Horda nieumarłych powstaje z grobów i rusza na Moskwę! Łaknąc mózgów i gorzałki, dzikie zombie prą do przodu nie zważając na świszczące kule i rozjeżdżające je samochody. Uzbrojeni po zęby ludzie wychodzą na ulice, aby bronić swoich wnętrzności i wysokoprocentowych trunków. Kto wygra tę walkę na śmierć (dla niektórych kolejną) i życie? O tym możecie zdecydować sami, sięgając po grę Zombiaki 2: Atak na Moskwę.
Zombiaków chyba nikomu nie trzeba specjalnie przedstawiać. Wśród gier karcianych to już właściwie klasyka. Wydana ponad dziesięć lat temu, a jednak zachowała aktualność. Dziś zaprezentuję nowe, odświeżone wydanie drugiej części tej kultowej karcianki, a więc Zombiaki 2: Atak na Moskwę.
Zombiaki to niesymetryczna gra taktyczna dla dwóch graczy autorstwa Ignacego Trzewiczka. Jeden z nich wciela się w tytułowe zombie, drugi natomiast włada armią ludzi. W pudełku do gry znajdujemy: 80 kart – 40 dla ludzi i 40 dla zombie, 15 żetonów ran, karty Cmentarz, Barykady i 5 kart przecznic oraz 2 karty pomocy. Dostajemy też instrukcję, która jest napisana bardzo dobrze – szczegółowo omawia rozgrywkę, wyjaśnia dokładnie działanie każdej karty, więc nawet niedoświadczeni gracze nie będą mieli problemu ze zrozumieniem zasad gry. Ponadto, wzbogacono ją o klimatyczne i zabawne grafiki. Reguły są raczej proste: osoba grająca zombie kładzie przed sobą kartę Cmentarz oraz karty przecznic od 5 do 1. Na drugim końcu umieszcza się kartę Barykady. Zadaniem zombiaków jest wdarcie się na Barykady zanim dociągną z talii kartę Świt (umieszczoną zawsze na spodzie). Celem ludzi natomiast jest powstrzymanie ich aż do świtu. Jeżeli nie uda im się przekroczyć Barykad – zwyciężają ludzie, w przeciwnym razie – zombie. Karty dla jednej i drugiej strony dzielą się na karty planszy i akcji. Karty planszy zagrywamy, jak sama nazwa wskazuje – na planszę, czyli dokładamy na jeden z trzech torów przy odpowiedniej przecznicy. Karty akcji natomiast wprowadzamy od razu w życie, a bezpośrednio po użyciu odrzucamy na discard. Karty planszy w talii zombie to przede wszystkim zombiaki o różnej wytrzymałości i czasem dodatkowych właściwościach, natomiast akcje pozwalają np. na leczenie ran, usuwają karty planszy ustawione przez ludzi, zamieniają wybrane zombie miejscami itp. W talii ludzi natomiast akcje to przede wszystkim obrażenia dla zombiaków, a karty planszy to m. in. samochody, które mogą rozjeżdżać przeciwników oraz różne pułapki. Gracze wykonują swoje ruchy naprzemiennie. Na przebieg jednej tury składa się: usunięcie kart, które już nie działają, przesunięcie tych kart planszy, które mają taką możliwość, dociągnięcie do 4 kart na rękę oraz odrzucenie jednej z nich i zagranie dowolnej ilości z trzech pozostałych. Nowe zombiaki zawsze rodzą się na piątej przecznicy (najbliżej Cmentarza), chyba że zagrane karty mówią inaczej. Kiedy zombiak zostaje trafiony, musi się cofnąć, a kiedy otrzyma tyle ran, ile wynosi jego wytrzymałość – trafia na discard. I to chyba wszystko, jeśli chodzi o zasady gry. Nie są zbyt skomplikowane, przy pierwszej partii jeszcze będziemy zerkać do instrukcji (zwłaszcza do opisu kart), ale już kolejne nie przysparzają większych problemów. Rozgrywka będzie trwała ok. 25–30 minut. Może krócej, jeśli ludzie będą mieli wyjątkowego pecha ;).
