Ciężkie jest życie myszki w domu człowieka. Trzeba rodzinę wykarmić i nie dać się złapać. Na szczęście rodzina jest liczna i nawet, gdy coś pójdzie nie tak podczas wyprawy do spiżarni, jest szansa na zostanie najsprytniejszą rodziną myszek w gospodarstwie. Jak to w mysim życiu bywa, trzeba mocno polegać na swojej szybkości, sprycie i spostrzegawczości. Jeśli macie te wszystkie cechy, będziecie świetnymi myszkami i macie spore szanse na wygranie w grę „Miau!”.
Gdy nie ma kota, myszy harcują…
„Miau!” to jedna z tegorocznych gier wydawnictwa Fox Games, która oznaczona została symbolem wskazującym na target dziecięcy i rodzinny. Gra testuje spostrzegawczość i szybkość uczestników, a wydawca stwierdził, że świetnie poradzą sobie z nią nawet 5-cio latki. Każdy z graczy wciela się w rodzinę myszek i otrzymuje 4 żetony z wizerunkami gryzoni. Specjalny żeton w swoim kolorze umieszcza on na wskazanym miejscu na planszy. Na stole, w zasięgu ręki graczy należy położyć odpowiednią dla ilości graczy liczbę żetonów z obrazkami jedzenia (ser, chleb, jajko, marchewka, banan, jabłko) oraz kota. Do tych kartoników dorzuca się wskazaną przez instrukcję liczbę mysich norek, w których należy się ukrywać. Zanim przystąpimy do rozgrywki żetony należy odwrócić obrazkami do góry, wymieszać i rozłożyć na środku pola gry.
Jednym z kluczowych elementów gry są dwie świetnie wykonane, duże, sześciościenne kostki. Na jednej z nich są wszystkie obrazki jedzenia, a na drugiej 3 razy śpiący kot, 2 razy kot „pobudzony” i raz najlepszy przyjaciel myszy – pies :)
… ale gdy się pojawi, trzeba zwiewać.
Rozgrywka w „Miau!” polega na tym, aby po rzucie obiema kostkami szybko zorientować się jaki jest wynik tego turlania. Jeśli na kościach wypadnie śpiący kot i jeden ze smakołyków, gracze jak najszybciej próbują dotknąć żetonu ze wskazanym jedzeniem. Graczom, którym się to uda należy się możliwość przesunięcia żetonu w odpowiednim kolorze na planszy. Jeśli na kostce wypadnie kot z postawą oznaczającą polowanie trzeba szybciutko schować się w norce, czyli przykryć dłonią żeton z jej rysunkiem. Dzięki temu unikniemy spotkania z drapieżnikiem. Nie wszystkim się jednak udaje. Jeśli ktoś nie zdąży dotrzeć do norki, zostaje złapany przez kota i musi odwrócić jeden z żetonów mysiej rodziny na drugą stronę. Łatwo więc policzyć, że można nie zdążyć do domu tylko 4 razy. Jest jednak „koło ratunkowe” w postaci psa. Kiedy jego obrazek pojawi się na kości mamy dwie możliwości. Albo złapać żeton z kotem (wtedy wskrzeszamy jedną z naszych myszek) lub żeton z jedzeniem, wtedy przesuwamy się na torze zwycięstwa o jeden krok naprzód.
Małe myszki grają chętniej
Jak widzicie nie jest to gra skomplikowana i świetnie sprawdzi się w rodzinnym gronie. Najchętniej zagrają w nią dzieciaki w okolicach 5-7 lat. Później temat okazuje się zbyt infantylny na większą ilość rozgrywek. Osoby powyżej 10 lat nie były u mnie zainteresowane dużą ilością partii. Ponadto „Miau!” sprawdza się dużo lepiej w gronie 3-4 osób. Partie dwuosobowe kończyły się zbyt szybko i nie było tego dreszczyku emocji, który pojawiał się w kluczowych momentach podczas rywalizacji w większym gronie.
Ogromnym plusem gry są grafiki. Śliczne rysunki przyciągają uwagę i moje córki były zachwycone. Brawa dla Alicji Gapińskiej. Wykonaniu żetonów, kostek i planszy też nie można nic zarzucić. Gruby karton w większości przypadków powinien być „kataklizmoodporny”. Małe gabaryty pudełka sprawią, że chętniej zabierzemy grę do plecaka lub torby. Polecam ją do zabawy z dzieciakami, treningu spostrzegawczości i szybkości oraz jako przerywnik między trudniejszymi tytułami. „Miau!” nie sprawdzi się z graczami powyżej 10 lat. Ale też nie dla nich została stworzona ;)
P.S. Nie dajcie się złapać kotu!
Podsumowanie
Liczba graczy: 2-4
Wiek: od 5 lat
Czas gry: ok 10 min.
Plusy:
+ fantastyczna grafika (kot i myszy są przeurocze)
+ dobre wykonanie kostek i żetonów
+ proste zasady
+ niska cena
+ niewielkie pudełko
Minusy:
– wąskie grono odbiorców
Złożoność gry
(3/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(6/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Do tej gry mamy konkretne zarzuty. Może być fajna i dawać satysfakcję, ale… ale jest jakieś zasadnicze „ale”. Ostatecznie warto się jej jednak bliżej przyjrzeć, bo ma dużą szansę spodobać się pewnej grupie odbiorców.
Gra ma jeden zasadniczy błąd – w momencie gdy 1 gracz odpadnie z gry – w grze pozostaje tyle „norek” oraz smakołyków, że pozostali gracze zawsze znajdą odpowiedni kartonik. Tak więc gdy jeden z graczy straci wszystkie myszki – automatycznie wygrywa ten który ma wiecej smakołyków na koncie.
My w wypadku gdy 1 gracz odpada usuwamy też odpowiednią ilość smakołyków i norek – jednak instrukcja nic o tym nie mówi