W sierpniu tego roku Wydawnictwo Cartamundi weszło na rynek z nową serią gier karcianych na licencji Hasbro. Gry Shuffle (bo tak została nazwana ta linia) to nie tylko gry karciane – to także okazja do interaktywnej zabawy przy użyciu tableta lub smartfona rozszerzająca możliwości gier tradycyjnych. W tym odcinku opiszę Cluedo Shuffle – przedstawiciela dobrze znanej rodziny gier – którą jedni uwielbiają, inni nienawidzą, ale prawie nikt nie pozostaje obojętny.
Zasady gry w pigułce
W swojej podstawowej postaci jest to lżejsza odmiana planszowego Cluedo. W grze występują karty osób, miejsc oraz narzędzi zbrodni. Z każdego typu kart losujemy jedną i tak uzyskaną trójcę odkładamy na stronę. To są nasze niewiadome, nasze zadanie, które mamy rozwikłać. Pozostałe karty dowodów rozdzielane są losowo pomiędzy uczestników zabawy. Zadaniem każdego z graczy będzie odkryć kto, gdzie i czym popełnił zbrodnię.
Podczas rozgrywki zadajemy naszym przeciwnikom pytanie o dwie dowolne karty. Inaczej więc niż w klasycznym Cluedo, w którym za każdym razem pytamy o osobę, miejsce i narzędzie. Jeśli przeciwnik posiada przynajmniej jedną z tych kart – musi nam (i tylko nam) ją pokazać. Jeśli nie – to samo pytanie zadawane jest kolejnej osobie – aż do momentu, gdy ktoś pokaże nam jedną z żądanych kart lub wszyscy spasują. Nie dostajemy też ołówka z notesem, lecz dodatkową talię kart, która zawiera wszystkie lokacje, podejrzanych i narzędzia. Spełnia ona rolę pomocniczą (jak notes) – gdy kogoś / coś uniewinnimy będziemy mogli odrzucić (lub inaczej ułożyć na ręce) odpowiednią kartę.
Gdy jesteś już pewien kto, gdzie i czym popełnił zbrodnię w swojej kolejce rzucasz oskarżenie. Wykładasz (zakryte) owe trzy karty z dodatkowej talii i sprawdzasz czy się zgadzają z tymi odłożonymi na stronie. Jeśli tak, wygrywasz. Jeśli nie – odpadasz z gry (choć w dalszym ciągu musisz odpowiadać na pytania współgraczy).
Wrażenia
To łatwy, krótki i niesamowicie dynamiczny wariant Cluedo. Trzeba bardzo uważać o co się pyta, pytając bowiem o dwie (a nie trzy karty) łatwo dać dodatkowe wskazówki naszym przeciwnikom. Jeśli zapytasz o dwie karty (z których żadnej nie masz na ręku) a karty rozłożą się po jednej u każdego z pozostałych graczy (a to dość często się zdarza) – osoba posiadająca jedną z kart a siedząca za graczem, który pokaże Ci swoją kartę otrzyma dodatkową wskazówkę (dowie się dokładnie tego samego co Ty, ale poza swoją kolejnością). To duży krok naprzód podczas śledztwa. A w tej grze liczy się każda runda. Jest to naprawdę szybka gra, bo kart jest niewiele. Przemyśl więc dobrze swoje pytanie zanim je zadasz…..
Ta wersja pozbawiona jest wad gry planszowej. W planszówce bowiem aby zapytać o pomieszczenie należało najpierw do tego pomieszczenia wejść – co nie zawsze było możliwe. Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś przeniósł naszą postać na drugi koniec domu…. z drugiej jednak strony, choć wada (pod względem mechanicznym) to element ten mocno urozmaicał rozgrywkę dając czasem (zwłaszcza przy większej ilości graczy) posmak gry imprezowej. Tutaj tego nie ma. Pozostaje czysta logika.
Gra jest przeznaczona dla 3-4 graczy i skaluje się dobrze. Interakcja być musi ale gra do konfrontacyjnych nie należy. Jest to typowa gra logiczna – lecz jest to bardzo lekka logika, można w nią zagrać po ciężkim dniu pracy albo nawet po dwóch piwach. Da radę również w wersji trudniejszej (włączając w rozgrywkę karty oznaczone plusem) – nawiasem mówiąc nawet nie próbujcie wersji bez plusików, chyba, że zamierzacie grać z wybitnie młodocianym przedstawicielem naszego gatunku.