Zanim przejdę do opisu wrażeń z gry, kilka słów o nowym wydaniu. Jest ono oczywiście wzorowane na edycji jubileuszowej pierwszej części Zombiaków. A więc większe, solidne pudełko z dwiema przegrodami na poszczególne talie. Bardzo mi się podobają odświeżone grafiki na kartach – są utrzymane w podobnym klimacie jak w poprzednich wersjach, a więc tyleż przerażające, co zabawne. Ponadto, karty są w mojej opinii dużo bardziej czytelne i kolorystycznie ładniejsze niż wcześniej. Zmieniły się nieco żartobliwe opisy fabularne. Dodam jeszcze, że osobiście bardzo lubię wersję Atak na Moskwę. Rosyjskie nazwy i imiona jakoś świetnie mi pasują do hordy wygłodniałych zombie, dodają smaczku i wprowadzają ciekawy klimat. Oczywiście dobrze, że w nowym wydaniu znalazły się znaczniki ran – stanowczo brakowało tego w poprzednich. Ogólnie, wykonanie wszystkich komponentów jest na całkiem dobrym poziomie, karty są przyzwoitej grubości, więc powinny wytrzymać wiele rozgrywek. W mojej opinii, za jakość wydania należy się spokojnie 9/10.
Ostatnia sprawa to wrażenia z rozgrywki. Ja osobiście Zombiaki 2: Atak na Moskwę bardzo lubię. Często gram właśnie w dwie osoby, więc po tę karciankę sięgam z miłą chęcią. Idealnie się sprawdza jako przerywnik między większymi tytułami, a nawet jako danie główne, kiedy po ciężkim dniu nie ma się już siły na bardziej zaawansowane tytuły. Tym bardziej, że na jednej partii raczej się nie kończy ;). Rewanż musi być! Niewielkie pudełko sprawia, że można Zombiaki zabrać ze sobą gdziekolwiek, a proste zasady – że można zagrać z każdym. Gra jest zabawna i utrzymana w naprawdę fajnym klimacie, i to pomimo tego, że ogólnie nie jestem zwolenniczką tematyki zombie. Tu jednak, taka groteskowa wersja tego klimatu, przypadła mi do gustu. W moim odczuciu występują jednak pewne mankamenty. Mam wrażenie, że ludźmi gra się nieco trudniej i częściej przegrywają. To nie do końca musi być minus, bo też kiedy w końcu uda się ludźmi wygrać, satysfakcja jest dużo większa. Jednak, w moim przypadku, częste są kłótnie o to, kto gra zombie, a kto ludźmi. Bo każdy chce grać zombie ;). Szczególnie irytująca dla mnie jest karta „Amerykański shit” w talii ludzi, która powoduje, że natychmiast przerywa się dociąg i traci turę. Jeśli pojawia się w jakimś kluczowym momencie, to może przesądzić o przegranej. W dodatku, w talii zombie nie ma karty, która aż tak by przeszkadzała. Zamiast tego jest „Karta zastępcza”, która jest bardzo przydatna, bo nie ma żadnej funkcji i można ją odrzucić, nie tracąc innych, dobrych akcji. Oczywiście, jeżeli te karty bardzo będą komuś nie na rękę, to można je po prostu usunąć z talii i grać bez nich. Ponadto, trzeba też dodać, że pomimo tego, iż Zombiaki są grą taktyczną, wciąż jest tu odczuwalny czynnik losowy, związany z dociągiem kart. Mnie on osobiście nie drażni, gra wciąż wymaga planowania i kombinowania. Ale raz na kilka/kilkanaście partii może się zdarzyć taka sytuacja, że jednej stronie (raczej zombiakom) dochodzą fantastyczne, wręcz idealne karty, a druga strona ma wybitnego pecha w dociągu i właściwie nie za bardzo ma szanse wygrać. Jednak, tak jak wspomniałam, to sytuacje sporadyczne, a częściej będzie jednak po prostu kawał dobrej zabawy! Zatem, podsumowując, Zombiaki 2: Atak na Moskwę to bardzo przyjemna, niewielka karcianka, za przyzwoitą cenę i z czystym sercem mogę ją polecić każdemu: zarówno doświadczonym graczom, jak i tym, którzy w świecie gier planszowych stawiają dopiero pierwsze kroki.
Złożoność gry
(4/10):
Oprawa wizualna
(9/10):
Ogólna ocena
(8/10):
Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.