dzieci zasady liczenia punktów
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za przekazanie gry do recenzji.
Złożoność gry
(6/10):
Oprawa wizualna
(6/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.