Jeśli chodzi o wykonanie – grafiki są ładne, karty dobrej jakości a pudełko wręcz genialne. Mam tylko jedno zastrzeżenie do kart. Rozpieszczona wersją planszową Parkera długo nie mogłam się przyzwyczaić do obecnych postaci. Podejrzani oznaczeni są kolorami i powinni nosić nazwiska kojarzące się z tymi kolorami. Polskie tłumaczenie w tej wersji gry zupełnie się nie sprawdza. Praktycznie jedyną postacią dobrze się kojarzącą jest osoba Pawła Zielnickiego. I choć może jeszcze Diana Siwecka na siłę będzie kojarzyć się z bielą, tak Gorczyński nie ma nic wspólnego z żółtym, Gwiazdowicz z czerwonym a Kostkiewicz z fioletowym (chyba, że artysta miał na myśli denaturat, zwany przez niektórych czule piszczelówką lub nalewką na kościach). Na domiar złego dwie z postaci występują w kolorach fioletowym (w teorii to chyba miał być granatowy) i purpurowym, bardzo do siebie zbliżonych. I choć Purpulewski kojarzy się z purpurą, to jednak ta myli się z fioleto-granatem. Co do nazewnictwa więc – o wiele bardziej przemawia do mojej wyobraźni panna Czerwińska, półkownik Żótkowski, profesor Śliwiński czy pani Bielecka z mojej starej wersji Parkera. Zupełnie też nie mam pojęcia po co w talii znajdują się karty osób. Są to karty, których jedna strona przedstawia sylwetkę osoby, druga zaś jej opis. Być może ma to budować klimat, zapoznać graczy z osobowością postaci, jednak mnie wydaje się to zbędne, a karty te nie są nigdzie używane.
Drugie moje zastrzeżenie dotyczy ilości graczy w tzw. „rozbudowanej wersji gry dla najlepszych detektywów”. Otóż w/g instrukcji ten wariant gry jest już od … 2 osób, co jest absolutnym bezsensem. Zadawanie pytań we dwoje jest nudne a wnioski oczywiste. I nie zmienia tego fakt, że w „rozbudowanej wersji” jest więcej miejsc i narzędzi zbrodni. To wciąż ta sama gra…
Idzie nowe, czyli tablet na stół a karty w dłoń
To co odróżnia gry Shuffle od innych karcianek (choćby od innego, karcianego Cluedo) to możliwość rozszerzenia gry o aplikację na tablety i smartfony z systemem Android lub MacOS. I bynajmniej nie jest to zwykłe przeniesienie jej na platformę elektroniczną. Wraz z aplikacją otrzymujemy bowiem zupełnie inny, nowy wymiar starej karcianki. Takie rozszerzenie podstawowej funkcjonalności w różnych grach Shuffle rozumiane jest często w różny, nieraz zaskakujący sposób, a jeśli chodzi o Cluedo to otrzymujemy po prostu … zupelnie inną grę.
Gracze nie szukają tym razem winnego – to oni są obiektem poszukiwań. Na początek rozdzielają między siebie wszystkie karty dowodów (talie dodatkowe nie będą używane). Po uruchomieniu aplikacji widzimy inspektora wkraczającego do willi (znanej doskonale z planszowej wersji Cluedo). Będzie on odwiedzał miejsca, spotykał podejrzanych i szukał narzędzi zbrodni po to, by co jakiś czas rzucić oskarżenie, czyli wskazać jedną z kart dowodów. Osoba, która taką kartę posiada na ręku musi się do tego przyznać i dotknąć swojego wizerunku na ekranie. W ten sposób inspektor zbiera poszlaki. Im więcej poszlak wskazuje na danego gracza, tym bardziej przybliża się moment jego aresztowania. W tej wersji gry nie ma zwycięzcy – jest tylko jeden przegrany, czyli aresztowany. I gdyby to było wszystko, to oczywiście gra byłaby zupełnie pozbawiona sensu (jako 100% losowa) – ale tak na szczęście nie jest. Co jakiś czas pojawia się na ekranie żądanie przekazania dowodów – wtedy każdy wybiera z ręki jedną kartę i przekazuje ją graczowi po lewej stronie. Dzięki temu uwaga wszystkich skupiona jest na tym co robi i gdzie chodzi inspektor. Jeśli jest blisko salonu – to na pewno warto się tego salonu pozbyć, jeśli w okolicy kręci się zielona postać, to lepiej podrzucić pana Zielnickiego przeciwnikowi itp.
Muszę przyznać, że w tej nowej odsłonie gra robi wrażenie pozytywne. Trudno to co prawda do końca nazwać grą, to bardziej zabawa – sprawdzian spostrzegawczości, skupienia, dobrej pamięci, intuicji oraz przede wszystkim szczęścia. Nie mamy wpływu na to co otrzymamy od przeciwnika. A kiedy inspektor zbliża się niebezpiecznie do pomieszczenia czy osoby którą mamy na ręku, to akurat może nie trafić się możliwość wymiany. A poza tym możemy liczyć na łut szczęścia, że tym razem zapyta o coś, czego właśnie na ręku nie mamy. Nie wszystko tu jest kwestią przypadku, ale jednak szczęście odgrywa znaczącą rolę. To bardziej gra imprezowa, która wyzwala salwy śmiechu mniej lub bardziej okraszone frustracją (i tu przychodzi mi na myśl gra zupełnie inna mechanicznie, ale o zbliżonym poziomie losowości, imprezowości i szczęścia, czyli List miłosny). Moje – i nie tylko moje – dzieci zawojowała. Uwielbiają ją.
Muszę jednak postawić aplikacji kilka zarzutów. Przede wszystkim – gra jest spolszczona tylko częściowo. Kiedy inspektor wchodzi do pomieszczenia widzimy na ekranie jego polską nazwę (np. Gabinet, Salon) jednak kiedy pada oskarżenie – prezentowana jest karta w języku angielskim. Na domiar złego jedna z kart została błędnie przetłumaczona (Gabinet / Study na karcie zamieniono na Hol – a żeby już dobić do końca: Hol jest to, obok Gabinetu, jedno z pomieszczeń w planszowym Cluedo, więc myli się jeszcze bardziej). Tutaj też o wiele bardziej uwiera niedopasowanie nazwisk do kolorów. Na szczęście da się zorientować po rysunkach, jednak bywa to uciążliwe.
Drugim zgrzytem są telefony. Teoretycznie każdy raz na grę może skorzystać z telefonu – tzn. kiedy znajdzie się w niekorzystnej sytuacji może dotknąć telefonu na ekranie i w ten sposób odwołać inspektora z danego pomieszczenia zapobiegając rzuceniu niewygodnego oskarżenia. Jednak w praktyce na dotknięcie telefonu jest zbyt mało czasu – gdy pojawia się ikonka oznaczająca, że inspektor myśli jest już za późno. A ikonka pojawia się dość szybko po wejściu do pomieszczenia. W praktyce więc wiele razy nie udało nam się z tej opcji skorzystać. Po wielu partiach zdecydowaliśmy wręcz, że gramy bez telefonu, aby było bardziej sprawiedliwie, aby nie było tak, że jednemu się udało, a drugiemu nie.
Trzecim zarzutem jest to, że czasem nie chce się zainstalować. Ale bez paniki, trzeba spróbować ponownie i prędzej czy później dopniemy swego. Niestety jest też duża (prawie każda z aplikacji z serii Shuffle ma około 100 MB). Raczej nie polecam kolekcjonowania ich wszystkich, bo może wam nie starczyć miejsca…
Pozytywnym zaś aspektem aplikacji jest to, że zawiera ona instrukcję gry, prowadzi nas krok po kroku aż wszystko stanie się jasne. Aplikacje Shuffle zawierają również prezentację gry w wersji tradycyjnej, czysto karcianej. Jednak połowicznie spolszczone Cluedo uczy nas zasad w języku angielskim. Ale poza tym – gra jest po prostu bardzo, bardzo ładna. I klimatyczna. Aż chce się grać!
Podsumowanie
Plusy:
+ proste zasady
+ dynamiczna rozgrywka
+ estetyczne wykonanie
+ kompaktowe rozmiary i niska cena
+ dobra skalowalność
+ darmowa aplikacja na tableta rozszerzająca grę
+ aplikacja wprowadza nowy wymiar – z gry logicznej robi się dynamiczna imprezówka
Minusy:
– aplikacja nie jest do końca spolszczona
– nie najlepiej działająca opcja telefonów w aplikacji
– nazwiska osób niedopasowane do kolorów postaci
– błąd na jednej z kart (jest hol, powinien być gabinet)
– byłoby wygodniej, gdyby karty dowodów miały inny rewers niż pozostałe talie
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(7/10):
Ogólna ocena
(7/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Dobry, solidny produkt. Gra może nie wybitnie oryginalna, ale wciąż zapewnia satysfakcjonującą rozgrywkę. Na pewno warto ją przynajmniej wypróbować. Do ulubionych gier jednak nie będzie należała.
Co do Gorczyńskiego to ma sens jako tłumaczenie – Mustard w końcu to i gorczyca, i kolor żółtobrązowy. Mimo wszystko zgadzam się, że bardziej intuicyjne (i sensowne) jest tłumacznie wspomniane przez Ciebie.